I, Zombie - recenzja gry. Godzinka z trupem

I, Zombie - recenzja gry. Godzinka z trupem

Kryspin Kras | 07.03.2018, 12:00

Polacy szturmem podbijają Switchowy eShop wypluwając na prawo i lewo porty swoich wcześniej wydanych gier. Awesome Games Studio postanowiło nie być gorsze i zaprezentowało nam swoją malutką grę I, Zombie. Jak wypadło wcielenie się w zombiaka? O dziwo, całkiem znośnie.

Awesome Games Studio to malutkie, krakowskie studio developerskie, które wypuściło kilka ciepło przyjętych gier, jak choćby opisywany tutaj I, Zombie czy nadchodzący Badass Hero, w którego można już zagrać we wczesnym dostępie na Steamie. Ich gry może nie odbijały się szerokim echem w branżowych mediach, nie są kamieniami milowymi, ale gracze raczej pozytywnie odbierali dzieła polaków i nie inaczej jest z I, Zombie, grze w której… wcielamy się w Zombiaka. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Ty, Zombie

Omawiany tytuł określiłbym jako grę BBB - Bardzo prosta, Bardzo przyjemna, Bardzo krótka. I, Zombie składa się z 30 jednoekranowych map, na których naszym praktycznie jedynym zadaniem jest zamienienie tamtejszych ludzi w zombiaki. W rzucie izometrycznym poruszamy się naszym poczciwym umarlakiem i wchodząc w kontakt z żywym człowiekiem, skracamy jego pasek życia by finalnie w momencie wyzerowania ofiara zmieniła się w chodzącego trupa. I już! Nie ma tu żadnych finezyjnych ataków czy combosów, po prostu wchodzimy we wroga i to wszystko. Oczywiście, jeśli tylko na tym by polegała omawiana pozycja to spełniłaby jedynie dwa z trzech założeń B - bardzo prosta i bardzo krótka (całą rzecz na sto procent skończyłem w ledwo ponad pół godziny). Było to jednak bardzo przyjemnie spędzone pół godziny, bo każdy jeden poziom to swoista zręcznościowa łamigłówka, którą musimy możliwie szybko i bez większych strat w zombiakach rozwiązać. Levele są oceniane w typowo smartfonowej skali ocen, tj. Od jednej do trzech gwiazdek, w zależności od tego ile trupów “przeżyje” nim pożremy całą ludność na mapie. 

Wspominałem o tym, że sterujemy naszym zombiakiem i zamieniamy innych ludzi w kolejne trupy. Te trupy jednak nie są po prostu biernymi postaciami na mapie, które nic nie robią. Możemy im wydawać proste rozkazy: stój, atakuj, idź za mną, każdy z nich dostępny pod jednym z przycisków ABX (Y służy do szybkiego restartu). Dzięki temu, “werbując” kolejnych towarzyszy, możemy efektywniej zarażać kolejne ofiary rozwijając swoją nieumarłą armię. Pisałem wcześniej, że jesteśmy oceniani za ilość pozostałych przy życiu trupów. Ludzie nie są tacy głupi, żeby po prostu chodzić po mapie i dawać zjadać swoje mózgi zbłąkanemu potworowi. Często okolica chroniona jest przez uzbrojonych żołnierzy czy automatyczne karabinki, którzy w kilku strzałach zdolni są powalić umarlaka. Tutaj pojawia się wspomniany wcześniej aspekt zręcznościowo-logiczny. Trzeba pomyśleć w jakiej kolejności zjadać kolejnych ludzi, uważać na patrolujących po wytyczonych ścieżkach wojaków i w miarę sensownie zaplanować na nich atak, by w przypadku walki stracić jak najmniej zombie. 

My, Zombie

I ot, tyle, jeśli chodzi o samą rozgrywkę. Jak wspominałem, jest bardzo prosta, ale też naprawdę przyjemna. Strasznie szkoda, że całość można ukończyć w mniej niż godzinę, ale twórcy zadbali o to, by szybko nie odejść od ich tytułu. I, Zombie oferuje dość zaawansowany edytor plansz, w którym ustawimy różnorakie dekoracje, ludzie, zombie, ustalimy ścieżki po których będą się poruszać itd. Itp. Bardzo fajna rzecz, trochę toporna w obsłudze, ale jeśli tylko społeczność dopisze, to myślę, że I, Zombie zaoferuje sporo godzin przyjemnej rozgrywki. Oczywiście zakładając, że jakakolwiek społeczność na Switchu wokół tego tytułu powstanie. Tutaj wypada zadać pytanie, skoro tytuł dostępny jest i na PC i na X1 oraz PS4, to dlaczego poziomy nie są wspólne dla wszystkich sprzętów? Dzięki temu od razu każdy by miał setki, jeśli nie tysiące gotowych poziomów do ogrania…

Na zakończenie jeszcze tylko kilka słów o grafice i muzyce. Dwuwymiarowa grafika jest przyjemna dla oka, karykaturalne postacie, choć powtarzalne, są sympatyczne. Otoczenie co prawda jest trochę bez polotu, razi też trochę mała różnorodność krajobrazów, ale też nie jest jakoś tragicznie. Muzyka choć składa się tylko z kilku zapętlonych kawałków o dziwo nie męczy i nawet zdarzało mi się nucić jeden motyw pod nosem po zakończeniu rozgrywki. 

Ja, Zombie

I, Zombie to bardzo drobny tytuł, zapewniający jednak całkiem przyzwoitą zabawę. Nie jest to tytuł w żaden sposób wybitny, ale nie zawiera też rażących błędów (raz mi się tylko zdarzyło, że Zombiak się zaciął między budynkami) czy niedoróbek. Wydaje mi się, że gra nie chodzi w 1080p na TV, ale w stu procentach pewien nie jestem. Na handheldzie tytuł prezentuje się całkiem ok. Najbardziej mi przeszkadza długość gry i malutka ilość poziomów. Dość powiedzieć, że ten tekst pisałem dłużej niż czas jaki spędziłem przy I, Zombie. Obawiam się też o wsparcie poziomowe społeczności. 20 zł to niby niewielki pieniądz, ale czy warto? Na to pytanie musicie sobie sami odpowiedzieć.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry I, Zombie

Atuty

  • Ciekawy koncept
  • Edytor poziomów
  • Prostota

Wady

  • Krótka
  • Prosta

I, Zombie to przyjemna gra na godzinkę. Nie powiem Wam czy warto, bo to już od Was zależy, ale ja bawiłem się dobrze. Szkoda tylko, że tak krótko.
Graliśmy na: NS

Kryspin Kras Strona autora
cropper