Dead Rising 4: Frank's Big Package - recenzja gry

Dead Rising 4: Frank's Big Package - recenzja gry

Michał Włodarczyk | 09.12.2017, 11:01

Dead Rising 4, przez dwanaście miesięcy ekskluzywne dla konsoli Xbox One, nie spotkało się z ciepłym przyjęciem zarówno ze strony recenzentów, jak i graczy. Czy roczny port produkcji Capcom Vancouver o podtytule Frank's Big Package, wzbogacony o kilka dodatków i aktualizacji, zainteresuje rozpieszczonych posiadaczy PlayStation 4?

Odpowiedź na to pytanie zależy od tego, jak zdefiniujemy potencjalnego odbiorcę gry kanadyjskiego studio. Jeśli ograłeś już przygody Franka Westa w wersji na Xboksa One, ponowny zakup zasadny będzie tylko wtedy, gdy zależy Ci na trofeach w systemie PlayStation. Z kolei osoby, które z "czwórką" jeszcze się nie zapoznały, muszą odpowiedzieć sobie na pytanie, czego właściwie oczekują od tej pozycji. Jeżeli bezstresowa zabawa polegająca na masakrowaniu zombie w zupełności komuś wystarczy, to spędzi w butach Franka co najmniej kilkanaście intensywnych godzin. Niestety, fani wymagającego oryginału nie znajdą dla siebie zbyt wiele.

Dalsza część tekstu pod wideo

FRANK IS BACK

Mamy rok 2021. Frank West, były fotoreporter i upadły celebryta, pracuje jako wykładowca akademicki. Pewnego dnia o pomoc prosi go jedna ze studentek, Vicky Chu, która namawia Franka, by ten udał się wraz z nią na teren podejrzanej bazy wojskowej, działającej na obrzeżach Willamette. Prawie szesnaście lat temu miał tam miejsce wybuch epidemii zombie (wydarzenia z oryginalnego Dead Rising), co ostatecznie skłania bohatera do działania. Na miejscu okazuje się, że baza to przykrywka dla fabryki zombie, a West ratuje się ucieczką. Cztery miesiące później do Franka, kryjącego się pod nazwiskiem Hank East, zgłasza się agent Brad Park, który namawia protagonistę do udziału w śledztwie dotyczącym kolejnej epidemii zombie, ponownie na terenie centrum handlowego w Willamette. W zamian imię fotoreportera zostanie oczyszczone, a on sam nabędzie prawo do ekskluzywnego materiału z miejsca zdarzenia. Biorąc pod uwagę ww. korzyści oraz fakt, że Vicky udała się tam na własną rękę, weteran cyklu Dead Rising postanawia raz jeszcze "popracować" w terenie. Nie będzie dla nikogo zaskoczeniem, jeśli napiszę, że autorzy nie mieli ambicji na stworzenie głębokiej opowieści w duchu The Walking Dead czy The Last of Us, zgodnie z tradycją serii proponując przepełnioną humorem zabawę z zombiakami. Sarkastyczny Frank ponownie nie zawodzi, podobnie jak świeży zestaw postaci drugoplanowych czy pełniący rolę opcjonalnych bossów Maniacy. Konwencja absurdalnego komediohorroru pasuje tutaj doskonale, co jakiś czas wrzucając banana na usta, tak podczas słuchania komentarzy głównego bohatera, jak i w czasie wyczynów kierowanej przez nas postaci.

Dead Rising 4

Dead Rising 4

Dead Rising 4

Solą czwartego Dead Rising jest mimo wszystko rozgrywka, powtarzalna jak zawsze, jednak płytka jak nigdy wcześniej. Świetnie wykreowana świąteczna atmosfera i największy w dziejach cyklu teren działań kontrastują z morzem gameplayowych oraz systemowych uproszczeń. Z survivalowych mechanizmów oryginału czy sequela nie pozostało tutaj właściwie nic - twórcy zrezygnowali zarówno z konieczności wykonywania zadań pod presją czasu, jak i z manualnego zapisu stanu gry. Nawet misje polegające na ratowaniu i eskortowaniu ocalałych osób zostały maksymalnie uproszczone, pełniąc funkcję standardowych side-questów. Dodajmy do tego bardzo niski próg wyzwania na domyślnym poziomie trudności, a okaże się, iż wymagający skupienia i ostrożnego planowania survivalowy oryginał z 2006 roku został zastąpiony prostą sieczką. Czy zatem "czwórka" to w dalszym ciągu Dead Rising? Kwestia dyskusyjna. Nie ulega przy tym wątpliwości, iż dzięki powyższym zabiegom gra stała się znacznie przystępniejsza. "Na papierze" mamy więc tytuł uproszczony i mało wymagający, jednak w praktyce przy DR4 bawić będzie się więcej graczy. Z takim założeniem do produkcji gry podeszło studio z Vancouver i jeśli oceniać efekt pracy Kanadyjczyków pod kątem czystego funu płynącego z wyrzynki nieumarłych (i okazjonalnie ludzi), deweloper spisał się nieźle. Kampania to solidne jedenaście-dwanaście godzin krwawej młócki, w czasie której eksterminujemy zgniłków z wykorzystaniem przedmiotów codziennego użytku, tworzonych przez siebie broni i różnego rodzaju pojazdów, mierzymy się z bossami i sub-bossami, rozwiązujemy proste zagadki i wykonujemy dziesiątki zdjęć za pomocą telefonu, rozbudowujemy schrony dla uratowanych ludzi, nieustannie rozwijając postać w kilku kategoriach. Jako odstresowywacz recenzowana pozycja sprawdza się lepiej niż dobrze.

STARE I NOWE

Oprócz mięsistego trybu dla samotnego gracza, producent zaimplementował osobny moduł zabawy dla fanów kooperacji dedykowany maksymalnie czterem graczom, jednak rozwój postaci w kampanii i co-opie odbywa się niezależnie, co może odrobinę zniechęcić osoby z "wykokszonym" bohaterem w wątku fabularnym. Atrakcje te były dostępne dla posiadaczy Xboksa One w dniu premiery, lecz przez okrągły rok deweloper zdołał rozbudować swoją produkcję. I tak w skład wydawnictwa zatytułowanego Dead Rising 4: Frank's Big Package, oprócz podstawowej wersji gry, wchodzą wszystkie aktualizacje i dodatki, jakie do dziś wypuszczono. Do wyboru mamy zatem dwa dodatkowe, trudniejsze poziomy wyzwania (silniejsi przeciwnicy, mniej wytrzymała broń, wolniejsza regeneracja zdrowia), pięć kostiumów z uniwersum Street Fighter oraz wszystkie DLC. Frank Rising to zupełnie nowy rozdział, w którym West odkrywa, iż został zainfekowany wirusem i musi odszukać lekarstwo. Mini-kampania jest krótka, lecz intensywna i po samo wieko wypełniona czarnym humorem. The Super Ultra Dead Rising 4 Mini Golf przeznaczone jest do zabawy w kooperacji - mimo iż koncept wydaje się niedorzeczny, w praniu gra w golfa z udziałem zombie sprawdza się ciekawiej niż podstawowy moduł zabawy wieloosobowej. Ostatni dodatek pt. Capcom Heroes Mode pozwala wcielić się w bohaterów ze stajni żółto-niebieskich w kampanii, a wraz z przebraniem Frank zyskuje ataki charakterystyczne dla każdej postaci. Mega Man, Jill Valentine, Dante z Devil May Cry, wojownicy ze Street Fighter - każdy znajdzie coś dla siebie. Co by nie napisać o formule nowego Dead Rising, ilość atrakcji przygotowana na potrzeby edycji Frank's Big Package oferuje co najmniej trzydzieści godzin solidnej zabawy.

Szkoda, że przez dwanaście miesięcy deweloper nie dokonał większych zmian w  kodzie gry, w związku z czym posiadacze PlayStation 4 otrzymali "w prezencie" komplet niedoróbek z zeszłorocznego wydania na XOne. Nie poprawiono detekcji kolizji, przez co sytuacje, gdy nie trafiamy "trafionego" adwersarza zdarzają się częściej niż powinny. Gra cierpi przy tym na chorobę typową dla zachodnich gier z otwartym światem, gdy z napotkanych w czasie rozgrywki bugów i glitchy można zmontować stosunkowo długi i średnio zabawny filmik, na którym przeciwnicy blokują się na ścianie czy elementach otoczenia. Powinienem wspomnieć też o systemie strzelania, prawdopodobnie najgorszym, z jakim miałem do czynienia w wysokobudżetowych grach stworzonych z myślą o PS4/XOne. Tytuł działa w oparciu o technologię Unreal Engine 4, prezentując niezły poziom jak na grę multiplatformową, zazwyczaj trzymając stabilne trzydzieści klatek na sekundę, jednak w związku z imponującą liczbą zombiaków wyświetlanych w kadrze zdarzają się drobne spadki animacji. Nie najlepiej zoptymalizowano kod sieciowy - szwankuje matchmaking, synchronizacja postaci względem siebie i przeciwników, a obiekty i pojazdy nierzadko się przenikają. Twórcy mieli okrągły rok, by naprawić te niedociągnięcia, niestety zawiedli. Dobrą robotę wykonali za to aktorzy podkładający głosy pod wiodących bohaterów, jak również osoby odpowiedzialne za stronę artystyczną gry, gdyż zwiedzanie fragmentów miasteczka Willamette i centrum handlowego przyozdobionego bożonarodzeniowymi dekoracjami to przyjemne zajęcia.

Dead Rising 4

Dead Rising 4

Dead Rising 4

TERROR IS REALITY

Chyba tylko wyjątkowo naiwne osoby żyły nadzieją, że DR4 wypuszczone po roku na PlayStation 4 będzie się wyraźnie różniło od pierwotnego wydania na Xboksa One, a Capcom Vancouver radosną rzeźnię przekształci w wymagający survivial dla fanów leciwego oryginału. Frank's Big Package to ostateczne wydanie zeszłorocznej "czwórki", oferujące jeszcze więcej mięska znanego z podstawowej wersji gry. Jako swoisty odstresowywacz, Dead Rising 4 spełnia swoje zadanie. Na więcej nie liczcie.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Dead Rising 4

Atuty

  • Relaksująca
  • Mięsista kampania
  • Humor
  • Wszystkie DLC w pakiecie
  • Świąteczna atmosfera

Wady

  • Czy to jeszcze Dead Rising?
  • Mnóstwo uproszczeń w rozgrywce
  • Zestaw niedoróbek z XOne

Dead Rising 4: Frank's Big Package to definitywna wersja najbardziej kontrowersyjnej odsłony zombiaczej serii. Jeśli zaakceptujesz tę konwencję, bawić się będziesz lepiej niż dobrze.
Graliśmy na: PS4

Michał Włodarczyk Strona autora
cropper