Golf Story - recenzja gry

Golf Story - recenzja gry

Kryspin Kras | 16.11.2017, 00:22

Nigdy nie rozumiałem fenomenu golfa i gier wideo przedstawiający ten sport gentlemanów. Zawsze jakoś gry tego typu unikałem (poza króciutkim romansem z Everybody’s Golf na PSP) i nie czułem, żeby mnie omijało coś ciekawego. Całe szczęście, że nie przeszedłem obojętnie obok Golf Story bo ominęłaby mnie kupa dobrej zabawy!

Twój ojciec stoi nad Tobą i Cię instruuje jak trzymać go w ręku. Pokazuje Ci konkretny chwyt demonstrując przy okazji odpowiedni, płynny ruch dłońmi, raz w jedną, raz w drugą stronę. Poprawiasz chwyt i czujesz, że to co robisz, jest dobre. Czujesz napływ euforii. Powtarzasz czynność raz po razem, w parku, publicznie. Kaczki się na Ciebie gapią. W końcu, moment ekscytacji, zastrzyk dopaminy. Ostatni ruch… Taak, udało się! Twój ojciec jest z Ciebie taki dumny! Właśnie wbiłeś do dołka pierwszą piłeczkę golfową swoim pierwszym kijkiem!

Dalsza część tekstu pod wideo

Dwadzieścia lat później, Twója żona Cię irytuje, życie Cię nie zadowala i wszystko jest beznadziejne i be. Postanawiasz rzucić wszystko w cholerę, wziąć wysłużone kije golfowe i wyruszyć na pole golfowe spełnić marzenie z dzieciństwa – stać się profesjonalnym golfistą.

Golf

Golf Story to RPG o… Tak, zgadłeś, golfie. Przybij sobie piątkę czy coś. Warto dodać, że gra silnie czerpie inspiracje z choćby takiego Mario Golfa z leciwego Game Boy Color. Czy ktoś tę grę jeszcze w ogóle pamięta? Nikt? Ciebie, nerdzie, nie liczę. No nie dziwię się, ja sam sobie przypomniałem o tej pozycji dopiero przy okazji pojawienia się informacji o Golf Story na Switcha. Twórcom, Sidebar Games, udało się połączyć z pozoru dwa niemożliwe do połączenia gatunki gier tworząc, wierz lub nie, pozycję fantastyczną i unikalną na współczesnym poletku growym.

Golf Story w całości prezentowany jest w rzucie izometrycznym radując nasze oczy niezwykle przyjemną dla oczu dwuwymiarową grafiką. Podczas naszej przygody trafimy na osiem różnych lokacji, każda z własnym unikalnym stylem graficznym i każda jedna zachwyca wykonaniem. Nie trafimy tu na nudne i puste krainy, każda ocieka detalami i szczególikami. Wszystkie pola golfowe charakteryzują się odmiennymi stylami i widokami, trafimy m.in. na zwykłe, tradycyjne, zielone pole golfowe, wyruszymy do mroźnej krainy na szczytach gór, na stary cmentarz czy nawet na plażę. Sprity postaci może nie ociekają w detale ale są przygotowane solidnie i bez problemu rozróżnimy każdą jedną postać, animacje są płynne i przyjemne w odbiorze, drzewa wyginają się pod wpływem wiatru, z wody wyskoczy aligator, po niebie latają spłoszone przez nas ptaki, no ciężko się do czegokolwiek przyczepić. Chyba, że Ci zwyczajnie nie odpowiada 16-bitowa grafika, w takim wypadku nie wiem nawet czego tu szukasz.

Czymże by była gra w golfa, gdyby nie było w niej solidnej mechaniki gry w golfa? Cóż, Golf Story zdecydowanie nie posłuży nikomu jako zaawansowany symulator wbijania Albatrosów, Eagle'ów czy zwykłych Birdie, ale rdzeń systemu jest solidny i sprawia frajdę. W czasie gry zdobędziemy kilkanaście różnych kijków golfowych podzielonych na kilka kategorii. Znajdziemy tu tradycyjne kijki do wybijania piłki z trudnego terenu, „dalekosiężne”, te do puttowania i tym podobne. Uderzenie wykonujemy głównie poprzez, mam wrażenie tradycyjne dla tego typu gier, wciskanie przycisku akcji w odpowiednim momencie, gdy znacznik na pasku na dole ekranu znajdzie się w odpowiednim miejscu, tj. siły i celności uderzenia. Wpierw naturalnie możemy wycelować (uwzględniając siłę i kierunek wiatru), zmienić pozycję uderzenia piłeczki, wybrać tryb uderzenia (zwykły, skupiony, silny itp.). Standard, ale po co wymieniać koło na nowo? W Golf Story taki system sprawdza się wyśmienicie i nawet przy setnym dołku nie czułem znużenia mechaniką gry w golfa. Dobrze jednak, że pozycja oferuje nie tylko tradycyjną grę w golfa, bo mimo wszystko przez te 15 godzin przygody w końcu zacząłbym rzygać bądź co bądź powtarzalną rozgrywką.

Nie tylko golf

Jakie atrakcje czekają na nas w trakcie gry? Cóż, twórcy wyszli z założenia, że nie ma problemu, którego nie dałoby się załatwić kijem do golfa. Podrzucanie wykradzionych ptakom jaj? Wbje je do gniazd kijem do golfa. Wykopanie skarbu, rozwalenie minerału? Kijek. Rozmrożenie zamarzniętych ludzi? Specjalną piłką golfową uderzoną przy ognisku. Pokonanie armii szkieletów prowadzonej przez dwójkę „wampirów”? Wiadomo co z nimi zrobić. Zresztą, same pola golfowe nie są do końca zwykłymi nudnymi kawałkami zieleni (albo innych kolorów). Trzeba uważać na krety, które przeniosą naszą piłkę prosto w piasek albo na aligatory czające się w wodzie. Pomogą nam ptaki transportujące kauczuk bliżej dołka jak i żółwie wynurzające się z wody.  Na tym się jednak atrakcje nie kończą bo trafimy w grze np. na grupkę ludzi, którzy wyznają kult „Disc Golfa” jako nowej, prawdziwej formy golfa (która okazuje się zwykła grą w rzucanie frisbee) i będziemy musieli parę razy rzucać dyskami do celu, sterując nimi w locie siłą umysłu. Polatamy też dronem czy zagramy partyjkę mini golfa. A co powiecie na... GALFa, czyli golfa w golfie, wzorowanego na tego z NESa? Atrakcji tu co niemiara i przez całą grę twórcy zarzucają nowymi pomysłami, nie ma tu ani chwili na nudę, a wszystkie wydarzenia, scenki, dialogi są fantastycznie poprowadzone i zrealizowane. Nie chciałbym za wiele tu mówić, ale dość powiedzieć, że dawno przy grze tak często się nie śmiałem z niektórych absurdalnych sytuacji czy dialogów. 

Nie samą fabułą jednak Golf Story żyje i dla chętnych oferuje opcję zagrania zwyczajnego Quick Play ze znajomymi bądź samotnie, gdzie gramy zwyczajną partyjkę golfa na odblokowanych już polach. Możemy zmienić tu kilka rzeczy, takie jak siła wiatru, nachylenie zieleniny przy dołku czy sama wielkość tegoż i sprawdzić kto z Was jest lepszym golfiarzem. Sam z tego trybu korzystałem niewiele, bo mimo wszystko są lepsze gry wieloosobowe na Switchu, ale cieszę się, że Sidebar Games zapewnili ten dodatkowy tryb gry z myślą o wspólnym, kanapowym graniu. 

Pozytywne wibracje

Świetna jest również ścieżka dźwiękowa oferując masę miłych dla ucha utworów unikalnych dla każdego pola golfowego. Pochwalić też muszę fantastycznie użyty HD Rumble. Tego nie da się opisać, trzeba zagrać i poczuć jak czuć emocje dialogów w kontrolerze, uderzenia piłki czy nawet jej wypadnięcie poza krawędź planszy.  Czegoś takiego jeszcze nie czułem i efektem byłem zachwycony. 

Niestety, gra nie uchroniła się od błędów. W zasadzie to jest największa bolączka omawianej pozycji – wszechobecne bugi. Golf Story potrafi się często zawiesić w nieoczekiwanych momentach. Dialogi mogą nie pójść dalej, jakiś skrypt się nie wczyta, tytuł nie wykryje, że przekroczyliśmy punkt zmiany ekranu i tak dalej. Najgorszym możliwym bugiem był jednak błąd w jednym miejscu gry (na szczęście już naprawiony patchem, który zjawił się... miesiąc po tym jak na niego trafiłem) całkowicie uniemożliwiający kontynuowanie zabawy. Poza tym jednak, nie mam w zasadzie żadnych większych zastrzeżeń wobec Golf Story. Większość bugów została już wyeliminowana, więc nic, tylko pobierać i grać. Polecam.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Golf Story

Atuty

  • Dialogi
  • Postacie
  • Grafika
  • Rozgrywka
  • Tryb wieloosobowy
  • Dodatkowe aktywności

Wady

  • Bugi
  • Może trochę znudzić

Golf Story to produkt naprawdę wysokiej klasy. Kto ma Switcha - powinien zagrać. Świetne dialogi, solidna rozgrywka, przyjemna muzyka i grafika.
Graliśmy na: NS

Kryspin Kras Strona autora
cropper