Prison Architect - recenzja gry

Prison Architect - recenzja gry

Wojciech Gruszczyk | 10.07.2016, 19:13

Jeszcze kilka lat temu cały świat ekscytował się losami wydziaranego faceta chcącego uwolnić z więzienia swojego brata. Prison Break nie doczekał się gry wideo na odpowiednim poziomie, ale po latach możemy stworzyć budynek, z którego nawet Michael Scofield nie mógłby się wydostać. 

Długo czekałem na przygotowanie konsolowego wydania Prison Architect. Mam małe doświadczenie z wersją z komputerów osobistych, kilkukrotnie zasiedziałem się oglądając streamy, ale nawet przez chwilę nie sądziłem, że stworzenie, a raczej zarządzenie więzieniem może być tak satysfakcjonujące oraz… Trudne.

Dalsza część tekstu pod wideo

Pierwsza zasada: nie zapomnij o stołówce. Głodny więzień to zły więzień

Prison Architect to z pozoru banalna produkcja – naszym zadaniem jest stworzenie więzienia, zaproszenie do wyremontowanych czterech ścian skazańców i zarządzanie całym przedsięwzięciem. Twórcy jednak podeszli do tematu wzorowo i pozwalają graczom na totalną swobodę. To od nas zależy, w jaki sposób będziemy gospodarować finansami, ilu zatrudnimy strażników, czy też jak mocny reżim wprowadzimy.

Brak skrępowania smakuje wyśmienicie, ale ta sytuacja rodzi sporo problemów. Gra nie należy do najłatwiejszych i jak na typowy symulator przystało do dyspozycji gracza oddano mnóstwo najróżniejszych statystyk, okienek, opcji i na początku trudno połapać się w tym całym chaosie. Na szczęście deweloperzy nie zostawiają graczy z pustymi rękoma, bo tytuł oferuje rozbudowaną kampanię-poradnik, która przeprowadza śmiałków przez wszystkie elementy pozycji. Taka pomoc ma sporo plusów, ale jeśli choć chwilę spędziliście z wersją PC lub wcześniej oglądaliście rozgrywkę, to po pewnym czasie możecie umrzeć z nudów. Ja nie o takim więzieniu marzyłem, więc czym prędzej postanowiłem zmierzyć się sam na sam z tworzeniem Gruchotraz. Mam również wrażenie, że autorzy mogli lepiej rozwiązać samouczek, ponieważ nawet po przemęczeniu się z „historią” kilkukrotnie złapałem się na tym, że łatwiej i zarazem szybciej znalazłem potrzebne informacje w Sieci.

Druga zasada: pamiętaj o prysznicach. Brudny więzień to śmierdzący więzień

Kuriozalną sytuacją jest jednak fakt, że dobrze jest choć liznąć kampanii, bo zbudowanie więzienia nie jest prostą sprawą. Tutaj na początku stawiamy ściany, później przygotowujemy każdy pokój, dbamy o wyposażenie i bez znajomości podstaw trudno na samym początku się odnaleźć. Później nie jest lepiej, bo gra zaskakuje rozbudowaniem. Jest to oczywiście pozytywna wiadomość, ale przed pierwszym podejściem do tytułu trzeba przygotować się na sporo nauki. Ja korzystałem z licznych poradników, które łatwo można znaleźć w Sieci – tytuł zadebiutował na PC w październiku ubiegłego roku.

Po zapoznaniu się z podstawami przychodzi najlepsze – w końcu możemy od podstaw zbudować więzienie. Ja pierwszy raz korzystałem z gotowych wzorów poszczególnych pokoi (stołówka, cele, kuchnia, pokój dla personelu itd.), ale odkryłem, że przygotowane przez deweloperów schematy nie pozwalają mi rozwinąć skrzydeł i po szybkim restarcie rozpocząłem nową, pełną swobody zabawę. W takiej sytuacji tworzymy od postawienia fundamentów, które pozwalają kreować pokoje i przydzielać im odpowiednie przeznaczenie. Za każdym razem musimy zadbać o wyposażenie, ale nie musicie obawiać się o uczenie na pamięć regułek – dzięki odpowiedniej tabelce zawsze widzimy, co potrzebujemy do wyznaczonego miejsca.

Schemat rozgrywki jest prosty – na start tworzymy najpotrzebniejsze pomieszczenia (cele, stołówkę, kuchnię, prysznice, recepcję itd.), dbamy o doprowadzenie prądu oraz wody, zatrudniamy załogę i możemy zapraszać pierwszych więźniów. Jeśli na początek zajmiemy się wyłącznie zwykłymi kieszonkowcami, to zgarniemy mniej pieniędzy, ale nie musimy obawiać się o większe problemy. Gdy jednak chcemy zarobić, to bierzemy na nasze barki największych zabijaków i wtedy… Wtedy nie jest łatwo.

Każdy więzień jest inny. Możemy na niego kliknąć, przeczytać jego historię, zapoznać się z upodobaniami i przygotować się na najgorsze. Po kilkugodzinnej sesji więzienie zawsze jest wielkie i w takiej sytuacji należy stworzyć kilka stref oddzielających przyjemniaczków. Mimo to zawsze będziemy świadkami niespodziewanych sytuacji, bo przygotowany system zaskakuje wydarzeniami. Bójki, podkopy, walka ze strażnikami, przemyt… Nie jest łatwo, ale właśnie w tym miejscu pojawia się najmocniejszy pozytyw produkcji – Prison Architect zaskakuje i zachęca do rozgrywki. Trudno odejść od konsoli, bo zawsze chcemy zbudować dodatkowe cele, wziąć kolejnych więźniów i rozbudowywać Gruchotraz. 

Trzecia zasada: zapewnij rozrywkę. W innej sytuacji więzienie spłonie                                     

Podczas rozgrywki stale rozbudowujemy więzienie, wykonujemy zadania i otrzymujemy możliwość tworzenia nowych pomieszczeń. Apetyt rośnie w miarę jedzenia, więc dość prędko warto zainwestować w pokój rozrywki (bo więzień znudzony, to więzień kombinator!), pokoje odwiedzin (bo więzień stęskniony, to więzień agresywna bestia!), bibliotekę (bo więzień oczytany, to milszy więzień!) czy też izolatki (bo czasami to jedyne wyjście!). To oczywiście czubek góry lodowej, bo autorzy przygotowali naprawdę sporo ciekawych możliwości, dzięki którym gra szybko się nie nudzi. W głównej mierze właśnie na tym polega zabawa – stale rozbudowujemy swoje cztery kąty, dbamy o coraz to większe potrzeby więźniów, staramy się zabić w zarodku wszystkie chore pomysły skazańców i planujemy kolejne budowy. Czasami trudno jest dopiąć budżet i trzeba się sporo nagimnastykować, ale właśnie z tego powodu produkcja nie zawodzi.

Jednak oczywiście trzeba mieć świadomość, że nie jest to pozycja dla wszystkich. Nie wspominam w tym momencie o samej grafice, ale po prostu gra jest symulatorem, który zaciekawi wyłącznie skromne grono odbiorców. Nie oczekujcie po tytule wybuchów, czy też dynamicznej akcji. To specyficzny projekt, który potrafi przykuć do ekranu, ale trzeba przygotować się na żmudny początek. Dość specyficznym aspektem tytułu jest również wspomniana oprawa graficzna – pod tym względem to typowy indyk, który nie wyróżnia się na tle konkurencji, ale na pewno na uwagę zasługuje przyjęta koncepcja "ludzików". Wszystko wygląda bardzo schludnie i łączy się z całokształtem.  

Początkowo obawiałem się, że autorzy nie poradzą sobie z przeniesieniem pozycji na konsole, ale twórcy naprawdę się postarali i wykorzystali każdy przycisk na kontrolerze. Dzięki temu możemy z łatwością tworzyć nowe miejsca, zajmować się więźniami, czy też zatrudniać personel. To zaskakujące, że autorom udało się okiełznać pada, jednak bez wątpienia był to bardzo istotny element.

Czwarta zasada: nie opuszczaj mydła pod prysznicem. Bo będzie bolało

Prison Architect specjalnie mnie nie zaskoczył. Oglądałem wcześniej rozgrywkę, zapoznałem się z wersją na PC, poczytałem i jeszcze przez wiele godzin będę rozwijał swój Gruchotraz. Szkoda jedynie, że konsolowe wydanie nie zostało upiększone polskimi napisami, jeśli jednak posiadacie typową dla gracza wiedzę z języka angielskiego, to bez problemu sobie poradzicie. Może i nie jest to idealna produkcja (kampania zawodzi), na pewno nie jest przeznaczona dla wszystkich (może nużyć), ale wielu graczy będzie wprost zachwycona możliwościami i sztuczną inteligencją więźniów. Deweloperzy przygotowali świetny symulator, który docenia się po kilku dłuższych sesjach. 

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Prison Architect

Atuty

  • Możliwości tworzenia i rozbudowy więzienia
  • Psychika więźniów
  • Nieoczekiwane sytuacje
  • Dobra kontrola na padzie

Wady

  • Kampania zawodzi
  • Bez dodatkowych poradników trudno się odnaleźć

Kawał przyjemnej symulacji, której brakowało na konsolach. Tytuł przeznaczony do bardzo wąskiego grona odbiorców, ale zainteresowani będą zachwyceni.
Graliśmy na: PS4

Wojciech Gruszczyk Strona autora
Miał przyjść do redakcji zrobić kilka turniejów, ale cytując klasyka „został na dłużej”. Szybko wykazał się pracowitością, dzięki której wyrobił sobie pozycję w redakcji i zajmuje się różnymi tematami. Najchętniej przedstawia wiadomości ze świat gier, rozrywki i technologii oraz przygotowuje recenzje gier i sprzętu. Jeśli jest zadanie – Wojtek na pewno się z nim zmierzy. 
cropper