Recenzja gry: Helldivers

Recenzja gry: Helldivers

Wojciech Gruszczyk | 09.03.2015, 20:50

Mamy rok 2084. Wiele lat temu odkryliśmy, że nie jesteśmy sami we wszechświecie. Na początku próbowaliśmy porozumieć się z obcymi istotami, chcieliśmy dyskutować, ale szybko zrozumieliśmy, że mamy jedno wyjście. Jeśli chcemy przetrwać musimy atakować! Dominować! Podbijać! Miażdżyć! Tylko w taki sposób mamy szansę zwyciężyć w tej międzygalaktycznej wojnie. Dlatego potrzebujemy Ciebie. Potrzebujemy Helldiversów, którzy są gotowi poświęcić swoje życie dla dobra Super Ziemi. Jesteś na to gotowy żółtodziobie?  

W najnowszej pozycji Arrowhead Game Studios gracze otrzymują niezwykle wymagające i odpowiedzialne zadanie. Naszej planecie grożą obce rasy, więc wszyscy młodzi, silni i inteligentni zostają zwerbowani do super jednostki Helldiversów. To Wy musicie wyruszyć na obce planety i zawalczyć o dominację z Robakami, Cyborgami oraz Oświeceni. Od początku uczestniczycie w międzygalaktycznej kampanii, w trakcie której Waszym zadaniem jest wyruszanie na różnorodne zadania. Za każdym razem wybieramy jedną z planet, a za wykonanie wszystkich poszczególnych misji zdobywamy punkty dla Super Ziemi. W tej sytuacji każdego dnia tysiące graczy z całego świata uczestniczy w jednej wielkiej kampanii, dzięki której zdobywamy dominację we wszechświecie. Helldiversi walczą na trzech frontach i pozwala to śmiałkom na niezłą zabawę. Podczas logowania na serwery otrzymujemy informacje o sytuacji na froncie – które lokacje podbiliśmy, które straciliśmy, gdzie trzeba walczyć. Ten patent naprawdę się sprawdza, a rozgrywka jest wciąż nakręcana przez wielki konflikt. Każdego dnia staramy się o lepsze wyniki, chcemy zdobywać kolejne planety i wykonywać coraz to poważniejsze zadania.

Dalsza część tekstu pod wideo

Misje w głównej mierze polegają na znanych wszystkim schematach – trafiamy na planetę, musimy zabezpieczyć odpowiednie miejsca, przenieść przedmiot do wybranego punktu, pozbawić życia przeciwników, wysadzić lokacje, załączyć inne urządzenia. Typowe? Niby tak, ale twórcy przygotowali bardzo ciekawy sposób interakcji z elementami otoczenia – przykładowo podchodząc do panelu musimy wklepać kombinację klawiszy (lewo, lewo, prawo, lewo, góra, dół) i dzięki wykonaniu tej czynności możemy ukończyć jedną część zadania. Na każdej planecie realizujemy przynajmniej kilka celów, a rozwiązanie wszystkich problemów zajmuje maksymalnie 15 minut.

Planety oraz wydarzenia są generowane losowo i chociaż w celach nie znajdziecie przesadnej różnorodności, to akurat w tym projekcie prostota jest kluczem do sukcesu. Tytuł charakteryzuje się wyjątkowo przyjemnym strzelaniem i od samego początku poczujecie ten fenomenalny efekt „jeszcze jednej planety”. Do każdego zadania możemy, ba, nawet powinniśmy przystąpić w zespole (do czterech graczy), ponieważ produkcja to kooperacyjny majstersztyk. Szybkie dołączanie do spotkania, wydawanie poleceń, wspólne strzelanie do biegających hord przeciwników… Tutaj każdy element pozycji został wprost wyśmienicie skrojony pod rozgrywkę z kumplami. Jasne, że można spróbować zasmakować tej pozycji w pojedynkę, ale nie ukrywajmy... Helldivers całą koncepcją zachęca do zabawy w zespole i nawet z przypadkowymi graczami z Sieci jest bardzo, ale to bardzo przyjemnie.

Na początku nasza postać ma do dyspozycji skromny arsenał, lecz już po kilku pierwszych zadaniach zdobywamy nowe bronie, stroje oraz uczymy się nowych manewrów! Co to takiego? W trakcie podbojów kolejnych planet musimy korzystać ze wsparcia – ponownie wklepując kombinację klawiszy (przykładowo lewo, prawo, lewo, góra, góra, dół) uzyskujemy przez zrzut ze statku dodatkową amunicję, nową broń, pojazdy, a nawet możemy postawić wieżyczkę! W innym wypadku możemy użyć ofensywnego ataków, które często są niezbędne w trakcie starć z ogromnymi hordami rywali. To niewiarygodne, że tak prosty patent tak fenomenalnie wpasował się do rozgrywki i ożywił cały tytuł. Podczas zadań musimy rozważnie korzystać z dodatkowego wsparcia, komunikować się z współtowarzyszami broni i w odpowiedni sposób wybierać wszystkie dodatkowe zabawki. Wraz z kolejnymi awansami otrzymujemy dostęp do kolejnego uzbrojenia (czy to w formie typowych strzelb, karabinów, czy też wspominanych manewrów), a wszystkie ulubione elementy ekwipunku możemy ulepszać. Specjalne punkty badawcze pozwalają Helldiversom rozwijać swoje gadżety i trzeba mieć świadomość, że każda otrzymana broń zdecydowanie zmienia rozgrywkę i ubarwia zabawę. Dzięki temu niemal wciąż sprawdzamy nowości, staramy się przygotować nowe taktyki, a przez mnogość opcji w arsenale trudno w tej produkcji o nudę.

Chociaż nie będę ukrywał, że w pewnym momencie może przeszkadzać powtarzalność kampanii, którą rozgrywamy w kółko i gra tak naprawdę nie ma końca... Jednak jest to w zasadzie stały „problem” pozycji nastawionych wyłącznie na sieciowe doznania. Chwycisz bakcyla? To będziesz z przyjemnością zdobywał nowy sprzęt, rozwijał zabawki i z bananem na twarzy uczestniczył w stale tych samych wydarzeniach.  

Nie możemy przy tym zapomnieć, że gra jest po prostu trudna. To nie tylko ze względu na mnóstwo biegających i atakujących z każdej strony przeciwników, którzy w wielu przypadkach nie dysponują wielką inteligencją i zachowują się jak typowe mięso armatnie, ale podczas zabawy możemy wielokrotnie zestrzelić lub zdeptać naszych współtowarzyszy niedoli będąc w mechu. Ten element może na początku mocno irytować, bo dosłownie wszystko może zabić – zrzut dodatkowej amunicji, pojawienie się na placu boju wskrzeszonego kompana (przylatuje z nieba w specjalnej kapsule) postawione kilka sekund wcześniej działo i samolot ewakuacyjny. Rozgrywka jest piekielnie dynamiczna i przez to często wpadamy pod ogień kumpla, a musimy przy tym wszystkim pamiętać, że rywale, których czasami jest zdecydowanie za dużo, są ekspertami w eksterminowaniu naszej rasy na miliard sposobów. Dodając do tego problem z niemal wiecznymi brakami w amunicji, mogę śmiało powiedzieć jedno – tak, ta gra jest wymagająca, ale jednocześnie piekielnie satysfakcjonująca! Kooperacyjne aspekty zostały przygotowane w świetny sposób i jedynym zastrzeżeniem w moim odczuciu jest tutaj kamera, która podążą za całym zespołem. Z tego powodu często brakuje nam swobody w poruszaniu się i jeśli nie dogadamy się z kompanami, możemy wpaść w sam środek zgrai rywali.

Głównym atutem pozycji jest bez wątpienia otoczka „galaktycznej wojny”, którą rozgrywają zainteresowani aż na trzech platformach. Tytuł wspiera opcję zmagań pomiędzy platformami, więc w trackie zabawy jednocześnie na serwerach mogą śmigać gracze na trzech konsolach Sony – PlayStation 4, PlayStation 3 i PlayStation Vicie. Ta innowacja sprawia, że na serwerach nie brakuje ochotników, którzy chętnie przyłączą się do naszej misji lub przyjmą nas z otwartymi ramionami na swoich poletkach. Jest to jednak powód jednej z większych wad tego projektu – przez pojawienie się gry na trzech sprzętach tytuł nie wygląda najlepiej i nie jest okazem „nowej generacji”. Muszę jednak wspomnieć o ładnych i różnorodnych mapach – planety charakteryzują się różnym klimatem i przez to czasami biegamy po pustyni, innym razem po śniegu, aby po chwili wskoczyć w sam środek polany. Krajobrazy w dobry sposób łączą się z przeciwnikami, którzy prezentują się ciekawie, ale trudno tutaj o jakiekolwiek graficzne wodotryski. Helldivers to po prostu towar z dobrej, średniej półki pod względem oprawy wizualnej. Na szczęście w przypadku ósmej generacji nie mamy problemów z płynnością klatek na sekundę – nawet największa ilość przeciwników, wybuchy i najróżniejsze naloty nie sprawiają problemów.

Helldivers w dwóch słowach? Kooperacyjna sieczka, ale wątpię, czy jakikolwiek tekst i gameplay zaprezentuje Wam esencję tej produkcji. Litery, zdjęcia, a nawet filmy nie oddają tej przyjemności, która płynie z wykonywania kolejnych zadań.

Strzela się bardzo dobrze, rozgrywka jest banalnie prosta do opanowania, przy tym wymagająca i wyjątkowo satysfakcjonująca.

To dosłownie idealny tytuł dla miłośników kooperacyjnej rozgrywki, ponieważ twórcy z Arrowhead Game Studios przygotowali bardzo przyjemny tytuł, który upiększyli sporą ilością taktycznych rozwiązań i wygórowanym poziomem trudności.

Jeśli uważacie się za miłośników sieciowych gier nastawionych na współpracę, to musicie sięgnąć po ten tytuł. Produkcja pokazuje jak prosta rozgrywka potrafi dać mnóstwo soczystej przyjemności.   

 

Gra testowana w wersji na PlayStation 4.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Helldivers

Atuty

  • Kooperacyjny majstersztyk
  • Świetny poziom trudności
  • Mnóstwo taktycznych możliwości
  • Szybka i dynamiczna rozgrywka
  • Ciekawy patent z kampanią
  • Cross-play pokazuje pazur

Wady

  • Kamera potrafi irytować
  • Grafika to średnia liga

Kooperacyjna przyjemność od początku do końca. Trudno odejść od konsoli, bo od początku pojawia się syndrom „jeszcze jednej planety”. W to po prostu chce się grać!

Wojciech Gruszczyk Strona autora
Miał przyjść do redakcji zrobić kilka turniejów, ale cytując klasyka „został na dłużej”. Szybko wykazał się pracowitością, dzięki której wyrobił sobie pozycję w redakcji i zajmuje się różnymi tematami. Najchętniej przedstawia wiadomości ze świat gier, rozrywki i technologii oraz przygotowuje recenzje gier i sprzętu. Jeśli jest zadanie – Wojtek na pewno się z nim zmierzy. 
cropper