Recenzja gry: Wonderbook: Księga Czarów

Recenzja gry: Wonderbook: Księga Czarów

Łukasz Kucharski | 07.02.2013, 22:09

Magia – element świata, który towarzyszy nam od najmłodszych lat, zanim system edukacji nauczy nas myśleć według klucza. Dzięki niej zwykły patyk stawał się pędzlem, mieczem, statkiem lub czymkolwiek chcieliśmy. Nawet dziś otacza nas ta niepojęta siła, która nie zna słowa „niemożliwe”.

Jak inaczej nazwać to, że po włożeniu poliwęglanowej płyty do konsoli, przemierzamy światy, które nie istnieją? Albo to, że słyszymy z głośników głos Piotra Fronczewskiego jakby stał tuż obok – chyba że dysponujemy słabym systemem dźwiękowym, wtedy stoi trochę dalej. Lub to, iż Saga Zmierzch z ogromnym powodzeniem trawi umysły młodych ludzi (a ponoć to gry są winne całemu złu). Zanim jednak stuletnie wampiry ze skłonnościami do podrywania nastolatek, opanowały kulturę popularną, triumfy odnosił młodociany czarodziej z licencją na zarabianie. Gdy J.K. Rowling pisała przygody Pottera i Spółki, nikt zapewne nie przypuszczał, że jej dzieło odniesie sukces na całym świecie. Osobiście nie widzę w tym nic złego, bo kolejne tomy skutecznie zachęcały dzieciaki do czytania, a do najgorszych lektur nie należały (co nie znaczy, że do najlepszych również).

Dalsza część tekstu pod wideo

Pokaż kotku co masz w środku

Potterlodzy zapewne znają fikcyjną postać z tego uniwersum, czyli Mirandę Goshawk autorkę wielu popularnych książek dla czarodziejów i czarodziejek. Teraz możemy zapoznać się z jej najnowszym dziełem, czyli Księgą Czarów, która stanowi pierwszą pozycję w bibliotece tytułów korzystających z Wonderbooka – nowego urządzenia firmy Sony.


W najbardziej rozbudowanym zestawie znajdziecie kilka przydatnych „drobiazgów”. Po otworzeniu kolorowego pudełka, Waszym oczom ukarze się zupełnie inna książka niż ta na froncie. Otóż, Wonderbook to taka stacja bazowa, czyli - zaprojektowane w formie książki - podłoże, na którym pojawi się wizualizacja Księgi Czarów, dzięki rzeczywistości rozszerzonej. W dotyku, niebieska powierzchnia przypomina silikon lekarski – nie pytajcie skąd wiem. Całość liczy dwanaście ponumerowanych stron, więc nie sposób się zgubić. Każda wykonana jest z grubego papieru, tym samym nie grozi Wam ich zniszczenie, chyba że macie bardzo „zdolne” dzieci. Testu wodnego wolałem nie przeprowadzać, ale wydaje mi się, iż szybkie strącenie cieczy nie powinno trwale uszkodzić książeczki. Całość przypomniała mi takie fajne książki dla dzieci, które przy zmienianiu stron rozkładały się i ukazywały konstrukty z papieru. Jeśli więc mieliście z nimi do czynienia, łezka zakręci się Wam w oku. Pod spodem czeka na Was kamera PS Eye, Move (z paskiem na rękę, dla ochrony domowych sprzętów i domowników) oraz tradycyjne pudełko z grą. Zanim rozpoczniecie zabawę upewnijcie się, że dysponujecie około 2 gigabajtami wolnego miejsca na dysku.

Machajus różdżkus

Sama rozgrywka jest prosta, więc nikt nie będzie miał problemów z rozgryzieniem jej annałów, nawet najmłodsi gracze. Po kalibracji urządzeń, dopasowaniu Wonderbooka oraz siebie do ekranu, wybraniu różdżki, domu i strzeleniu ruchomej fotografii, następuje wejście w świat magii. Na jego progu przywita Was Piotr Fronczewski, dla którego gry wideo nie są niczym nowym. Ten bardzo dobry aktor wystąpił już na przykład w Baldur's Gate, Dragon Age, Little Big Planet 2 czy Sorcery: świat magii. Tym samym, pierwsze wrażenie jest bardzo miłe i można poczuć się jak przy spotkaniu ze starym, dobrym przyjacielem. Dalej zostaniecie wrzuceni w wir nauki. Tak, nauki, ponieważ Księga Czarów pozwoli Wam na poznanie dwudziestu zaklęć znanych z uniwersum Harry'ego Pottera.


Proces przyswajania wiedzy polega na poznaniu ruchu, jaki należy wykonać w celu wywołania efektu magicznego oraz wypowiedzeniu inkantacji – możecie wykrzyczeć co chcecie, bo dla gry ważny jest tylko dźwięk. Uzupełnienie magicznych wygibasów stanowi lekcja historii, w której również możecie brać udział, ponieważ przypomina mały teatrzyk, skrzyżowany z animacjami Terry'ego Gilliama z Monty Pythona – to ten sam (momentami) makabryczny humor. Właśnie w tych sekcjach, będziecie mieli możliwość wybierania opcji, które wpłyną ukazywane wydarzenia. Są to oczywiście bardzo proste sytuacje i wybranie błędnej „drogi” nie sprawia, że zobaczycie napis „game over”. Po przyswojeniu zaklęcia można je wykorzystać do z góry przewidzianego działania. Następnie zmieniacie stronę i uczycie się kolejnego . Rozdział kończy się w momencie dotarcia do końca książki i wtedy należy przewrócić i ponownie otworzyć Wonderbooka. Wszystko doczytuje się bardzo szybko i nie musicie czekać. W celu ułatwienia mniejszym graczom zabawy system zapisu został w pełni zautomatyzowany.

Z tyłu pudełka z grą zobaczycie piękną grafikę, która - jak łatwo się domyślić - ma niewiele wspólnego z jakością prezentowaną w grze. Różnica nie jest jednak drastyczna i wszelkie efekty wizualne wyglądają ponadprzeciętnie. Z kolei, kamera bez problemów wychwytuje każdy nawet najsubtelniejszy ruch i tylko czasami zdarzyło się, że zamiast wirtualnej różdżki widziałem na ekranie swoją dłoń. Warte uwagi jest również dobranie muzyki, która jedynie uzupełnia obraz i nie irytuje nawet przez chwilę. Dlatego nerwy rodziców nie będą zszarpane, gdy ich pociecha utknie przy jakiejś sekwencji. Długość zabawy zależy oczywiście od podejścia, bo możecie spokojnie przemierzać kolejne karty albo pędzić na złamanie karku.

Koniec końcusów

Jakby jednak nie patrzeć, gra jest mocno ograniczona, poprzez skierowanie jej głównie do fanów Harry'ego Pottera. Nie oznacza to, że w sklepie zostaniecie poproszeni o dowód Waszego oddania dla tego uniwersum, ale miejcie na uwadze grupę docelową. Przyjemność wzrasta również, gdy pobieracie nauki z drugą osobą, bo wtedy wymieniacie na bieżąco swoje spostrzeżenia - zadziwiające jak często, magiczna różdżka kojarzy się ludziom z pewnym narządem.

Wonderbook to growa ciekawostka. Chyba, że jesteście wielkimi fanami świata Pottera - stanowi wtedy zakup obowiązkowy – lub wewnątrz macie siedem lat. Moje wewnętrzne dziecko skończyło ostatnio osiem, więc nie zostałem powalony, ale spędziłem miło czas. Relaks to największa korzyść płynąca z tej gry – o ile dobrze skalibrujecie wszystkie komponenty. W kolejce czeka już kolejna produkcja utrzymana w klimacie kryminałów zatytułowana Detektyw Diggs, w której w głównemu bohaterowi głosu użyczy Artur Żmijewski. Potencjał jaki tkwi w tym urządzeniu jest duży.  Powstaje więc pytanie, czy twórcom gier wystarczy pomysłów, a osobom finansującym gry – odwagi?

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Wonderbook: Księga Czarów

Atuty

  • łatwa obsługa
  • Piotr Fronczewski
  • relaks płynący z gry

Wady

  • głównie dla Potteromaniaków
  • bardzo prosta rozgrywka
  • gra na raz

Dobra zabawa dla waszego wewnętrznego dziecka, ale i tego prawdziwego.

Łukasz Kucharski Strona autora
cropper