Recenzja gry: Skate 3

Recenzja gry: Skate 3

Adam Ginel | 18.12.2012, 13:20

Electronic Arts jest mistrzem w tworzeniu tasiemców. FIFA i Need for Speed to dwa sztandarowe tytuły. Wydaje mi się, że kolejna znana marka, jaką niewątpliwie stała się gra Skate, dołączy do tego grona. Osobiście odbieram to jako ogromny minus, ponieważ jazda na desce od „Elektroników” była dla mnie towarem ekskluzywnym. Mam za sobą kilkanaście godzin dzikiej jazdy i muszę przyznać, że czuję się lekko zawiedziony.

Wyprowadzka z San Vanelona wyszła grze na dobre. Port Carverton, choć sprawia wrażenie nieco mniejszego, jest prawdziwym rajem dla miłośników jazdy na desce. Tysiące poręczy czekających na grindy, setki ramp, dzięki którym wzbijesz się do samego nieba, oraz dziesiątki zajebiście zaprojektowanych miejscówek aż proszą się o wykręcenie niesamowitych trików. Szalone ewolucje można wykonywać dosłownie wszędzie. Wielokrotnie zdarzało się, że złaziłem z deski i rozglądałem się dookoła w poszukiwaniu nowej inspiracji. Całe miasto podzielono na trzy sporych rozmiarów dzielnice. W śródmieściu znajdziesz wysokie wieżowce, pełne samochodów ulice, ciasne alejki oraz ogromny, kilkupiętrowy parking. Teren uniwersytetu oferuje malownicze skwerki, bibliotekę, obserwatorium, wielki skatepark oraz ciągnący się w nieskończoność kanał. Z kolei w dzielnicy przemysłowej znajdziesz potężną kopalnię, doki oraz zniszczoną fabrykę. Aby zwiedzić każdą z dzielnic potrzeba mnóstwo czasu. Eksploracja daje jednak masę przyjemności. Za przykład niech posłuży budowa, z pozoru nudna miejscówka. Gdy jednak rozejrzysz się dokładnie znajdziesz schody. Na górze natomiast basen, w którym właśnie hulają inni skaterzy.

Dalsza część tekstu pod wideo

 

RÓBTA CO CHCETA!

Po stworzeniu własnego skatera zostajesz wrzucony w sam środek kompletnie odjechanej zabawy. Początkowo ilość konkurencji, w których możesz wziąć udział, wręcz przytłacza. Będziesz pstrykał fotki i nagrywał filmy. Weźmiesz udział w turniejach ulicznych oraz zawodach na wielkich skateparkach. Zrezygnowano z trybu S.K.A.T.E., w którym zawodnicy musieli powtarzać triki wykonywane przez poprzednika. Został on zastąpiony trybem 1UP, który polega na wykręceniu jak największej ilości punktów w określonym przedziale czasowym. Ten, kto zdobędzie mniej punktów, zgarnia punkt karny. Ponownie pojawiły się wyścigi śmierci, czyli szalone rajdy po dzielnicach. Zwycięża ten, kto pierwszy dojedzie do mety. Nie mogło oczywiście zabraknąć Hall of Meat, czyli zaliczania soczystych gleb. Twórcy popuścili wodze fantazji. Nie zdziw się więc, gdy będziesz musiał rzucić się „na główkę” z wieży zegarowej i przy okazji przywalić w stojące w pobliżu śmietniki oraz maszyny z zimnymi napojami. Nowością są Team Promos, czyli promowanie własnej ekipy skaterów. W trakcie gry do twojej drużyny dołączy w sumie czterech innych skaterów. Będziesz mógł im robić zdjęcia, które wylądują na billboardach, oraz nagrywać filmy z ich udziałem. Czasami wezmą też z tobą udział w drużynowych zmaganiach. Niestety wyjątkowo często okazuje się, że ich umiejętności są tak niskie, że przegrasz przez nich całe zawody czy wyścig. Kolejną nowością jest konkurencja Own the Lot - polega ona na wykonywaniu zadań wymienionych na konkretnej liście. O ile początkowe wyzwania nie powinny stanowić większego problemu, o tyle ostatnie mogą doprowadzić do szewskiej pasji. Podobnie jak w San Vanelona, w całym Port Carverton możesz znaleźć miejscówki, które aż proszą się o wyczesanie jakiegoś zajebistego triku. Zadania te, podobnie jak w dwóch poprzednich częściach, nazwano Own the Spot. Jest ich w sumie 16 i musisz je odnaleźć samodzielnie.

 

LORDS OF THE BOARDS

Aby zostać prawdziwym mistrzem wirtualnej dechy będziesz musiał długo ćwiczyć. Ponownie poszerzono wachlarz dostępnych trików, co może tylko cieszyć. Znacząco poprawiony został system ich czesania. Wykonuje się je zdecydowanie bardziej intuicyjnie. W poprzednich częściach świadome wykonanie 360 Filpa zakończonego efektownym grindem graniczyło z cudem. W Skate 3 wystarczy poćwiczyć, aby rzeczywiście opanować dany trik. Jeśli jesteś zupełnie zielony, zapewne ucieszy Cię fakt, że wprowadzono poziomy trudności. Co ciekawe nie charakteryzują się one znaczącą różnicą w umiejętnościach skaterów kierowanych przez konsolę, lecz możliwościami twojego zawodnika. Na najniższym poziomie trudności Twój skater szybciej się rozpędza, łatwiej wykonuje bardziej skomplikowane ewolucje czy wreszcie znacznie lepiej balansuje ciałem. Gdy jednak odpalisz najwyższy poziom licz się z tym, że czekają Cię liczne gleby podczas wykonywania kombinacji, które do tej pory nie stanowiły żadnego problemu. Najprostszym przykładem jest wykonanie body flipa, czyli salta. Na Easy jesteś je w stanie wykonać nawet na małej rampie. Na Hard potrzebujesz solidnego rozpędu i konkretnego wybicia. Bardzo cieszy wprowadzenie darkslide’ów, czyli możliwości przejechania po poręczy górną stroną deski - dają one masę radości. Niestety po zejściu z dechy ponownie przyjdzie Ci sterować drewnianą kukłą, która niekoniecznie chce wykonywać Twoje polecenia. Jest lepiej niż w „dwójce”, jednak wciąż pozostało wiele do poprawy. Bardzo enigmatyczny jest też dla mnie system ocen. Czasami za wykonanie długiej, wymagającej kombinacji dostawałem niewiele ponad tysiąc punktów, aby za chwilę, po wykonaniu prostego grindu zakończonego kickflipem, dostać dwa tysiące. Aby zachęcić Cię do wytężonej pracy twórcy ponownie dają Ci możliwość „zabicia” danej konkurencji. Działa to w banalny sposób. Dla przykładu, aby zaliczyć daną konkurencję musisz zdobyć 800 punktów jednym trikiem. Aby ją „zabić” musisz pobić wynik 1500 punktów. Idąc dalej, aby wygrać wyścig śmierci musisz go ukończyć na pierwszym miejscu, jednak żeby go „zabić” musisz wygrać nie przekraczając pewnego przedziału czasowego.

WELCOME TO PARADISE

Grafika wywołuje skrajne emocje. Z jednej strony atakuje świetnie zaprojektowanymi miejscówkami, zapierającymi dech widokami, świetną animacją zawodników, brudzącymi się ubraniami oraz siniakami, ranami widocznymi na ciele czy ogólnym rozmachem. Z drugiej jednak odgryza łeb zębiskami tworzącymi się na niektórych krawędziach oraz cieniach rzucanych przez większe obiekty czy samego skatera. Całe szczęście nie zauważyłem znacznych spadków animacji. Czasami coś chrupnie, ale nie jest to wada wpływająca negatywnie na radość czerpaną z czesania trików. Wielokrotnie łapałem się na tym, że zamiast wyszukiwać miejsca, w których da się zrobić jakąś ciekawą ewolucję, jeździłem po mieście podziwiając widoki. Zrezygnowano z mini-mapy umieszczonej w górnym, prawym rogu, zastępując ją kompasem. Była to, w moim odczuciu, błędna decyzja. Ciężko się czasami zorientować w sytuacji. Całości dopełnia świetnie skomponowana muzyka. Każdy znajdzie coś dla siebie: począwszy od czysto popowych kawałków, przez hip-hopowe rytmy, a na ciężkim, rockowym graniu kończąc. Możesz samodzielnie edytować playlistę, dzięki czemu lecąca w tle muzyka będzie odpowiadała Twojemu gustowi muzycznemu.

 

BOB BUDOWNICZY

W Skate 3 zaimplementowano niezwykle rozbudowany edytor - ma on ogromne możliwości. O ile tworzenie zamkniętego skateparku daje tylko chwilową radochę, o tyle wrzucanie obiektów do właściwej gry daje potencjalnie nieskończone możliwości. Widzisz jakiś murek, który jest poza Twoim zasięgiem? Żaden problem! Postaw w pobliżu rampę, z której się wybijesz i zaliczysz efektowny grind. Chcesz wyśrubować swój wynik w danej miejscówce? Nic prostszego! Podstaw dodatkową rurkę, na której wykonasz sidle, a za nią postaw jeszcze śmietnik, z którego wykonasz foot plant i zakończysz go grabem z obrotem 360 stopni. Wielokrotnie zdarzy się, że nie będziesz w stanie wykonać danej konkurencji bez użycia odpowiednich wspomagaczy. Za przykład niech posłuży wykonanie karkołomnego skoku wewnątrz parkingu. Aby go zaliczyć i wylądować będziesz zmuszony podstawić znajdującą się w pobliżu ławkę. Co ciekawe masz możliwość pobrania z Sieci skateparków stworzonych przez innych graczy, co znacznie przedłuża zabawę.

ONILNIE? NIE, DZIĘKUJĘ!!!

Dawno nie spotkałem tak beznadziejnego trybu online. Wyobraź sobie, że na dziesięć rozegranych potyczek przynajmniej osiem zawiesza Ci konsolę. Kompletnie i bezpowrotnie. Nie pomaga wciskanie przycisków na joypadzie, czekanie w nieskończoność. Pozostaje wyłączenie konsoli i ponowne odpalenie gry. Początkowo martwiłem się, że coś jest nie tak z moim sprzętem, dla pewności odpaliłem kilka innych gier i wszystko było jak najbardziej w porządku. Gry hulały aż miło. Niestety nie Skate 3. Wciąż występowały problemy z połączeniem się z EA Nations, a lagi masakrowały rozgrywkę. Za przykład niech posłuży Deathrace. Jadę na drugiej pozycji i zaraz mam minąć gracza zajmującego pierwsze miejsce. Problem w tym, że gra nie wyrabia i mój skater zawisa w powietrzu na kilka sekund. Ze zgrzytem zębów żegnam wszystkich pozostałych trzech uczestników wyścigu zostając na szarym końcu. Gdy już dojeżdżam do mety, gra się zawiesza. Masakra! Twórcy zapowiadali, że gra będzie kładła duży nacisk na rozgrywkę wieloosobową. Jeśli nie zostaną naniesione poprawki (patch) - szlag to wszystko trafi. Zastanawiam się, co będzie się działo u graczy mających łącze o przepustowości 8 Mbps, skoro na moim 16 Mbps występowały takie problemy.

KING OF THE STREET

Z oczywistych względów od trzeciej odsłony Skate nie powinieneś oczekiwać zrycia beretu, totalnej rewolucji czy ponownego zdefiniowania pojęcia „wirtualny skateboarding”. W przeciwnym razie możesz się srogo zawieść. Skate 3 to solidna, rzemieślnicza robota, ale nie przełom. Czy to źle? Zależy jak na to patrzeć. Dla starych wyjadaczy może czegoś zabraknąć, a niektóre rozwiązania mogą sprawić, że łupież zniknie razem z włosami. Z kolei dla świeżaków może to być wypas po pachy. Polecam sprawdzić empirycznie - gra jest tego warta, ale jedynie w trybie dla jednego gracza.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Skate 3

Atuty

  • Wykonywanie trików daje masę satysfakcji
  • Masa rzeczy do zrobienia
  • Edytor

Wady

  • Online

Solidna gra z deskorolką w roli głównej. Polecam, nie tylko miłośnikom skateboardingu.

Adam Ginel Strona autora
cropper