Recenzja gry: Minecraft: PlayStation 4 Edition

Recenzja gry: Minecraft: PlayStation 4 Edition

Adam Ginel | 07.11.2014, 10:52

Przyznam się bez bicia rozpikselowanym kilofem, że bardzo długo nie mogłem pojąć fenomenu Minecrafta. Nie mogłem, choć nawet nie spróbowałem zagłębić się w ten specyficzny świat. Statystyka zrobiła swoje – wszak miliony graczy na całym świecie nie mogą się mylić

Jeśli jesteś graczem, a skoro czytasz ten tekst, to najprawdopodobniej tak jest, są raczej małe szanse, abyś choć raz nie słyszał o Minecrafcie. Produkcja Markusa Perssona w błyskawicznym tempie zyskała miliony fanów na całym świecie. Gdy zsumujesz wyniki sprzedażowe z wszystkich platform, otrzymasz zawrotną liczbę przekraczającą 50 milionów zakupionych na całym świecie sztuk. Gra pojawiała się na kolejnych platformach, powiększając grono miłośników tworzenia wirtualnych światów. Ostatnio ukazała się na PlayStation 4, co było dla mnie okazją do przekonania się, czy rzeczywiście jest tak dobra, jak mówią.

Dalsza część tekstu pod wideo

Świat zbudowany z pikseli

 

O tym, czym w ogóle jest Minecraft mogłeś przekonać się wcześniej, czytając recenzję opublikowaną na łamach portalu, dlatego skupię się raczej na moich wrażeniach z gry, niż ponownym opisywaniu mechanizmów nią rządzących. Gdy pierwszy zagłębiłem się w ten specyficzny świat pomyślałem: „Tibia w 3D”. Wszędzie, gdzie nie spojrzysz – walące po oczach piksele. Wiem, modne jest dziś stwierdzenie, że grafika to nie wszystko. Nawet się z tym zgadzam, jednak serwowanie takiej oprawy w czasach, gdy osiągnięto poziom techniczny, o którym naszym ojcom się nie śniło, pozostawia lekki niesmak. Na szczęście, Minecraft nadrabia ilością miodu, wypływającego z każdego otworu konsoli. Na czym polega fenomen tej produkcji?

Na budowaniu, a jakże! Od razu zaznaczę, że według mnie jedyną, słuszną opcją jest zabawa ze znajomymi. Próbowałem gry solo, jednak po jakichś dwóch godzinach błąkałem się po wyspie bez celu. Bo ile można biegać z kilofem, siekierą, czy szpadlem i zbierać surowce, a następnie stawiać kolejne konstrukcje? W dodatku pojawia się pytanie: po co to robić, skoro nikt nie zobaczy mojego dzieła? Rozgrywka nabiera jednak rumieńców, gdy na kanapie obok lub po drugiej stronie łącza pojawi się przynajmniej jeszcze jeden budowniczy. Nieco szkoda, że wszyscy, którzy chcą wspólnie grać muszą posiadać abonament PlayStation Plus, co w wielu wypadkach jest utrudnieniem. Jeżeli jednak już uda się rozpocząć wspólną przygodę, wówczas czas spędzony przed konsolą mija z zawrotną prędkością. Możecie dzielić się obowiązkami, wymieniać pomysłami, czy zwyczajnie ruszyć na podbój wyspy, w poszukiwaniu cennych rud, czy unikalnych składników.

Mission: Impossible

 

Standardowo gra nie posiada żadnej fabuły. Nie dążysz do zdobycia żadnego bogactwa, czy zabicia ostatniego bossa. Nie ma tu questów pobocznych, czy bohaterów niezależnych, którzy potrzebują Twojej pomocy. Ponownie może więc pojawić się pytanie: to co w ogóle mam robić, oprócz budowania i zabijania nocą potworów? Tu z pomocą przychodzi wspomniana wyżej rozgrywka wieloosobowa. Możesz stworzyć własną wyspę, umieszczając w niej chociażby potężne, najeżone pułapkami i pełne potworów podziemia, na końcu których czeka jakiś wyjątkowy, bardzo cenny przedmiot. Nic nie stoi też na przeszkodzie, abyś wybudował ogromny zamek, opanowany przez hordy zombie i szkieletów, a w najwyższej wieży, pilnowanej przez golema, zamknąć skrzynię pełną skarbów. Wówczas Minecraft zacznie przypominać swoistego RPG-a.

Gra bez wątpienia kierowana jest do niezwykle cierpliwych odbiorców, dysponujących sporą ilością wolnego czasu. Jeśli liczysz na szybkie efekty, muszę cię ostrzec – tu nic nie przychodzi łatwo. Postawienie najprostszego domku z murowanymi ścianami, dachem, drzwiami, oknami i łóżkiem zajmuje minimum godzinę, więc wyobraź sobie, ile dni (tak, dni!) będziesz musiał poświęcić, aby wybudować zamek… Nie możesz zapominać też o zaspokajaniu głodu, a co za tym idzie, w międzyczasie będziesz musiał wybrać się do lasu na łowy, albo pobawić w farmera, hodując na przykład świnie, które potem przerobisz na mielone. Zapoznanie się z samouczkiem, w którym wyjaśnione są podstawowe mechanizmy zajęło mi przeszło pięć godzin, a właściwa zabawa nawet się nie zaczęła.

Chwyć za kilof!

 

Edycja PlayStation 4 nie różni się w zasadzie niczym od tej, którą dostali posiadacze poprzedniej konsoli Sony, oprócz przydatnej opcji importu stworzonej wcześniej na PS3 wyspy. Dzięki niej masz możliwość kontynuowania swojego dzieła na PS4. Jeżeli wcześniej grałeś w produkcję Perssona, zapewne masz już o niej wyrobione zdanie. Jeśli jednak nie miałeś okazji sprawdzenia się w roli budowniczego, a przy okazji kręci cię tworzenie, być może Minecraft okaże się grą twojego życia. Idealną opcją byłaby możliwość sprawdzenia jej u znajomego. Po mniej więcej dwóch godzinach będziesz wiedział, czy to tytuł dla ciebie. ja bez wątpienia jeszcze nie raz chwycę za kilof.

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Minecraft.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Minecraft

Atuty

  • Właściwie nieograniczone możliwości budowania
  • Kooperacja
  • Czas gry

Wady

  • Konieczny pomysł na grę
  • Wymaga ogromnej cierpliwości
  • Grafika

Każdy oceni tę grę inaczej. Jedni ją pokochają, wznosząc wspaniałe budowle, inni kilkukrotnie machną kilofem i zostawią. Wszystko zależy od tego, co cię kręci w grach wideo.

Adam Ginel Strona autora
cropper