Recenzja gry: PlayStation Vita Zwierzaki

Recenzja gry: PlayStation Vita Zwierzaki

Roger Żochowski | 27.06.2014, 19:40
Pomimo tego, iż mam już na karku ponad 30 lat, zdarza się, że gry przeznaczone dla najmłodszych przyciągają mnie na dłużej do konsoli. Choć do PS Vita Zwierzaki podszedłem bardzo sceptycznie, okazało się, że Sony stworzyło całkiem udaną produkcję, która zapewne da życie kolejnej serii.
Do testów gry zaprosiłem moją młodszą siostrę oraz narzeczoną, co okazało się strzałem w dziesiątkę, bowiem obie bawiły się ze Zwierzakami przednio. Ja również, ale tylko do czasu. Naszą przygodę z produkcją studia Spiral House rozpoczynamy w ośrodku adopcyjnym, gdzie wybieramy swojego pupila. Dostępnych jest kilka ras psów pokroju dalmatyńczyków, husky czy labradorów. Psiaki obdarzone zostały ludzkim głosem, co początkowo wzbudza nieco mieszane odczucia. Ma to jednak swoje wytłumaczenie - psiaki różnią się nie tylko wyglądem, ale również osobowością, więc w zależności od wyboru relacje pan - pies są za każdym razem nieco inne. Wbrew temu co mówi nam tytuł, w grze nie ma innych zwierząt, więc wielbiciele szerściuchów zwanych kotami poczują się zawiedzeni. Gracze otrzymują za to możliwość nadania imienia szczeniakowi wypowiadając je na głos - tutaj z pomocą przychodzi mikrofon. Niestety sterowanie głosem jest nieco uciążliwe, konsola nie zawsze rozpoznaje prawidłowo wypowiadane kwestie, dlatego nie korzystałem z tej opcji zbyt często.  
Dalsza część tekstu pod wideo
 
 

Do budy

Gdy dokonamy już wyboru naszego podopiecznego przenosimy się do sporej wielkości domu, który pełni rolę bazy wypadowej. Początkowo gra zaskakuje masą przeróżnych opcji związanych z opieką nad psem. Cała zabawa przypomina nieco EyePeta - możemy pogłaskać naszego ulubieńca, pobawić się z nim piłką, nakarmić, wykąpać, nakazać spać, a nawet przebrać w jakieś fatałaszki. Okulary, kokardki, czapki, kubraczki, całe tematyczne stroje - jest w czym przebierać. Gdy chcemy powiększyć naszą garderobę w każdej chwili możemy zajrzeć do sklepiku. Tutaj również zakupimy wodę dla psa, jedzenie, smakołyki czy zabawki. Z tymi ostatnimi powiązany jest zresztą ściśle aspekt rozwoju umiejętności psiaka.
 
Kupując sznurek, który wykorzystujemy do zabawy z psem,  zwiększamy siłę przeciągania naszego czworonoga. Dzięki temu po wskoczeniu na wyższy level ma on siłę otworzyć niedostępne wcześniej drzwi prowadzące do nowych obszarów. Zainwestujcie we frisbee, a otworem przed Wami stanie lokacja pozwalająca na trenowanie skoków. Z kolei wytrzymałość psa poprawimy na specjalnym torze treningowym. Aby weymasterować wszystkie zdolności należy inwestować w coraz lepsze zabawki. Każda ze statystyk psa ma 3 levele i o ile początkowo nauka idzie szybko, tak potem staje się nieco mozolna i polega na powtarzaniu wciąż tych samych czynności i braniu udziału w prostych mini-gierkach wykorzystujących ekran dotykowy Vity. Te są całkiem pomysłowe, ale ich powtarzalność sprawia, że szybko się nudzą.  Niestety często zmuszeni jesteśmy robić w kółko to samo, bo do kolejnych obszarów pchających fabułę do przodu możemy się dostać dopiero po wyćwiczeniu danej zdolności.  
 
 
 

Psim swędem

Musicie wiedzieć, że zabawa w domu to jedynie początek większej przygody. Gra o dziwo posiada całkiem rozbudowany (jak na tego rodzaju produkcję), wątek fabularny, w którym poznajemy historię króla Rufusa i oddanego mu na śmierć i życie psa Kosmo. Zwiedzając okoliczny las, cmentarz, kopalnię czy ruiny zamku odnajdujemy kolejne kartki z pamiętnika oraz skrawki mapy, które prowadzą do skarbów i tajemnic zakopanych przez króla. Jak każdy pies i nasz lubi też węszyć i kopać - w ten sposób można zdobyć nie tylko nowe ciuszki, ale przede wszystkim złom, który sprzedajemy w celach zarobkowych. Po lokacjach możemy się teoretycznie swobodnie poruszać, choć kontrola jest mocno ograniczona. Wystarczy poruszać gałką analogową i dotykać elementy otoczenia, by nasz psiak się przemieszczał. Sterujemy więc nie tyle czworonogiem, co kamerą. Wyróżnione ikonki odpowiadają z kolei różnym czynnościom wykonywanym przez psa. Gra nie ustrzegła się jednak bugów - czasem nasz kudłaty towarzysz potrafi zawiesić się na jakiejś kładce czy ścianie i niezbędny staje się reset konsoli. Dość dokuczliwe są też powroty do domu. Gra teoretycznie oferuje możliwość szybciej podróży pomiędzy poszczególnymi lokacjami na mapie, ale żeby umyć czy nakarmić psa trzeba za każdym razem przemierzyć określony dystans.
 
We wspomnianym lesie poza kopaniem i aportowaniem kija jest co robić - zbieramy poukrywane w skrzyniach monety, robimy zdjęcia królewskim emblematom, bierzemy udział w kolejnych min-gierkach (jazda wózkiem kopalnianym, zabawa w jeziorze) i rozwiązujemy proste zagadki, przy których ciężko się zawiesić. To jednak wciąż nie wszystko - psa możemy także uczyć różnych sztuczek i trików. Tych jest całkiem sporo - siadanie, leżenie, turlanie, czołganie, podawanie łapy itd. Aby posiąść wiedzę na temat kolejnych trików musimy posiadać odpowiednią ilość punktów kumpla (im więcej ich mamy tym więcej rzeczy dostępnych jest też w sklepiku). Punkty te zbieramy praktycznie za każdą czynność wykonywaną w grze, więc wcześniej czy później bez problemu ubieramy pożądana ilość na naukę kolejnych trików. Potem wystarczy już tylko wykonać odpowiedni gest szorując paluchem po ekranie VIty, a psiak wykona nasze polecenie. Alternatywą jest mikrofon konsoli i wykrzykiwanie poszczególnych komend, ale tu jak wspomniałem konsola nie zawsze dobrze rozpoznaje nasze gaworzenie. Część trików ma wartość czysto kolekcjonerską, część zaś wykorzystamy podczas rozwiązywania łamigłówek nakazując np. psu usiąść na przycisku otwierającym drzwi czy przeczołganie się pod przeszkodą. 
 
 

Tata pomoże

Do gry zachęca naprawdę niezła oprawa. Psiaki zostały bardzo ładnie animowane, otoczenie jest w miarę szczegółowe, a świat zwiedza się z przyjemnością – nic nie zwalnia, nic nie chrupie, a momentami jest na czym zawiesić oko. W tym momencie należy pochwalić Polaków za świetną lokalizację - pies co chwila coś do nas gada. Marudzi, że jest brudny i musi się wykąpać, że chce iść na spacer, że wrzuciłby coś na ząb, czy po prostu podpowiada co robić dalej. Potrafi też wyzwać nas od kotów (cóż za zniewaga!), gdy zbyt słabo rzucimy mu piłkę. Czasami jego teksty są wręcz natrętne i powtarzalne (istny słowotok połączony z ADHD), ale to w końcu gra dla młodszych graczy i trzeba przyznać, że interakcja z gadającym psem wypada tu znakomicie. Mnie rozbawiła opcja robienia kaki - psiak prosi gracza, by ten nie podglądał i odwrócił kamerę. Śmierdzący prezent możemy następnie posprzątać zakupując w sklepie stosowny osprzęt, co można uznać za aspekt edukacyjny przyszłych właścicieli czworonogów.

 
Gdy już nauczymy się wszystkich sztuczek i wymasterujemy umiejętności psa zostaje kolekcjonowanie znajdziek, ubranek i pobijanie rekordów w rzucaniu piłką, frisbee czy kopaniu. Do wszelkich statystyk - również tych pokazujących przemierzoną odległość – mamy dostęp w każdej chwili w menu. Szkoda jedynie, że gdy poznamy już wszystkie mechanizmy zabawy gra robi się bardzo przewidywalna i powtarzalna. Pod koniec wieje już trochę nudą, a nabijanie statystyk przez 40 minut dla niektórych dzieciaków może stać się barierą nie do przejścia. Tak jak jednak wspomniałem na początku - jest to jedna z dwóch produkcji, jakie moja narzeczona ukończyła w tym roku, a młodszej siostrze musiałem na kilka dni użyczyć PS Vity, gdyż bardzo mocno zżyła się ze swoim wirtualnym towarzyszem. Z czystym sumieniem mogę więc polecić ten tytuł młodszym graczom oraz ich rodzicom, którzy w monotonnych momentach pomogą maluchom w ćwiczeniu czworonoga. I pamiętajcie - nawet dziecko wie, że sprząta się po psie!
Źródło: własne

Ocena - recenzja gry PlayStation Vita Pets

Atuty

  • Dobre wykorzystanie ekranu dotykowego
  • Pełna polonizacja
  • Trafia w gust młodszych graczy i płci pięknej
  • Oprawa trzyma poziom
  • Wątek fabularny urozmaica rozrgywkę

Wady

  • Powtarzalna do bólu
  • Zbyt proste mini-gierki
  • Kilka denerwujących bugów
  • Komendy głosowe nie zawsze działają

Zapewne pierwsza odsłona zupełnie nowej serii dla młodszych graczy. Nad wyraz udana, choć na dłuższą metę nieco monotonna.

Roger Żochowski Strona autora
Przygodę z grami zaczynał w osiedlowym salonie, bijąc rekordy w Moon Patrol, ale miłością do konsol zaraziły go Rambo, Ruskie jajka, Pegasus, MegaDrive i PlayStation. O grach pisze od 2003 roku, o filmach i serialach od 2010. Redaktor naczelny PPE.pl i PSX Extreme. Prywatnie tata dwójki szkrabów, miłośnik górskich wspinaczek, powieści Murakamiego, filmów Denisa Villeneuve'a, piłki nożnej, azjatyckiej kinematografii, jRPG, wyścigów i horrorów. Final Fantasy VII to jego gra życia, a Blade Runner - film wszechczasów. 
cropper