The Last of Us: Part II - dominacja jak nigdy

The Last of Us: Part II - dominacja jak nigdy

Krzysztof Grabarczyk | 18.12.2020, 21:30

Stało się. Dla niejednego przeciwnika druckmannowego ujęcia historii kontynuatora bestsellera z 2013 roku werdykt The Game Awards jest małym skandalem. Emanacją tego wniosku niech będzie lawina komentarzy po przyznaniu The Last of Us Part II zaszczytnego tytułu Gry Roku. Siedem lat wcześniej nikomu specjalnie to nie przeszkadzało. Wszakże kultowa już część pierwsza również zdobyła prestiżowe trofeum. 

Żeby było ciekawiej, ostatnie dzieło Naughty Dog zwyciężyło nie w jednej, lecz kilku kategoriach. Warstwa fabularna wyprawy do Seattle nie musi każdemu przypasować. I nikt tego specjalnie nie wymaga. Historia sama w sobie jest dość trudna w odbiorze. To całkiem odmienne doświadczenie niż w poprzednio. The Last of Us: Part II jest mentalną konfrontacją. Nie tylko w strefie narracyjnej. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Siedem cudów

The Last of Us: Part II - dominacja jak nigdy

The Last of Us: Part II zwyciężyło aż w siedmiu kategoriach. Reżyseria, narracja, gra aktorska, przygoda/akcja, udogodnienia dla osób niepełnosprawnych oraz udźwiękowienie i oczywiście całokształt, Gra Roku. Nie spodziewałem się, żeby jakikolwiek inny tytuł mógł zagrozić drugiej części. Gracze wybrali Ghost of Tsushima, i ciężko się z nimi nie zgodzić. Sam nie widziałem lepszego kierunku artystycznego. Także w tej dziedzinie gra Sucker Punch okazała się liderem wśród nominowanych produkcji. Mimo tego, werdykt The Game Awards jednogłośnie wskazał dalszy ciąg losów Ellie Williams jako najlepszy tytuł przełomowego 2020 roku.

Osobiście wiedziałem o tym od samego początku. Wystarczyły mi pierwsze dwa wieczory spędzone zaraz po premierze w czerwcu. Pojawienie się gry na rynku automatycznie wywołało grube podziały wśród graczy. Dawno nie było takiego medialnego zamieszania. Powodem tego stanu rzeczy najpewniej okazała się obecność innych orientacji, oraz bardzo ekscentrycznych postaci. The Last of Us: Part II jest takim częściowym manifestem odmienności. Scenariusz przewiduje rozmaitych bohaterów, ich odczucia i emocjonalne więzi. Zasadniczo większość postaci występujących na pierwszym planie charakteryzuje się właśnie pierwiastkiem "inności". Naughty Dog obrało więc stąpanie po bardzo cienkim lodzie moralnym, przy zachowaniu swojego nieocenionego warsztatu umiejętności technicznych i oczywiście artystycznych. Doceniam w pierwszej kolejności wszelkie opinie ludzi, którzy ukończyli tytuł.

Ponad trzydziestogodzinna opowieść wymaga pełnej koncentracji na dość skomplikowanym w odbiorze eposie o żalu, zemście, odkupieniu i przebaczaniu. Jeśli zdarzają się negatywne opinie dotyczące warstwy fabularnej, poprzedzone kompletnym ukończeniem gry, należy je uszanować. Pominę kwestię osób negujących grę przez pryzmat celowego zaniżania średniej ocen, bez żadnego wkładu w samodzielne ukończenie The Last of Us 2. Wybitna gra obroni się sama. Ostatnie dzieło Naughty Dog jest tego najlepszym przykładem.

Część druga 

The Last of Us: Part II - dominacja jak nigdy

W tym momencie docieramy do jednego z najbardziej dyskusyjnych aspektów na tle całej warstwy reżyserskiej The Last of Us: Part II. Pragnę zaznaczyć, że ten akapit może częściowo narzucać pewne istotne spojlery. Jeśli macie w planach ukończenie gry na własną rękę, polecamy wrócić do niniejszego tekstu po zapoznaniu się z całokształtem historii. W okresie postpremierowym narosło wiele kontrowersyjnych dyskusji w temacie Abigail, znanej lepiej jako Abby. To oryginalnie zaprojektowana postać. Jednocześnie stanowi protagonistkę drugiej części gry. A konkretniej, ujęcia z innej perspektywy. Nie ukrywam, że podczas rozgrywki to właśnie punkt widzenia Abby okazał się bardziej interesującym doświadczeniem.

Sama Abigail, w pierwszych godzinach kreowana na głównego antagonistę, okazuje się prawdziwym światełkiem w tunelu. Oczywiscie, w przypadku samotnej krucjaty Ellie wiele dał sentyment do tej postaci. Jej perspektywa to głównie podróż przez mrok. Kiedy zaślepiony pragnieniem zemsty za wszelką cenę umysł budzi mordercze instynkty. To mentalne zepsucie z powodu obsesyjnego praktykowania zasady "oko za oko" uwydatnia się w coraz bardziej chłodnych komentarzach Ellie wraz z kolejnymi zabójstwami. Abby sama w sobie już wydaje się interesującą alternatywą. Nie chodzi jedynie o niestandardowy wygląd, wokół którego wykiełkowało bardzo wiele dyskusji i wątpliwości. Robotę zrobił jej napisany charakter. Postać o niejednoznacznie zdefiniowanych poglądach. Do tego brawurowo zagrana. Pod skorupą syndromu "twardej babki" kryje się dotknięta bolesną stratą sylwetka okrytej żalem dziewczyny. Aparycja, motywacja i silna wola przetrwania tworzą niespotykany w innych grach kontrast.

Dlatego nie zdziwiłem się kiedy przyznano nagrodę za najlepszą rolę. Laura Bailey w pełni na to zasłużyła. Dzięki odegranej roli, gracz w końcu zaczyna wewnątrz zastanawiać się po czyjej stanąć stronie. Czy to sentyment do znanych person weźmie górę nad poczuciem sprawiedliwości. Właśnie dlatego The Last of Us: Part II nie idzie na żadne kompromisy. Reżyser stawiając nas przed faktem dokonanym daje jedynie do myślenia i oferuje próbę zrozumienia obu stron. To jest właśnie ta mentalna konfrontacją. Druga część gry dopiero ją wywołuje.

Pełna dominacja

Poświęciłem lwią część tego wpisu na rzecz meandrów fabularnych i moralnych. Z prostego powodu, te rzeczy nadal tworzą pole intensywnych rozmów i opinii dotyczących The Last of Us: Part II. Wielu przywołuje klasyka jako porównanie. Naughty Dog nie mieli zamiaru dostarczać nam kolejnej wyprawy z punktu A do B na zasadzie tworzenia relacji i emocjonalnej więzi na wzór ojcowskiej troski. "To oferowała część pierwsza, jest na rynku i można w nią zagrać" - to słowa samego Neila Druckmanna. Wizja studia była jednoznaczna. Dostarczyć scenariusz, na który nie byliśmy gotowi.

O ile można zarzucać różne rzeczy narracji, tak kwestie techniczne są wręcz nie do ruszenia. Gdyby zdecydowano o wydaniu gry na PlayStation 5, jej obecny poziom oprawy w pełni zasługiwałby na miano next-genowego. Tymczasem na bazowym PlayStation 4 tytuł powala szczegółowością i szlifierskim projektem lokacji. A wciąż mówimy o grze dla pojedynczego gracza. Eksploracja, walka i filmowe, szerokopasmowe ujęcia mogą być drogowskazem dla reszty producentów przygodowych gier akcji. Nic dziwnego, że także i dziedzinie technologii stosowanej w okresie produkcjj, doceniono The Last of Us 2. Doskonałe rozwinięcie mechaniki pierwszej odsłony, skomplikowana i pozbawiona skrupułów historia oraz reżyseria. Przed Państwem piękny, ambitny i bezkompromisowy projekt. I to w tym przełomowym, 2020. Zgadzacie się?

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do The Last of Us Part II.

Krzysztof Grabarczyk Strona autora
cropper