Gods Will Fall – wrażenia z pokazu nowej gry od Clever Beans. Celtyckie wierzenia i ogromny potencjał

Gods Will Fall – wrażenia z pokazu nowej gry od Clever Beans. Celtyckie wierzenia i ogromny potencjał

Kajetan Węsierski | 18.12.2020, 22:00

Już pod koniec stycznia dostaniemy tytuł, który powinien zainteresować wszystkich fanów izometrycznych gier akcji oraz gatunku soulslike. Najnowszy projekt Clever Beans w pewnym sensie łączy oba te gatunku i doprawia szczyptą elementów z RPG. Szykuje się naprawdę ciekawy projekt, a my mieliśmy okazję bliżej się mu przyjrzeć.

Ostatnia gra od Ubisoftu, Immortals Fenyx Rising, udowodniła, że wciąż można w interesujący sposób zbudować przygodę wokół mitologii. Właściwie jest to tematyka eksplorowana od lat – dostawaliśmy pełno gier traktujących o wierzeniach japońskich, chińskich, rzymskich, greckich, egipskich... Można wymieniać w nieskończoność. Twórcy Gods Will Fall, a więc gry, którą wezmę dziś na tapet, poszli w innym kierunku. Postawili stopy na polu wierzeń celtyckich.

Dalsza część tekstu pod wideo

No dobrze, ale czym właściwie ów tytuł jest? Wypada zacząć od kilku słów wstępu na ten temat, albowiem niestety jest o nim stosunkowo cicho. Działania marketingowe jakieś są, ale umówmy się – mało kto słyszał o tej pozycji. I szkoda, bo po tym, co miałem okazję obejrzeć, zapowiada się naprawdę solidna dawka rozrywki ze sporym potencjałem na dalszy rozwój.

Premiera? 29 stycznia 2021 roku!

Do rzeczy – Gods Will Fall to projekt, za którym stoi niewielkie studio z Manchesteru, Clever Beans. Wcześniej odpowiadali za małe projekty: When Vikings Relax oraz When Vikings Attack, a w 2017 roku współpracowali przy WipEout Omega Collection. Próżno więc mówić o twórcach z ogromnym doświadczeniem, ale śmiało można stwierdzić, iż mają pojęcie o tym, czym się zajmują.

Gods Will Fall – celtycka gra akcji

Omawiany tytuł to typowa gra akcji w rzucie izometrycznym, która czerpie całymi garściami z różnych elementów rodem z RPG. Mamy całą grupę bohaterów, których statystyki możemy podnosić, a za pomocą licznych przedmiotów odpowiednio ich rozwijać, by byli jeszcze lepsi w boju. Cel jest dość prosty – musimy rozprawić się z dziesięcioma przerażającymi bóstwami znanymi z mitów celtyckich i po prostu przeżyć.

Gods Will Fall – wrażenia z pokazu nowej gry od Clever Beans. Celtyckie wierzenia i ogromny potencjał

Budowa świata jest w tym przypadku dość banalna. Grę podzielono na 11 stref. Jedną, która pełni funkcję swoistego lobby (choć nie walczymy w niej, to możemy natknąć się na pułapki) oraz dziesięć dungeonów – każdy wieńczony walką z bossem. Wystarczy pokonać wszystkich, by ukończyć całą przygodę i uratować garść bohaterów.

A skoro o postaciach mowa...

Warto przejść do elementu, który zdradzi, co w tym takiego trudnego. Nasza grupa liczy bowiem ośmiu wojowników – każdy charakteryzuje się czymś innym i w pewnym stopniu różni się od pozostałych. Jeden lepiej walczy na dystans, inny doskonale sprawdza się, gdy trzeba unikać zagrożenia, a jeszcze kolejny pełni rolę tanka i potrafi zbierać masę obrażeń. Przysłowiowy „game over” nastąpi, gdy zginą wszyscy. 

Do każdego ze wspomnianych dungeonów możemy posłać wyłącznie jednego bohatera na raz, więc kluczowe może być odpowiednie dobranie go do zadań, jakie tam na nas czekają. Jeśli bohater zginie, cóż... Pozostanie nam siedmiu. Po kolejnej śmierci sześciu i tak dalej. W momencie, kiedy stracimy wszystkich, następuje koniec gry i całą przygodę musimy zaczynać od początku. Nie ma możliwości wgrania zapisu, ani nic w tym stylu. Twórcy sami zapowiedzieli, aby nie liczyć na pokonanie wszystkich etapów za pierwszym podejściem.

Gods Will Fall – wrażenia z pokazu nowej gry od Clever Beans. Celtyckie wierzenia i ogromny potencjał

I tak jak całość robiła naprawdę pozytywne wrażenie, tak nie mogę odpędzić się od myśli, że czegoś tu zabrakło. Boję się jednak, że ostatecznie przygoda może być zbyt powtarzalna i krótka - w gruncie rzeczy jedno przejście, według informacji, zajmie około 8-10 godzin. Trzeba sprawdzić w praktyce, jak dużo frajdy dadzą ponowne podejścia.

Jak jednak wspomniałem wielokrotnie – możliwości rozwoju jest naprawdę od groma, a jeśli tylko uda się wszystko dopiąć na ostatni guzik, może być bardzo dobrze. Podsumowując – mamy szansę dostać solidny tytuł, ale nie należy spodziewać się innowacji gatunku. Fani produkcji tego typu powinni być naprawdę zadowoleni, a jeśli tylko twórcy sami pokierują się elementami, o których wspominali (cierpliwość, odpowiednie decyzje itd.), rok 2021 może być ich najlepszym.

Kajetan Węsierski Strona autora
Gry są z nim od zawsze! Z racji młodego wieku, dojrzewał, gdy zdążyły już zalać rynek. Poszło więc naturalnie z masą gatunków, a dziś najlepiej bawi się w FIFIE, produkcjach pełnych akcji oraz przygód, a także dziełach na bazie anime i komiksów Marvela. Najlepsza gra? Minecraft. No i Pajączek od Insomniac Games.
cropper