Mały topór (2020) – recenzja serialu (HBO). Społeczność

Mały topór (2020) – recenzja serialu (HBO). Społeczność

Jędrzej Dudkiewicz | 15.12.2020, 21:30

Są tacy twórcy, na których kolejne dzieła czeka się z pewną niecierpliwością. Ja na przykład bardzo lubię Steve’a McQueena, autora takich produkcji, jak Głód, Wstyd, czy Zniewolony. 12 Years a Slave. Tym razem ten uzdolniony reżyser nakręcił miniserial, pt. Mały topór (2020). W Polsce można go obejrzeć w serwisie HBO GO.

Mały topór składa się z pięciu dość długich odcinków (a niekiedy wręcz filmów pełnometrażowych), w których przyglądamy się najróżniejszym perypetiom Anglików pochodzenia karabiskiego, których sytuacja na przestrzeni lat 60., 70. i 80. XX wieku pozostawiała wiele do życzenia.

Dalsza część tekstu pod wideo

Mały topór (2020) – recenzja serialu (HBO). Społeczność

Mały topór (2020) – recenzja serialu. Każdy znajdzie coś dla siebie

Poszczególne odcinki nie są ze sobą połączone ani bohaterami, ani wątkami, więc spokojnie można je oglądać osobno. Chodzi mi o to, że jeśli komuś akurat dana historia w ogóle się nie spodoba, to ma możliwość ją ominąć i nie straci w związku z tym całej produkcji. Innymi słowy, każdy powinien tu znaleźć coś dla siebie.

Mały topór podejmuje szereg ciekawych tematów. Jest dużo o systemowym rasizmie, który bez wątpienia był (wciąż jest?) obecny w Wielkiej Brytanii i który był między innymi wynikiem kolonialnej przeszłości tego państwa. Widać go wszędzie – w sądownictwie, w edukacji, na ulicach, w pracy, jak również w policji. Ta ostatnia pojawia się w sumie w prawie każdym odcinku i wyraźnie widać problemy takie, jak profilowanie pod kątem rasy, przemoc, olewanie procedur i prawa. Jest to pokazane w dość mocny sposób, a do tego zwróciło moją uwagę być może dlatego, że sam nie za bardzo lubię się ostatnimi czasy ze stróżami prawa. Mały topór oferuje jednak o wiele więcej. Tak naprawdę głównym wątkiem nie są tu – wciąż ważne – problemy systemowe, ale przybliżenie codziennego życia, tradycji i kultury społeczności karaibskiej. Ma ona oczywiście swoje zwyczaje i chociaż z jednej strony jest inna (a przez to fascynująca), to z drugiej twórcy serialu wyraźnie przypominają, jak mało nas dzieli. Kolor skóry przecież nie ma znaczenia – wszyscy jesteśmy ludźmi i chcemy kochać, odnosić sukcesy, rozwijać się. Mamy też słabości, zachowujemy się źle, popełniamy błędy – czarnoskórzy bohaterowie wcale nie są tu święci.

Przy okazji niektóre odcinki zostały oparte na prawdziwych wydarzeniach, więc można się też dowiedzieć czegoś o autentycznych historiach. I w związku z tym pomyśleć o różnych strategiach radzenia sobie z niesprawiedliwością i opresją. Ale nie tylko. Powtórzę – każdy znajdzie tu coś dla siebie. Jeśli nie spodoba Wam się odcinek drugi, który jest hołdem dla reggae, to może zainteresuje Was odcinek pierwszy, który zaskakująco mocno przypomina Proces Siódemki z Chicago Aarona Sorkina, albo odcinek trzeci, w którym pokazana zostaje historia czarnego policjanta, chcącego zmienić coś od wewnątrz.

Mały topór (2020) – recenzja serialu. Dobre aktorstwo i realizacja

Lubię miniseriale, których wszystkie odcinki reżyserowane są przez tę samą osobę. Chociaż więc poszczególne epizody Małego topora traktują o różnych rzeczach i pokazują różnych bohaterów, wyraźnie widać, że stała za nimi konkretna i spójna wizja. A dzięki temu całość można pochwalić za zdjęcia, muzykę oraz stylizację na to, jak wyglądała Wielka Brytania kilkadziesiąt lat temu.

Niczego nie można też zarzucić aktorstwu. W ogóle całkiem fajnie, że pojawia się tu cały zastęp aktorek i aktorów, których pewnie mało kto będzie kojarzyć (i to zarówno czarnych, jak i białych). Wszyscy stają tu na wysokości zadania, żaden odcinek nie odstaje poziomem aktorstwa od pozostałych. Oczywiście w obsadzie są też i znane nazwiska, jak znana z filmów Marvela Letitia Wright oraz grający w Gwiezdnych Wojnach Finna John Boyega, który notabene pokazuje tu, że ma sporo talentu.

Mały topór to serial, z którym warto się zapoznać. Owszem, można niekiedy uznać, że odcinki są trochę za długie. Różnią się również poziomem (mnie na przykład dość mocno znudził epizod drugi). Z drugiej strony ich odrębność sprawia, że każdy inaczej będzie oceniać poszczególne historie i znajdzie tu coś dla siebie. A przynajmniej warto sprawdzić, czy tak się stanie.

Atuty

  • Dużo ciekawych tematów;
  • Bardzo dobra reżyseria;
  • Zdjęcia, muzyka i inne aspekty techniczne;
  • Bardzo dobre aktorstwo

Wady

  • Różny poziom poszczególnych odcinków (aczkolwiek każdy znajdzie coś dla siebie);
  • Niekiedy odcinki są za długie, a przez to pojawiają się nudne fragmenty

Mały topór (2020) to udany serialowy projekt, za który odpowiedzialny był bardzo ciekawy twórca, Steve McQueen.

7,5
Jędrzej Dudkiewicz Strona autora
Miłość do filmów zaczęła się, gdy tata powiedział mi i bratu, że "hej, są takie filmy, które musimy obejrzeć". Była to stara trylogia Star Wars. Od tego czasu przybyło mnóstwo filmów, seriali, ale też książek i oczywiście – od czasu do czasu – fajnych gier.
cropper