Cyberpunk 2077 a kontrowersje. Czemu zapominamy o tym, czym jest sama gra?

Cyberpunk 2077 a kontrowersje. Czemu zapominamy o tym, czym jest sama gra?

Kajetan Węsierski | 12.12.2020, 23:52

Skala kontrowersji przy okazji premiery najnowszego dzieła od CD Projekt RED przybrała niewyobrażalne rozmiary. I nie chodzi bynajmniej o liczbę błędów oraz kolejne okrążenie pretensji o brak darmowych egzemplarzy od wydawców. Wszystko przez podejście do mniejszości.

Zdaję sobie sprawę, że ten tekst będzie odebrany zupełnie różnie – w dużej mierze zależnie od tego, z jakimi poglądami się utożsamiamy. Prawdopodobnie będzie to najbardziej kontrowersyjny wpis, jaki popełnię i wiem, że wielu osobom może się po prostu nie spodobać. Spróbuję podejść do tematu w możliwie delikatny sposób, albowiem w gruncie rzeczy taki jest sam temat – bardzo łatwo można przekroczyć granice w jedną lub drugą stronę.

Dalsza część tekstu pod wideo

W bieżącym roku nasza świadomość społeczna oraz wrażliwość na różnego rodzaju przejawy nietolerancji mocno wzrosła. Widać to praktycznie na każdym kroku. Coraz więcej produkcji będących integralną częścią kultury popularnej sięga po wątki związane z mniejszościami, a kolejne dziedziny życia zdają się mocno do nich nawiązywać. To dość naturalne i nie można być zaskoczonym.

Tylko w ostatnich miesiącach zrodził się przecież głośny ruch Black Lives Matter (do którego nawiązano nawet w najnowszym Spider-Manie). Niedawno byliśmy świadkami bardzo odważnego ruchu kanadyjskiego aktora, Elliota Page’a (który ujawnił się jako osoba transpłciowa), a zaledwie w miniony wtorek przerwano mecz Ligi Mistrzów pomiędzy PSG a tureckim Basaksehirem z powodu przejawów rasizmu.

Kontrowersje nie omijają Cyberpunka 2077

To, że najnowsza gra od CD Projekt RED, która debiutowała kilka dni temu, będzie pełna kontrowersji, nie powinno zaskakiwać absolutnie nikogo. Tak naprawdę od wielu miesięcy wiedzieliśmy, z jakim klimatem będziemy mieli do czynienia, a wszechobecny kicz oraz negliż będą nam towarzyszyć podczas przemierzania Night City oraz okolic. Powinniśmy być na to gotowi, polskie studio nie wymyśliło koła na nowo.

Cyberpunk 2077 a kontrowersje. Czemu zapominamy o tym, czym jest sama gra?

To zwyczajnie brodzenie w świecie, którego obraz kształtowano przez kilka ostatnich dekad. I przyznam szczerze, że absolutnie nie rozumiem, dlaczego możliwość wykreowania postaci niebinarnych była odebrana tak negatywnie. Jestem pewien, że nawet jeśli rok 2077 nie pokaże tak dystopicznej wizji świata (pod kątem korporacji i wojen), to osób cispłciowych będzie zwyczajnie mniej. Wynika to z tego, o czym wspomniałem – rosnącej samoświadomości.

Zresztą, skoro w uniwersum Cyberpunka 2077 cyberwszczepy są na porządku dziennym i można poddać się operacji nawet w wątpliwych klinikach za stosunkowo niewielkie pieniądze, to czym jest przy tym przejście tranzycji? Dla wielu przysłowiową „bułką z masłem”. I gdyby było to tak łatwe już dziś, prawdopodobnie skala szczęścia w społeczeństwie okazałaby  się znacznie większa. Byłoby miło, tak po ludzku.

Idzie to jednak nieco za daleko

Jestem osobą, której w żadnym stopniu nie przeszkadza wplatanie wątków związanych z homoseksualizmem tudzież transpłciowoscią. Jeśli elementy te są napisane dobrze i nie wylewa się z nich sztuczność (czego w wątkach heteroseksualnych też nie trawię), to świetnie! Jestem przekonany, że są osoby, którym to po prostu pomaga. Co więcej, pozwala to obyć się z całym zjawiskiem także ludziom, którzy podchodzą do tematu, jak pies do jeża.

Cyberpunk 2077 a kontrowersje. Czemu zapominamy o tym, czym jest sama gra?

Czasem jednak oczekuje się coraz więcej i więcej. Zapominamy, że gry, filmy, czy seriale, mają być po prostu rozrywką i wiązać się z konkretnym zamysłem autorów oraz ewentualnym dopasowaniem do klimatu. Oczekujemy kolejnych kroków i niekiedy dostając palec, bierzemy całą rękę. To normalne zachowanie, ale w sferze publicznej powinniśmy od niego stronić.

Rzetelność rzetelności nierówna

I w ten sposób możemy przejść do recenzji Cyberpunk 2077, o których dyskutuje się chyba głośniej, niż o samej grze. Trzy najpopularniejsze wypłynęły ze strony Polygonu, Kotaku oraz Gamespotu. Ostatnia z nich skupiła się na tym, że CDP pokazał mniejszości nie do końca dobrze, w drugiej słowo „trans” powtórzyło się 23 razy – zaznaczając, że osoby transpłcowe nie zostały odpowiednio przedstawione, a przy okazji pierwszej mogliśmy przeczytać długi wątek na temat braków w zaimkach.

Cyberpunk 2077 a kontrowersje. Czemu zapominamy o tym, czym jest sama gra?

Wszystko to rozumiem – zwłaszcza ostatni przykład, jeśli weźmiemy pod uwagę, że za rzeczoną recenzję odpowiada Carolyn Petit – trans kobieta, która prawdopodobnie przez większość życia musiała męczyć się na polu związanym z brakiem akceptacji. Czy powinno to jednak stanowić fundament recenzji? Moim zdaniem, nie.

Sprawia to bowiem, że kwestia „rzetelności” zostaje wypaczona. Gdy grę od Sony zrecenzuje osoba, która jest przykładem zatwardziałego „fanbojstwa” japońskiego giganta branży technologicznej, to sporo czytelników zarzuci mu brak odpowiedniego dziennikarskiego dystansu do podejmowanego tematu. Podobnie będzie w wielu przypadkach, które nazwane zostaną „nierzetelnymi i zakłamanymi”, a nie, jak ma to miejsce w przypadku pani Petit, „przekazującymi własną perspektywę na dany temat”. Jestem fanem równości, ale nie chcę uciekania do podwójnych standardów.

Nie zapominajmy o podstawach

Czy podjęcie tego, jak dane dzieło porusza tematykę mniejszości, jest ważne? Tak, jak najbardziej – jest wiele osób, które chcą poznać tę perspektywę. Powinny mieć one jednak formę informacji, a nie czegoś, co przeradza się w listę „wymagań”. Wszystko zależy bowiem od intencji twórców, a w przypadku wspomnianych zaimków, także od pieniędzy i pozostałego czasu. To kolejna runda nagrywania dialogów.

Cyberpunk 2077 a kontrowersje. Czemu zapominamy o tym, czym jest sama gra?

Nie możemy przy tym zapominać, że w grach wideo wcielamy się w konkretną postać. Czasem w kobietę (Lara Croft, Bayonetta), innym razem w mężczyznę (Nathan Drake, Peter Parker), a niekiedy mamy po prostu wybór – zazwyczaj pomiędzy dwiema płciami. Cyberpunk 2077 przekroczył tę umowną barierę w sposób, jak nie zrobił wcześniej żaden inny tytuł. Umożliwia bowiem tak wiele opcji personalizacji, że śmiało można nazwać to ogromnym krokiem naprzód w kwestii równości.

Myślę, że wszystkie środowiska powinny się z tego cieszyć. Udało się genialnie oddać klimat dystopicznego cyberpunku i jednocześnie pozwolić na utożsamienie z bohaterem osobom różnych płci. Dzięki grze od CD Projekt RED można teraz w pewnym sensie wymagać podobnych możliwości w innych projektach. Atakowanie Redów jest jednak nie na miejscu. Rozmywa się gdzieś to, czym właściwie jest tytuł i w jakim stopniu jest świetny pod kątem „bycia grą wideo”.

Gry to tylko gry

Przyznam, że zszokowała mnie burza, jaka przewinęła się przez media społecznościowe w związku ze wspomnianymi wcześniej recenzjami. Nie spodziewałem się, iż wszystko urośnie do takiej skali – i to bynajmniej nie tylko na naszym podwórku, jak niektórym się błędnie wydaje. Bardzo łatwo zapomnieć, o co właściwie toczy się dyskusja. Stworzyłem ten artykuł, aby po prostu o tym przypomnieć.

Cyberpunk 2077 a kontrowersje. Czemu zapominamy o tym, czym jest sama gra?

I tak jak niektórym przyda się zdecydowanie więcej wrażliwości i tolerancji, tak u innych powinien pojawić się zdecydowanie solidniejszy dystans. Żadna skrajność nie jest dobra. Nasza wrogość do nieznanego i niewygodnego jest zakodowana w genach. Ale ludzie mogą się zmieniać, więc spróbujmy – cały czas bowiem rozmawiamy o rozrywce. Napisałem to już kilka dni temu na Twitterze i myślę, że świetnie sprawdzi się w formie pewnej konkluzji, która domknie ten tekst:

Proszę, po prostu pamiętajmy, że gry wideo to mimo wszystko „tylko” gry wideo.

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Cyberpunk 2077.

Kajetan Węsierski Strona autora
Gry są z nim od zawsze! Z racji młodego wieku, dojrzewał, gdy zdążyły już zalać rynek. Poszło więc naturalnie z masą gatunków, a dziś najlepiej bawi się w FIFIE, produkcjach pełnych akcji oraz przygód, a także dziełach na bazie anime i komiksów Marvela. Najlepsza gra? Minecraft. No i Pajączek od Insomniac Games.
cropper