Resident Evil: Village - strach czy klimat?

Resident Evil: Village - strach czy klimat?

Krzysztof Grabarczyk | 05.12.2020, 11:00

W przyszłym roku marka należąca do japońskiego Capcom obchodzi 25. lecie istnienia na rynku. Mniej więcej z tego powodu wydawca zaplanował termin premiery ósmego rozdziału legendarnego survival - horror. Przypadek Resident Evil jest wyjątkowym zjawiskiem, nie tylko w reprezentowanym gatunku. 
 

Na przestrzeni tych ponad dwóch dekad seria doznała kilku znaczących przekształceń. Od klasycznych rozwiązań oryginalnej trylogii z czasów praPlayStation po czwartą iterację na farmie Baker'ów kończąc. Kontynuując nurt zapoczątkowany przez Resident Evil 7: Biohazard (2017), ukazując nową perspektywę producent wkroczył na nowym poziom. RE7 ewidentnie potrafi zaskoczyć szybkim przypływem adrenaliny. Polecamy sprawdzić tytuł zwłaszcza w trybie wirtualnej rzeczywistości. Czy kontynuator zdoła w podobnym stopniu zapewnić odbiorcy poczucie strachu, niepewności? Obrany przez zespół krajobraz nie daje na to jednoznacznej odpowiedzi.

Dalsza część tekstu pod wideo

Okultystyczne skłonności

Resident Evil: Village - strach czy klimat?

Głównym filarem sukcesu Resident Evil VII: Biohazard było stworzenie unikalnej jak na dzisiejsze standardy atmosfery. Większość pierwszoosobowych horrorów skupia uwagę gracza na ucieczce. Stąd też wziął się slogan jakim określa się tytuły pokroju Outlast czy Soma - "hide and run". Innymi słowy, twórcy gier spod tego gatunku wyznają zasadę stawiania gracza w roli ofiary, bez większych szans na obronę konwencjonalną. Zmian w tej kwestii dokonano już w rewelacyjnym Obcy: Izolacja (2014, Creative Assembly), w którym bohaterka, Amanda Ripley była w stanie odpierać bezpośrednie ataki "niezniszczalnego" kosmicznego drapieżnika.

Capcom rozwinął koncepcję stawiając na pełny zakres możliwości walki z wszelkiego rodzaju bioorganicznym plugastwem. Historia Ethana Winters'a stosuje klasyczne dla serii rozwiązania. Zachowuje też znaną z pierwowzoru zasadę trzech etapów - rezydencji, ogrodu i laboratoriów. Teraz przyszła kolej na podjęcie dalszego ciągu dość złożonej opowieści o nieszczęsnej ofierze Bakerów, nowej roli Chrisa Redfield'a i nadal niewiadomym znaczeniu postaci głównego bohatera. Okultyzm w serii obecny był niemal od jej początków. Jeśli dobrze sięgniemy pamięcią wstecz, już klasyczny Resident Evil 3: Nemesis (1999) zawierał pewne namiastki tego settingu.

Pamiętacie kaplicę, w której spoczywała zarażona Jill w oczekiwaniu na antidotum? Jeszcze więcej w tej kwestii wniosło Resident Evil: Code Veronica (2001), w którym mamy pierwszej widoczne przejawy kultu jednostki. Podobnie jak postać James'a Marcus'a z Resident Evil Zero (2002) i jego pełna odniesień rytualnych rezydencja. Kulminacją tego nurtu projektowego była misja ratunkowa Leon'a Kennedy'ego i wszyscy wiecie o której części mowa. Village ociera się o sposób kolejności lokacji z czwartej odsłony.

Strach przed nieznanym

Resident Evil: Village - strach czy klimat?

Reprezentowany styl artystyczny może się nam podobać lub nie do końca. Jedno zaś trzeba przyznać twórców - mają przed sobą dość trudne zadanie. Lykantropia, wiedźma, wszechobecna zima i stara wioska. Wszystko w środowisku górskim. Tytuły takie jak Kholat pokazują, że samo błądzenie po opuszczonych stokach potrafi być niepokojące i nawet demoniczne. Jednak Resident Evil: Village wychodzi ponad zwykłą eksplorację. To nadal rozwinięcie patentów ze świetnej poprzedniej odsłony. Ostatni materiał z rozgrywki pozwala spojrzeć na kilka ciekawych dodatkowych elementów zaimplementowanych do rozgrywki. Postać prawdopodobnie zyska na mobilności ponieważ widać jak Ethan zbiega z dachu przy zachowaniu gracji Kyle'a Crane'a, barykaduje za sobą przejście. Nowy teren to nowe możliwości. O sam gameplay nie należy się specjalnie martwić. Ten element od zawsze stanowił techniczną wizytówkę cyklu. 

Czy umieszczenie akcji z tak niecodziennym w standardach marki bestiariuszu ma szansę poważnie nas przerazić? Sukcesem Resident Evil 7 było nałożenie filtru kasety VHS ze złotej ery horrorowej wideoteki. Capcom inspirował się takimi kultowymi obrazami jak Evil Dead czy klasyczną "Teksańska Masakra Piłą Mechaniczną" z 1974 roku. Kolacja przy stole oszalałej wskutek manipulacji Eveline rodziny farmerów to nic innego jak jedna z finałowych scen filmu. Resident Evil: Village to zupełnie odmienne podejście do tematu. Uderzające swoimi nowymi preferencjami z każdej strony. Wymarła wioska, położona głęboko w górach, z lykantropicznymi bestiami, czarownicami i sektą. To brzmi raczej jak powieści rodem z Transylwanii. Mimo tego, są duże nadzieje na prawdziwy pokaz umiejętności w zakresie wywoływania strachu u odbiorcy. Wiele zależy bowiem od przyjętej narracji, tempa historii i stworzenia jak najbardziej przerażających wrogów. 

Uderzający mrok

Warto zaznaczyć, że póki co każdy materiał promocyjny przedstawia wydarzenia w świetle dnia. Środek zimy eliminuje konieczność blasku słońca. Byłaby to pierwsza od czasów piątej części idea dziennej eksploracji. Wyobraźmy sobie jednak taką opuszczoną wioskę w nocy. Pamiętacie klimat nocnego biegania po Pueblo z RE4? Więc macie podgląd na to jak fantastycznie można zrealizować mroczne eskapady w górskiej wsi. Dodajmy do tego polujących wrogów, którzy prawdopodobnie potrafią nas wytropić biorąc pod uwagę ich nową naturę. Czeka nas zatem dodatkowe wyzwanie. Nowość w temacie. Dzięki tej decyzji projektowej są duże szanse, że ósme wcielenie cyklu zafunduje survival - horror jak nigdy wcześniej.

Mam obawy tylko w jednym aspekcie. Nie chciałbym aby gra atakowała mnie za każdym razem swoim okultystycznym stylem. Wiszące czaszki, porozmieszczane totemy i zbyt wiele prymitywnych ołtarzyków mogą spowodować zbyt szybkie przyzwyczajenie do wioski. Eksploracja wtedy przestanie zaskakiwać. A co za tym idzie? Klimat. Poprzednik został wzorowo stonowany. Mieszając styl typowego starego wystroju wnętrz z bardziej nowoczesnymi podziemiami czy popadajacym w ruinę domostwem sprzed dekad. Wioska nie będzie jedynym obiektem do zwiedzania, pozostaje stare zamczysko. Jeśli twórcy odpowiednio wszystko zbalansują, czekają nas niezłe wspomnienia z Resident Evil: Village. 

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Resident Evil Village.

Krzysztof Grabarczyk Strona autora
cropper