14 powodów, dla których czekam na Wolfenstein: The New Order

14 powodów, dla których czekam na Wolfenstein: The New Order

Wojciech Gruszczyk | 17.05.2014, 19:00

Dokładnie 3 dni pozostały do premiery Wolfenstein: The New Order! Wy też macie dosyć oglądania kolejnych materiałów? Chcecie chwycić kontrolery w dłoń i rozpętać prawdziwą wojnę - wojnę, o której będą pisały gazety? O której będą wspominać legiony?! Nasz czas i nasza chwila nadejdzie już niedługo… Ale w zasadzie dlaczego czekamy?  

Poniższy tekst zawiera ogólnodostępne informacje, jednak jeśli boisz się o spoilery lepiej zapisz sobie ten odnośnik w zakładkach i przeczytaj później. Starałem się o niepublikowanie treści, których sam nie chciałbym poznać przed premierą. 

Dalsza część tekstu pod wideo

 

BO to jest Wolfenstein!
Czyli magiczna seria, która od lat potrafi nas bawić! Myślę, że każdy szanujący się gracz słyszał o tej marce, a pewnie większość z Was miała przynajmniej małą styczność  z tym uniwersum. Od lat strzelamy do nazistów i daje nam to niepokojącą przyjemność...

 

 

BO fabuła zapowiada się wyśmienicie!
Druga wojna światowa to nudny i niewdzięczny temat? Oczywiście, że nie! Tym razem przegraliśmy wojnę i główna oś fabularna odbywa się właśnie po zakończeniu konfliktu. Mamy 1960 rok, naziści zwyciężyli i jako pierwsi dotarli na księżyc. Dzięki wygranej zyskali nowe technologie i eliminują niemal wszystkich. Jest to pierwsza odsłona legendarnego Wolfensteina, w której zobaczymy historię po wojnie – ludzie cierpią, naziści stale wyszukują kolejnych uciekinierów, społeczeństwa żyją w ogromnym strachu… Wszyscy potrzebują bohatera, czyli mnie. 

 

BO strzelanie do nazistów nigdy się nie nudzi!
Jakkolwiek to brzmi, ale taka jest prawda. Przynajmniej w połowie wiadomości na PPE dotyczących tej produkcji pojawiały się teksty pokroju „będę strzelał do nazistów!”. To taka nasza wewnętrzna wendetta za historyczne wydarzenia. Jednak myślę, że nie musimy się tego wstydzić – należy tylko celnie strzelać! ;)

 


 

BO będzie długo!
Według pierwszych informacji przy lizaniu ścian otrzymamy tytuł na 20 godzin! Jest to sporo, jeśli pomyślimy o tych wszystkich produkcjach, które można ukończyć w jedno popołudnie. Nie da się ukryć, że powodem dłuższej historii jest brak sieciowych igraszek, ale może to i dobrze? Do strzelania po Sieci mamy przynajmniej dwie inne duże serie. Tutaj liczę na ciekawą i wciągającą fabułę.

 

BO B.J. Blazkowicz budzi we mnie patriotyzm!
Nie często mamy przyjemność w dużej grze AAA wcielić się w Polaka. Tutaj Blazkowicz jest głównym bohaterem serii i pewnie wielu z Was uśmiechnęło się na myśl, że nie zabraknie go w The New Order. To ikona, która jest podbudowana historią – w końcu kto lepiej mógłbym wcielić się w obrońcę świata jak nie potomek polskich imigrantów?

 

 

BO naziści są chorzy!
Bezpłciowi i nudni rywale? Nie w tym przypadku. Jak już wcześniej wspominałem – do nazistów strzela się lepiej – a gdy dodamy do tego szaleńców odpowiedzialnych za ten ogólnoświatowy chaos, to znajdujemy się w samym środku wyśmienitego bagna. Obawiałem się, że twórcy z MachineGames nie zadbają odpowiednio o charakter przeciwników, jednak już pierwsze materiały uspokoiły (i zaspokoiły) mnie w 100%. Sadystyczny wygląd + niemiecki język + cały klimat serii = będzie dobrze!
 

BO marketingowcy znowu pokazali pazur!
Od miesięcy oglądamy fenomenalne grafiki oraz genialne zwiastuny, które wprowadzają nas w klimat Wolfensteina. Wrzucenie nazistów do znanych scen – mistrzowskie przerobienie zdjęcia Beatlesów! – wrzucaliśmy na PPE już wielokrotnie, ale musicie mi przyznać rację, że te wszystkie prace mają w sobie „drugie dno”. To takie piękne ukoronowanie pracy marketingowców... Podobnie zresztą jak trailery, które także odegrały ważną rolę i zwiększały moje zainteresowanie tą produkcją. Dobranie muzyki, scen i połączenie tego wszystkiego to prawdziwa ekstraklasa (nie mylić z naszymi kopaczami ;)). Wspomnę tylko, że zwiastun Nowhere To Run (poniżej do zobaczenia) był pokazywany na łamach dużych serwisów totalnie nie związanych z grami wideo (sportowe strony) – Marketingowy Puchar Świata, bo wideo trafiło do nowej grupy odbiorców.

 


 

BO arsenał jest spory!
Trudno w tym momencie wypowiadać się o ilości broni, ale już spoty promocyjne pokazały, że także tym razem otrzymamy ogromne spluwy, które aż proszą się, aby je wypróbować na nazistach. Wielkie lasery, wyrzutnie rakiet, czy standardowe karabiny? Dla każdego coś dobrego! 
 

BO będzie beta Dooma!
Pewnie znajdą się wśród naszych czytelników sympatycy Dooma, którzy ślinią się na samą myśl o becie „nowego”. Na szczegóły musimy oczywiście zaczekać, ale to miły dodatek. Nie ukrywajmy, że wszystko rozchodzi się o pieniądze i fakt, abyśmy po wymasterowaniu produkcji nie rzucili ją w drugi obieg... Ale przynajmniej tym razem zachęta jest zacna.

 


 

BO czekaliśmy za długo!
W dobie corocznego wydawania oklepanych serii mocno stęskniłem się za Wolfensteinem! Od 2009 roku minęło zdecydowanie za dużo czasu, a jeszcze ostatnia odsłona nie przypadła mi wystarczająco do gustu... Jasne, że nie chciałbym, aby twórcy zdecydowali się na masową produkcję, ale może cykl 2/3 letni byłby wystarczający?
 

BO będą MECHY!
Naziści wygrali i stworzyli wielkie, a zarazem przeraźliwe maszyny! Ten element pewnie pobudza fantazję wielu naszych czytelników, którzy chcą zgładzić te ogromne bestie albo nawet przejąć nad nimi kontrolę! Na pewno umili to rozgrywkę i zamiast ciągłej walki z setką żołnierzy, od czasu do czasu postrzelamy do stalowych potworów. To taki miły akcent, który na pewno docenią sympatycy Wolfensteina.

 


 

BO nie będzie na raz!
Twórcy zapowiedzieli, że już na początku opowieści będziemy świadkami wydarzenia, dzięki któremu wybierzemy jedną z dwóch osi czasu. Ten „wybór moralny” nie zmieni całkowicie rozgrywki, ale pozwoli na przeżywanie historii w odrobinę inny sposób. Jest to interesujący element, który zachęci do ponownego zapoznania się z fabułą. Nie powinniśmy liczyć na całkowicie nową rozgrywkę, a raczej na mały, wysublimowany wabik.
 

BO zabijać możemy na dwa sposoby!
W powyższym akapicie wspomniałem o braku całkowicie nowej rozgrywki w przypadku ponownego zapoznawania się z produkcją, ale nic nie stoi na przeszkodzie, abyśmy sami sobie taki element zafundowali. Podczas kampanii marketingowej twórcy wielokrotnie podkreślali, że w trakcie gry możemy eliminować rywali na dwa sposoby – standardowy, czyli chaos pełną gębą oraz po "cichaczu", gdzie Blazkowicz zamieni się w prawdziwego przyczajonego tygrysa.

 


 

BO wygląda ładnie i działa płynnie!
Ile to ostatnio czytaliśmy o klatkach na sekundę i rozdzielczości? Zdecydowanie za dużo, ale tak właśnie objawia się aktualna generacja (w ostatniej ciągle pisaliśmy o DLC i wycinaniu treści z płytek). W przypadku Wolfensteina będzie płynnie – 60 FPS-ów – i bardzo wyraźnie – 1080p – oczywiście na obu platformach. Można? Ale i tak pewnie niektórzy powiedzą, że to dzięki wąskim korytarzom...  Dla nas ta wojenka jest nieistotna, ale grunt, że grafika nawet na materiałach z Sieci cieszy oko.

 

Wielkie oczekiwania? O, tak! Ale wierzę, że twórcy nie zawiodą i w końcu zagram w porządnego Wolfesteina. Chcę już powitać kuriera z moją płytką i zatopić się w tą długą i niezwykle ciekawą opowieść. Gra może wyrwać mnie z letargu sztampowych FPS-ów, które nie wniosły do gatunku zbyt wiele… Ale właśnie – czy The New Order może nas zaskoczyć? Mam nadzieję, że scenarzyści MachineGames wpadli na kilka złowrogich twistów, które wcisną nas w kanapy… Jedno jest pewne – strzelanie do nazistów będzie satysfakcjonujące! 

 

No dobra... A Wy dlaczego czekacie? ;)

Wojciech Gruszczyk Strona autora
Miał przyjść do redakcji zrobić kilka turniejów, ale cytując klasyka „został na dłużej”. Szybko wykazał się pracowitością, dzięki której wyrobił sobie pozycję w redakcji i zajmuje się różnymi tematami. Najchętniej przedstawia wiadomości ze świat gier, rozrywki i technologii oraz przygotowuje recenzje gier i sprzętu. Jeśli jest zadanie – Wojtek na pewno się z nim zmierzy. 
cropper