Kobiety Bonda - najbardziej charyzmatyczne aktorki, które zagrały u boku agenta 007

Kobiety Bonda - najbardziej charyzmatyczne aktorki, które zagrały u boku agenta 007

Dawid Ilnicki | 28.11.2020, 12:00

W oczekiwaniu na premierę nowego filmu o Jamesie Bondzie, ostatniego, w którym zagra Daniel Craig, a także dodania na stronę HBO GO wszystkich dotychczasowych filmów z tej serii, przypomnijmy najciekawsze, charyzmatyczne aktorki, które zagrały najbardziej wyraziste bohaterki występujące obok tajnego agenta 007.

Seanse kolejnych filmów o Jamesie Bondzie dają okazje do prześledzenia zmieniających się w czasie tematów, a także podejścia do pewnych kwestii. Metamorfozie ulegają zarówno wrogowie głównego bohatera, jak i inne elementy obecne w pierwszych filmach serii, które dziś wydawałyby się zwyczajnie niewłaściwe lub wręcz śmieszne. Nie ma w tym zresztą nic dziwnego: w końcu od premiery pierwszego obrazu z serii minęło aż 58 lat, w tym czasie świat przeżył niejeden dziejowy zwrot, który za każdym razem odbijał się w popkulturze. Dlatego dziś stare filmy ogląda się jak kalendarium transformującej się w czasie rzeczywistości. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Trudno w tym kontekście nie zauważyć także zmiany w postrzeganiu postaci kobiecych, które występowały obok głównego bohatera. Choć od początku starano się o zarysowanie określonego charakteru bohaterki z początku niezbyt się w tej materii wysilano, dopiero z czasem zaczynały one dorównywać głównemu bohaterowi, pod pewnymi względami, a później wręcz go dopełniać. Oczywiście Bond zawsze był playboyem, który uwodził kobiety wykorzystując je do własnych celów, ale z czasem w kolejnych produkcjach zaczął napotykać na swej drodze postacie mające bardzo podobne motywacje, których charakterystyka była coraz bardziej złożona. Dzięki temu zresztą filmy stały się dużo ciekawsze; kto bowiem chciałby w kółko oglądać schematyczne, odbijane niczym od sztancy fabuły z papierowymi postaciami drugoplanowymi? 

Na liście znalazło się dziesięć aktorek, które stworzyły najbardziej zapamiętywalne kreacje u boku Jamesa Bonda i które stały się prawdziwym znakiem rozpoznawczym tej serii, na równi z jej głównym bohaterem.

Ursula Andress (Honey Ryder - Dr No)

Sekwencja w której grająca przez pochodzącą ze Szwajcarii aktorkę Honey Rider wyłania się z wody, niczym Afrodyta, mając u boku wielki nóż, była jedną z ikonicznych scen w historii kina, której przy okazji - wedle własnych słów zresztą - aktorka zawdzięcza swoją wielką karierę. Bikini, które nosiła w tej scenie zostało zresztą sprzedane na aukcji w 2001 roku za ponad 41 tysięcy funtów. Za tę rolę otrzymała ona nagrodę Złotego Globa dla nowej gwiazdy roku, a następnie mogła przebierać w kolejnych ofertach. Oczywiście jej rola z dzisiejszej perspektywy wygląda dość ubogo, bo choć twórcy wysilili się pisząc dla niej historię, w porównaniu do nowszych postaci kobiecych wiemy o niej stosunkowo niewiele. Nie jest to jednak żaden zarzut, bo na starsze filmy należy patrzeć biorąc pod uwagę ówczesną perspektywę, a wtedy niewątpliwie, także dzięki niej, film osiągnął wielki sukces.

Honor Blackman (Pussy Galore - Goldfinger)

Z cyklu: dziś by nie przeszło. Honor Blackman zagrała z pewnością jedną z  najoryginalniejszych postaci kobiecych w filmach z serii o Jamesie Bondzie, na tyle samoświadomą, że postanowiono nadać jej osobliwy przydomek, który co ciekawe był w telewizji dość dokładnie tłumaczony na język polski. Można oczywiście narzekać, ale prawda jest taka, że bohaterka grana przez Blackman była prawdziwą kobietę niezależną, prowadzącą swoje własne przedsięwzięcie i sprzyjającą Bondowi dopiero w momencie gdy zobaczyła w tym własny interes. Przy tym była ona niewątpliwie kobietą z klasą, znakomicie odnajdującą się w wyższych sferach, pewną siebie, która znakomicie się uzupełniała z głównym bohaterem, którego w “Goldfinger” grał Sean Connery.

Diana Rigg (Tracy - W tajnej służbie jej Królewskiej Mości)

Zmarła niestety w tym roku aktorka była jednym z przykładów odtwórczyni, która znakomicie się starzała. Wystarczy przypomnieć tylko jej kapitalną rolę w “Grze o Tron”, gdzie zazwyczaj kradła show w niemal wszystkich scenach, w których występowała, odtwarzając rolę Olenny Tyrell. Do historii przejdzie także z pewnością jako jedna z najlepszych kobiet Bonda, bo jako jedyna, jak dotąd, zdołała doprowadzić agenta 007 do ołtarza. Oczywiście można argumentować, że akurat “W tajnej służbie jej Królewskiej Mości” jest jednym z dziwniejszych obrazów z cyklu, jedynym, w którym zagrał George Lazenby, ale akurat Rigg gra tam jedną z najciekawszych postaci i zasłużenie zbiera za nią pochwały.

Maud Adams (Ostopussy, Człowiek ze złotym pistoletem)

Jedyna aktorka, która zagrała dwie różne postacie kobiece w dwóch bondowskich filmach. W 1974 roku zagrała Andreę Anders w “Człowieku ze Złotym pistoletem”, a dziewięć lat później w “Octopussy”. Do występu w drugim  filmie namówił ją sam Albert Broccoli, gdzie odtwarzała już rolę tytułową, mając przy okazji dużo więcej wspólnego z Jamesem Bondem niż mogłoby się wydawać, obie postacie łączyła bowiem interesująca przeszłość. W dodatku udało jej się wystąpić także w “Zabójczym widoku”.

Barbara Bach (Anja Amasova - Szpieg, który mnie kochał)

Wraz z pojawieniem się major Anji Amasowej, granej przez zjawiskową Barbarę Bach seria znów weszła na wyższy poziom jeśli chodzi o portretowanie kobiecych bohaterek. Postać ta była w dużej mierze odpowiednikiem Jamesa Bonda po stronie rosyjskiej, miała nawet świetny pseudonim “Triple X”. Była jednocześnie inteligentna i wysportowana, a w filmie potrafiła sobie poradzić nawet z najsłynniejszym henchmanem serii, czyli legendarnym “Jaws”, mając przy tym także kilka świetnych bon-motów. Choć sama aktorka nie miała najlepszego zdania o całym cyklu, z pewnością stworzyła jedną z lepszych kreacji przed 1995 rokiem.

Grace Jones (May Day - Zabójczy widok)

“Zabójczy widok” był ostatnim filmem Rogera Moore’a, o którym wspominano w tym czasie często, że jest już trochę za stary do tej roli. Pożegnanie okazało się jednak znakomite, bo film oferuje nie tylko możliwość oglądania Christophera Walkena w nietypowej roli, ale też jedną z najciekawszych ról kobiecych w serii - May Day, graną przez Grace Jones. Z perspektywy czasu widać pewne punkty wspólne z kolejną wielką rolą w serii, o której za chwileczkę. Jej androgyniczna uroda znakomicie pasowała do mocno nietypowej roli jednocześnie kobiety Bonda, jak również henchwoman. 

Famke Janssen (Xenia Onatopp - Goldeneye)

Powrót serii po wielu latach udał się nie tylko ze względu na bardzo dobrego Brosnana w roli głównej, ale także dzięki dwóm świetnym postaciom kobiecym. Zdecydowanie bardziej ekspresyjna była grana przez Famke Janssen Xenia, która - jak widać po nazwisku, a może raczej przydomku - ma sporo wspólnego z Pussy Galore. Przy tym jednak charakterologicznie bliżej jej do wspomnianej wcześniej May Day, tyle że jest dużo bardziej wyrazista. Po raz kolejny scenarzyści połączyli tu zresztą dwa pojawiające się w serii schematy fabularne (kobiety Bonda i henchwoman). Bohaterka jest bowiem sprzymierzona z głównym przeciwnikiem agenta 007, granym przez Seana Beana, a ostatecznie pokonanie jej nie przychodzi herosowi łatwo.

Izabella Scorupco (Natalia Simonova - Goldeneye)

W tym samym filmie jako znakomite dopełnienie, niczym yin i yang, pojawia się również grana przez Izabellę Scorupco Natalia Simonova, która również jest znakomitą, ale jakże odległą od Xenii postacią. To inteligentna kobieta, która w dodatku świetnie radzi sobie w terenie, a na początku wcale nie ulega łatwo czarowi głównego bohatera. W dodatku scenarzyści całkiem nieźle nakreślili jej przeszłość nadając jej mocny charakter i choć oczywiście nie jest ona tak wyrazista jak ta grana przez Janssen obie sprawiają, że “Goldeneye” to z pewnością jeden z najlepszych filmów serii.

Sophie Marceau (Electra King - Świat to za mało)

Jak widać eksperymentom nie było końca, bo w innym filme z Pierce’m Brosnanem pojawia się kobieta, która jeszcze mocniej wywraca typowy schemat fabularny znany z tej serii i w końcu zostaje nawet główną przeciwniczką Bonda. Trudno wyobrazić sobie lepszą aktorkę w tej roli niż Sophie Marceau, która z jednej strony jest niesamowicie czarującą, a z drugiej bije z niej chłód, idealnie pasujący do roli w tym w sumie niezbyt udanym filmie, w którym zagrała również Denise Richards.

Eva Green (Vesper Lynd - Casino Royale)

“Casino Royale” próbowało zrobić dokładnie to co jedyny film o Jamesie Bondzie, w którym zagrał George Lazenby, “W tajnej służbie jej Królewskiej mości”, czyli uwiarygodnić postać agenta 007 poprzez pokazanie jego relacji z kobietami. W tamtym wypadku skończyło się ślubem, a w tym złamanym sercem głównego bohatera. Efekt ten nie byłby tak dojmujący i psychologicznie wiarygodny gdyby nie wielka rola Evy Green, która rzeczywiście kompletnie wniknęła w ten film grając jedną z najlepszych postaci kobiecych w produkcjach tej serii. 

Dawid Ilnicki Strona autora
Z uwagi na zainteresowanie kinem i jego historią nie ma wiele czasu na grę, a mimo to szuka okazji, by kolejny raz przejść trylogię Mass Effect czy też kilka kolejnych tur w Disciples II. Filmowo-serialowo fan produkcji HBO, science fiction, thrillerów i horrorów.
cropper