The Last of Us 2 - gra roku promująca odmienność

The Last of Us 2 - gra roku promująca odmienność

Krzysztof Grabarczyk | 25.11.2020, 22:00

To wyjątkowy rok dla branży gier. Na rynku pojawiło się wiele arcyciekawych tytułów, które skutecznie umiliły nam czas w dobie obecnego bałaganu polityczno-gospodarczego. Zbliża się prestiżowa gala the Game Awards, czas wyróżnień dla najbardziej ambitnych deweloperów i ich dzieł. 

Dotychczas największą ilość nominacji otrzymało The Last of Us Part II, historia momentami bardzo ciężka w odbiorze, zmuszająca nas do osobistej konfrontacji z własnymi przekonaniami. Gra stanowi również techniczny i artystyczny popis dla producentów, samego Naughty Dog. Nic dziwnego, że nominowano ją w wielu poszczególnych kategoriach. Prowadzący od lat wydarzenie Geoff Keighley nigdy nie ukrywał zamiłowania do gier spod wydawnictwa Sony. Dla przykładu, tytułem roku 2018 został przecież God of War od Santa Monica. Opowieść i jakość to w tym przypadku również wysoki poziom. Czy ostatnie dzieło Naughty Dog ostatecznie sięgnie po najważniejsze trofeum ostatnich lat?

Dalsza część tekstu pod wideo

Piękny, ambitny, bezkompromisowy

The Last of Us 2 - gra roku promująca odmienność

Te trzy słowa najlepiej oddają istotę sprawy. Dzisiejszy polityczny imperatyw jest skoncentrowany (jak nigdy wcześniej) na odmienności. Ideologie, które w ostatnich miesiącach stanowiły ogniwa niejednej demonstracji to nadal temat nadto delikatny, wymagający zrozumienia i mentalnej dojrzałości. Projektując kontynuację najlepszej gry siódmej generacji, Naughty Dog wzięło się za karkołomne zadanie. Segment produkcji AAA wymaga odpowiedniego finansowania. Wydawniczy próg zasobów przeznaczony dla wewnętrznych studiów Sony zdaje się określać wręcz mianem nielimitowanego. Wystarczy spojrzeć na ostatnie osiągnięcia Insomniac Games czy Sucker Punch. Artystyczny warsztat Naughty Dog osiągnął przez lata elitarny status. Dość powiedzieć, że tytuły wyczarowane w pozbawionej korporacyjnej hierarchii firmie już w chwili zapowiedzi stają się hitami. Niewielu w tej branży może sobie pozwolić na owy luksus. Wyzwaniem za wyzwaniem.

Styl myślenia zespołu od lat podążą tą dewizą. Być może dlatego reżyser całego projektu, osławiony już Neil Druckmann, zdecydował o zderzeniu odmiennych charakterów, zakazanych wątków miłosnych, nieokreślonych jednoznacznie relacji. Ze smutkiem, zemstą i próbą odkupienia w tle. Wszystko w produkcji kosztującej miliony w tworzeniu, przeznaczonej na rynek komercyjny z perspektywą wygenerowania potężnych zysków. Zatem, jak przedstawić trudną w odbiorze historię przy zachowaniu arcywysokiego poziomu wykonania i wciągającej rozgrywki Odpowiedź znajduje się na płycie z grą The Last of Us: Part II. Z mojej perspektywy, jest to bezapelacyjnie zwycięzca tegorocznego zestawienia wydawniczego. A przecież rok 2020 zaowocował wieloma solidnymi produktami. Wspomnę chociażby Ghost of Tsushima, które bez dwu zdań mogłoby figurować jako tytuł startowy PlayStation 5. Gdyby nie opóźnienie, o tron z pewnością zawalczyłby nasz Cyberpunk 2077. Mimo wszystko, nadal wskazywałbym ciąg dalszy historii Ellie Williams. Czerwcowa premiera gry doprowadziła do swoistego podziału wśród graczy, zachwyciła i tak niemal wszystkich recenzentów. Czym zatem była spowodowana owa sprzeczność?

Koncentracja na ukazaniu innej orientacji seksualnej, kreacja bardzo niestandardowych postaci i motyw przewodni dający mocny wstrząs w pierwszych godzinach. Wielu miłośników oryginału widocznie "nie było na to gotowych", cytując słowa Troya Bakera niedługo przed premierą. I to wszystko prawdopodobnie przewidziano w szeregach studia. Twórcy spodziewali się różnorodnych opinii, negatywnych reakcji i fali hejtu. Ambitna gra obroni się sama. I tak też się stało. Nie bez powodu serwis Metacritic zmienił czasowe kryteria ocen. Ciężko jest bowiem racjonalnie ocenić tytuł oferujący mniej więcej trzydziestogodzinną kampanię po zaledwie kilku godzinach. Naughty Dog w pierwszej kolejności należy docenić za odwagę w podjęciu trudnych tematów dzisiejszej rzeczywistości.

Osobista podróż

The Last of Us 2 - gra roku promująca odmienność

The Game Awards od pamiętnych czasów sprzyjało produkcjom wywodzącym się z wewnętrznego działu studiów PlayStation. Pierwsze The Last of Us (2013, PlayStation 3) zaprezentowano w 2011 roku po raz pierwsze właśnie podczas Video Game Awards (wtedy jeszcze istniało nawet GameTrailers). Coroczne gale często zapowiadały nadchodzące hity. Uncharted 3: Oszustwo Drake'a (2011) także zaliczyło promocyjny debiut w trakcie tego wydarzenia. Wybór najlepszej gry w danym roku to często wybór redakcji, nie zaś samych graczy. Wypadkowa opinii i indywidualnych preferencji jest zbyt obszerna. Dlatego do puli trafia kilka produkcji, a reszta głosuje. Mimo wszystko, kontynuacja wielkiej historii zasługuje na swój tytuł. W chwili pisania tekstu, The Last of Us: Part II zostało zwycięzcą Golden Joystick Awards, jako "Ultimate Game of the Year" oraz lider w kategoriach najlepszej warstwy technicznej, artystycznej i gry roku PlayStation.

W pogoni za zemstą i jednoczesnym odkupieniem udało się zachować bezkompromisowość opowiedzianej historii przy obłędnym przywiązaniu do najmniejszych detali. Ta wręcz obsesyjna  dbałość o każdy oddzielny element otoczenia, począwszy od pokonanych przez naturę osiągnięć dawnej rzeczywistości na kościotrupach będących duchami przeszłości kończąc. Przemierzając świat The Last of Us: Part II odnosimy wrażenie, że twórcy za pośrednictwem znakomitego projektu świata opowiadają nie jedną a multum historii. Każdy nowy obszar, pomieszczenie czy stara notatka opisują próby desperackiej walki o życie, utratę resztek człowieczeństwa i beznadziei. Wręcz czujemy dawny chaos, jednocześnie podziwiając obecny stan rzeczy.

Niezależnie czy bazowy model PlayStation 4 czy też PlayStation 4 Pro, gra oferuje piękny świat do eksploracji. A sam model rozgrywki stanowi drogowskaz dla reszty deweloperskiej trupy jak rozwijać posiadane już rozwiązania. To niezwykle osobista i emocjonalna podróż. Często stawiająca gracza w niejednoznacznym położeniu, wręcz kwestionująca rzeczy na pozór oczywiste. To także osiągnięcie w innej kategorii. Jak tworzyć długie tytuły dla pojedynczego odbiorcy, skupiające się na dosadnej warstwie narracyjnej i czystej satysfakcji z rozgrywki. Z niczym nie przesadzono, balans między czasem przeznaczonym na opowieść a rdzeń gameplay'u wyważono 1:1. Ukończyłem tytuł trzykrotnie i za każdym razem miałem te same odczucia.

Mentalna agonia

The Last of Us: Part II to historia pozbawiona szczęśliwych motywów, nie ma tutaj miejsca na groteskę, ani trochę. Atmosfera i okoliczności w jakich przychodzi bohaterom zmagać się z wyzwaniami są przytłaczające. W zasadzie można rzec, że nawet czysta rozgrywka taka jest. Nie przypominam sobie kiedy w grze tak bardzo zaakcentowano motywy związane z agonią przeciwników. I rzecz dotyczy oczywiście tych groźniejszych, czyli de facto ludzi, nie zarażonych. Nieważne czy na drodze spotykamy członków Frontu Wyzwolenia Waszyngtonu czy wierzących w nowy porządek Serafitów. Każde zabicie wroga skutkuje obrazem bardzo szczegółowo odwzorowanej agonii.

Po prostu widać jak z postaci uchodzi życie. Dramaturgii dodają również rozpaczliwe przywoływania imion towarzyszy. Jestem wręcz skłonny przytoczyć stwierdzenie, że to każdy jeden oddzielny dramat. Widać zawężenie relacji w napotykanych grupach. I zasadniczo, gra nie daje nam dużego wyboru. Musimy zabijać a z biegiem czasu komentarze Ellie stają się coraz bardziej obojętne w obliczu śmierci. Z technicznego punktu widzenia, The Last of Us 2 jest wyznacznikiem nowej jakości. Tak kończy się cykl generacyjny. Ale nie z tego względu uważam dzieło Naughty Dog za pewnego zwycięzcę. Wszystko przez pryzmat trudnych i dyskusyjnych tematów, bezkompromisowych momentów i definiowania tego kim w istocie jesteśmy. To opowieść o zemście i wybaczaniu, desperackiej próbie zapełnienia pustki i przede wszystkim, o przetrwaniu.

Podana w bardzo wyrafinowany sposób, nie stroniąca od dosadnej przemocy i zmuszająca do refleksji. Teraz pozostaje czekać na aktualizację gry dla wymogów PlayStation 5. Istnieje także szansa na pojawienie się Edycji Gry Roku w niedalekiej przyszłości. W tej chwili studio opracowuje dodatkowe atrakcje związane z grą. Pewnym jest tryb wieloosobowy. Prawdopodobnie w styczniu poznamy więcej szczegółów. Analogicznie, The Last of Us: Remastered potwierdzono w styczniu 2014 roku. Czy według Was część druga zasługuje na tytuł Gry Roku? 

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do The Last of Us Part II.

Krzysztof Grabarczyk Strona autora
cropper