7 cudów świata – recenzja gry planszowej. Do takiego klasyka powraca się z przyjemnością

7 cudów świata – recenzja gry planszowej. Do takiego klasyka powraca się z przyjemnością

Iza Łęcka | 11.11.2020, 22:27

Jedni doświadczają przyszłości grania, zatapiając się w next-genach, ja natomiast na chwilę „przeniosłam się do przeszłości” i to na planszy. Wkroczyłam do starożytnych miast, zajęłam się handlem, budową i wznoszeniem Cudu Świata. Jak mi poszło? Zapraszam do recenzji gry 7 cudów świata.

7 cudów świata to gra-klasyk, która znana jest wielu planszówkowym wyjadaczom. Produkcja o niezwykle przystępnej mechanice, skupiająca się na starożytnych cudach budowlanych, doczekała się wielu dodatków, jeszcze mocniej przyciągających nowych graczy do planszy. Choć od pierwszego wydania minęło już 10 lat, tytuł cieszy się niezachwianą pozycją wśród sympatyków gier. Do 7 cudów świata powracam już nie pierwszy raz, a przy każdym kontakcie z tym klasykiem jestem pełna entuzjazmu – dlaczego? Zapraszam Was do dalszej części recenzji.

Dalsza część tekstu pod wideo

7 cudów świata – recenzja gry planszowej. Wiele kart na stół i surowce w ruch

7 cudów świata – recenzja gry planszowej. Do takiego klasyka powraca się z przyjemnością

7 cudów świata – recenzja gry planszowej. Do takiego klasyka powraca się z przyjemnością

W recenzowanej grze 7 cudów świata stajemy się przywódcą jednej z wielkich krain antycznych – Babilonu, Gizy, Olimpii, Aleksandrii, Efezu, Rodos, Halikarnas, gdzie miały znajdować się najbardziej znane budowle starożytności. Poprzez zwycięstwa militarne, wznoszenie kolejnych budynków, rozwijaniu kontaktów handlowych ze swoimi sąsiadami, a także dokonując odkryć naukowych, zdobywamy punkty zwycięstwa i prowadzimy swoje imperium przez 3 Epoki.

Już od pierwszego otwarcia pudełka, odświeżone wykonanie gry bardzo mi się spodobało. Sam box prezentuje się klimatycznie, wypraska całkiem wygodnie pozwala utrzymać porządek w jej poszczególnych elementach, a karty Cudów Świata oraz żetony zostały wykonane z solidnego, grubego kartonu. Jedynym elementem, do którego mogłabym się nieco przyczepić są emblematy budowli – pomimo iż są zdobione bardzo estetycznymi grafikami, zostały opracowane z cienkiej tekturki, przez co nie są zbyt trwałe. Jest jednak na to sposób, o którym w swoich recenzjach planszówek wielokrotnie wspominałam: wystarczy zabezpieczyć je folią lub specjalnymi nakładkami. Instrukcja napisana została przystępnym językiem, dzięki czemu po szybkim zapoznaniu się, rozkładałam już karty na stół.

Zestaw nie należy do najmniejszych, a w jego skład wchodzą: 7 plansz Cudów, 148 kart Epok (49 z Epoki I, 49 kart Epoki II oraz 50 dla Epoki III), 78 monet, 48 żetonów Konfliktów, które rozdzielone zostały po równo na żetony Porażki oraz Zwycięstwa, po 8 dla każdej Epoki, notes punktacji, 3 arkusze z opisami efektów, arkusz ze spisem kart i siatką powiązań oraz instrukcja. Przez mój stół przewinęło się już dość dużo planszówek, więc śmiało mogę stwierdzić, że recenzowane 7 cudów świata nie jest najbardziej rozbudowanym zestawem, z jakim miałam do czynienia, choć ilość elementów jest idealnie dopasowana. Jest ich na tyle dużo, że rozgrywka jest ciekawa, a dzięki wielu kartom odznacza się sporą regrywalnością, jednak wielkość kompletu nie przytłacza mniej doświadczonych graczy.

7 cudów świata – recenzja gry planszowej. Giza, Babilon, a może Rodos?

7 cudów świata – recenzja gry planszowej. Do takiego klasyka powraca się z przyjemnością

7 cudów świata – recenzja gry planszowej. Do takiego klasyka powraca się z przyjemnością

Podczas rozgrywki w 7 cudów świata korzystamy z Kart Epok – są to kolorowe karty przedstawiające budowle, które wznosimy w trakcie zabawy. Zostały one oznaczone aż 7 barwami. Brązowe arkusiki dotyczą budynków służących do otrzymywania powszechnie dostępnych surowców takich jak chociażby drewno, złoża rudy, złoża kamieni (np. Wyrobisko, Leśna jaskinia, Kopalnia), natomiast te rzadsze, trudno dostępne materiały uzyskamy dzięki miejscom oznaczonym szarym kolorem (np. Huta szkła, Warsztat tkacki, Wytwórnia papirusu). Za tworzenie budynków ozdobionych niebieskim kolorem, czyli budowli cywilnych (np. Senat, Pałac, Panteon, Ratusz), otrzymujemy wskazaną liczbę punktów. Dzięki ośrodkom handlowym, do których zaliczyć możemy między innymi Winnicę, Dom handlowy czy Targowisko, uzyskać możemy różnorodne korzyści materialne (monety, punkty). Stworzenie budowli oznaczonych czerwonym kolorem jest przydatne podczas militarnych starć – do nich zaliczymy między innymi Wieżę strażniczą, Cyrk czy Umocnienia. Zielone karty dotyczą lokalizacji naukowych zapewniających rozwój naukowy w trzech dziedzinach (np. Apteka, Biblioteka, Laboratorium), natomiast fioletowe odnoszą się do Gildii, dzięki którym zdobędziemy punkty (m.in. Gildia Szpiegów, Gildia Sędziów, Gildia Budowniczych). Oprócz kosztu budowy, liczby graczy, symbolu dla osób z zaburzeniami postrzegania kolorów, na awersie karty znajduje się adnotacja o efekcie, jaki przynosi wzniesienie konkretnej budowli – możemy chociażby zyskać na zdolnościach militarnych czy zapewnić rozwój naukowy, co przyniesie nam sporo korzyści. W tym miejscu muszę zwrócić uwagę na ilość wspomnianych symboli, które szczególnie na początku mogą nieco przytłoczyć. Pomocne jednak wydają się opisy efektów oraz arkusz ze spisem powiązań.

Po niedługim przygotowaniu wszystkich części i rozdaniu kart, możemy przystąpić do rozgrywki, która jest przeznaczona dla od 3 do 7 śmiałków starożytnych wojaży. Nieczęsto zdarza się, żeby aż tak duża liczba graczy mogła razem zasiąść do jednej rozgrywki, co szczególnie cieszy, gdy mamy większe grono oddanych, planszówkowych zapaleńców wśród znajomych. Nie martwcie się jednak o zamęt – w przypadku 3 graczy, wraz z kolejnymi partiami, gameplay staje się nieco monotonny, a siłą recenzowanych 7 cudów świata jest moment, gdy do stołu zasiada jak najwięcej osób. Przy tym muszę zaznaczyć, że produkcja jest przystępna dla graczy powyżej 10 roku życia (a nawet kilka lat więcej). Maksymalna liczba uczestników nie stanowi jednak zbytniego problemu, bowiem w trakcie Epok każdy działa jednocześnie – choć wraz ze znajomymi preferowaliśmy raczej rundy po kolei, nad czym gameplay w ogóle nie ucierpiał. W zasadzie czas rozgrywki jest atutem gry – pojedyncze starcia są szybkie i nie przekraczają 30 minut (lub nieco dłużej, gdy decydowaliśmy się na rywalizacji w pewnej kolejności), dzięki czemu do 7 cudów świata chce się powracać i zazwyczaj nie kończy się na jednej sesji.

7 cudów świata – recenzja gry planszowej. Jak przebiega rozgrywka?

7 cudów świata – recenzja gry planszowej. Do takiego klasyka powraca się z przyjemnością

7 cudów świata – recenzja gry planszowej. Do takiego klasyka powraca się z przyjemnością

W recenzowanych 7 cudach świata gameplay został podzielony na 3 Epoki, które mają podobny przebieg. Na początku każdej rundy (Epoki) rozdajemy graczom po 7 kart z konkretnego stosu – stanowią one zestaw startowy. Poszczególny okres dzieli się na 6 tur, w trakcie których trzeba wybrać, zagrać i przekazać karty sąsiadowi (przeciwnikowi siedzącemu bezpośrednio po lewej lub prawej stronie). Po wybraniu jednego budynku z posiadanych na ręce, reszta zostaje odłożona na bok i wykorzystana będzie w dalszej części. W tym momencie taktycznie podchodzimy do sprawy, bo po konkretnym wyborze można wznieść Budowlę, która pozostaje już z nami do finału zabawy, zbudować etap Cudu, dzięki czemu już do końca gry będziemy korzystać z jego efektu lub odrzucić kartę, tym samym zasilając własny skarbiec o 3 monety. Należy jednak pamiętać, że w jednym mieście nie może być dwóch identycznych budowli, a niektóre z nich są ze sobą powiązane, dzięki czemu drugą lokalizację można wznieść za darmo – warto więc czasami mieć owe białe oznakowanie na względzie, bo w ostatecznym momencie rozgrywki może to zaważyć o przewadze.

Pod koniec akcji, niewykorzystane, zakryte karty są przekazywane sąsiadom – w I i III Epoce tym z lewej strony, a w II rywalom po prawej. Na zakończenie każdej tury mamy do czynienia z wisienką na torcie – konfliktami militarnymi. Po określeniu swojej siły militarnej (podliczeniu symboli tarczy znajdujących się na czerwonych kartach) porównujemy się z każdym z sąsiadów. Jeżeli mamy przewagę, zyskujemy żeton Zwycięstwa, który jest konkretny dla każdej Epoki – wartość monety w I Epoce wynosi 1, w II to już 3 punkty, natomiast III Epoka jest nagradzana żetonem o wartości 5. Po zakończeniu ostatniego etapu przystępujemy do zliczenia otrzymanych punktów. Jak łatwo możecie się domyślić, wygrywa gracz z największą ich liczbą.

7 cudów świata – recenzja gry planszowej. Mnóstwo frajdy, ale...

7 cudów świata – recenzja gry planszowej. Do takiego klasyka powraca się z przyjemnością

7 cudów świata – recenzja gry planszowej. Do takiego klasyka powraca się z przyjemnością

7 cudów świata jest popularną grą planszową, która była wielokrotnie doceniana i zebrała rozmaite nagrody, a ja osobiście podpisuję się pod wszystkimi opiniami wygłaszanymi o tej produkcji. Nie dziwi mnie także fakt, że sprzedała się w liczbie ponad miliona egzemplarzy. Rozgrywka jest przystępna, gra się całkiem efektowanie, rywalizacja ma pozytywny charakter. Planując następne poczynania między uczestnikami nie brakuje docinek i śmiechu – szczególnie jeżeli chcemy nieco uprzykrzyć rozwijanie Cudu innym graczom i zrzucamy konkretną, całkiem przydatną kartę, na stos nieużywanych. Miałam również okazję rywalizować z entuzjastą historii starożytnej, który co i rusz podczas gry sypał z rękawa interesującymi anegdotami dotyczącymi tego okresu – uwierzcie, że rozgrywka zyskuje wtedy na jakości ;)...

Im dłużej siedziałam przy recenzowanych 7 cudach świata czułam podskórnie, że pomimo rewelacyjnej formy, znakomitego gameplayu i dynamicznej rozgrywki, podstawową wersję gry nieco nadszarpnął ząb czasu. Nie ulega wątpliwości, że to planszówka całkiem wiekowa, choć trzyma się jeszcze dobrze i może sprawić sporo radości. Z pomocą przychodzą oczywiście dodatki – a jest ich aż 7 (m.in. Liderzy, Miasta, Armada) – specjalne wersje dwuosobowe oraz 2 aplikacje mobilne. Edycja, która trafiła w moje ręce została bardzo odświeżona. Oprócz zmiany pudełka i odnowienia designu kart, Cudów czy żetonów, instrukcja obsługi została przeredagowana, by być jeszcze bardziej przystępna dla nowych śmiałków rozwijania starożytnych mocarstw. Muszę przyznać, że autorom ten zabieg wyszedł bardzo zgrabnie.

Jeżeli intryguje Was starożytność, lubicie planszówki lub chcecie dopiero rozpocząć swoją przygodę z nimi, to nowa edycja 7 cudów świata wydaje się ciekawą opcją na jesienne popołudnie. Jest przyjemnie, a to najważniejsze. Jestem przekonana, że część naszych czytelników dobrze zna 7 cudów świata. Jakie były Wasze wrażenia z rozgrywki? Ogrywaliście jakieś dodatki – które najbardziej przypadły Wam do gustu?

PS Egzemplarz do recenzji dostarczyło Wydawnictwo Rebel. Bardzo dziękujemy!

Iza Łęcka Strona autora
Od 2019 roku działa w redakcji, wspomagając dział newsów oraz sekcję recenzji filmowych. Za dnia fanka klimatycznych thrillerów i planszówek zabierających wiele godzin, w nocy zaś entuzjastka gier z mocną, wciągającą fabułą i japońskich horrorów.
cropper