Nie tylko Wikingowie. Seriale z najbardziej spektakularnymi bitwami

Nie tylko Wikingowie. Seriale z najbardziej spektakularnymi bitwami

Dawid Ilnicki | 08.11.2020, 15:00

Seriale historyczne nieprzypadkowo cieszą się wielką popularnością. Oprócz wglądu w niezwykle interesujący moment dziejowy i ciekawie zarysowanych głównych bohaterów oferują one również wielkie, epickie bitwy przechodzące do historii telewizji, tak jak słynna sekwencja próby zdobycia Paryża w “Wikingach”.

Czego by nie mówić o słynnym już serialu History jednego nie można mu odmówić: jego twórcy zawsze starali się w niezwykle efektowny sposób przedstawiać poszczególne walki, najpierw pomiędzy samymi Wikingami, a następnie te, które miały na celu zdobycie obcych ziem. Prawdziwe apogeum tego typu podejścia seria osiągnęła w trzecim sezonie. Sekwencja próby zdobycia Paryża z dzieła Michaela Hirsta to bez wątpienia jedno z najlepszych ujęć oblężenia starożytnego miasta w historii telewizji, co istotne najpierw zakończonego porażką, a następnie - osiągniętego za sprawą podstępu - cząstkowego zwycięstwa. Wspomniane odcinki pokazują bitwę z różnych perspektyw, w znakomity sposób oddają grozę pojedynku na śmierć i życie, w którym jedna strzała potrafi zakończyć żywot jednostki lub - co gorsza - skazać ją na długie męczarnie.

Dalsza część tekstu pod wideo

W cieszącym się niezmiennie ogromną popularnością kinie wojennym, ilustrującym batalie we współczesnych wojnach, najważniejszą rolę zdaje się odgrywać technologia i choć strategia oczywiście nadal pełni dużą rolę w planowaniu i przebiegu kolejnych bitew, z czasem wydaje się ona schodzić na dalszy plan. Prawdopodobnie właśnie z tego powodu taką popularnością cieszą się obrazy wojen sprzed kilku wieków, w których często nie mamy jeszcze do czynienia z bronią palną, a odpowiedni plan i wspomniana już taktyka potrafią zniwelować przewagę w ilości wojaków. Wiedzą o tym zresztą wszyscy, którzy grali kiedyś w jakąkolwiek grę RTS osadzoną w Średniowieczu. Filmowcom dają one dodatkowo możliwość skupienia się zarówno na drugoplanowych bohaterach, jak i generałach rozstawiających swoje wojska na polu bitwy. O zwycięstwie często decyduje skuteczna szarża jednego oddziału lub zaskakująca decyzja strategów już w trakcie bitwy.

Przyjrzyjmy się najciekawszym serialom, w których prócz zazwyczaj udanie oddanych realiów epoki otrzymujemy również niezwykle efektowne bitwy, w których wspomniana przewaga technologiczna nie gra jeszcze tak dużej roli. Z oczywistych względów nie braliśmy zatem pod uwagę typowych wojennych serii, jak choćby “Kompania Braci” czy też Pacyfik” skupiając się na starciach toczonych do XVIII wieku. 

Gra o Tron  

Gdy mowa o najbardziej spektakularnych bitwach w historii telewizji nie sposób pominąć serialu, który z produkcjami historycznymi ma niewiele wspólnego. Seria HBO w znakomity sposób oddawała jednak atmosferę średniowieczną udowadniając, że sam autor podstawy książkowej -  George Martin - w przemyślany sposób oparł ją na prawdziwych wydarzeniach z dziejów ludzkości tzw. Wojnie Dwóch Róż, przy okazji obierając tę epokę z jakichkolwiek warstw towarzyszącego jej współcześnie romantyzmu.

Dobrze widać to przede wszystkim w Bitwie Bękartów w dziewiątym odcinku szóstego sezonu, w której groza wojny jest po prostu namacalna, podobnie jak strach przed nieuniknionym, a w dodatku jedna zaskakująca decyzja potrafi kompletnie odwrócić przebieg batalii. Niesamowite wrażenie robi również masakra w Hardhome z piątej serii i to pomimo, że mamy tu już do czynienia ze starciem z siłami nadprzyrodzonymi, w postaci ożywionych przez Nocnego Króla wojsk. Dodajmy do tego bitwę o Blackwater i Castle Black. Na ich tle wyjątkowo marnie prezentują się starcia z siódmego i ósmego sezonu, szczególnie bitwa o Winterfell, ale na to już - jak mawiał klasyk - szkoda strzępić tego i owego, tym bardziej że na ten temat powiedziano już chyba wszystko.

Rzym

Dzieło HBO należy bez wątpienia do najlepszych seriali historycznych, niekoniecznie jednak  ze względu na sposób pokazywania walk, których w gruncie rzeczy, w ciągu dwóch sezonów, mamy na ekranie stosunkowo niewiele, a w dodatku niejednokrotnie twórcy celowo pokazują nam wyłącznie momenty bezpośrednio przed, jak i po konkretnych starciach. Tego typu zabieg pozwolił zapewne uniknąć dodatkowych kosztów, w i tak już niezwykle drogiej - głównie ze względu na scenografię - produkcji, a także jęku zawodu ze strony widzów, którzy nastawiają się przede wszystkim na efekciarskie bitwy.

Nawet jednak biorąc to wszystko pod uwagę “Rzym” potrafił pokazać starcia wojsk rzymskich w bardzo ciekawy sposób. Dotyczy to przede wszystkim samego początku kiedy poznajemy dwójkę głównych bohaterów: Tytusa Pullo i Lucjusza Worenusa, walczących w Galii. Mamy tu zarówno twarde, bezpośrednie starcia na śmierć i życie, jak i znakomicie pokazane przesuwanie się poszczególnych formacji, co sprawia, że dzieło Milliusa, Hellera i McDonalda z całą pewnością nie zawiodło także na tym polu.

Spartakus

Jeśli mowa o bitwach pokazanych w słynnym serialu Starz powinniśmy brać pod uwagę przede wszystkim ostatni sezon, czyli “Wojnę Potępionych” z 2013 roku, w której zarówno konstrukcja postaci, jak i realizacja starć stały na najwyższym poziomie. Produkcję tę długo można było traktować jako próbę zdyskontowania wielkiego sukcesu “300” Zacka Snydera, ale jest to coś zdecydowanie poważniejszego, bo mimo momentami wręcz mocno komiksowego ukazywania batalii, i to nawet tych na arenie, serialowi udało się połączyć efekciarstwo z bardzo udanie nakreślonymi realiami historycznymi, świetnymi bohaterami, którym kibicowaliśmy do końca, mimo iż dobrze znaliśmy ich losy. Końcowa bitwa pomiędzy wojskami Spartakusa a wielką armią pod dowództwem Marka Krassusa była równie wciągająca jak bezpośrednie starcie obu adwersarzy.  

Upadek Królestwa

Serial na podstawie serii powieści Bernarda Cornwella jak dotąd doczekał się czterech sezonów. Jego podstawowym atutem jest niezwykle interesujący główny bohater, należący do obu światów, które walczą ze sobą. Z jednej strony bowiem ze względu na urodzenie, wierność królowi Alfredowi, a także jego dzieciom, Uthred z Bebbanburga niewątpliwie jest przedstawicielem świata saksońskiego. Z kolei jego wychowanie i niechęć do chrześcijaństwa, połączona z gwałtownym charakterem sprawiają, że czuje się on Wikingiem, a wielu z nich dodatkowo ma go za swojego brata, nawet wtedy gdy akurat przychodzi mu z nimi rywalizować. Świetny scenariusz, oparty na wspomnianych powieściach łączy się w tej produkcji BBC z kapitalnymi, z sezonu na sezon coraz lepiej inscenizowanymi bitwami.

The Hollow Crown

Zdecydowanie za mało znany serial (dostępny na Amazon Prime), który dzieli się na dwa sezony, w sumie to zaledwie siedem odcinków. Jest to swego rodzaju adaptacja sztuk szekspirowskich, w których centrum znajdują się kolejni władcy Anglii, grani w tym wypadku przez znakomitych aktorów, takich jak choćby Benedict Cumberbatch, Tom Hiddleston i Jeremy Irons. Choć dzieło to skupia się przede wszystkim na pałacowych rozgrywkach i próbie nakreślenia charakteru poszczególnych władców, całkiem ciekawie wypadają w nim także sceny bitewne. Batalie pod Agincourt i Bosworth zostały w kolejnych częściach zrealizowane bardzo dobrze co sprawia, że z całą pewnością warto zainteresować się tą produkcją.

The Tudors

O realizowanych przez cztery sezony dziejach słynnego Henryka VIII, którego grał tu Jonathan Rhys Meyers, można powiedzieć to samo co o poprzedniej produkcji. Serial skupia się raczej na zakulisowych intrygach, a sam odtwórca głównej roli w kapitalny sposób kreśli portret tego przedziwnego władcy, z jednej strony niepewnego, z drugiej bezwzględnego. Ciekawostką jest też rola Henry Cavilla, który nie był wtedy jeszcze tak znany jak obecnie, a udanie odtwarzał księcia Suffolk, Charlesa Brandona.

Jeśli zaś mowa o bitwach należy zwrócić uwagę przede wszystkim na oblężenie Boulogne, także dlatego że było to typowe pyrrusowe zwycięstwo wspomnianego władcy, okupione bowiem dużymi stratami po swojej stronie. Na potrzeby tej bitwy zbudowano wielki obóz królewski, zadbano także o odpowiednią broń, niezbędną do atakowania bardzo solidnie bronionego miasta. Nieprzypadkowo, zajmujący się realizacją tej sekwencji, Tom Conroy otrzymał dwie nominacje do nagrody Emmy.

Turn Szpiedzy Waszyngtona  

Solidny, czterosezonowy serial AMC, stworzony na podstawie książek Alexandra Rose’a, należy polecić przede wszystkim tym, którzy interesując się historią Ameryki. Widać w nim niezwykłą dbałość o kostiumy, bardzo dobre aktorstwo i wciągającą fabułę. Choć koncentruje się on na działalności tytułowych szpiegów, działających na obu frontach starcia brytyjsko-amerykańskiego, w całkiem niezły sposób przedstawiono w nim także batalie. Dotyczy to przede wszystkim bitwy o Monmouth, całkiem nieźle przedstawiono również starcie pod Setauket, pod koniec pierwszego sezonu. Zdecydowanie nie są to główne atuty tej produkcji, ale i tak powinny przyciągnąć potencjalnego widza.

Outlander

Wysoko oceniany serial Starz, który zaczyna się jak fabuła słynnej powieści Connie Willis “Księga Sądu Ostatecznego”. Sanitariuszka z czasów II wojny światowej ląduje nagle w 1743 roku, w samym środku konfliktu angielsko-szkockiego. Jakkolwiek niedorzeczne wydawałoby się zawiązanie akcji tej produkcji, wkrótce staje się to mało ważne, głównie dzięki świetnie zarysowanym realiom epoki, plusem jest również używanie języka gaelickiego. Jednym z najmocniejszych momentów tej już pięciosezonowej serii jest świetnie zrealizowana bitwa o Culloden. Starcie pomiędzy wspieranymi przez francuzów jakobitami a wojskami króla Jerzego II miało miejsce w 1746 roku i zakończyło się zwycięstwem wojsk korony.

Templariusze  

Seria Dona Hartfielda i Richarda Raynera, przygotowywana dla kanału History, którą można teraz oglądać na Netflixie, miała być godnym następcą “Wikingów” i w tym kontekście trzeba powiedzieć jasno, że po prostu zawiodła. Głównym problemem wydaje się brak dbałości o detale historyczne, które oczywiście nie były również atutem serialu Michaela Hirsta, jednak w tamtym przypadku mieliśmy do czynienia z postaciami na poły legendarnymi, podczas gdy pokazywanie na ekranie XIV wieku w Europie wymaga już solidnego umocowania w pewnych dziejowych ramach. Jeśli jednak potraktujemy tę produkcję jak serial przygodowy z elementami historycznymi ogląda się go całkiem nieźle, a atutem są również sprawnie zaaranżowane sceny bitewne.

Barbarzyńcy  

Powiedzieć o tym serialu, że nie jest bardzo dobry to jak nic nie powiedzieć. Jedna z najnowszych produkcji Netflixa miała wielkie ambicje, trochę niezłych pomysłów, zdecydowanie na dobre wyszło jej wykorzystywanie łaciny. Angielszczyzna w produkcjach dotyczących starożytnego Rzymu już od dawna irytowała widzów. Niestety seria kulała w wielu innych aspektach. Przede wszystkim niezwykle trudno upchnąć tak skomplikowaną fabułę w zaledwie sześciu odcinkach; nawet jeśli kilka postaci drugiego planu miało spory potencjał na rozwój, twórcy nie potrafili tego zrobić, głównie ze względu na przyjęty format.

Podobne zastrzeżenia można zgłaszać w kierunku punktu kulminacyjnego, czyli słynnej bitwy w Lesie Teutoburskim, która mogła, a wręcz powinna trwać dłużej niż tylko przez kilkadziesiąt minut ostatniego odcinka. Mimo wszystko jednak na tle licznych niedoróbek tego dzieła robi ona dość dobre wrażenie i można będzie do niej wracać co jakiś czas, gdy ktoś spyta o najciekawsze bitwy w serialach historycznych ostatnich lat.

Dawid Ilnicki Strona autora
Z uwagi na zainteresowanie kinem i jego historią nie ma wiele czasu na grę, a mimo to szuka okazji, by kolejny raz przejść trylogię Mass Effect czy też kilka kolejnych tur w Disciples II. Filmowo-serialowo fan produkcji HBO, science fiction, thrillerów i horrorów.
cropper