Final Fantasy VII Remake - w oczekiwaniu na część drugą

Final Fantasy VII Remake - w oczekiwaniu na część drugą

Krzysztof Grabarczyk | 27.10.2020, 22:30

Squaresoft w 1997 roku wydał na świat produkt wręcz ponadczasowy. "Wielka siódemka" ostatecznie odpowiada za wychowanie dziesiątek pokoleń graczy. Umieszczona na trzech płytach CD niejako stanowiła jedną z wizytówek obszernej biblioteki pierwszego PlayStation. Nawet dzisiaj oryginalne wydanie jest nadal bardzo grywalne. 

Zatem nie mówimy w tym przypadku o grze nobilitowanej ponad swoją miarę. Nostalgia jest wciąż bardzo silna u wielu z nas, lecz nawet bez tego Final Fantasy VII klasyfikujemy do miana jednego z jrpg wszech czasów. To po prostu epokowe dzieło. Zakorzenione w świadomości tych wszystkich graczy, którzy w wieku szkolnym (jak ja) doświadczali tych słynnych fabularnych momentów, zarówno groteskowych jak i dramatycznych. Prawdziwa ikona koneserskiej rozrywki. Kontynuując ten długi wstęp przyjrzyjmy się jak ogromnym wyzwaniem okazała się decyzja wydawcy o podjęciu pracy nad pełnoprawną reinkarnacją tej legendy. Objęty model wydawniczy pozostawia nas w oczekiwaniu na drugą część opowiedzianej na nowo, lecz rdzennie wciąż tej samej wielkiej historii. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Nowa jakość legendy

Final Fantasy VII Remake - w oczekiwaniu na część drugą

Square Enix planował zrealizowanie tego projektu na wiele lat wcześniej. Yoshinori Kitase już w 2010 roku zadeklarował chęć udziału w kreacji nowej wersji siódmego Final Fantasy. Tetsuya Nomura zdawał sobie sprawę z oczekiwań fanów co do remake'u lecz sam nie bardzo wierzył w jego szybkie powstanie. Od tamtej pory, wieu oczekiwało na oficjalny komunikat mówiący o powstawaniu Final Fantasy VII Remake. Najwięksi optymiści spodziewali się podjęcia tematu przez zespół już w 2007 roku, zatem równo dziesięć lat po premierze oryginału. W tym czasie znacząco rozbudowywano uniwersum FF7 w postaci chociażby filmu o podtytule "Advent Children". Mimo tego, nadal czekaliśmy na prawdziwe odświeżenie tej perełki jrpg. Cofnijmy się jeszcze na moment do roku 2005. 

Podczas prezentacji nadchodzącej wówczas PlayStation 3, jednym z technologicznych pokazów okazała się sekwencja wiernie odtwarzająca otwarcie klasycznego Final Fantasy VII. Dlatego spodziewano się wkrótce po tym wydarzeniu możliwej premiery gry w 2007 roku. Remake z okazji 10. rocznicy jednej z produkcji wszech czasów? Marzenie każdego fana. Na ten moment musieliśmy jednak zaczekać kolejną dekadę. Jednym z powodów, dla których deweloping Final Fantasy VII Remake czekał tak długo na zielone światło był już dość podeszły wiek niejednego z członków oryginalnego zespołu pracującego przy klasyku. Najmłodszy, czyli Yoshinori Kitase w chwili rozpoczęcia produkcji na początku 2015 roku miał już 45 lat. 

Za sterami projektu stanęli ten sam Tetsuya Nomura, wspomniany Kitase oraz odpowiedzialny za scenariusz Kasugihe Nojima. Rdzenny team odpowiedzialny za sukces pierwowzoru ponownie musiał zmierzyć się z dużym wyzwaniem wobec ogromnych oczekiwań. E3 2015 przyniosły pierwszy teaser gry, potwierdzenie o czasowej wyłączności dla PlayStation 4. Studio nie zdecydowało się na ponowne skorzystania z Luminous Engine, technologii napędzającej Final Fantasy XV, lecz postawiono na Unreal Engine 4. Jednym z podstawowych założeń, o których niejednokrotnie wspominał Tetsuya Nomura było dostarczenie znacznie bardziej rozbudowanej historii, przystępnej dla nowych graczy i jednocześnie zachowującej legendarny sznyt oryginalnej opowieści.

Cloud vs. Avalanche i spółka

Final Fantasy VII Remake - w oczekiwaniu na część drugą

Jestem pewien, że zdecydowana większość czytelników zna od podszewki Final Fantasy VII. Historia walczącej o dobro planety grupy Avalanche i złowrogiej korporacji Shinra to wręcz książkowy przykład na to jak odpowiednio nadać tło dla głównego wątku scenariusza. Zdecydowano się na częściowy model wydawniczy, w którym całokształt prezentowanej historii jest wydawany w ramach podziału. W tym roku dostaliśmy sam Midgar. Skupienie się na dopieszczeniu pierwszej części scenariusza pozwoliło na rozbudowanie wielu postaci. Poprzednio ciężko było poświęcić znaczną uwagę choćby na postaci Jessie. W kontekście Final Fantasy VII Remake, ta postać uległa prawdziwej metamorfozie. Nie tylko wynikającej z nowej jakości oprawy, lecz wnosi całkiem sporo do warstwy narracyjnej. 

Jednym z celów przyświecających twórcom było właśnie nowe, głębsze spojrzenie na relacje między członkami Avalanche. Jako oddany miłośnik oryginału, poznawanie na nowo Jessie czy Biggsa okazało się ciekawym, zupełnie odmiennym doświadczeniem. Cloud Strife pozostał tak naprawdę ten sam, co powodowało iż niekiedy odczuwałem wrażenie obsadzenia go w roli drugoplanowej w kontekście bycia de facto protagonistą. Niezależnie czy ten zabieg wynika z mojego subiektywnego spojrzenia na całość czy faktycznie tak jest - zadziałało. Podobnie jak Avalanche, bardzo ciekawie zaplanowano sytuacje związane z Aerith, jedną z kluczowych postaci dla znaczenia całej historii. Początkowo nie było mi w smak oglądać wszelkiego rodzaju "opętania" z jej udziałem. Sądziłem, że scenarzyści chcieli uczynić z niej kogoś niezbyt racjonalnego. Dalsza część gry jednak zweryfikowała moje obawy. Ogrywając każdorazowo oryginał zawsze byłem przychylny raczej Tifie Lockhart. 

Remake totalnie zmienił ten stan rzeczy. Ogólnie rzecz biorąc, zmienił bardzo wiele. Nie zmienił jednak poczucia obcowania z dziedzictwem pozostawionym przez oryginalne wydanie. Wciąż widać, że to remake wielkiej, niezapomnianej i epokowej produkcji. Tym bardziej jesteśmy ciekawi rozbudowania wątków, poprowadzenia i wzbogacenia znanej historii w części drugiej. Koncepcyjnie nowy/stary Midgar to kilka swoistych hubów oferujących aktywności poboczne. Wszystko wzorem z klasyki połączone korytarzowymi sekcjami. Tradycyjne podejście zespołu przy użyciu całego wachlarzu nowości. Po otwartym świecie Final Fantasy XV, ta podróż w dawne obyczaje japońskiego gamedevu okazała się wspaniałym urozmaiceniem.

Więcej swobody

Nawet jeśli jeszcze nie mieliście okazji zapoznać się bezpośrednio z Final Fantasy VII Remake to znając historię wiecie, że w grze pojawi się cała mapa świata. Nigdy nie zapomnę klimatycznego Cosmo Canyon czy uroczej farmy Chocobo. W tym aspekcie Final Fantasy VII prezentowało pełnię swoich możliwości w zakresie rozgrywki. Czy twórcy ponownie skorzystają z Unreal Engine 4? Otwartość mapy świata może nieco przypominać krainę Eos znaną z piętnastej odsłony cyklu. Chociaż w tym przypadku mamy do czynienia z tzw. "grą drogi". Takie założenie raczej nie pasuje do charakteru opowieści FF7. Pamiętajmy jednak jak sporych zmian dokonano w części pierwszej Final Fantasy VII Remake. Czy zmiana systemu walki jest konieczna? Od zawsze byłem entuzjastą klasycznych, turowych zmagań w starszych odłamach sagi. Zręcznościowe wariacje z XV i teraz z FF7 Remake bardzo mi się spodobały. Ich umowna chaotyczność wbrew pozorom oferuje sporo taktycznych opcji.

Na koniec najważniejsze pytanie: kiedy w końcu nadejdzie druga część? I czy także pozostanie na jakiś czas tytułem na wyłączność konsol Sony? Czy Square Enix zdecyduje o międzygeneracyjności czy skupi się tylko na nowej generacji? Final Fantasy VII Remake już przed premierą zapowiadano także dla PlayStation 5. Nie określono jednak dostępności gry w ramach wstecznej zgodności lub dedykowanego wydania z usprawnieniami. Druga opcja wydaje się w pewnym stopniu ciekawsza. Nie tylko ze względu na lepsze wrażenia lecz także podgląd tego jak mogłaby się prezentować część druga. Obecnie firma pracuje nad Final Fantasy XVI. Ciężko określić na jakim etapie prac jest Remake Part II. Obyśmy nie musieli czekać dekady.

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Final Fantasy VII Remake.

Krzysztof Grabarczyk Strona autora
cropper