Banksterzy (2020) – recenzja filmu [Kino Świat]. Wilki z Marszałkowskiej

Banksterzy (2020) – recenzja filmu [Kino Świat]. Wilki z Marszałkowskiej

Jędrzej Dudkiewicz | 17.10.2020, 21:00

Obrodziło w ostatnim czasie polskimi filmami w kinach. Co ciekawe wspólnym mianownikiem całkiem sporej ich części jest obecność w obsadzie Tomasza Karolaka. Wygląda na to, że użytkownicy PPE będą musieli się trochę pomęczyć wymienianiem go w tekstach – dobrze bowiem wiemy, że wszyscy nie możemy się już doczekać recenzji Listów do M. 4 ;) Póki co możecie przeczytać recenzję filmu Banksterzy (2020).

Bohaterów jest mnóstwo, więc żeby streszczenie nie było za długie, napiszę tylko, że jest sobie Karolina, co pracuje w banku i dostaje awans, więc tym bardziej musi się starać, by były wyniki. Z kolei Magda i Mateusz przeprowadzają się do Warszawy, gdzie chcą kupić mieszkanie. Co ich łączy? Ano to, że właśnie na rynek weszły kredyty frankowe.

Dalsza część tekstu pod wideo

Banksterzy (2020) – recenzja filmu [Kino Świat]. Wilki z Marszałkowskiej

Banksterzy (2020) – recenzja filmu [Kino Świat]. Chaotycznie, naskórkowo, kuriozalnie

Ten wysyp bohaterów jest jednym z przekleństw filmu Banksterzy. Powoduje bowiem, że na żadnej historii nie można się w pełni skupić, żadna z nich odpowiednio nie wybrzmiewa, wszystkie są potraktowane po macoszemu. Część wątków jest całkowicie zbędna, reszta ułożona dość chaotycznie. Twórcy czasem na długo zapominają o jakiejś postaci, a potem nagle wyskakuje ona niczym dżin z butelki, by popchnąć coś do przodu. Całość jest też zmontowana w taki sposób, że zaczyna – zwłaszcza w drugiej połowie – przypominać teledysk. Żeby jeszcze miał on jakiś większy wewnętrzny sens… Tymczasem skaczemy od przypadku do przypadku, a za każdym razem, gdy nie ma się tu pomysłu na zakończenie sceny, ekran robi się na moment czarny i za chwilę jesteśmy już gdzie indziej.

Wszystko to powoduje, że Banksterzy nie mówią nic ciekawego o naprawdę poważnym problemie. I to takim, w który zamieszany był – jako dyrektor banku – pewien premier, a inny kandydat w kampanii obiecywał zajęcie się nim (nie zrobił tego). To, w jaki sposób skonstruowane i sprzedawane ludziom były kredyty frankowe doprowadziło do wielu ludzkich tragedii. Tymczasem po obejrzeniu filmu wie się tylko, że banki są złe i chcą wycyckać klientów. Żadnego pogłębienia sprawy, żadnego bliższego przyjrzenia się temu od strony psychologicznej tu nie ma. Jest za to korowód absurdów. Najwyżej postawieni ludzie w sektorze finansowym na serio nie muszą spotykać się po jakichś zapomnianych ruinach, żeby dobić targu (swoją drogą twórcy w bardzo zabawny sposób udają, że niektóre sceny dzieją się w Nowym Jorku). Kuriozalne jest też zakończenie historii Mateusza.

Banksterzy (2020) – recenzja filmu [Kino Świat]. Aktorzy robią, co mogą

Jedynym za co ewentualnie można pochwalić film Banksterzy to aktorzy. A przynajmniej ta ich część, która ma co robić i przynajmniej próbuje wyciągnąć coś ze swoich bohaterów. Antoni Królikowski znów udowadnia, że jest utalentowany i ma w sobie jakiś dziwny magnetyzm, bo jeśli jest jakiś powód, dla którego można jakkolwiek współczuć Mateuszowi, to właśnie dzięki charyzmie Królikowskiego. Chociaż i on czasem musi polec w starciu z niesamowicie kiczowatymi dialogami i okropną muzyką. Niezła jest Katarzyna Zawadzka, która jednak ma bardzo podobną rolę do tej, którą grała w Bad Boyu. Tomasz Karolak i Jan Frycz niespecjalnie się wysilają, Małgorzata Kożuchowska zupełnie nie ma nic do zagrania, a na twarzy Rafała Zawieruchy co jakiś czas można dostrzec myśl: „serio, tak się rozwinęła moja kariera po występie u Tarantino?”.

Mógłbym pewnie jeszcze napisać trochę o tym, że twórcy chyba bardzo chcieli inspirować się filmem Martina Scorsese i zrobić polską wersję Wilka z Wall Street, ale zamiast tego wyszedł im kalejdoskop słabo napisanych postaci, z których część potrafi w mgnieniu oka zmienić swoje zachowanie i charakter. Banksterzy, którzy bardziej przypominają więc telenowelę, nie są – jak się już pewnie domyśliliście udanym filmem. Ludzie, którzy wpadli w sidła kredytów frankowych naprawdę zasługują na coś lepszego.

Atuty

  • Część aktorów robi, co może, by cokolwiek wyciągnąć ze swoich bohaterów

Wady

  • Cała reszta

Historie ludzi, którzy wzięli kredyty frankowe zasługiwały na o wiele lepszy film niż Banksterzy (2020).

2,5
Jędrzej Dudkiewicz Strona autora
Miłość do filmów zaczęła się, gdy tata powiedział mi i bratu, że "hej, są takie filmy, które musimy obejrzeć". Była to stara trylogia Star Wars. Od tego czasu przybyło mnóstwo filmów, seriali, ale też książek i oczywiście – od czasu do czasu – fajnych gier.
cropper