Agenci chaosu (2020) – recenzja serialu [HBO]. Niech świat płonie

Agenci chaosu (2020) – recenzja serialu [HBO]. Niech świat płonie

Jędrzej Dudkiewicz | 01.10.2020, 21:00

HBO raczej średnio kojarzy się z produkcjami dokumentalnymi, a na pewno o wiele mniej niż Netflix. Co jakiś czas do zasobów serwisu trafiają jednak i tego typu dzieła. Najświeższym tego przykładem są zrealizowani przez Alexa Gibneya, utytułowanego twórcę dokumentów, Agenci chaosu (2020).

Agenci chaosu to – zależy, jak patrzeć – albo bardzo długi, bo czterogodzinny film, albo miniserial, podzielony dla większej wygody na dwa odcinki. Alex Gibney, wraz z wieloma komentującymi sprawy osobami, przybliża to, w jaki sposób rosyjskie służby specjalne ingerowały w amerykańskie wybory prezydenckie z 2016 roku.

Dalsza część tekstu pod wideo

Agenci chaosu (2020) – recenzja serialu [HBO]. Niech świat płonie

Agenci chaosu (2020) – recenzja serialu [HBO]. Szczegółowo i ciekawie, choć momentami frustrująco

Ustalmy może coś na samym początku – nie ma żadnych wątpliwości, że Rosja się tego dopuściła. Jest wystarczająco dużo dowodów, na czele z raportem komisji byłego szefa FBI i prokuratora specjalnego Roberta Muellera. Agenci chaosu są bardzo szczegółowym, momentami niesamowicie drobiazgowym zapisem wydarzeń, które miały miejsce w trakcie kampanii prezydenckiej. Muszę przyznać, że liczba zgromadzonych informacji, to w jaki sposób zostały ze sobą połączone kontekstowo, by stworzyć obraz całości jest naprawdę imponujące. To po prostu doskonała dziennikarsko-śledcza robota. Jednocześnie od razu muszę uprzedzić, że śledzenie tego wszystkiego, liczba nazwisk, które przewijają się podczas seansu, mniejszych lub większych zdarzeń sprawia, że cały czas trzeba oglądać ten miniserial z ogromnym skupieniem. Przy czym chociaż wszystko to jest bardzo ciekawe, bywa też frustrujące, bo dość łatwo jest się pogubić, a i sposób opowiadania czasami bywa po prostu nużący. Podejrzewam, że sporo osób może się zwyczajnie od tej produkcji odbić.

Warto jednak podjąć wysiłek. Bardzo interesującym wątkiem serialu Agenci chaosu jest to, że rosyjskie służby tak naprawdę nie musiały strasznie dużo robić. Ich głównym celem nie było tak naprawdę to, by prezydentem USA został Donald Trump, chociaż oczywiście znacznie lepszym z ich perspektywy był on, niż prowadząca – jako sekretarz stanu – mocno konfrontacyjną i bezkompromisową politykę względem Rosji Hilary Clinton. Najważniejsze było wprowadzenie chaosu i podkopanie zaufania społeczeństwa do instytucji oraz – w konsekwencji – do demokracji. I to się w stu procentach udało. Przyczyniło się do tego wiele rzeczy. Rosjanie przede wszystkim wykorzystali i wzmocnili istniejące już w Ameryce podziały. Dołożyły się do tego sposób działania tradycyjnych mediów oraz algorytmy zaprojektowane dla mediów społecznościowych, które same w sobie skonstruowane są tak, że dzielą ludzi, nakręcają negatywne emocje i zamykają użytkowników w bańkach informacyjnych. A kiedy przestajemy zgadzać się, co jest faktem i prawdą, a co nie, to trudno o jakikolwiek dialog. Kolejnym ważnym aspektem były błędy popełnione przez… FBI i CIA, które albo robiły głupie rzeczy, albo nie wykonywały należycie swoich obowiązków i nie umiały różnym rzeczom zapobiec. Bardzo ciekawy jest też wątek tego, co robił Julian Assange i jego Wikileaks. No i jest jeszcze sam Trump, który robił wszystko, by wzbudzać podejrzenia, bez przerwy opowiadając o tym, jak bardzo podziwia Putina i że na pewno by się z nim świetnie pogadał, do tego otaczając się ludźmi o bardzo dziwnych powiązaniach.

Agenci chaosu są fascynujący także dlatego, że pokazują, jak w sumie niewiele potrzeba, by podkopać fundamenty systemu, w którym żyją ludzi, jak kruche potrafią one być. Na dobrą sprawę wystarczy kilku uzdolnionych hakerów, sporo więcej ludzi, którzy będą sprawnie operować mediami społecznościowymi oraz trochę ludzi po drugiej stronie, którzy nie mają żadnych skrupułów i są w stanie zrobić bardzo dużo, by osiągnąć swoje cele i voila – da się zdestabilizować sytuację w danym kraju. Stany Zjednoczone obecnie – w przenośni i nie tylko – płoną, a wszystko wskazuje na to, że będzie tylko gorzej, bo zwłaszcza Trump bez przerwy dolewa do tego ognia benzynę. Trochę frustrujące jest to, że Alex Gibney w zasadzie nie daje żadnych większych rozwiązań ani rekomendacji. Owszem, dostarcza mnóstwa informacji, wiele rzeczy tłumaczy, ale wydaje się być tak samo bezradny, jak my wszyscy w związku z tym, co dalej. Ale cóż, może trzeba się po prostu przyzwyczaić do tego, że kontrola, którą mamy nad życiem i rzeczywistością jest jedynie złudzeniem.

Atuty

  • Mnóstwo ciekawych wątków;
  • Bardzo wiele szczegółowych informacji;
  • Zmusza do myślenia

Wady

  • Czasami można się pogubić w tym wszystkim, momentami bywa też nużąco;
  • Brak jakiejś większej konkluzji

Agenci chaosu (2020) to ciekawy, chociaż momentami przytłaczający ogromem informacji serial od HBO GO.

8,0
Jędrzej Dudkiewicz Strona autora
Miłość do filmów zaczęła się, gdy tata powiedział mi i bratu, że "hej, są takie filmy, które musimy obejrzeć". Była to stara trylogia Star Wars. Od tego czasu przybyło mnóstwo filmów, seriali, ale też książek i oczywiście – od czasu do czasu – fajnych gier.
cropper