World of Warcraft: Przebudzenie Cieni – recenzja książki. Przedsmak Shadowlands

World of Warcraft: Przebudzenie Cieni – recenzja książki. Przedsmak Shadowlands

Iza Łęcka | 27.09.2020, 20:43

Premiera nowego dodatku do World of Warcraft – Shadowlands – zbliża się nieubłaganie. Przed wyruszeniem do Krainy Cieni postanowiłam zagłębić się w historii autorstwa Madeleine Roux, która przygotowuje nas do nadciągających zmian. Czy pisarce udało się sprostać sporym oczekiwaniom graczy i czytelników? Zapraszam do recenzji „World of Warcraft: Przebudzenie Cieni”.

Rzeź, jakiej dopuściła się Sylwana Bieżywiatr odcisnęła swoje piętno na ludach Azeroth, powodując poruszenie nie tylko wśród Przymierza, ale i w szeregach Hordy. Podczas gdy Mroczna Pani planuje kolejne swoje nikczemne posunięcia, Król Anduin Wrynn zamierza pomścić wszystkie ofiary, zlecając odnalezienie tropu – wykonawcami niebezpiecznego zadania mają być Alleria, elfka Pustki i siostra Mrocznej Pani, oraz Turalyon, Wielki Egzarcha Wielkiej Armii Światła, którzy decydują się na najbardziej wątpliwe i nieprzyzwoite czyny, by tylko dojść do celu. Stawka jest na tyle wysoka, że król, targany poczuciem obowiązku i czujący zachodzące w sobie zmiany, zgadza się na wiele. Przed Hordą również niespokojne czasy. Pomimo zawiązania Rady, w której zasiadają najznamienitsi przedstawiciele frakcji, nić nieufności jaka wytworzyła się pomiędzy ludami, wydaje się niemożliwa do rozerwania. Co gorsza, dochodzi do próby zamordowania królowej Zandalarów – Talanji – która ciągle nie pogodziła się ze śmiercią ukochanego ojca, Rastakhana. Pomimo niepewnej sytuacji nowej królowej i waśni targających królestwem Zandalar, stanie się ono miejscem niezwykle istotnym dla kolejnych planów mściwej Sylwany...

Dalsza część tekstu pod wideo

World of Warcraft: Przebudzenie Cieni – recenzja książki. W pogoni za Sylwaną Bieżywiatr

World of Warcraft: Przebudzenie Cieni – recenzja książki. Przedsmak Shadowlands

Madeleine Roux to pisarka, która nie po raz pierwszy miała możliwość stworzenia historii rozszerzającej uniwersum World of WarCraft. W 2019 roku zadebiutowało „World of WarCraft Traveler The Shaning Blade”, natomiast sama autorka znana jest przede wszystkim z książek z serii „Asylum” będącej na liście bestsellerów „New York Times”. Czy poprzez recenzowane „World of Warcraft: Przebudzenie Cieni” Roux udało się dogłębnie przygotować czytelników na wydarzenia rozgrywające się w najnowszym dodatku do World of Warcraft?

Roux stanęła przed nie lada trudnym zadaniem zapowiedzi wydarzeń, których finał doskonale znają gracze zatopieni w uniwersum WoW-a i wyczekujący na premierę dodatku Shadowlands. Panujące okoliczności nie zniechęciły jej do pochylenia się nad historią już znanych oraz nowych bohaterów i zagłębienia się w ich rozterkach, których nie brakuje... Autorka nie szczędziła opisów skupiających się na wewnętrznych przemyśleniach postaci, co pozwala jeszcze lepiej ich poznać. Wypowiedzenie posłuszeństwa Hordzie przez Sylwanę Bieżywiatr staje się momentem na tyle kluczowym, że rodzi całą falę zmian zachodzących nie tylko w szeregach Hordy, ale i wśród członków Przymierza. Poznając kolejne strony recenzowanego „World of Warcraft: Przebudzenie Cieni” niezwykle zaintrygowała mnie wspólna historia dwójki bohaterów, Allerii i Turalyona, których pomimo wielu przeciwieństw łączyła głęboka relacja – misja jeszcze bardziej zbliża tę dwójkę, dzięki czemu czytelnik poznaje coraz więcej wątpliwości jakie nimi targają. Również kreacja Bansamdiego, loa śmierci, który zawarł pakt z Talanji, jest bardzo interesująca. To postać przebiegła i silna, która nie szczędzi szyderczych i zabawnych uwag, a do całości utworu dodaje nieco świeżości. Pod koniec recenzowanego „World of Warcraft: Przebudzenie Cieni” loa zapowiada czas kolejnych prób dla władczyni trolli, dając nadzieję na kolejne niesamowite wydarzenia, które mogą doprowadzić do istotnych zmian w Hordzie. Co ciekawe, autorka nie bała się wpleść w fabułę kilku wątków miłosnych, które mogą nieco zaskoczyć czytelników nawet dobrze znających książki poświęcone World of Warcraft.

Trzeba jednak przyznać, że Madeleine Roux z wyczuciem i rozwagą zagłębia się w kilka istotnych elementów uniwersum. Podejmowane wątki zostały znakomicie zrównoważone, pomimo wielu postaci, o których możemy przeczytać. Dzięki swojej przebiegłości i mocy Sylwana ciągle stanowi niebezpieczeństwo dla istnienia całego Azeroth, o czym możemy idealnie przekonać się w momencie rozpoczęcia Shadowlands. Choć fabuła książki jest rozbudowana, a poszczególne rozdziały poświęcone są kolejno innym bohaterom (główną oś stanowią poszukiwania Sylwany i związane z nimi działania króla Anduina oraz Rady, wyprawa królowej Zandalarów oraz ambasadora Hordy mające na celu ratunek Bansamdiego), czytelnik nie odczuwa zagubienia, a śmiało podąża drogą wyznaczoną przez autorkę. Wraz kolejnymi stronami brakowało mi jednak nagle zakończonego wątku Allerii i Turalyona, który jak wcześniej wspominałam, bardzo mi się podobał. Muszę jednak przyznać, że walka do jakiej doszło między poplecznikami Mrocznej Pani a armią Hordy została bardzo dobrze opisana. Zakończenie książki „World of Warcraft: Przebudzenie Cieni” niezbyt mnie usatysfakcjonowało, bowiem czekałam na znacznie więcej emocji i zawiłego opisu nadciągających wydarzeń. Epilog jednak okazał się częścią, która zrobiła na mnie mocne wrażenie, choć nie odpowiedział na wszystkie nawarstwiające się pytania. Sylwana ciągle podąża za mocą, łaknie mroku, co jednak stanie się z mieszkańcami Azeroth po otwarciu dostępu do Krainy Cieni? Tego dowiemy się już w przyszłym miesiącu.

World of Warcraft: Przebudzenie Cieni – recenzja książki. Jeszcze bardziej czekam na Shadowlands

„World of Warcraft: Przebudzenie Cieni” to książka, która w przyzwoity sposób wprowadza w World of Warcraft: Shadowlands, choć nie brakuje jej kilku drobnych wpadek. Niestety, pomimo wyżej wspomnianych aspektów, które szczególnie przypadły mi do gustu, fabuła recenzowanej książki nie jest zbyt wartka – powiedziałabym nawet śmiało, że podczas historii całkiem mało się dzieje. Poznając kolejne strony czeka się na nieco więcej akcji, choć są również momenty, kiedy czytelnik jest zaskakiwany. Jako przykład mogę przytoczyć tutaj kolejny atak na Talanji, do którego tym razem doszło w jej pałacu. Jednocześnie mam wrażenie, że autorka zbyt często nie odnosi się do całej historii uniwersum, co sympatykom może nieco przeszkadzać, za to nie wprowadza zbyt dużego zamieszania i niejasności dla nowych czytelników.

„World of Warcraft: Przebudzenie Cieni” to pozycja, której nie powinien odpuścić sobie żaden fan uniwersum World of Warcraft. Może nie jest to najlepsza z wszystkich dostępnych na rynku opowieści, które prezentują Azeroth w pełnej krasie, jednak to historia, która może Was wciągnąć na kilka wieczorów. Jeżeli odliczacie dni do World of WarCraft: Shadowlands, a przypomnę, że do premiery pozostał tylko miesiąc, poznanie kolejnych niecnych planów Sylwany oraz jej wpływu na Hordę i Przymierze, stanie się doskonałym wprowadzeniem do tej zawiłej, ciągle rozbudowywanej układanki.

PS Egzemplarz książki do recenzji został udostępniony przez Wydawnictwo Insignis. Dziękujemy!

World of Warcraft: Przebudzenie Cieni – recenzja książki. Przedsmak Shadowlands

Iza Łęcka Strona autora
Od 2019 roku działa w redakcji, wspomagając dział newsów oraz sekcję recenzji filmowych. Za dnia fanka klimatycznych thrillerów i planszówek zabierających wiele godzin, w nocy zaś entuzjastka gier z mocną, wciągającą fabułą i japońskich horrorów.
cropper