Utopia (2020) – recenzja serialu (Amazon). Where is Jessica Hyde?

Utopia (2020) – recenzja serialu (Amazon). Where is Jessica Hyde?

Jędrzej Dudkiewicz | 27.09.2020, 20:00

Są takie seriale, które pamięta się długo, nawet jeśli widziało się je ładnych kilka lat temu. Żeby było ciekawiej bywa, że jednocześnie są to produkcje średnio znane, jeszcze mniej docenione i przedwcześnie zakończone. Dobrym tego przykładem jest brytyjska Utopia. Teraz do tej historii postanowili wrócić Amerykanie, czego efektem stworzony dla Amzona remake. Oto recenzja serialu Utopia (2020).

Wilson, Ian, Becky, Samantha i Grant są grupą znajomych, którzy dotąd utrzymywali kontakt wyłącznie przez internet. Tym, co ich scala jest fascynacja legendarnym komiksem Utopia, pełnym jakoby wskazówek tłumaczących pojawianie się strasznych chorób. Gdy nieoczekiwanie Utopia zostaje wystawiona na sprzedaż, grupa postanawia się spotkać i ją zdobyć. W ten sposób uwikła się w skomplikowany spisek.

Dalsza część tekstu pod wideo

Utopia (2020) – recenzja serialu (Amazon). Where is Jessica Hyde?

Utopia (2020) – recenzja serialu (Amazon). Jest dobrze, ale brakuje „tego czegoś”

Brytyjska Utopia to dla mnie serial absolutnie kultowy, więc twórcy remake’u stanęli przed bardzo dużym wyzwaniem. Trudno będzie nie odnosić się i nie porównywać ich dzieła z oryginałem. A ten, jak to zwykle bywa, jest jednak o wiele lepszy. Tak naprawdę nie do końca umiem określić, czego mi zabrakło. Amerykańska wersja jest wciągająca, ogląda się ją dobrze, nie brakuje tu też – dla niektórych może to być ostrzeżenie – brutalnych i często niezbyt przyjemnych scen. W ogóle dość dziwnie ogląda się ten serial w momencie, gdy na świecie wciąż szaleje pandemia koronawirusa, której druga fala właśnie się zaczyna. A jednak nie ma tu tego mitycznego „czegoś”, co bez wątpienia miał pierwowzór. Może chodzi o to, że brytyjska Utopia była jednak lepiej skonstruowana narracyjnie – chodzi mi o to, że było to dzieło niesamowicie przewrotne, sprawiające, że wraz z odkrywaniem kolejnych elementów układanki widz miał spory problem, by nie zaakceptować logiki czarnych charakterów, a pod koniec był wręcz w stanie się z nimi zgodzić. Była to bardzo dobrze poprowadzona, wyrafinowana gra z odbiorcą, która niesamowicie zmuszała go do myślenia. Jeśli ktoś zna oryginał, to generalnie wie, co wydarzy się w amerykańskiej wersji (chociaż muszę przyznać, że było kilka momentów, które mnie zaskoczyły). Wydźwięk może osłabiać pewnie i to, że motywacje, które kierują złą postacią od ładnych kilku lat są wałkowane w coraz większej liczbie filmów, także tych najbardziej mainstreamowych (do Thanosa naprawdę niewiele brakuje). Do tego pierwowzór był też o wiele bardziej, hmm, dziwny, niepokojący, wytrącający z równowagi i dobrego samopoczucia. Stworzona przez Gillian Flynn (autorka książki i scenariusza nakręconego na jej podstawie do filmu Zaginiona dziewczyna Davida Finchera) wersja Utopii dla Amazona jest porządnie poprowadzoną opowieścią z kilkoma ważnymi wątkami. Jednym z nich jest z pewnością to, jak łatwo jest manipulować mediami oraz – przede wszystkim – społeczeństwem. Innym wszechwładza korporacji, których właściciele, jakkolwiek by tego nie uzasadniali, gotowi są robić straszne rzeczy i korzystać ze swojej władzy w bardzo skrajny sposób. Generalnie wszystko jest tu na swoim miejscu, do wielu elementów nie można się przyczepić. Ale po prostu to już jednak nie to samo…

Utopia (2020) – recenzja serialu (Amazon). Porządne aktorstwo

Nie można też na pewno za wiele zarzucić występującym w Utopii aktorkom i aktorom. Chociaż jednocześnie trudno jest – znowu – nie porównywać ich oraz postaci, które grają z tymi, które obecne były w pierwowzorze. Dobrym tego przykładem niech będzie Arby. Wcielający się w niego Christopher Denham wykonuje kawał dobrej roboty, ale po pierwsze, dla mnie idealnym Arbym zawsze będzie Neil Maskell, po drugie, z niejasnych przyczyn, bohater ten nie wykonuje pewnego szalenie istotnego gestu, gdy wykonuje swoje zadania. Spróbujmy jednak zostawić na chwilę brytyjską wersję i skupmy się na amerykańskiej. Jeśli to zrobimy, to na pochwałę zasługują zarówno tworzący grupę przyjaciół Desmin Borges (Wilson Wilson), Dan Byrd (Ian), Ashleigh LaThrop (Becky) i Javon Walton (Grant). Sasha Lane jako Jessica Hyde też jest w porządku, gra całkiem przekonująco. Dobrze było zobaczyć znów na ekranie Rainna Wilsona (Dwight z The Office), który jak zwykle staje na wysokości zadania. Bardzo dobrzy są też Cory Michael Smith (Edward Nygma z Gotham) oraz – przede wszystkim – John Cusack. Tego ostatniego dawno już nie widziałem w tak porządnej formie aktorskiej.

Nie zrozumcie więc mnie źle – Utopia w amerykańskiej wersji to po prostu dobry serial. Tak, warto go zobaczyć. Mimo wszystko jednak cały czas nie mogłem pozbyć się wrażenia, że jeśli ktoś rzeczywiście chce się zapoznać z niekonwencjonalną, niepokojącą i przewrotną opowieścią oraz poznać odpowiedź na pytania „Where is Jessica Hyde?”, a także „Who is Jessica Hyde?”, albo "What is Utopia?", to powinien obejrzeć brytyjski pierwowzór.

Atuty

  • Sprawnie poprowadzona opowieść z kilkoma ciekawymi wątkami;
  • Bardzo dobre aktorstwo

Wady

  • Niekiedy twórcy zapominają o wątkach, które wcześniej wprowadzili;
  • Brakuje przewrotności, niepokoju i wytrącania z równowagi, którymi cechowała się brytyjska wersja

Amerykańska wersja Utopii (2020) jest całkiem udana, ale pierwowzór jest jednak o wiele lepszy.

7,0
Jędrzej Dudkiewicz Strona autora
Miłość do filmów zaczęła się, gdy tata powiedział mi i bratu, że "hej, są takie filmy, które musimy obejrzeć". Była to stara trylogia Star Wars. Od tego czasu przybyło mnóstwo filmów, seriali, ale też książek i oczywiście – od czasu do czasu – fajnych gier.
cropper