Challenger: Ostatni lot (2020) – recenzja serialu [Netflix]. Per aspera ad astra?

Challenger: Ostatni lot (2020) – recenzja serialu [Netflix]. Per aspera ad astra?

Jędrzej Dudkiewicz | 19.09.2020, 21:00

Każdy kraj ma w swojej historii wydarzenia traumatyczne dla większości społeczeństwa. Nie inaczej jest w przypadku Stanów Zjednoczonych – z takich nagłych (a nie długotrwałych, jak wojna w Wietnamie) wymienić na pewno można zabójstwo JFK, atak z 11 września, czy katastrofę promu Challenger. Właśnie o tym ostatnim opowiada nowy serial dokumentalny Netflixa, czyli Challenger: Ostatni lot (2020).

Twórcy poświęcają mnóstwo czasu na zarysowanie kontekstu wydarzenia, tak żeby widz był świadomy, w jaki sposób i dlaczego do katastrofy doszło, a następnie przybliżają wydarzenia, które po niej nastąpiły, w tym prace i ustalenia komisji śledczej.

Dalsza część tekstu pod wideo

Challenger: Ostatni lot (2020) – recenzja serialu [Netflix]. Per aspera ad astra?

Najkrócej rzecz ujmując – zawiódł system. I to na wielu poziomach, co miało też równie wiele przyczyn. Najbardziej wstrząsające jest chyba to, że z serialu Challenger: Ostatni lot jasno wynika, że temu tragicznemu wydarzeniu można było zapobiec. Było co najmniej kilka osób, które zwracały uwagę na przeróżne problemy i dokładnie przewidywały, co może się wydarzyć. Tymczasem ostatecznie zarówno przedstawiciele NASA, jak i firmy Morton Thiokol – była odpowiedzialna za budowę i nadzór nad dodatkowymi rakietami na paliwo stałe – uznali, że nie ma przeszkód, by wydać zgodę na start.

Z czego to wynikało? Ano z tego, że chociaż USA wysłały człowieka na Księżyc, to od dłuższego czasu nie było większego postępu jeśli chodzi o loty w kosmos. Opinia publiczna coraz bardziej traciła nimi zainteresowanie, natomiast politycy, z prezydentem Ronaldem Reaganem na czele, potrzebowali propagandowego sukcesu, tym bardziej, że wciąż przecież trwała zimna wojna. Zdecydowano więc, że lot Challengera będzie zarazem pierwszym, w którym udział weźmie cywil. Była nią nauczycielka Christy McAuliffe, przez co start promu na żywo oglądało całkiem sporo ludzi, w tym mnóstwo dzieci i młodzieży szkolnej. Miał to być też ważny krok w kierunku tego, by loty w kosmos stały się nie tylko powszechne, ale i dostępne dla zwykłych śmiertelników.

Oczekiwania były więc duże i serial bardzo dobrze buduje związane z nimi napięcie. Do tego stopnia, że chociaż doskonale wiadomo, jak się wszystko potoczy, czasem można wręcz trzymać kciuki za to, by jednak tym, którzy zgłaszali ryzyko udało się osiągnąć cel. To zresztą ciekawy wątek – z Challenger: Ostatni lot dobrze wybrzmiewa, że nigdy nie pogodzili się oni z tym, co się stało i cały czas (albo do swojej śmierci) obwiniają się, że nie udało im się zapobiec katastrofie. Jest to tym bardziej uderzające, gdy zestawi się ich wypowiedzi z tym, co mówią osoby, które podjęły błędne decyzje, a które po latach nie mają ani specjalnych wyrzutów sumienia, ani nie przyznają, że zrobili coś nie tak, jak trzeba.

Challenger: Ostatni lot jest bardzo ciekawym i wciągającym serialem. Wywołuje sporo emocji, a także przekazuje widzowi sporo szczegółowych informacji na temat tego, jak organizowane są loty w kosmos, jak budowane są rakiety, jak wygląda proces decyzyjny w NASA, jest też trochę o szkoleniu astronautów. W zasadzie jedyne, czego mi zabrakło to odniesienia się do tego, w jaki sposób katastrofa promu Challenger wpłynęła na dalszy rozwój możliwości, by zwykły człowiek, taki jak ja, mógł kiedyś wybrać się w pozaziemską podróż. Tak się bowiem składa, że bardzo chciałbym dożyć czasów, gdy będzie to możliwe i dostępne, a wydaje mi się, iż porażka i tragedia z 1986 roku mocno to opóźniła. Podobnie jak katastrofa wahadłowca Columbia, która wydarzyła się siedemnaście lat później, a której przyczyny – między innymi błędny sposób podejmowania decyzji – były niestety bardzo podobne do tych, które miały znaczenie przy przedwcześnie przerwanym locie Challengera.

Atuty

  • Wciągająca, ciekawa i pełna szczegółowych informacji na wiele tematów historia;
  • Potrafi wstrząsnąć i zbudować napięcie

Wady

  • Jak zawsze – są wątki, które można by rozbudować i rozwinąć

Netflix utrzymuje dobrą formę, jeśli chodzi o produkcje dokumentalne. Kolejnym serialem wartym zobaczenia jest Challenger: Ostatni lot (2020).

8,5
Jędrzej Dudkiewicz Strona autora
Miłość do filmów zaczęła się, gdy tata powiedział mi i bratu, że "hej, są takie filmy, które musimy obejrzeć". Była to stara trylogia Star Wars. Od tego czasu przybyło mnóstwo filmów, seriali, ale też książek i oczywiście – od czasu do czasu – fajnych gier.
cropper