Assassin's Creed Valhalla na 10/10 - co musi znaleźć się w grze Ubisoftu

Assassin's Creed Valhalla na 10/10 - co musi znaleźć się w grze Ubisoftu

Mateusz Wróbel | 29.08.2020, 18:01

Czy Assassin's Creed Valhalla doczeka się najwyższych ocen? Tylko jeśli Ubisoft zmodyfikuje kilka elementów i mechanik, o których piszę w rozwinięciu.

Assassin's Creed Valhalla zadebiutuje na komputerach osobistych, PlayStation 4 i Xboksie One 17 listopada bieżącego roku. W tym samym miesiącu produkcja powinna pojawić się także na next-genowych konsolach Sony i Microsoftu - PlayStation 5 i Xbox Series X - o ile wszystkie plotki o premierze obu urządzeń w listopadzie są prawdziwe. Nowy projekt Ubisoftu zapowiada się arcyciekawie, a co najważniejsze, ma szansę pobić popularność Assassin's Creed: OriginsAssassin's Creed: Odyssey, dzięki nowym mechanikom, efektownym podbojom, czy też nordyckiej tematyce, która ma wiele do zaoferowania. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Samo osadzenie gry w IX-wiecznej Europie i wysokiej jakości oprawa graficzna nie wystarczy, aby gra zebrała maksymalne noty od graczy, jak i samych recenzentów. Dlatego też postanowiłem przygotować tekst, w którym skupie się na kilku elementach gameplayowych, które, według mnie, powinny zostać dodane/zmodyfikowane/usunięte w najnowszej pozycji kultowej serii Francuzów.

Brak grindu

Assassin's Creed Valhalla na 10/10 - co musi znaleźć się w grze Ubisoftu

Zacznę od znienawidzonego grindu, który wymusza na odbiorcy wykonywanie zapychaczy, zdobywając tym samym punkty doświadczenia, dzięki którym będzie mógł pchnąć wątek główny do przodu. Śmiem twierdzić, że to właśnie za ten element tak dużo osób odbiło się od Odyssey. Myślę, że po uwagach, nawet od recenzentów, Ubisoft już zrozumiał, iż nie każdy ma zamiar wyciągać z danej gry 100%, a jedynie poznać wątek główny, co nie powinno nikogo zdziwić - ostatnie dwie części Assassin's Creed nie słynęły z interesujących misji pobocznych.

Bohaterzy z krwi i kości

Kolejną dolegliwością marki w ostatnich czasach są nijacy bohaterzy. Nie mówię tutaj o protagonistach, bo ich można polubić, ale o NPC-ach czy osobach, które na papierze odgrywają znaczącą rolę w wątku głównym. W Originsie mieliśmy do czynienia m.in. z Ayą, Kleopatrą, Juliuszem Cezarem, Apollodorusem, Hepzefą i Ptolemeuszem XIII - dobrze będę wspominał tylko tę pierwszą postać, ponieważ jedynie ona była stworzona z krwi i kości. Innych spotykaliśmy zbyt rzadko, aby lepiej poznać ich zamiary, plany na przyszłość, a zaznaczam kolejny raz, że są to postacie z głównego wątku, więc o tych z pobocznych aktywności nie ma sensu w ogóle pisać. W Odyssey było już lepiej (nasza matka, Sokrates, Aspasia, Leonidas, Kleon), ale wciąż daleko tutaj do poziomu Wiedźmina, Red Dead Redemption 2 czy Ghost of Tsushimy, gdzie o niektórych osobach będę pamiętał jeszcze przez parę najbliższych lat. W Valhalli chciałbym, aby Ubisoft przygotował więcej misji z przyjaciółmi Eivora, a także lepiej przedstawił ich przeszłe wybryki, tudzież dalekosiężne plany na przyszłość. Jeśli będą musieli zginąć, niech ich śmierć wywoła u nas jakiekolwiek emocje.

Więcej nie znaczy lepiej

Assassin's Creed Valhalla na 10/10 - co musi znaleźć się w grze Ubisoftu

Mapa Valhalli ma być rozmiarowo podobna do tej z Odyssey, co oznacza, że musimy być przygotowani na kolejne, kilkugodzinne podróże po IX-wiecznej Anglii, którą najechali żądni walki wikingowie. Tajemnicą jest jednak wypełnienie mapy aktywnościami i pięknymi lokacjami, które zachęcą odbiorców do eksploracji. Ubisoft z każdą grą zapowiada, że skupia się na zaprojektowaniu coraz to lepszych wielowątkowych misji pobocznych, i patrząc na progres w tymże temacie pomiędzy dwoma ostatnimi odsłonami części, mogę uwierzyć, iż Valhalla zrobi to jeszcze lepiej. Nie możemy spodziewać się wątku rodem Krwawego Barona z trzeciego Wiedźmina czy Legiona z drugiego Mass Effecta, ale oczekiwałbym czegoś na poziomie zadań nieobowiązkowych chociażby z GTA 5. 

Dużo nordyckich bogów

Nie ulega wątpliwości, że w grze poruszającej tematykę mitologii nordyckiej, muszą znaleźć się tacy bogowie, jak: Odyn, Thor, Loki, Freya czy Tyr. Ten pierwszy na pewno pojawi się w Valhalli, bowiem mogliśmy zauważyć go w pierwszym trailerze. Śledził poczynania klanu Eivora w bitwie na ogromną skalę za pomocą kruka, podbudowując morale wikingów swoją obecnością. Thor jest synem Odyna, bogiem burzy i piorunów, posiadaczem młota Mjolnir, który często był postrzegany przez osoby trzecie jako egzekutor, walczący zawsze do końca. Loki specjalizował się w podstępności, bowiem potrafił w każdym momencie przybrać postać różnych zwierząt - począwszy od konia, a skończywszy na pchle. Freya to bogini miłości i płodności, a według mitów - najpiękniejsza bogini, potrafiąca zagwarantować innym ludziom szczęśliwe życie. Tyr natomiast jest blisko związany z wojnami, bitwami, honorem i prawem sprawiedliwości. Charakteryzowała go przede wszystkim lojalność wobec swoich wodzów. Mam ogromną nadzieję, że wyżej wymienionych nordyckich bogów będę mógł bliżej poznać już 17 listopada. Nie obraziłbym się, gdyby dla każdego z nich przygotowano chociaż dwie-trzy misje, za które wykonanie otrzymamy nowe umiejętności lub bronie potrafiące siekać wrogów na drobniutkie kawałeczki. Kto wie, może nawet dotkniemy młot Thora?

Moralne decyzje i ich konsekwencje

Assassin's Creed Valhalla na 10/10 - co musi znaleźć się w grze Ubisoftu

Zdaję sobie sprawę z tego, iż implementowanie do swoich gier wyborów jest czasochłonne, tudzież wymusza na deweloperach przygotowanie krótszej historii, którą przejść można minimum dwukrotnie. Ubisoft wdrożył tenże element do Odyssey, ale to nie było to, o czym wspominali w materiałach promocyjnych. Wybory w „greckim Asasynie” sprowadzały się do formuły dobrego i złego, przez co fani gier wideo już na początku zabawy wiedzieli, które decyzje dadzą im dobre/złe zakończenie. Valhalla mogłaby zrobić to o wiele lepiej - darowanie rybakowi życia, a zabicie angielskiego żołnierza, nie zawsze byłoby dobrą decyzją. Ten pierwszy mógłby próbować wbić nam nóż w plecy przy pierwszej lepszej okazji, a były wróg mógłby pomóc nam w przejmowaniu angielskich fortec.

Znaczenie osad

Osady to jeden z najciekawszych jak dotąd elementów nowego Assasyna. Podbijając tereny Sasów będziemy mogli zakładać wioski, w których ulepszymy lub stworzymy nowe zbroje, miecze (kuźnia), weźmiemy udział w mini-grach, takich jak pyskówki (tawerna) czy, prawdopodobnie, zwerbować i zwiększyć efektowność wikingów (koszary). Każdy budynek będziemy mogli ulepszać. Chciałbym, aby do rozwinięcia osady były potrzebne materiały, które zdobędziemy jedynie wybierając się, z naszymi przyjaciółmi, do trudno dostępnych miejsc, w których czyhać będą na nas agresywne zwierzęta, a także bossowie. W osadach mają znaleźć się również postacie niezależne, z którymi będziemy mogli często rozmawiać, a co za tym idzie, pogłębiać relację. Nie pogardziłbym systemem, w którym niektórzy mieszkańcy zaczęliby się buntować - jedni chcieliby, aby Eivor zabijał każdego napotkanego Anglika, a drudzy, aby protagonista załatwiał większość spraw dyplomatycznie. Chętnie zobaczyłbym „powstania” wikingów przeciwko swojemu dowódcy oraz najazdy Sasów na nasze wioski. Dzięki temu wojna nabrałaby rumieńców.

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Assassin's Creed Valhalla.

Mateusz Wróbel Strona autora
Na pokładzie PPE od połowy 2019 roku. Wielki miłośnik gier wideo oraz Formuły 1, czasami zdarzy mu się sięgnąć również po jakiś serial. Uwielbia gry stawiające największy nacisk na emocjonalną, pełną zwrotów akcji fabułę i jest zdania, że Mass Effect to najlepsza trylogia, jaka kiedykolwiek powstała.
cropper