Narkobiznes (2020) – recenzja serialu Netflixa. Narcos

Narkobiznes (2020) – recenzja serialu Netflixa. Narcos

Jędrzej Dudkiewicz | 29.07.2020, 21:00

No i wszystko wraca do normy. Dopiero co narzekałem, że w końcu trafił się na Netflixie serial dokumentalny, który pod pewnymi względami mnie rozczarował. Na szczęście zawsze można włączyć kolejny, a szanse, że poziom będzie wysoki są spore. Jak się okazało, Narkobiznes mnie całkowicie zachwycił.

Amaryllis Fox to była agentka CIA. Do agencji trafiła, bo koniecznie chciała dowiedzieć się, jak mogło dojść do zamachów z 11 września oraz postarać się, by nic takiego się nie powtórzyło. W którymś momencie jednak zdecydowała się przygotować serial dokumentalny, w którym przygląda się najdłuższej wojnie prowadzonej przez Stany Zjednoczone – wojnie z narkotykami.

Dalsza część tekstu pod wideo

Narkobiznes (2020) – recenzja serialu Netflixa. Narcos

Narkotyki, prohibicja, ewentualna legalizacja lub przynajmniej depenalizacja to sprawy, które dość mocno mnie interesują. Tym bardziej ucieszyło mnie, że Amaryllis Fox podeszła do sprawy bez zacietrzewienia, bez wyrobionej opinii. Po prostu chciała zbadać, jak wyglądają kwestie związane z poszczególnymi – opowiada o sześciu – substancjami. I robi w to sposób pasjonujący. Po pierwsze, w każdym odcinku bardzo dobrze wyjaśnione jest, czym w ogóle dany narkotyk jest, w jaki sposób działa. Przybliżona jest jego historia, najróżniejsze statystyki, pełno tu także wywiadów z ekspertami, którzy w oparciu o badania tłumaczą, czemu dany problem jest tak duży i dlaczego nie udaje się go tak prosto rozwiązać.

Istotnym elementem jest kontekst społeczno-kulturowy. Amaryllis Fox nie skupia się tylko na tym, że jakaś substancja jest zła, zażywa ją mnóstwo ludzi, a państwo i służby sobie z tym nie radzą. Przygląda się ona kwestiom ekonomicznym, zwracając uwagę na to, że narkotyki są tylko jedną ze składowych znacznie szerszych problemów społecznych, takich jak ubóstwo, bezrobocie, brak dostępu do podstawowych zasobów czy usług publicznych. Fox wybija też widza z komfortowego przeświadczenia, że po nielegalne substancje sięgają tylko degeneraci, a my – którzy dzięki temu czujemy się lepiej sami ze sobą – nigdy byśmy nie wpadli w nałóg. W serialu podniesione są kwestie handlu międzynarodowego, edukacji, zapóźnień rozwojowych – narkotyki to często po prostu produkt, którego wytwarzanie i sprzedawanie jest możliwe dzięki całej sieci (niestety) sprzyjających okoliczności. I nie jest tak, co wszędzie widać bardzo wyraźnie, że wystarczy czegoś zakazać i przeznaczyć wielkie środki na walkę z danym zjawiskiem, żeby je wyeliminować. To po prostu myślenie życzeniowe.

Poszczególne odcinki są pasjonujące. Chociażby ten o dopalaczach, przede wszystkim ecstasy, z którego jasno wynika, że ich twórcom przyświecała zupełnie inna idea i że być może za szybko uznano, że powinno się tego środka całkowicie zakazać. W odpowiednich warunkach może ecstasy może się bowiem przydawać na przykład do leczenia stresu pourazowego. Ale polityka państwa polega tylko na tym, by zakazać i nie patrzeć na potencjalne korzyści. Fascynujący jest odcinek o marihuanie, w którym Fox przygląda się temu, co zmieniło zalegalizowanie trawki w niektórych stanach USA. Owszem, dało to dużo klientom, ale już niekoniecznie producentom, bo po drodze popełniono szereg błędów, które sprawiają, że sytuacja jest daleka od ideału. A że dla klientów rzeczywiście bywa lepiej, to mogę sam zapewnić – cała Kalifornia pachnie marihuaną, można ją bez problemu kupić w sklepie. Ba, gdy sprzedawca zobaczył, że mój kumpel ma urodziny, dostał drugiego jointa w prezencie. Oba były też bardzo porządnej wielkości. Świetny jest też epizod o opioidach i ogromnej epidemii w USA, która jest wielkim problemem. Dość powiedzieć, że co 11 minut umiera w związku z nią jedna osoba. A wszystko to w wyniku nielegalnych i nieetycznych działań wielkich firm farmaceutycznych.

Narkobiznes to zatem serial, z którego można dowiedzieć się mnóstwa ciekawych informacji. Nawet, jak ktoś wie coś więcej na temat narkotyków, to myślę, że i tak parę razy będzie zaskoczony. Najbardziej podobało mi się jednak podejście Amaryllis Fox, która wszystko dokładnie sprawdziła i o wszystkim opowiada w sposób nie tylko pasjonujący, ale też zmuszający do myślenia, wskazujący konkretne problemy, a często i potencjalne rozwiązania. Naprawdę żaden serial dokumentalny w ostatnim czasie nie podobał mi się tak bardzo, jak Narkobiznes.

Atuty

  • Mnóstwo ciekawych informacji;
  • Zmusza do myślenia;
  • Pokazuje kontekst ekonomiczno-społeczno-kulturowy

Wady

  • W sumie nie znalazłem

Narkobiznes to z pewnością jeden z najbardziej udanych seriali dokumentalnych Netflixa.

10,0
Jędrzej Dudkiewicz Strona autora
Miłość do filmów zaczęła się, gdy tata powiedział mi i bratu, że "hej, są takie filmy, które musimy obejrzeć". Była to stara trylogia Star Wars. Od tego czasu przybyło mnóstwo filmów, seriali, ale też książek i oczywiście – od czasu do czasu – fajnych gier.
cropper