10 najbardziej rozczarowujących gier tej generacji

10 najbardziej rozczarowujących gier tej generacji

Bartosz Dawidowski | 28.06.2020, 08:00

PS4 i Xbox One znajdują się już prawie u kresu swego żywota. Niedługo na rynku pojawią się następcy tych konsol. To dobra pora na podsumowania - również te z "antybohaterami" w postaci największych rozczarowań tej generacji sprzętowej.

W serii "topek" zajmowaliśmy się dotychczas najlepszymi przedstawicielami w danej kategorii. Pora odwrócić jednak trochę zasady i skupić się na najbardziej śmierdzących gamingowych "zbukach", które okazały się największymi rozczarowaniami od czasu wprowadzenia na rynek PS4 i XOne. Zachęcam oczywiście do zostawiania swoich typów w komentarzach. Nie przedłużając... zaczynamy odliczanie!

Dalsza część tekstu pod wideo


10. Crackdown 3

"Szału nie ma" - tak w najkrótszy sposób można podsumować nowego Crackdowna, wydanego na XOne i PC w lutym 2019 roku, który na dobrą sprawę nie rozwinął się gameplayowo pod względem drugiej odsłony marki (oprócz lepszej grafiki). Gra doczekała się kilku opóźnień daty premiery (w pierwotnych założeniach miała wyjść już w 2016 roku), ale nie uratowało to w gruncie rzeczy kiepskiego i odtwórczego pomysłu na rozgrywkę. Szkoda niewykorzystanego potencjału tego IP.

9. Metal Gear Survive

Metal Gear Survive to przykład najbardziej cynicznego wykorzystania znanej marki do nabicia sobie sakiewki, jaki widzieliśmy na obecnej generacji konsol. Konami pokłóciło się z Hideo Kojimą, ale myślało, że wyciśnie jeszcze trochę grosza z kultowej marki - nawet bez tego utalentowanego dewelopera. Rezultaty takiego działania były łatwe do przewidzenia.

8. Agents of Mayhem

Agents of Mayhem nie jest może złą produkcją, ale po Volition spodziewaliśmy się czegoś zdecydowanie lepszego. Gra z 2017 roku reklamowana byłą jako przełomowy tytuł, zapewniający komiczny i innowacyjny gameplay w małych zespołach bohaterów. Niestety rozgrywka w otwartym środowisku okazała się płytka, powtarzalna i po prostu na dłuższą metę nudna.

7. Migthy No. 9

Mighty No. 9 miało się okazać nie tylko pięknym nawiązaniem do kultowej marki Mega Man. Ten projekt miał jednocześnie udowodnić, jak wielką siłę posiadają crowdfundingowe projekty na Kickstartrzerze. Tyle teorii. W praktyce gra, którą zaprojektował słynny Keiji Inafune okazała się wielkim crapem - totalnie przereklamowanym i niestety strasznie przereklamowanym projektem.

6. Road Rage

Od lat marzyłem o wydaniu czegoś w rodzaju reboota czy wskrzeszenia marki Road Rash. Nie byłem w tym osamotniony - wiele osób miało nadzieję, że Road Rage odda wreszcie sprawiedliwość kultowej, 16-bitowej produkcji. Niestety nic z tych rzeczy. Z Road Rage wyszedł totalny crap. Szkoda zmarnowanego potencjału.

5. Ghostbusters (2016)

Wiele osób liczyło na triumfalny powrót "Pogromców duchów" na tej generacji konsol - szczególnie, że w kinach w 2016 roku debiutował nowy film (tym razem z kobiecą obsadą). Niestety gra okazała się jeszcze gorsza od kinowego niewypału - to jedna z najsłabszych produkcji ostatnich 10 lat, która zgarnęła oceny na poziomie 3/10. Koszmarnie nawiedzona wpadka.

4. Mass Effect Andromeda

Hejt na animacje mimiki postaci z Mass Effect Andromeda był grubo przesadzony, ale nie da się ukryć, że ten projekt nie zachwycił. Andromeda miała być nowym startem dla serii, po zamknięciu dawnej narracji z trylogii Mass Effectów. Scenariusz okazał się jednak tylko cieniem tego, co znaliśmy z pierwszej czy drugiej odsłony marki. W grze nie zachwycała też obiecywana eksploracja otwartego środowiska, która miała być tutaj gwoździem programu.

3. The Order: 1886

The Order: 1886 miało pokazać do czego jest naprawdę zdolne PS4 - nie tylko w aspektach wizualnych, ale przede wszystkim w kategorii doskonałego gameplayu i przedstawiania pasjonujących scenariuszy. Niestety - pomimo ogromnych nakładów na reklamę, The Order: 1886 okazało się niewypałem. Gra faktycznie nieźle demonstrowala graficzne możliwości konsoli, ale skończyło się tylko na wizualnym przepychu. Tytuł nie zapewnił ani zajmującego gameplayu, ani ciekawej fabuły.

2. Anthem

BioWare to już obecnie zupełnie inna firma, niż w czasach, gdy na rynek wprowadzano Mass Effect 2 czy Dragon Age. To studio niestety w wyraźnie gorszej formie, niż dawniej. Najlepszym tego wyrazem jest Anthem, które zostało "przehype'owane" do granic możliwości przez mocarną i drogą akcję marketingową EA. Wszystko na nic. Piękne reklamy nie mogły przysłonić faktu, że tytuł trafił na rynek w formie, która nie pozwalała na dłuższą zabawę. Gameplay okazał się płytki jak kałuża a scenariusz prymitywny i nie odmieniły tego kolejne aktualizacje.

1. Fallout 76

Niewielu graczy marzyło o sieciowej wersji Fallout, więc decyzja by podjąć temat kultowej marki w takim ujęciu mogła dziwić. Bethesda w fazie produkcji przez długi czas nie zdradzała, na czym właściwie ma polegać gameplay w Fallout 76. W końcu dowiedzieliśmy się jednak, o co w tym wszystkim chodzi. Okazało się, że w grze brakuje ludzkich NPC-ów (w tej roli występowały wyłącznie roboty), a elementy roleplayowe sprowadzono do absolutnego minimum. Oparcie całej rozgrywki na prymitywnym gunplayu z Fallouta 4 okazało się fatalnym pomysłem. Gry nie ratują nawet ostatnie aktualizacje, wprowadzające wielu NPC-ów w region Apallachów. Szczególnie, że framerate nadal, po tak długim czasie od premiery, pozostawia wiele do życzenia na konsolach.

Bartosz Dawidowski Strona autora
Dla PPE pisze nieprzerwanie od momentu założenia portalu w 2010 roku. Przygodę z interaktywną rozrywką zaczynał od gier na kasetach magnetofonowych, by później zapałać miłością do Amigi i PlayStation. Wciąż tęskni za złotą erą najlepszych japońskich RPG-ów z lat 90. Fan strategii, gier oferujących symulacyjne elementy i bogatą immersję. Miłośnik lotnictwa w każdej postaci.
cropper