Dlaczego coraz więcej osób gra na niskim poziomie trudności?

Dlaczego coraz więcej osób gra na niskim poziomie trudności?

Mateusz Wróbel | 06.06.2020, 08:00

Poziom trudności to temat rzeka. Z najnowszych informacji wynika, że coraz chętniej gramy na tym najniższym. Skąd to się bierze?

Nie ulega wątpliwości, że gracze dzielą się na kilka kategorii  - dla jednych granie w gry to hobby, dla drugich praca, dla trzecich nowe wyzwania, a z kolei dla innych zabijanie nudy. Każdy z nas, stawiając pierwsze kroki w gamingu, zaczynał od najłatwiejszych produkcji, które miały za zadanie obeznać nas z kontrolerami i zachowaniami sztucznej inteligencji. Na myśl przychodzą tutaj przede wszystkim wszelakie zręcznościówki, dzięki którym nauczyliśmy się chodzić, skakać czy uderzać np. w skrzynki. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Od czego to wszystko się zaczęło?

Dlaczego coraz więcej osób gra na niskim poziomie trudności?

Do dzisiaj pamiętam, jak stawiałem pierwsze kroki w Kangurku Kao czy HUGO, aby parę lat później usiąść wygodnie w fotelu i wcielić się w CJ-a, głównego bohatera kultowego Grand Theft Auto: San Andreas, czy także komandora Sheparda, głównego bohatera pokochanej przeze mnie marki BioWare - Mass Effect.

O ile ta pierwsza produkcja nie miała wyboru poziomu trudności, tak ta druga już tak. Mając już choć odrobinę tzw. „skilla” bez zawahania wybrałem zalecany, normalny poziom trudności. Pamiętam, że bardzo, ale to baaardzo często polegałem na polu bitwy, szczególnie podczas starć z matką Liary i zdegradowanym, turiańskim widmem - Sarenem. Każdy, kto ogrywał pierwszego Mass Effecta wie, że walki z nimi nie należały do najprostszych zadań. Nie denerwowałem się tym, że przez swój brak doświadczenia byłem zmuszony spędzić niecałą godzinę w jednym etapie, bowiem lubiłem w młodym wieku stawiać sobie opcjonalne cele i wyzwania w grach.

Teraz, będąc już starszym, a co za tym idzie, mając więcej rzeczy na głowie, nie potrafię spędzać na jednym poziomie i analizować zachowania danego bossa przez kilkanaście minut, nie mówiąc już o godzinach. Czym to jest spowodowane?  

Przyczyny?

Dlaczego coraz więcej osób gra na niskim poziomie trudności?

Często twórcy źle balansują poziom trudności, czego świetnym przykładem jest najnowsza pozycja fińskiego zespołu Remedy Entertainment - Control. Tak jak pisałem we wczorajszym tekście deweloperzy pogubili się w wartościach opisujących możliwości przeciwników w danych sektorach, co spowodowało, że w niektórych momentach trudniej było pokonać zwykłych wrogów, aniżeli bossów kończących misje główne. Kolejnym przykładem jest pokochane Grand Theft Auto V, pozycja, na którą nadal narzekają nawet doświadczeni gracze. Sztuczna inteligencja jest tak zaprogramowana, że nie stanowi dla nich problemu chociażby strzał w głowę podczas latania śmigłowcem, wykonującym wszelakie powietrzne uniki. Z kolei my, będąc w owym pojeździe, mamy utrudnione zadanie, bowiem śmigłowiec jest w ciągłym ruchu, a oddawanie strzałów z wyprzedzeniem z kołyszącej się na boki lunety nie jest niczym prostym. 

Często zdarza się, że wybieramy niski poziom trudności (lub fabularny), kiedy to chcemy tylko i wyłącznie poznać oferowaną przez deweloperów historię. Dużo osób postąpiło tak w przypadku serii Uncharted, czego potwierdzeniem są zdobywane trofea przez posiadaczów konsol PlayStation. Patrząc na dane ze strony psnprofiles.com, Uncharted 4 na niskim poziomie ukończyło lekko ponad 35% osób, na normalnym niespełna 28%, na trudnym 4,5%, a na najwyższym wyłącznie 1,5%. Przyznaję się bez bicia, że i ja wybrałem ten niestanowiący zbyt dużego wyzwania, ponieważ czwarta odsłona przygód Nathana Drake'a miała opowiedzieć mi wciskającą w fotel historię, a nie coraz bardziej denerwować przy każdej śmierci.  

Trzeba wspomnieć także o często pomijanych przez społeczność soulslike'ach, czyli grach, które mają zweryfikować nasze umiejętności. Na myśl przychodzi tutaj np. docenione Sekiro: Shadows Die Twice czy niedawno wydany NiOh 2. Produkcje wchodzące w tę kategorię wyróżnia bardzo wysoki poziom trudności i brak kierowania za rączkę - oznacza to, że musimy bez pomocy twórców rozgryźć przeciwnika, często ginąc przy tym kilkukrotnie. Już na papierze widać, że nie są to pozycje dla osób niecierpliwych, a z pewnością niejednemu z Was obiło się kiedyś o uszy, że ktoś rozwalił pada po kilkudziesięciu nieudanych podejściach. 

Grasz na niskim? „Lamus”!...

Dlaczego coraz więcej osób gra na niskim poziomie trudności?

Trzeba sobie zadać teraz pytanie, czy granie na niskim poziomie trudności to powód do wstydu? Wiele osób udzielających się na forach i stronach gamingowych sądzi, że tak - ba, nawet naśmiewają się ze swoich znajomych czy innych graczy, nazywając ich tzw. „lamusami”, co jest nieodpowiednim, gburowatym zachowaniem. Najczęściej są oni mylnie mieszani z brakiem „skilla”, a nie z tym, że ktoś z braku czasu czy chęci bycia na bieżąco z największymi premierami woli jak najszybciej zapoznać się z fabułą i zacząć kolejną produkcję. Musimy pamiętać, że granie ma sprawiać przyjemność, relaksować nas po szkole/pracy, a nie wywoływać agresję i znużenie.

Pozostaje jeszcze kwestia dowartościowywania i wywyższania się nad osobami wybierającymi najniższy level. W 90% przypadków stoją za tym osoby młode, niezdające sobie jeszcze sprawy, jak mało czasu na przyjemności, a co dopiero szlifowanie umiejętności w grach, ma dorosły człowiek. Mało kiedy zdarza się, aby dorosły potrafił kosić młodzików w CS-ie czy LOL-u. Sam na swoim przykładzie doskonale o tym wiem, kiedy to mając 14 lat i grając wyłącznie w CS:GO, miałem najwyższą możliwą rangę do zdobycia. Było to, w tamtych czasach, coś niemożliwego, a rówieśnicy nie mogli przez parę dni wyjść z zachwytu. Obnosiłem się z tym na spotkaniach na boiskach czy podczas szkolnych przerw, a teraz, przypominając sobie o tym, wiem, że nie było to mądre zachowanie. Tak i teraz wiem, że żadna dorosła osoba, mająca inne zajęcia niż tylko granie w sieciówki, nie chwali się, jaka to jest dobra w jakiejś strzelance.

Dajcie znać, jaki Wy wybieracie poziom trudności (proszę bez oszukiwania!). Bardzo chętnie poczytam, kiedy i dlaczego wolicie bawić się na niskim/normalnym/trudnym/hardkorowym poziomie. 

Źródło: własne
Mateusz Wróbel Strona autora
Na pokładzie PPE od połowy 2019 roku. Wielki miłośnik gier wideo oraz Formuły 1, czasami zdarzy mu się sięgnąć również po jakiś serial. Uwielbia gry stawiające największy nacisk na emocjonalną, pełną zwrotów akcji fabułę i jest zdania, że Mass Effect to najlepsza trylogia, jaka kiedykolwiek powstała.
cropper