Hunters, sezon 1 – recenzja serialu. Polowanie

Hunters, sezon 1 – recenzja serialu. Polowanie

Jędrzej Dudkiewicz | 16.05.2020, 21:00

Amazon wyraźnie chce jak najszybciej wyrobić sobie pozycję wśród serwisów streamingowych, by móc konkurować zarówno z Netflixem, jak i HBO GO. Jedną z propozycji jest stworzony przez Davida Weila serial Hunters.

Są lata 70. XX wieku. Żyjący bez większych problemów Jonah spędza czas wraz z przyjaciółmi, popalając marihuanę i rozmawiając o komiksach. Do czasu aż w jego domu pojawi się napastnik, który zabije Ruth, jego saftę (babcię). W następstwie kolejnych wydarzeń, Jonah trafi pod skrzydła Meyera Offermana, bogacza, który stworzył drużynę zajmującą się ściganiem i likwidacją nazistów, którzy po II wojnie światowej przenieśli się do Stanów Zjednoczonych.

Dalsza część tekstu pod wideo

Hunters, sezon 1 – recenzja serialu. Polowanie

Hunters – opowieść o zemście z potężną wątpliwością moralną

Hunters nie jest serialem historycznym, chociaż odwołuje się często do prawdziwych wydarzeń, jak chociażby operacji „Spinacz”, w ramach której w USA schronienie znaleźli nazistowscy naukowcy, którzy potem działali na rzecz „nowej ojczyzny”. Jest to więc z jednej strony przypomnienie o tym – mimo wszystkich usprawiedliwień – dość niechlubnym elemencie amerykańskiej historii. Z drugiej mamy do czynienia z kinem (a raczej telewizją) zemsty. Temat ten podejmowany był już i przez Stevena Spielberga (Monachium, choć nie dotyczyło to II wojny światowej) i przez Quentina Tarantino (Bękarty wojny i nie tylko, ale z oczywistych względów to właśnie ten film jest tu odnośnikiem). Zwłaszcza tym drugim twórcy są bardzo mocno zainspirowani, ale mam wrażenie, że nie do końca mają wyczucie, które posiada Tarantino. Hunters między innymi sięga po motyw retrospekcji z obozów zagłady, a ponieważ jest to połączone z niekiedy bardzo rozrywkowym prowadzeniem narracji, pojawiają się wątpliwości natury moralnej. Tak naprawdę serialowi nie jest daleko do bardzo niepokojącego zjawiska, którym jest coraz więcej książek typu Bibliotekarka z Auschwitz, Położna z Auschwitz, Kołysanka z Auschwitz. Jedno z najtragiczniejszych wydarzeń w historii (nie tylko XX wieku) jest w pewien sposób trywializowane, a Hunters dokłada do tego nowy plan ocalałych nazistów, którzy w krótkim czasie chcą zabić co najmniej kilkadziesiąt (jak nie więcej) milionów ludzi. W którymś odcinku pada nawet zdanie, że „kiedyś sześć milionów uznawaliśmy za sukces”. Wszystko to oczywiście zrobione jest w sensacyjno-akcyjnym sosie, bo nasza drużyna musi powstrzymać złych nazistów. W połączeniu z ostatnią sceną, która jest bardzo złym pomysłem, robi się to wszystko naprawdę niesmaczne.

Gdyby nie to, Hunters można by zarzucić o wiele mniej. Wśród mankamentów jest jeszcze i to, że serial trochę za długo się rozkręca, pierwsze dwa-trzy odcinki były dość nużące. Jest też trochę głupot, nielogiczności i zbędnych wątków (większość związana jest z przyjaciółmi Jonaha). A do tego w pewnym momencie jeden z bohaterów zostaje ranny i wygląda, że to bardzo dramatyczny moment, który jednak nie ma absolutnie żadnych konsekwencji i za chwilę wszyscy o tym zapominają. Jeśli jednak na chwilę zapomni się o tym, co pisałem w poprzednim akapicie, okaże się, że jest tu też całkiem wciągająca i ciekawa opowieść o zemście, o tym, czy jest ona uprawniona, a jeśli tak, to w jakim wymiarze, kto o niej powinien decydować, etc. Głównym nośnikiem tego tematu jest Jonah, o którego duszę niejako cały czas toczy się walka między tym, w co wierzyła Ruth, a tym, do czego chce go nakłonić Meyer. Nie jest to aż tak płytkie, jak można by się spodziewać, ewolucja poglądów Jonaha jest poprowadzona dobrze i wiarygodnie. Kiedy serial złapie odpowiedni rytm, jest też po prostu angażujący, pojawia się trochę niezłych elementów humorystycznych, niektóre zwroty akcji potrafią być autentycznie zaskakujące, nie można też się przyczepić do scenografii, kostiumów, charakteryzacji i zdjęć.

Hunters – bohaterowie ciekawi, ale nierówni

Oczywiście, żebyśmy kibicowali drużynie łowców nazistów, muszą w niej być ciekawi i wyraziści bohaterowie. To się udaje połowicznie. Bardzo dobry jest na pewno Al Pacino jako Meyer Offerman, mentor Jonaha, który ma bardzo mocno sprecyzowany pogląd na to, jak powinno się działać względem zbrodniarzy wojennych. Jonah też jest porządnie zagrany, znany między innymi z filmów o Percym Jacksonie Logan Lerman umiejętnie pokazuje kłębiące się w jego postaci emocje i wątpliwości. Wręcz zaskakująco dużo czasu poświęca się tu na jego psychikę i opory przed odebraniem komuś życia – rzadko można to zobaczyć w tego typu produkcjach. Trochę gorzej wypada reszta ferajny. O ile jeszcze siostra Harriet jest intrygująca, wiąże się z nią zresztą pewna tajemnica (może zostanie wyjaśniona w drugim sezonie), o tyle reszta składu jest taka sobie. Fajnie jest ponownie zobaczyć na ekranie Josha Radnora (Teda Mosby’ego), ale jego postać jest dość jednowymiarowa, sprowadzona do ciągłego zachwycania się swoją aktorską popularnością. Do tego Radnor gra w taki sposób, w jaki momentami (bardzo nielicznymi) zdarzało mu się już w Jak poznałem waszą matkę. Średnio rozwinięci są też Joe i Roxy, a o Mindy i Murrayu można powiedzieć głównie, że są całkiem sympatyczni. Po stronie przeciwników jest niewiele lepiej. Kierująca operacją nazistów Pani Pułkownik jest zupełnie nijaka, za to naprawdę dobry jest grany przez Grega Austina Travis Leich. Przynajmniej do pewnego momentu, bo z czasem bohater ten z interesującego socjopaty zaczyna zamieniać się w karykaturę.

Ogółem rzecz biorąc Hunters nie jest więc ani jakimś wielkim osiągnięciem, ani serialem, który zapadnie mi w pamięć. A jeśli tak się stanie, to głównie ze względu na pojawiające się w związku z pewnymi elementami dylematy moralne, które sprawiają, że niespecjalnie czekam na kontynuację łowców nazistów.

Atuty

  • Całkiem ciekawa i wiarygodna opowieść o naturze zemsty;
  • Niezłe zwroty akcji i garść elementów humorystycznych;
  • Kilka dobrze napisanych i zagranych postaci

Wady

  • Bardzo dużo wątpliwości moralnych związanych z niektórymi ważnymi wątkami;
  • Niestety nie o wszystkich bohaterach da się powiedzieć, że są ciekawi;
  • Trochę nielogiczności i kilka zbędnych wątków

Hunters to serial, który wywołuje sporo ambiwalentnych emocji i kontrowersji, co chyba nie do końca było celem twórców.

6,0
Jędrzej Dudkiewicz Strona autora
Miłość do filmów zaczęła się, gdy tata powiedział mi i bratu, że "hej, są takie filmy, które musimy obejrzeć". Była to stara trylogia Star Wars. Od tego czasu przybyło mnóstwo filmów, seriali, ale też książek i oczywiście – od czasu do czasu – fajnych gier.
cropper