Niewłaściwa Missy – recenzja filmu. Denerwująca, głośna... urocza?

Niewłaściwa Missy – recenzja filmu. Denerwująca, głośna... urocza?

Piotrek Kamiński | 14.05.2020, 21:00

Z oglądaniem filmów Happy Madison Productions (wytwórnia Adama Sandlera) jest trochę jak z oglądaniem pornosów. Trochę wstyd, ale zazwyczaj jest w nich wystarczająco dużo, ekhem, dobrego, że oglądamy dalej, a za jakiś czas wrócimy po więcej. Nie oznacza to, że od czasu do czasu nie wyprodukują czegoś naprawdę dobrego, co po prostu warto obejrzeć, dokładnie tak jak PornHub i... no dobra. Analogia oficjalnie się rozleciała. No więc, "Niewłaściwa Missy"!

Przyznaję bez bicia, że jestem ogromnym fanem Sandlera i nawet jego gorsze produkcje zazwyczaj potrafią dostarczyć mi jakiejś tam rozrywki - może poza "Ridiculous 6" i "Jack And Jill". Sam Adam Sandler nie raz już z resztą udowodnił, że wciąż ma w sobie komediowy potencjał i jest bardzo dobrym aktorem dramatycznym jeśli tylko dać mu odpowiedniego reżysera. Zeszłoroczne "Nieoszlifowane Diamenty" i "Opowieści o Rodzinie Meyerowitz (utwory wybrane)" zrobiły na mnie piorunujące wrażenie. Trochę mniejsze zaufanie mam natomiast do grupki jego znajomych, którzy za każdym razem się w jego filmach przewijają. Czasami wyjdzie z tego coś ciekawego, a innym razem zupełne nieporozumienie. Dzisiejszy film to tylko wytwórnia Sandlera, bo główne role powierzono Davidowi Spade'owi, Lauren Lapkus i Nickowi Swardsonowi, co pozwala mieć pewne wątpliwości co do jakości całego projektu. Jak wyszło?

Dalsza część tekstu pod wideo

Niewłaściwa Missy – recenzja filmu. Denerwująca, głośna... urocza?

Niewłaściwa Missy – dziewczyna z piekła rodem

Tim Morris próbuje zapomnieć o swojej byłej narzeczonej, która zostawiła go dla innego. Jedna z jego randek okazuje się być mocno niekonwencjonalna. Dziewczyna - Missy - na dzień dobry postanawia zrobić mu żart, przez którzy obcy ludzie patrzą na niego z niekłamaną odrazą, po czym wrabia go w bójkę z mężczyzną dwa razy większym od niego. Zdesperowany Tim ucieka oknem w toalecie, po drodze skręcając nogę w kostce. Trzy miesiące później los bierze w końcu sprawy w swoje ręce i będąc na lotnisku Tim spotyka chodzący ideał. Ta nowa Missy (a to ci zbieg okoliczności!) lubi wszystkie te same rzeczy co on, bawią ją te same żarty, a w młodości była nawet Miss Maryland. Podglądający całą jego służbową (i nie tylko) korespondencję przyjaciel, Nate, podpowiada naszemu głównemu bohaterowi aby zaprosił nową koleżankę na służbowy wyjazd na Hawaje - zrobi wrażenie, podliże się nowemu szefowi, takie tam. Tak więc Tim zbiera w sobie odwagę i pisze Missy smsa. Jest zgoda! Spotkają się w samolocie... Widzisz dokąd to zmierza.

Spora część humoru w filmie jest niestety równie odkrywcza i świeża co pomysł na fabułę. Bohaterowie robią dziwne miny, przewracają się, prowadzą kilkuminutowe konwersacje zakończone puentą chybioną tak mocno, że nawet Najman przetrwałby z nimi trzy rundy, a tytułowa Missy zachowuje się jak upośledzone, kilkuletnie dziecko, któremu trudno jest wytłumaczyć co robić można, a co nie. Jakby tego było mało, operator kamery chyba nigdy jeszcze nie pracował przy żadnym filmie. Jak można nakręcić Hawaje w tak nudny, miejscami wręcz szary sposób?! Grymas zażenowania rzadko kiedy schodzi z twarzy zastąpiony szczerym śmiechem spowodowanym powtykanymi tu i ówdzie naprawdę niezłymi żartami. Przynamniej przez pierwsze pół filmu...

Niewłaściwa Missy – pozory potrafią mylić

Nie miej cienia wątpliwości - "Niewłaściwa Missy" nie jest dobrą, inteligentnie napisaną, pomysłową i świeżą komedią. Ale skłamałbym, gdybym powiedział, że źle się na niej bawiłem. Im dalej w las, tym bardziej wstyd i żenada zaczynają ustępować, a pojedyncze dobre dowcipy przechodzą w całe sceny pełne komicznego, może nie złota, ale zdecydowanie czegoś solidnie je imitującego. Nawet Missy z czasem staje się jakby mniej irytująca i zaczynamy powoli zauważać jej bardziej wartościowe cechy.

Myślę, że film dużo zyskuje dzięki wzbudzającemu sympatię widza głównemu bohaterowi. Grany przez Davida Spade'a Tim jest pechowcem jakich mało. Pomiatają nim dosłownie wszyscy - od szefa zaczynając, a na najlepszym przyjacielu kończąc. Ale nawet kiedy przypadkiem ładuje się w szalenie niekomfortową dla siebie sytuację, cały czas próbuje być w porządku wobec wszystkich zainteresowanych. Oczywiście, jak to w komediach bywa, wszystko musi się w pewnym momencie zawalić, ale taki to już urok prostych komedii romantycznych. Wiadomo, że ostatecznie Tim stanie na wysokości zadania. I to jest właśnie w "Niewłaściwej Missy" najbardziej niesamowite. Byłem pewien, że mam do czynienia z kretyńską "komedią" bez żadnych wartości dodanych, a ostatecznie okazało się, że film ma nawet sporo serca i, jeśli spojrzeć na całość z odpowiedniej perspektywy, można się na nim całkiem nieźle bawić. Po prostu pamiętaj, że to film od tych samych ludzi, którzy dali nam "The Do-Over" i "Ojca Roku". Jeśli tamte produkcje Cię nie zabiły, to i ta tego nie zrobi.

Atuty

  • Całkiem w porządku dobrana obsada;
  • Druga połowa filmu szczerze zabawna;
  • A nawet w pierwszej od czasu do czasu można się pośmiać;
  • Pasująca do całości muzyka

Wady

  • Bardzo dużo bardzo taniego humoru (zwłaszcza w pierwszej połowie filmu);
  • Kiepskie zdjęcia

"Niewłaściwa Missy" nie robi dobrego pierwszego wrażenia, ale daje się lubić, kiedy już trochę bliżej ją poznać.

6,0
Piotrek Kamiński Strona autora
Z wykształcenia filolog, z zamiłowania gracz i kinoman pochłaniający popkulturę od przeszło 30 lat. O filmach na PPE pisze od 2019. Zarówno w grach, jak i filmach najbardziej ceni sobie dobrą fabułę. W wolnych chwilach lubi poczytać, pójść na koncert albo rodzinny spacer z psem.
cropper