Bad Boys for Life – recenzja filmu. When they come for You!

Bad Boys for Life – recenzja filmu. When they come for You!

Jędrzej Dudkiewicz | 22.01.2020, 21:00

A jednak, można wrócić po wielu latach do serii i zrobić to z pomysłem, sercem i brawurą. Udaje się to bardzo, bardzo rzadko, tym mocniej należy docenić Bad Boys for Life w reżyserii Adila El Arbi i Bilalla Fallaha. Trudno przy okazji oprzeć się wrażeniu, że wystarczy wywalić Michaela Baya i od razu poziom idzie w górę.

Minęło sporo lat, a Mike Lowrey i Marcus Burnett wciąż jeżdżą po ulicach ścigając przestępców. Ten drugi jest tym jednak coraz bardziej zmęczony i planuje przejść na zasłużoną emeryturę. Wszystko zmieni się jednak, gdy okaże się, że celem zemsty pewnej Meksykanki stanie się Mike. Chłopaki znów będą musieli wziąć się do roboty, w czym pomoże im kilku nowych towarzyszy.

Dalsza część tekstu pod wideo

Bad Boys for Life – recenzja filmu. When they come for You!

Bad Boys for Life – zaskakująco wciągająca fabuła

Czemu zaskakująco? Bo przyznam szczerze zupełnie nie spodziewałem się, że ten film mi się aż tak spodoba. Zwłaszcza, że dopiero co oglądałem inną trzecią część, w której powracający bohaterowie są znacznie starsi i się zawiodłem. Twórcy Bad Boys for Life czują jednak klimat wcześniejszych epizodów i potrafią nakręcić naprawdę dobry, wciągający film rozrywkowy. Do tego całkiem niegłupi, bo dość ważnym wątkiem jest podejście do życia Mike’a, który nie zważając na upływ czasu widzi siebie w roli policjanta strzelającego się z bandytami aż do śmierci. Chociaż wszyscy mówią mu, że nie ma już dwudziestu lat, sam będzie musiał zrozumieć, że jego ciągły pęd do przodu może wynikać z lęku, co będzie, kiedy się na chwilę zatrzyma i przyjrzy lepiej swojemu życiu, także temu wewnętrznemu. Z drugiej strony w filmie dzieją się takie rzeczy, że ani Mike, ani – ostatecznie – Marcus nie mogą odpuścić. Jest to więc także historia o przyjaźni, wsparciu i robieniu tego, co trzeba. Owszem, tu i ówdzie trafiają się mniejsze bądź większe absurdy, aczkolwiek jest też kilka dość zaskakujących zwrotów fabularnych. Nie wszystko więc trzyma się kupy, jedno rozwiązanie scenariuszowe jest dyskusyjne, do tego pod koniec Bad Boys for Life trochę wytraca ogółem bardzo dobre tempo. Nie zmienia to jednak faktu, że film ogląda się z prawdziwą przyjemnością.

Bad Boys for Life – humor i dystans

Ogromna w tym zasługa aktorów. Will Smith i Martin Lawrence bez problemu powracają do znanych ról, robiąc to jednocześnie ze sporym dystansem. Ten pierwszy – jak już zostało wspomniane – dostaje coś więcej do zagrania, drugi zaś jest doskonały, kiedy trzeba rozładować napięcie: sekwencja, w której Mike ściga przestępcę po ulicy, a Marcus oddaje się tymczasowemu lenistwu na krótkotrwałej emeryturze jest i pomysłowa i zabawna. Humoru w ogóle jest tu bardzo dużo i bardzo rzadko zdarza się, by był on nietrafiony, głupi, lub pojawiał się w nieodpowiednim miejscu. Zdecydowanie częściej bardzo dobrze wpasowuje się w przygody bohaterów. Na ekranie zaś pojawiają się nie tylko Will Smith i Martin Lawrence. Trzymająca z nimi ekipa może i jest napisana w dość prosty sposób, odznaczając się głównie jedną cechą, ale nie ma to znaczenia, bo wykonawcom z reguły udaje się nadać im wyrazu. Najbardziej podobał mi się Alexander Ludwig, który w Wikingach gra twardziela Bjorna, a tutaj ma zupełnie inną rolę. Na drugim planie bryluje też oczywiście Joe Pantoliano jako Kapitan Howard. W zasadzie wszyscy tu sprawiają wrażenie, że doskonale bawili się na planie i kręcenie filmu stanowiło dla nich dużą przyjemność. No, może poza dość nijakimi czarnymi charakterami.

Dodajcie do tego bardzo dobrze nakręcone i emocjonujące sceny akcji, a otrzymacie miks, który podsumować można stwierdzeniem, że Bad Boys for Life to po prostu bardzo dobry film akcji, który jest w stanie zapewnić naprawdę dużo porządnej rozrywki. To co, może jednak nie one last time?

Atuty

  • Pomysłowa i wciągająca fabuła z kilkoma fajnymi twistami;
  • Dużo bardzo udanego humoru;
  • Porządne sceny akcji;
  • Większość aktorów czuje się w swoich rolach doskonale

Wady

  • Pod koniec film wytraca trochę tempo;
  • Dość nijacy przeciwnicy;
  • Jedno dyskusyjne rozwiązanie scenariuszowe (w sensie nie wiem, czy to dobry i potrzebny pomysł);
  • Garść (w sumie niezbyt duża) absurdów

Bad Boys for Life to przykład tego, że jeśli tylko ma się dobry pomysł i choć trochę polotu, spokojnie można reaktywować po latach znaną serię.

8,0
Jędrzej Dudkiewicz Strona autora
Miłość do filmów zaczęła się, gdy tata powiedział mi i bratu, że "hej, są takie filmy, które musimy obejrzeć". Była to stara trylogia Star Wars. Od tego czasu przybyło mnóstwo filmów, seriali, ale też książek i oczywiście – od czasu do czasu – fajnych gier.
cropper