TOP 10 kultowych gier z PS2, które nie doczekały się kontynuacji

TOP 10 kultowych gier z PS2, które nie doczekały się kontynuacji

Bartosz Dawidowski | 21.12.2019, 09:00

Przemysł gier sequelami stoi - co do tego nikt nie ma chyba wątpliwości. Inwestowanie w interaktywne produkcje jest ryzykowne i kosztowne, więc wydawcy wolą stawiać na sprawdzone już IP. Czasem zdarza się jednak, że wspaniałe marki przechodzą jakby niezauważone.

Pewne gry są rewelacyjne, cieszą się ogromną estymą fanów a i tak nie doczekały się kontynuacji. Postanowiliśmy przyjrzeć się takim starszym produkcjom z PS2 i wskazać 10 tytułów, które naprawdę zasłużyły sobie na sequele, ale nigdy ich nie otrzymały.

Dalsza część tekstu pod wideo

10. Gun

Activision hodowało sobie zadatki na grę kalibru Red Dead Redemption, ale zdecydowało się niestety nie rozwijać marki Gun. Wielka szkoda, bo ten tytuł z PS2, Xboksa i GameCube okazał się  świetny. O dziwo ekipie odpowiedzialnej za serię Tony Hawk udało się stworzyć znakomity western, który przez niektórych był określany "XIX-wiecznym Grand Theft Auto".

9. Chaos Legion

Ależ to była młodzieżowa, doskonale udźwiękowiona produkcja. Chaos Legion oferowało może odrobinę odmóżdżający gameplay, ale w bardzo ładnym i stylowym wydaniu, które szczerze mówiąc nie doczekało się nigdy kontynuacji w innych produkcjach. Pomysł żonglowania tytułowymi pomocnikami też był świetny.

8. Alien Hominid

Alien Hominid zaczęło żywot jako prosta gierka napisana we Flashu. Tytuł trafił finalnie, po znacznym udoskonaleniu, na PS2 i wyszedł wspaniale. To niesamowite jak ogromne pokłady miodu, głębi i replayability zapewnia ten szpil z gatunku run-and-gun. To jedna z klasycznych produkcji, które zdecydowanie zasłużyły na sequel!

7. Ring of Red

Dzisiaj już się takich gier nie robi! To jedna z moich ukochanych pozycji z PS2. Głęboka, trudna, niezwykle klimatyczna. Ring of Red to alternatywna wersja historii, w której plujące olejem napędowym, siermiężne mechy, walczą u boku żołnierzy z okresu II Wojny Światowej. Gra zapewniała rewelacyjnie przemyślany system celowania, wpisując element dobrego timingu, ryzyka i refleksu w wyrafinowaną mechanikę turowej walki. Niestety ta perełka od Konami nie sprzedała się dobrze i nie powstał nigdy sequel.

6. Radiata Stories

Fani do dzisiaj marzą o sequelu Radiata Stories. Nie ma się co dziwić - ten japoński roleplay z PS2 był po prostu doskonale zaprojektowany i wykonanym, oferując przy tym ekipę bardzo sympatycznych postaci. Do dzisiaj Radiata Stories zachowuje wysoką atrakcyjność i z pewnością jest to jeden z tytułów, który powinno odświeżyć Square Enix.

5. Freedom Fighters

Obok Gitaroo Mana to jedna z bardziej niedocenianych produkcji, które pojawiły się na PS2. Tytuł stworzony przez autorów Hitmana 2 niestety nigdy nie doczekał się kontynuacji. Wielka szkoda, bo była to znakomita strzelanka TPP. Ciekawa była również fabuła i klimat: akcję Freedom Fighters osadzono w Nowym Jorku, który został najechany przez Związek Radziecki.

Przy okazji zwracam uwagę na świetną muzykę Jespera Kyda z tej produkcji. To był jeden z pierwszych tytułów, w której Kyd pokazał swoją kompozytorską klasę.

4. Bully

To może i nie jest najlepsza gra w repertuarze Rockstar, ale mimo wszystko Bully było bardzo oryginalnym i innowacyjnym tytułem, zupełnie innym od dominujących na rynku strzelanek, platformówek czy slasherów. Przydałoby się znowu pobiegać po szkolnych korytarzach w otwartym środowisku. Od pewnego czasu Rockstar wysyła pewne sygnały, że Bully 2 aktualnie powstaje. Niestety nic nie zostało jeszcze potwierdzone w tym temacie.

3. Gitaroo Man

Ależ to było (i jest!) dobre. Uważam, że to Gitaroo Man to jedna z najbardziej niedocenianych gier w gatunku muzyczno-rytmicznym. W tym rozkosznym i czarującym tytule próbujemy odgrywać coraz bardziej skomplikowane partie muzyczne, wpisując się w zadaną ścieżkę gałką analogową (i przy tym wciskając odpowiednie przyciski). Megafajna, bezpretensjonalna zabawa.

Przypominam, że produkcja doczekała się świetnej konwersji na PSP, pt. Gitaroo Man Lives.

2. Shadow of the Colosssus 

Najlepsza gra dekady? Dla wielu osób to obok ICO z całą pewnością Shadow of the Colossus, które powstało w 2005 roku. Ten niesamowicie chwalony tytuł otrzymał doskonale zrealizowany remake na PS4, ale niestety nigdy nie doczekał się kontynuacji. The Last Guardian trudno nazywać duchowym spadkobiercą Shadow of the Colossus - pomimo podobieństw wizualnych to mimo wszystko tytuł o zupełnie innym charakterze rozgrywki.

Jeśli chodzi o ICO, to nie umieściłem tej produkcji na liście, bo uważam właśnie Shadow of the Colossus za coś w rodzaju duchowego następcy tej genialnej pozycji.

1. Okami

Remaster w przypadku tej perełki to zdecydowanie za mało! Okami było genialne i świetnie stało się, że tytuł doczekał się remastera HD na PS3, PS4, Switch i PC, ale to cały czas za mało. Wielu miłośników tego genialnego połączenia gry logicznej i zręcznościówki czeka cały czas na kontynuację fabularną marki. Oczywiście trzeba w tym miejscu pamiętać, że nie działa już japońskie studio Clover, które stworzyło ten hit. Pojawiło się jednak światełko w tunelu, bo Ikumi Nakamura już zaczyna pytać fanów, czy chcieliby dostać kontynuację tego IP, sugerując, że zaczynają się takie prace (wpis twitterowy, gdzie pojawiają się takie sugestie znajdziecie poniżej). Jest zatem nadzieja na Okami 2!

Źródło: własne
Bartosz Dawidowski Strona autora
Dla PPE pisze nieprzerwanie od momentu założenia portalu w 2010 roku. Przygodę z interaktywną rozrywką zaczynał od gier na kasetach magnetofonowych, by później zapałać miłością do Amigi i PlayStation. Wciąż tęskni za złotą erą najlepszych japońskich RPG-ów z lat 90. Fan strategii, gier oferujących symulacyjne elementy i bogatą immersję. Miłośnik lotnictwa w każdej postaci.
cropper