Formuła 1. Historia legendarnych pojedynków gigantów królowej motosportu

Formuła 1. Historia legendarnych pojedynków gigantów królowej motosportu

Igor Chrzanowski | 02.07.2019, 11:14

Formuła 1 jest bez wątpienia królową sportów motorowych, dlatego wciąż przebieg każdego z sezonów cieszy się niesamowitym zainteresowaniem i jego losy śledzą miliony ludzi na całym świecie. Dziś przyjrzymy się kultowym pojedynkom pomiędzy markami i ich gwiazdami, które dały nam na przestrzeni ostatnich 30 lat najwięcej emocji!

Formuła 1 od bardzo dawna była w Polsce jednym z najchętniej oglądanych sportów transmitowanych w naszej telewizji i to nawet przed tym, jak dołączył to niej Robert Kubica. Teraz, gdy polski kierowca, po blisko dekadzie nieobecności, powrócił do F1 niczym rycerz na białym koniu, znów możemy z wypiekami na twarzy oglądać jego wyczyny i modlić się o to, aby Williams dał mu normalny bolid.

Dalsza część tekstu pod wideo

Jednakże dziś skupimy się na czymś innym, czyli na tytułowych wielkich pojedynkach, jakich byliśmy świadkami przez ostatnie 30 lat. Po długim wertowaniu kart historii, wybraliśmy dla Was dwie naszym zdaniem najbardziej ekscytujące rywalizacje z tego okresu.

Pojedynek Alain Prost vs Ayrton Senna w 1989 roku

Ayrton Senna jest ikoną oraz legendą Formuły 1 i chyba wszyscy dobrze wiemy dlaczego. Fatalny w skutkach wypadek kierowcy z 1994 roku wstrząsnął całym światem i skłonił organizatorów F1 do podjęcia szeregu bardzo ważnych decyzji. Jeśli zaś chodzi o najbardziej burzliwe i z perspektywy widza ekscytujące momenty jego kariery, te na kartach historii można znaleźć w sezonach 1988 oraz 1989 - z naciskiem na ten drugi. Wtedy bowiem jego partnerem w zespole Honda Marlboro McLaren został Alain Prost, ówczesny dwukrotny Mistrz Świata (1986-1987) i gwiazda formacji McLaren-TAG. Współpraca obu panów nie należała do najprzyjemniejszych, albowiem obydwaj mieli spory apetyt na zostanie najlepszym kierowcą wyścigowym na świecie.

W 1988 roku z tej, poniekąd bratobójczej, rywalizacji zwycięsko wyszedł Ayrton Senna, który zgarnął tytuł Mistrza Świata F1 sezonu 1988, zdobywając 90 punktów, wyprzedzając Prosta o zaledwie 3 punkty. Nieprzyzwyczajony do przegrywania w taki sposób Francuz postanowił wziąć się do roboty, aby przegonić Sennę w następnym sezonie i choćby to wymagało nieczystych zagrywek, zdobyć tytuł Mistrza Świata. Kulminacyjnym punktem ich "wojny" było Grand Prix Japonii, które było w sezonie 1989 przedostatnią rundą kwalifikacyjną i miało wielkie znaczenie w walce o zwycięski tron.

W końcowej fazie wyścigu Prost prowadził z Senną o jakieś 0,5 sekundy i widać było, że obydwaj zawodnicy chcą się wręcz pożreć nawzajem, co wydarzyło się na dosłownie 6 okrążeń przed końcem! Senna chciał agresywnie wejść w zakręt po wewnętrznej, spychając Prosta na dalszą część toru, lecz ten nie chciał się ugiąć, w wyniku czego szczepili się pojazdami i zaliczyli kraksę. Francuz wycofał się z wyścigu, lecz Senna poprosił ekipę ratunkową o popchnięcie jego bolidu, aby dokończyć wyścig. Sędziowie nie mogli tego tolerować i uznali, że Brazylijczyk złamał regulamin, przez co został zdyskwalifikowany i zawieszony na 6 miesięcy. Mistrzem 1989 roku został Prost, zaś gdy odszedł do zespołu Ferrari, w 1990 roku to Senna znów zdobył tytuł Mistrza Świata.

Pojedynek Felipe Massa vs Lewis Hamilton w 2008 roku

2008 rok był dla nas bardzo ważnym okresem sportowym, zwłaszcza jeśli chodzi o Formułę 1. To właśnie w tym sezonie Robert Kubica zaliczył swoje pierwsze (i jak na razie jedyne) zwycięstwo w wyścigu F1 podczas Grand Prix Kanady, a na dodatek był dosłownie o włos od sięgnięcia po tytuł II Wicemistrza Świata Formuły 1 w sezonie 2008. Cała reszta świata związanego z F1 zapamięta ten okres ze znacznie ważniejszego powodu - najbardziej emocjonującej końcówki w historii tego sportu.

Mamy ostatni wyścig sezonu, słynne Grand Prix Brazylii, gdzie Felipe Massa startuje przed własną publicznością z niepowtarzalną okazją na zdobycie tytułu Mistrza Świata Formuły 1 w 2008 roku. Przed taką samą okazją stoi również Lewis Hamilton, który także ma szansę na zdobycie prestiżowego trofeum. Jaki był w tym wszystkim haczyk? Brazylijczyk musiał wygrać ten wyścig, zaś jego brytyjskiemu rywalowi wystarczyła 5. lokata. Nadchodzący wyścig zapowiadał się niesamowicie emocjonująco.

Najpierw wszystkich zaskoczył deszcz, przez co start wydarzenia opóźniono do momentu, aż kierowcom pozmieniane zostaną opony z suchych na mokre - gdy już wszyscy byli gotowi, chwila nadciągającego startu mogła przeważyć praktycznie o wszystkim. Massa startował z Pole Position, lecz Hamilton miał ten komfort, że i tak miał 4. miejsce na linii, więc jedyne co musiał zrobić to nie stracić tej pozycji.

Gdy pogoda się uspokoiła, a tor wysechł, zespoły zdecydowały się na wymianę opon z deszczowych na suche, które ułatwią jazdę zawodnikom w nowych warunkach. Massa zrobił swój pit stop o jedno okrążenie wcześniej niż Hamilton, dzięki czemu utrzymał się na prowadzeniu, zaś kierowca McLarena spadł z 4. na 7. pozycję. Na szczęście okazał się być na tyle utalentowany, że szybko prześcignął dwóch rywali i z powrotem mógł cieszyć się satysfakcjonującą go punktacją. 

Jednakże nasza kochana matka natura postanowiła wywinąć wszystkim jeszcze jeden numer i na 5 okrążeń przed końcem wyścigu znów spadł deszcz. Massa i Hamilton ponownie zmienili swoje opony, lecz kluczowe w tym całym zamieszaniu okazało się to, że zespół Toyoty odpuścił sobie taką wymianę - przez takie zachowanie japońskiego zespołu Timo Glock wskoczył na 4. miejsce, a tuż za nim jechać musieli Sebastian Vettel i Lewis Hamilton. Sytuacja robiła się coraz bardziej napięta, a w boksach McLarena i Ferrari poziom stresu przekraczał wszelkie możliwe skale. 

W końcu dojeżdżamy do ostatniego okrążenia! Felipe Massa wygrywa Gran Prix Brazylii i spełnia wszystkie potrzebne warunki na to, aby móc cieszyć się tytułem Mistrza Świata Formuły 1 2008 roku, albowiem Hamilton w tej chwili jest na 6. pozycji. Ekipa Ferrari świętuje sukces, Massa płacze z radości, a Lewis Hamilton walczy na ostatnich szykanach o swoją przyszłość. I aż trudno było w to uwierzyć, ale na ostatnim zakręcie, ostatniego okrążenia, w ostatnim wyścigu... Timo Glock wpadł w poślizg i spadł za Lewisa Hamiltona, czym sprawił, że Brytyjczyk zdobył wymaganą 5. lokatę i to właśnie on został Mistrza Świata Formuły 1 2008 roku!

Sytuacja była obłędna! W Ferrari panowała radość, a już po chwili w McLarenie również zaczęli świętować i wszyscy wpadli w konsternację. Będąc bardziej skrupulatnym w kwestii liczb, trzeba wspomnieć, że Felipe Massa mógł radować się ze zwycięstwa w tej rywalizacji dokładnie przez 0:38.907 sekundy, bo właśnie po takim czasie Hamilton wpadł na metę po Brazylijczyku. Z drugiej zaś strony Timo Glock zapewnił wygraną jego przeciwnikowi już po 18 sekundach od chwili przejechania Massy przez czarno-białą szachownicę.

Na koniec w ramach ciekawostki prezentujemy ostatnie okrążenie z perspektywy samego Glocka - niektórzy do dziś twierdzą, że wpadł w ten "poślizg" umyślnie.

Materiał powstał przy współpracy z firmą cdp.pl. 


REKLAMA

The Elder Scroll Online

Igor Chrzanowski Strona autora
Z grami związany jest praktycznie od czwartego roku życia, a jego sercem władają głównie konsole. Na PPE od listopada 2013 roku, a obecnie pracuje również jako game designer.
cropper