Czy targi E3 są nam jeszcze w ogóle potrzebne?

Czy targi E3 są nam jeszcze w ogóle potrzebne?

Paweł Musiolik | 26.05.2019, 18:49

Targi E3 od ponad 20 lat są synonimem święta branży growej. Kilka dni, które wypełnione są zapowiedziami nowych gier, materiałami z kolejnych i opiniami o całej reszcie. W tym roku czeka nas jednak nietypowe E3, bo bez Sony.

Targi E3 od lat są najważniejszym wydarzeniem w branży. Chyba że akurat w danym roku ktoś zapowiada nową generację konsoli, wtedy wybrany dzień na chwilę przyćmiewa targi w Los Angeles. Jednak w ogólnym rozrachunku, to właśnie te 3, może 4 dni, w których trakcie odbywają się targi E3, są (były?) dla nasz najważniejsze. Konferencje największych firm pełne nowych zapowiedzi. Wysiadywanie po nocach, komentując to, co widzimy niegdyś na forach, a teraz w mediach społecznościowych z obowiązkową szyderką w kierunku mniej lubianej firmy. Z tym właśnie kojarzy się E3.

Dalsza część tekstu pod wideo

Jednak od dłuższego czasu wydawcy kombinują nad zmianą formuły. Skupienie wszystkich firm w jednym miejscu w ciągu 2-3 dni powoduje, że każdy rywalizuje ze sobą, choć o cień uwagi, na czym cierpią ci mniejsi, gdyż o ich grach mało kto chce pisać w momencie, w którym do ogrania/sprawdzenia/opisania ma kolejną hitową grę AAA interesującą zdecydowaną większość czytelników. Do tego dochodzą coraz większe koszty wystawienia się, organizacji konferencji i zadbania o całą logistykę. Co w dobie ery mediów społecznościowych, łatwości transmisji na żywo i docierania do ludzi w innej niż 20 lat temu formie sprawia, że zaczęto kombinować nad ucieczką od czerwcowego Armageddonu informacyjnego.

Na początku zaczęto eksperymentować w rozkładaniu sił na mniejsze wydarzenia w świecie gier. A to więcej uwagi skupiono na Gamescomie, a to wybrano Paris Games Week, by zapewnić sobie trochę więcej czasu między dwoma imprezami growymi. Z biegiem czasu na znaczeniu w oczach wydawców zyskiwał także cykl ComicCon, na którym pojawiało się coraz więcej dużych zapowiedzi. Niektórzy, jak Nintendo, postawili na swoim formacie. Directy to skondensowana konferencja z ględzeniem ograniczonym do minimum, nagrana wcześniej, przez co nie trzeba bawić się w organizowanie wystąpień publicznych. Ot, dwa-trzy dni wcześniej zapowiada się transmisję i odpala ją, gdy trzeba. W tym kierunku idzie też Sony ze swoim State of Play (co na razie wychodzi im marnie) oraz Microsoft, przywracając swój cykl sprzed kilkunastu lat — Inside Xbox.

Istnieją też inne opcje. Sony postanowiło wystartować z PlayStation Experience. Imprezą przeznaczoną dla fanów PlayStation, gdzie prezentowano wychodzące na PS4 gry, organizowano konferencję z zapowiedziami i dbano, by nawet w grudniu świat gier miał o czym mówić. I pierwsze dwie edycje były bardzo dobre. Później ktoś uznał, że skoro działa, to trzeba wywrócić wszystko do góry nogami. Zrezygnowano z konferencji, zorganizowano biedne panele dyskusyjne, a rok później PS Experience poleciało do kosza. Tak jak konferencja na E3 w myśl, bo i tak nic nowego nie pokażemy. W podobny sposób zachowało się Electronic Arts, które wpierw uznało, że sobie zorganizuje EA Play odrobinę wcześniej. No i uwagę na siebie skupili, ale przede wszystkim z powodu tragicznych konferencji i siłowym lansowaniu się na influenserach. W tym roku EA Play miało być rozłożone na kilka dni transmisji wideo, ale i ten pomysł zarzucono. Dostaniemy ostatecznie jeden dzień transmisji na żywo.

Przy takich roszadach zaczynam się zastanawiać, czy targi E3 są nam jeszcze potrzebne w takiej formie. Z punktu widzenia gracza — jak najbardziej. To nadal jest ten okres w roku, gdzie zasypywani jesteśmy nowymi zapowiedziami. Żyjemy marzeniami, obietnicami i ściemnionymi pokazami gier. Wydawcy robią nas w konie, obiecują gruszki na wierzbie, a większość im wierzy, bo tak jest prościej, będąc niesionym na entuzjazmie i podjarce. Dziennikarze zapytani o istnienie E3 w większości powiedzą, że woleliby parę mniejszych wydarzeń, byleby nie mieć wszystkiego na głowie zbite w 2-3 dni. Obojętnie czy na miejscu biega się od pokazu, do pokazu. Czy siedzi się w Sieci i redaguje dziesiątki wiadomości dziennie. Wydawcy? Ciężko mi tutaj jednoznacznie coś stwierdzić, ale jeśli byłoby im dobrze, to nie kombinowaliby nad formą prezentacji swoich gier, nieprawdaż?

Tegoroczne targi E3 mogą nam dać odpowiedź czy faktycznie ta impreza growa jest nam potrzebna, a przynajmniej w takiej formie. Konferencje będą, Microsoft stanie na świeczniku i bez konkurencji będzie miał spore pole do popisu. A Sony będzie obserwować, czy ich ruch z opuszczeniem targów był dobry. Nam pozostaje wyczekiwanie zapowiedzi i materiałów z gier, o których już wiemy. I późniejsza ocena, czy E3 2019 było lepsze, czy gorsze niż poprzednie edycje.

Źródło: własne
Paweł Musiolik Strona autora
cropper