Gra o Tron 8 - recenzja 2. odcinka! Niestety, to tylko zapychacz

Gra o Tron 8 - recenzja 2. odcinka! Niestety, to tylko zapychacz

Jędrzej Dudkiewicz | 22.04.2019, 09:15

Tydzień trzeba było czekać na kolejny odcinek ósmego sezonu Gry o Tron. Dobrze zmontowany zwiastun sugerował, że w końcu zacznie się coś więcej dziać. Tymczasem jesteśmy już w jednej trzeciej finałowej serii, a dostajemy w zasadzie to samo, co przed siedmioma dniami. Nie zmienia to faktu, że wciąż ogląda się to znakomicie.

Trwają przygotowania do wielkiej bitwy o Winterfell. Armia Nocnego Króla jest tuż, tuż, więc trzeba załatwić ostatnie sprawy, dogadać strategię oraz jak najlepiej przystosować ludzi i teren do walki.

Dalsza część tekstu pod wideo

Gra o tron. Cisza przed burzą

Tym razem będzie bez spoilerów, ponieważ w zasadzie nie ma czego zdradzać. Jak wspomniałem, w drugim odcinku dostajemy dokładnie to samo, co w pierwszym. Tyle, że ma to już znacznie mniejszą wagę. Oczywiście sąd nad jednym z bohaterów jest istotny, ale całkowicie przewidywalny. Zdarzają się tu ważne rozmowy, ale jednocześnie dostajemy sporo typowych zapychaczy. Wątpię, by kogokolwiek obchodziło, jakie plany po wielkiej wojnie mają Szary Robak i Missandei. Postacie chodzą i gadają, albo siedzą i gadają. Niekiedy jest to poprowadzone bardzo dobrze, ot popijawa przy ognisku z jednej strony ma świetny humor, którego źródłem jest jak zawsze doskonały Tormund, z drugiej jedna z osób ma okazję spełnić swoje największe marzenie. Cały ten fragment kojarzył mi się zresztą mocno z imprezą, którą urządzili sobie w Wiedźminie 3: Dzikim Gonie Geralt i jego kumple w Kaer Morhen.

Gra o Tron 8 odcinek 2 Recenzja 1

Gra o Tron 8 odcinek 2 Recenzja 2

Niestety jest tu też sporo rzeczy pozbawionych większego znaczenia. Ot, Arya zbliża się do Gendy’ego i rozmawia z kilkoma innymi znajomymi z dawnych lat, Bran coś tam mamrocze pod nosem, ale w sumie to niewiele wie, a Jon i Daenerys z poświęceniem odgrywają dramę, by porozmawiać ostatecznie oczywiście pod sam koniec odcinka. I nawet niezłe sceny, jak rozmowa Daenerys i Sansy, w której wyraźnie widać, że Nocny Król Nocnym Królem, ale jednak w tle są jeszcze inne sprawy do załatwienia, są wyłącznie powtórzeniem tego, co twórcy już sugerowali lub wprost pokazywali tydzień temu.

Gra o tron. Gdzie ten rozmach?

Nie można też pochwalić Gry o Tron za specjalny rozmach. W poprzednim odcinku było kilka scen, które i wywoływały dreszcz na plecach i zapierały dech w piersiach, także dlatego, że były w nich obecnie niesamowite efekty specjalne. Wygląda jednak na to, że mimo wszystko budżet nie jest z gumy i wydano tyle pieniędzy na to, co ma nastąpić już za chwilę, że w tym epizodzie twórcy nie mogli sobie pozwolić na nic szalonego. Owszem, wszystko wygląda wciąż ładnie i widać, że dba się tu o szczegóły, brakuje jednak czegoś dodatkowego. A skoro przy brakach jesteśmy, to nie do końca dobrym pomysłem jest chyba to, że cała akcja odcinka rozgrywa się w jednym miejscu. Przydałoby się dosłownie kilka scen, by orientować się, co dokładnie planuje obecnie Cersei i na jakim jest etapie.

Gra o Tron 8 odcinek 2 Recenzja 3

Recenzja jest krótka, bo w zasadzie nie ma za bardzo czego omawiać. Odcinek ten to typowy przerywnik, jeszcze dokładniejsze rozstawienie pionków na planszy i cisza przed burzą. Z pewnością będzie warto obserwować memy, bo powinno pojawić się przynajmniej kilka ciekawych pomysłów. Zakończenie jasno już jednak, na szczęście, wskazuje, że kolejny epizod może być jazdą bez trzymanki. Oby tak było, bo przecież hype jest ogromny. Oby twórcy sprostali oczekiwaniom.

Co warto przeczytać? 

Atuty

  • Kilka ciekawych i czasem zabawnych scen
  • Wszyscy aktorzy czują się jak ryby w wodzie i grają bardzo dobrze Zakończenie daje nadzieję, że kolejny epizod będzie znakomity

Wady

  • W zasadzie niespecjalnie się coś dzieje: to powtórka z tego, co było w epizodzie pierwszym, tyle że gorsza i nudniejsza
  • Brak widocznego rozmachu

Oby na kolejny odcinek Gry o Tron wato było czekać, bo drugi epizod jest znacznie mniej udany od pierwszego.

6,5
Jędrzej Dudkiewicz Strona autora
Miłość do filmów zaczęła się, gdy tata powiedział mi i bratu, że "hej, są takie filmy, które musimy obejrzeć". Była to stara trylogia Star Wars. Od tego czasu przybyło mnóstwo filmów, seriali, ale też książek i oczywiście – od czasu do czasu – fajnych gier.
cropper