Hyde Park. Jakie gry kształtowały Wasze gusta i poglądy na branżę?

Hyde Park. Jakie gry kształtowały Wasze gusta i poglądy na branżę?

Enkidou | 09.03.2019, 09:30

Chyba każdy z nas zetknął się w swoim dotychczasowym życiu z grami, po których już nic nie było takie jak dawniej. Jakie tytuły były dla Was kamieniami milowymi? I dlaczego?

Enkidou: Witamy Was, szanowni czytelnicy, w tym nieco przetrzebionym gronie. Miejmy nadzieję frekwencja w nadchodzących tygodniach będzie dopisywać bardziej.

Dalsza część tekstu pod wideo

Jeśli o mnie chodzi, właśnie powolutku kończę Ace Combat 7. Dawno nie targały mną tak sprzeczne odczucia podczas grania w jakąś grę - złość miesza się niemalże z euforią. Stopień trudności (mowa o Normalu) tej gry jest momentami z gatunku tych, że tak powiem, mniej współczesnych, co mogłoby być plusem, sęk w tym, że o niektóre decyzje game designerów można by się spierać.

Ten największy mankament AC7, takie mam przynajmniej wrażenie, to niekiedy sztucznie zawyżany poziom trudności. Gra stara się nas trochę przeczołgać, ale warunki, jakie stawia, niekoniecznie bywają fair. Często to takie najzwyklejsze, żmudne metody prób i błędów. Jedna z misji budzących wątpliwości to np. ta, w której eskortowany przez nas samolot jest ostrzeliwany przez cele naziemne, które należy zniszczyć co do jednego. Prawdopodobieństwo, że uda nam się za pierwszym razem jest niewielkie. Najlepsza strategia to zlokalizowanie celów metodą prób i błędów, zapamiętanie ich pozycji na mapie, a następnie skorzystanie z tej wiedzy podczas kolejnej (którejś tam) próby. Jasne, można sobie znaleźć mapkę z pozycjami w internecie albo grindować kasę, żeby wykupić lepsze upgrade'y i samoloty zwiększające szanse na powodzenie, ale spierałbym się, czy tak powinno to wyglądać. Co innego wyzwanie, a co innego eksperymentowanie po omacku. Albo ta misja, gdzie mamy chwilę na wyeliminowanie wystrzelonych rakiet balistycznych. Wszystko musi być na tip top, wykonane czynność dopieszczone i przemyślane, niemal bez odstępstw.

Ale epizody skoków ciśnienia wynagradza satysfakcja, gdy już uporamy się z trudnościami, np. w przypadku wspomnianej misji z rakietami. To szacowanie odległości i wysokości, ten pęd w kierunku stratosfery, by zbliżyć się na odpowiednią odległość do celów i wznoszone modły, by pociski zdążyły dolecieć, wielokrotnie procentuje, kiedy na ekranie pojawia się napis "Mission Accomplished". Niby twórcy przeciągają linę, czasami drażnią niektórymi decyzjami, ale gdyby zastanowić się głębiej, wiele rzeczy jest tu w gruncie rzeczy zaprojektowanych optymalnie, na styk. Gram sobie więc i ciągle mam problem z odpowiedzią na pytanie, czy mam do czynienia z potknięciami, czy w tym wszystkim jest jakaś metoda. Jeszcze cztery misje do końca...

Pytanie tygodnia: Znalazłoby się ich trochę. Na przykład: Contra - jedna z pierwszych gier odpalonych przeze mnie gier na Pegasusie, która jednocześnie sprawiła, że pokochałem te wszystkie dwuwymiarowe run and guny i shmupy wypchane akcją po brzegi. Final Fantasy VII - wielki, fantastyczny świat rozbudzający wyobraźnie, w który można wsiąknąć. Metal Gear Solid - obok FFVII tytuł, który uświadomił mi, że nieszczególnie lubię, gdy gra kopiuje mi rzeczywistość. MGS bez swoich ekscentryzmów nie byłby tym samym. Xenogears - zagrałem w tę grę stosunkowo późno, bo na początku tej dekady, ale uświadomiła mi ona, dlaczego pomimo rozwoju technologii współczesna branża ma tyle problemów ze stworzeniem prawdziwie wielkiej, wciągającej epopei.


Person: Wielkimi krokami zbliża się dzień, który dużo zmieni w moim życiu niemalże we wszystkich możliwych kategoriach. Od przyszłego miesiąca będę żył sam na 47 metrach kwadratowych, co prawda na starych śmieciach, ale na własnym. Na początku na pewno nie będzie łatwo, ale jakoś muszę sobie dać radę. Na ten moment największym moim zmartwieniem jest samochód, który w październiku skończy już 20 lat, i powoli coraz bardziej będzie się „sypać”. Innym moim zmartwieniem jest stabilna, dobrze płatna praca i coraz bardziej jestem przekonany, że w JST nie ma co liczyć na super pasję z tego, co obserwuję. Mój aktualny pracodawca jest dość oszczędny w wydatkach (aż przesadnie). Mam parę pomysłów, gdzie mógł bym spróbować swoich sił. Mam nadzieje, iż coś z tego wyjdzie.

Temat tygodnia: Hmmm nigdy do tego tak nie podchodziłem po prostu gram w to co mi wpadnie do gustu nie miałem nigdy ulubionej kategorii. Ot po prostu albo mi gra podeszła albo nie.

Źródło: własne
Enkidou Strona autora
cropper