Hyde Park. Czego oczekujesz od gier w nadchodzących latach?

Hyde Park. Czego oczekujesz od gier w nadchodzących latach?

Enkidou | 23.02.2019, 09:00

Można chyba powiedzieć, że znajdujemy się właśnie w okresie przejściowym między starą a nową generacją sprzętów. Nie od czapy wydaje się pytanie, jakie będą gry za kilka lat i czego od nich oczekujecie. Większych światów, w które będzie można wsiąknąć? Ładniejszej grafiki? Świeżych pomysłów? Złożonego gameplayu? A może przeciwnie - bardziej przystępnych gier, które powiększą jeszcze populację graczy (np. o niegrających członków rodziny i znajomych)?

Enkidou: Bycie sierotą po Vagrant Story (10 lutego minęło 19 lat od premiery, najlepszego!) to cierpienie. Na przestrzeni tych prawie dwóch dekad niewiele było gier, które przynajmniej choć trochę, troszeczkę, przypominałby ten klasyk z czasów PS1. Myślę jednak, że przy odrobinie dobrej woli do tych nielicznych tytułów można by zaliczyć Xanadu Next od Nihon Falcom, które przed kilkoma dniami miałem okazję ukończyć.

Dalsza część tekstu pod wideo

Pomijając atmosferę, czy jak kto woli klimat, który w Xanadu Next jest wyraźnie lżejszy, kilka podobieństw wydaje się oczywistych. Jest miejsce skrywające Tajemnicę (jak Lea Monde), którą musimy odkryć, jest bohater trochę jak od Campbella samotnie przemierzający ruiny najeżone niebezpieczeństwami, nierzadkie zagadki ze skrzyniami, a nawet lokacja w stylu Snowfly Forest. Dobra muzyka też jest, choć to jednak nieco inne brzmienia (trzymające się falcomowskiej zasady melodyjności). Z drugiej strony Xanadu nie jest tak wymagające, to na pewno nie gra testująca granice naszej cierpliwości i wytrzymałości. Inną fundamentalną różnicą jest też metroidowa konstrukcję świata, przy czym jest to konstrukcja, która -- jak każda dobra metroidvania -- czyni eksplorację świata przyjemnością, bo odbywa się ona w satysfakcjonującym, płynnym rytmie, w czym pomagają wymyślne gadżety.

To nie miejsce, by pisać recenzje, dlatego ogólnie polecam sprawdzić tę bardzo przyzwoitą grę zainteresowanym, zwłaszcza że można ją dostać czasami niemalże za bezcen i powinna działać nawet na tosterze (graficznie to taki Dreamcast albo PS2). Dopóki Naoki Yoshida nie przepchnie w Square Enix pomysłu na remake/sequel/duchowego spadkobiercę Vagrant Story (niepotrzebne skreślić), bóle fantomowe musi uśmierzać właśnie Xanadu Next i tym podobne.

Pytanie tygodnia: Inspiracje do zadania tego pytania były dwie. Pierwsza to wspomniane Vagrant Story, które posiada unikalny komiksowo-filmowy styl prezentacji. Trochę dziwne, że nie eksperymentowano później z czymś podobnym. VS przypomniało mi natomiast wypowiedź Brama Ttwheama z cenionego studia Aardman Animations, który powiedział, że fotorealizm jest kuszący, ale prawdziwe wyzwanie leży gdzie indziej. No i właśnie - kiedy dojdziemy już (teoretycznie) do tego fotorealizmu, co potem? Osobiście chciałbym chyba więcej eksperymentów - i ze stylami prezentacji, i z gameplayem.


Perez: Intensywny tydzień zbliża się ku końcowi - numer zamknięty, kilka większych tematów ogarniętych, a wszystko w niecałe 4 dni, bo nadarzyła mi się okazja odwiedzenia znajomego na Wyspach i ten hyde park montuję na pokładzie samolotu - mamy czwartek, jest 18.30, za godzinę lądowanie i będzie można rozpocząć 3-dniowy reset (w planie m.in. wypad na mecz piłkarski 3. ligi szkockiej!).

Wyprawa do znajomego uświadomiła mi, ile dobrego niesie ze sobą postęp technologiczny (tych złych rzeczy nie brakuje, ale to już temat na inny wpis). Dosłownie kilka minut zajęło przelanie kasy z konta na apkę Revoluta i przewalutowanie złotówek na funty. Do tego apka z biletami komunikacji miejskiej, a na deser Netflix z opcją pobierania materiałów, dzięki czemu obejrzę kilka odcinków serialu, będąc offline. A, no i jeszcze przed samym odlotem pomyślałem, że czegoś bym posłuchał - kilka kliknięć, zakup płyty w mp3 i szybki download. Nic to nadzwyczajnego, ale z racji, że podróżuję od blisko 20 lat, to mimo że wciąż z sentymentem wspominam walkmana (potem mp3), kasety, baterie na wymianę, jakąś podręczną mapę, bieganie po kioskach po bilety, to jednak wolę obecne czasy :).

Pytanie tygodnia: Na pewno ma dla mnie znaczenie grafika. Mam szacunek do starych gier, ale gdy od święta próbuję wrócić do któregoś klasyka, to jednak przepaść wizualna jest nie do przeskoczenia. Chciałbym też, aby tryb dla pojedynczego gracza był cały czas obecny, bo jednak multi to nie moja bajka. No i VR - potencjał jest ogromny, ale i wciąż dużo do zrobienia. 


Rayos: Niesamowite jest to, że człowiek nie uświadamia sobie ile rzeczy posiada, dopóki nie popakuje wszystkiego do kartonów i postawi w jednym miejscu. Choć zminimalizowałem swoje gry, sporo ciuchów i innych rzeczy, to przy przeprowadzce z moją lubą nadal posiadaliśmy całe zatrzęsienie kartonów, pudełek, toreb z Ikei i innych do przeniesienia. Masakra. Ogólnie to tak, przeprowadziłem się niedawno. Co prawda ledwo dwa bloki dalej ale i tak niesamowicie dało mi to w kość, bo zdecydowaną większość rzeczy po prostu faktycznie przeniosłem krążąc między jednym a drugim mieszkaniem. Zabrało mi to niesamowicie dużo czasu, w sumie to już ponad tydzień od przeprowadzki a my nadal ni rozpakowaliśmy wszystkiego bo musimy jeszcze kupić dodatkowe regały by pomieścić mój nowy nałóg z którym walczę - gry planszowe. Swoją drogą, walka idzie skutecznie, nie kupuję już maniakalnie nowych planszówek, wolę się cieszyć tymi, które już mam.

Ostatnio na PPE miał miejsce plebiscyt, gdzie, z wielkim dla mnie zdziwieniem, zająłem drugie miejsce fana Nintendo. Strasznie mało czasu tu ostatnio spędzam, nic nie pisze, nigdzie się nie udzielam, a mimo to ludzie wciąż na mnie głosują za co jestem im serdecznie wdzięczny. Zwłaszcza kiedy tak wielokrotnie zawodziłem w moich planach, nie dotrzymywałem obietnic, milczałem. W szczególności strasznie żal jest mi parokrotnego wykolejenia się Nintendo Express za mojej kadencji, ale szczęśliwie Vlad sukcesywnie dostarcza skrótowe newsy ze światka Nintendo za co jestem mu bardzo wdzięczny.

A wiecie, że nawet nie zauważyłem, że Hyde Park zaczęła prowadzić nowa osoba? Chyba ani razu nie udało mi się napisać wpisu do HP za kadencji Musiola :D Mam nadzieję, że teraz może uda mi się tego więcej pisać, ale znając mnie to nic z tego nie wyjdzie. Nie wiem czy to wina słomianego zapału, próba robienia zbyt wielu rzeczy na raz, czy może po trochu tego i tego. Od paru dni zbieram się, żeby w ogóle zacząć pisać jakiegoś blogaska bo minął już ponad rok od mojego ostatniego i co? I nic, blokada, kiła i mogiła. Brak weny, wypalenie, czy ki cholera? Sam się sobie dziwię, że w ogóle zacząłem pisać ten wpis, który właśnie czytacie.

Kocham pogodę jaka jest teraz. Nie za zimno, na za ciepło, nie ma deszczu, ani śniegu. Tak… przyjemnie. Po prostu. Najlepiej do tego jak jeszcze jest lekki wiaterek, dzięki temu nie ma aż takiego smogu w Krakowie i można nawet wyjść na jakiś spacer po okolicy i podumać nad swoim marnym żywotem. Zaczynam doceniać coraz bardziej Kraków, podoba mi się to miasto, mieszkam tu już 6 lat i chyba byłbym w stanie zamieszkać tu na stałe. Trzeba w końcu zacząć na poważnie myśleć o jakiejś rodzinie, domu, drzewie i tak dalej, wiecznie młody i piękny nie będę. Z jednej strony Kraków spoko, ale z drugiej nadal strasznie mnie ciągnie do Gdańska, nie mniej do Wrocławia… Kocham te miasta, ale nie wiem czy byłbym w stanie rzucić wszystko w cholerę, znajomych, pracę, ulubione knajpy. Ale może czasem trzeba zrobić ten zdecydowany krok? Przecież przeprowadzka do innego miasta nie musi od razu równać się z zerwaniem wszelkim znajomości… Prawda? Cholera, jak ja nie cierpię zmian. Głupią przeprowadzkę 2 bloki dalej o której pisałem wyżej przeżywałem jakby mi się świat miał zawalić.

Udało mi się nauczyć dość w miarę sensownie zarządzać czasem. Potrafię znaleźć dłuższą chwilę na to by pograć gry, by odpocząć, porobić coś z partnerką. Co prawda trochę kosztem snu, ale cieszę się, że dałem radę sobie jakoś to ogarnąć. Backlog rósł niemiłosiernie, a teraz przynajmniej nie rośnie w aż tak zastraszającym tempie. Ale muszę w końcu skończyć tego Assassin’s Creed Origins. Straszny to narkotyk, ta gra. Nie mogę przestać odkrywać kolejnych pytajników i latać po mapie. Nawet nie robię za bardzo questów fabularnych bo tak wielką przyjemność mi sprawia zwiedzanie Egiptu w skórze Bayeka. Kto jeszcze do tej pory nie grał, serdecznie polecam. Mocno się zawiodłem na “trójce” i “czwórce”, do tego stopnia, że kolejnych nawet nie tykałem, ale Origins to znakomity powrót do świetności serii. A podobno Odyssey jest jeszcze lepsze, czeka na swoją kolej na dysku Xboxa.

Pytanie tygodnia: Chciałbym, by przyszłe gry nastawione były na czysty fun płynący z rozgrywki. Żadne fotorealistyczne grafiki, żadne emołszyns i cinematic experience. Chcę, żeby gra była grą, dawała radość z grania i satysfakcjonowała. Męczy mnie już to skupianie się na sandboxach i realistycznej grafice. Może dlatego nadal kocham Nintendo, bo kto jak kto, ale oni wiedzą o co chodzi w grach.


Tsurugi: Obecny tydzień pozwolił mi się totalnie odseparować od pracy. Dzięki dobrej ofercie lotniczej, aktualnie siedzę w Londynie i zwiedzam to olbrzymie miasto. Ludzi jest ogrom, do wyboru do koloru. Każdy ubiera się jak chce, przechodzi przez ulicę kiedy chce. Ciasno wszędzie, turystów mnóstwo, komunikacja miejska to niezły labirynt, a restauracje i bary są jeden przy drugim.

Ale wrażenie pozytywne, można się tu bardzo szybko odnaleźć. Muzeum Historii Naturalnej, które miałem okazję zwiedzić, to potężny, rozbudowany zamek z kilkoma piętrami. Po około 3 godzinach i przeanalizowaniu mapy, wyszło, że obejrzałem niecałe pół wszystkich wystaw. Nogi wysiadły, pójdę w drugiej turze na kolejne zwiedzanie. Jeszcze mi trochę zostało.

Sklepy z grami są, ale prawdziwa atrakcja to Forbidden Planet Store, z mnóstwem figurek, ubrań, gadżetów, komiksów, mang i literatury growej, np artbooków. Zdecydowanie polecam go odwiedzić będąc w Londynie.

Pytanie tygodnia: Oczekiwałbym grafiki na podobnym poziomie, wciągającej historii i położenia większego nacisku na gracza pojedynczego, a mniej gier typu battle royale czy tych opartych stricte o multi czy mikrotransakcje. Wielkich wymagań nie mam, o jeszcze ceny mógłby być niższe za te gry. Plus bezpłatny co-op, jeśli dany tytuł ma to do zaoferowania.


Alexy78: Ferie za mną. Udane, z miłą niespodzianką w postaci lotu helikopterem w rejonach Tatr. Piękna sprawa, każdy szczęśliwy, a widoki imponujące - polecam. Dzieciary śmigają na nartkach aż miło, a z 5 letniej córki jestem najbardziej dumny. Korki w drodze powrotnej to już inna sprawa.

Po powrocie jednak czekało mnie jeszcze jedno doświadczenie - tak, wreszcie - wstąpiłem w świat wirtualnej rzeczywistości. Odebrałem komputer o stosownych parametrach, podłączyłem to i owo i wszedłem w nowy wymiar grania. Pierwsze wrażenie jest niesamowite, a wymarzone gry stały się wymarzonymi światami. Upatrzyłem sobie symulator lotu DCS, w którym po przebrnięciu przez procedury startowe dałem się wznieść w powietrze. Perspektywa VR sprawiła, że uruchomił się mój lęk wysokości, który z czasem przemija, ale kiedy spojrzałem w dół widząc oddalający się pas startowy stwierdziłem, ale #@%^ wysoko! Trudno to opisać, ale naprawdę nie miałem wątpliwości, że siedzę wewnątrz kabiny rosyjskiego Su25, gdzie póki co 90% przyrządów niewiele mi mówi i wzniosłem się ponad chmury. Choroba lokomocyjna jest czymś, gdzie w codzienności problemów mi nie sprawia, ale w VR już jednak tak, dlatego nie czując przeciążeń, musiałem po 20 minutach zrobić sobie przerwę - zrobiłem o jedną beczkę za dużo. Dobra wiadomość jest taka, że mózg z czasem akceptuje taką sytuację i po kilku próbach problem przestaje istnieć - doświadczyło tego już 3 kolegów (pozdrawiam!), a ja liczę na to, że niebawem do nich dołączę i gry VR nie będą miały dla mnie ograniczeń. I tak źle nie jest, a dodatkowo problem w ogóle nie występuje w grach, gdzie człowiek stoi na nogach i sam za swoje ruchy w wirtualnym świecie odpowiada („Super Hot”, „Robo Recall” czy „Rec Room” z pakietem teleportowania dla przykładu, by o genialnym „Beat Saber” nie wspomnę). Może zdobędę się na bloga i opiszę wrażenia kiedyś, zobaczę - na razie wolę grać. Póki co jestem zachwycony. Dla jasności, kto mnie zna, to tak - „Elite Dangerous” również na nowo odkryłem, ale to osobny i długi temat - po prostu dostałem nową grę, a w zasadzie świat w jaki wnikam zakładając gogle na oczy.

Temat tygodnia: W kontekście tego co napisałem powyżej nie mogę napisać inaczej, że chciałbym po prostu rozwinięcia technologii VR i tego, by jej przystępność cenowa sprawiła, że wszyscy w ten nierzeczywisty świat kiedyś wnikniemy wspólnie się bawiąc przy różnych pozycjach. Zagranie w pocieszny „Rec Room” z kolegami oddalonymi o tysiące kilometrów, przybijanie sobie z nimi piątki, wspólne strzelanie do wrogów, rzucanie freesbee bądź granie w koszykówkę, ping ponga - to jest prawdziwy nowy wymiar. Widzieć jak się poruszają (również głowami i kończynami), wsadzić komuś wiadro na głowę, czy rzucić śnieżką - w VR jest to coś diametralnie innego niż nawet najbardziej intensywny multiplayer dowolnej pozycji. W tym wyimaginowanym świecie po prostu się „jest” i nie ma szans, by cokolwiek to w kwestii imersji przebiło. Czy nowa generacja to przyniesie? Moc konsol kolejnej generacji powinna na to pozwolić, a PSVR należy uznać za sukces biorąc pod uwagę okoliczności - kto wie, jest szansa.


Person: Ostatnie dni były bardzo meczące. Tworzyłem bazę danych od podstaw, która ma jakieś 4 tysiące wpisów. Nie dość, że straszliwie monotonne zajęcie to jeszcze do tego bardzo nieprzyjemna atmosfera przez to powstała ze względu na bardzo krótki czas na wykonanie. Całe szczęście mam to już za sobą i mam nadzieje, że za rok nie będę musiał tego robić ponownie, choć o podatkach i zwrotkach mówiłem to samo, a i tak od poniedziałku będę to robił ponownie. Jedyna zmiana jest tak że wiem, co i jak i nie odkrywam wszystkiego na nowo, niemniej marzec dla mnie będzie monotonny i nudny, ale cóż, chciał nie chciał trzeba zrobić. Ze względu na nadchodzące zmiany w moim życiu coraz bardziej rozważam, czy jest sens trzymać się urzędu, czy szukać gdzie indziej w innym kierunku. Oczywiście motywacją nad takimi myślami jest aspekt finansowy oraz w sumie chęć spróbować czegoś nowego.

Pytanie tygodnia: Hmmm dobre pytanie powiedziawszy szczerze nigdy się nad tym nie zastanawiałem i nie mam nic konkretnego czego mógł bym oczekiwać.


Jeśli chcielibyście wziąć w kolejnych odcinkach Hyde Parku, piszcie na adres [email protected].

Źródło: własne
Enkidou Strona autora
cropper