Honor Band 4 - test chińskiego smartbanda

Honor Band 4 - test chińskiego smartbanda

Paweł Musiolik | 16.01.2019, 12:00

Popularność opasek fitness rośnie w zastraszającym tempie. Za nimi przemawia niska cena i spora funkcjonalność. Dlatego nie powinno nikogo dziwić, że na tym polu panuje spora konkurencja, na której korzystają ludzie. Do testów trafił do mnie Honor Band 4, z którego miałem okazję korzystać przez parę dni.

Nie będę tutaj zmyślał, że miałem do tej pory do czynienia z wieloma opaskami fitness. Honor Band 4 jest moim pierwszym kontaktem z tego typu rozwiązaniami. Od kilku miesięcy po głowie chodziło mi wyposażenie się właśnie w taką opaskę, by w jakiś sposób dokładniej monitorować spalane kalorie. Gdy do testów przyjechał Honor Band 4, przyklasnąłem i zabrałem się za sprawdzanie. Trochę szkoda, że mamy akurat środek zimy, a zaliczam przymusowy odpoczynek na ławce po kontuzji, ale nie ma takich rzeczy, których nie da się obejść.

Dalsza część tekstu pod wideo

Podstawowe informacje o Honor Band 4

W pudełku wraz z Honor Band 4 znajdziemy niewiele. Opaskę, instrukcję, kabel micro USB oraz specjalną nasadkę, przez którą ładujemy całość. Nie wiem jak w wersjach sklepowych, ale wersja testowa, którą dostałem była kompletnie po chińsku, włącznie z instrukcją, więc początkowo działałem po omacku i musiałem skorzystać z pomocy Sieci.

Sam sprzęt wyposażono w dotykowy ekran OLED o przekątnej 0,95 cala, na którym dodatkowo umieszczono specjalny przycisk wybudzający urządzenie, jeśli nie chcemy sterować nim ruchami ręki (o tym później) aktywowanymi w aplikacji. Gumowa opaska jest twarda, ale odpowiednio giętka by bez problemu dopasować ją do grubości nadgarstka. Czy wygodna? W normalnym, domowym użytkowaniu przy odpowiednim spasowaniu, praktycznie nie czujemy, że mamy cokolwiek na ręku. Nosząc opaskę już pod ubraniami podczas wyjść na aktualny ziąb, trochę przeszkadza pod swetrem opinającym nadgarstek.

Możliwości Honor Band 4 są standardowe do tego typu urządzeń. Mamy krokomierz, pulsometr z opcją ciągłego jego mierzenia dzięki autorskiej technologii TruSeen 3.0 pozwalającej na sprawdzanie go w czasie rzeczywistym. Do tego wyświetlanie pogody, opcja odbioru powiadomień z wybranej aplikacji, informację o tym, że dzwoni nam telefon, a także opcję odnalezienia go. Co ważne - sprzęt jest wodoodporny. Według informacji producenta - do 50 metrów. Nie należy go jednak moczyć w ciepłej wodzie, gdyż może ulec uszkodzeniu.

Użytkowanie Honor Band 4

Wyświetlacz opaski jest wyjątkowo jasny i bez większych problemów widoczny w mocnym świetle dziennym. Normalnie pozostaje wyłączony (niestety, brakuje opcji ciągłego wyświetlania, chociażby godziny), a aktywujemy go albo dotykając przycisk, albo ustawiając w opcji aplikacji wybudzanie po podniesieniu lub obróceniu ręki. Ja osobiście jednak opcję po obróceni ręki szybko wyłączyłem - wystarczyło zmywać naczynia albo wycierać ręce, to ekran się wybudzał i przewijał dostępne opcje.

Tych mamy kilka. Główny ekran wyświetla godzinę, temperaturę z pogodą, informację o dacie, zrobionych krokach oraz stanie baterii. Kolejne opcje to ile kroków zrobiliśmy danego dnia wraz z procentowym zaliczeniem dziennego celu 10 tysięcy kroków. Po kliknięciu, wyświetlą nam się dodatkowe informacje z danego dnia - spalone kcal, pokonany dystans i czas ćwiczeń. Dalej jest opcja wyświetlenia tętna, czas snu danego dnia. Opcje treningowe na kolejnym ekranie pozwalają nam odpalić jeden z sześciu dostępnych programów w aplikacji - bieganie na dworze i na bieżni, rower na dworze i stacjonarnie, pływanie i ćwiczenia ogólne. Po wybraniu ram czasowych, program wystartuje i będzie podliczał nam spalone kcal, mierzył tętno, a także informował o postępach w zaplanowanym programie. Dalej mamy tylko powiadomienia (wyświetla się tylko nagłówek) i ustawienia w których i tak nic nie zmienimy, bo za to odpowiada aplikacja.

I tutaj muszę napisać o pierwszym zgrzycie. Nie wiem, czy to przypadłość egzemplarzy testowych, czy wszystkich, ale po uruchomieniu opaski, całość przywitała mnie chińskim alfabetem, którego nijak nie da się zmienić. Nawet po sparowaniu z aplikacją i uaktualnieniu systemu, nadal miałem (i mam nadal) całość po chińsku. Dlaczego? Jeśli nasz smartfon mamy ustawiony na polski język, podstawowym językiem opaski jest język chiński. I tak właśnie będziemy go oglądać. Jeśli chcemy mieć opaskę po angielsku, musimy telefon przestawić na język angielski USA. Wtedy co prawda opcje będą w zrozumiałym dla nas języku, ale temperaturę dostaniemy w Fahrenheitach. Nie wiem, czy Honor zamierza coś z tym fantem zrobić, bo to jest spore niedociągnięcie.

Sam po 2-3 godzinach nauczyłem się jednak na pamięć po ikonkach, gdzie co się ustawia i co znaczy każda z opcji, więc chińskie znaki po prostu ignoruję. Jednak nie ukrywajmy - nawet jeśli sprzęt nie obsługuje polskiego języka, to powinien być chociażby po angielsku, nie po chińsku.

Poza tym, korzystanie z opaski to przyjemność. Nie czuję w ogóle, że mam ją na ręku, wygląda dobrze i prosto się z niej korzysta, nawet przy spoconych od ćwiczeń rękach. Jeśli chodzi o baterię, to Honor reklamuje się nawet 17 dni na jednym ładowaniu. I jestem w stanie w to uwierzyć. U mnie 24 godziny normalnego korzystania spowodowały rozładowanie na poziomie 4-5 procent.

Aplikacja Huawei Zdrowie

By w ogóle zacząć korzystać z opaski, musimy sparować ją ze smartfonem za pomocą Bluetooth, a później połączyć z aplikacją pobraną ze sklepu Google Play lub AppStore'a. Aplikacja początkowo nie miała opaski na liście dostępnych sprzętów, więc wymuszenie aktualizacji i Honor Band 4 się pojawia. Po czym - prosi o aktualizację. Ta trwa dosyć długo, ale po paru minutach można korzystać. Co oferuje aplikacja?

Przede wszystkim pozwala zmienić ustawienia w urządzeniu. Aktywujemy tutaj budzik o danej godzinie, opcję "Nie przeszkadzać", włączymy powiadomienia i wybierzemy z jakich aplikacji (działa to, jeśli smartfon jest w zasięgu), informacje o pogodzie, a także dostosujemy jakie ikonki mają się nam wyświetlać. Ja ukryłem sobie AliPay, z którego i tak nie skorzystamy. Dodatkowymi opcjami jest włączenie TruSleep, które mierzy nam jakość snu, a także ciągłe monitorowanie pracy serca. Ciekawym bajerem dla zapominalskich, pracujących przy biurku jest opcja informacji, że siedzimy na tyłku bezruchu za długo i czas się porozciągać.

Główny ekran aplikacji jest jej swoistym kokpitem. Na górze mamy kartę z danymi z danego dnia, pod tym wynik ostatniego ćwiczenia, później kafei ze snem, wagą (możemy wprowadzać ręcznie, albo synchronizować wagę jeśli mamy od Huawei) oraz pomiar tętna. Na samym dole pokazuje nam liczbę zrobionych kroków i ile brakuje nam do celu.

Każdą z opcji możemy rozwinąć i przeglądać w ujęciu dniowym, tygodniowym, miesięcznym i rocznym. Wykresy dniowe podzielono na godziny, więc możemy zobaczyć, jak aktywni byliśmy o danej porze dnia. W przypadku ćwiczeń dostajemy ładne wykresy z tętnem, rozłożeniem wysiłku oraz informacje o spalonych kcal. Przy opcji snu, która chyba mierzy dobrze (ekspertem nie jestem w temacie snu), jest on oceniany na bazie tylko jak długo spaliśmy, jaki % tego to sen głęboki, płytki i faza REM z dokładną rozpiską która faza w danej godzinie była aktywna. W tej zakładce mamy także dokładne informacje wraz z poradami jak spać lepiej. Nie ukrywam, że to ciekawa opcja dla osób, które mają problemy ze snem, lub chciałyby po prostu lepiej spać. Zamiast buszować w wyszukiwarce, gdzie masa wyników to losowe wpisy z for dla mamusiek, dostajemy tutaj skondensowane informacje , które weryfikowane były przez lekarzy.

Podsumowanie

Nie napisze, że Honor Band 4 mnie zaskoczył, bo swoje założenia spełnia na razie idealnie. Płacąc 199 złotych, właśnie tego spodziewałbym się po tym urządzeniu. Jedyne czego mi brakuje to GPS. Niestety, jeśli będziemy chcieli biegać, to opaska trasy nam niestety nie zapisze, więc i tak albo skazujemy się na bieganie ze smartfonem (średnio wygodne, przerabiałem to nieraz), albo spoglądamy w kierunku smartzegarków, które są odpowiednio droższe.

Jednak poza tym brakiem, z Honor Band jak na razie jestem zadowolony. Mam nadzieję, że opaska będzie mi służyła i obędzie się bez awarii za jakiś czas (nie żebym o nich często słyszał).

Sprzęt do testów dostarczyło Honor Polska.

Źródło: własne
Paweł Musiolik Strona autora
cropper