Historia PEWEX-u i Baltony

Historia PEWEX-u i Baltony

Enkidou | 28.12.2018, 10:00

Pewex i Baltona to nie tylko sieć sklepów, które przez lata PRL-u były okienkiem do lepszego świata. Dały one też Polakom po raz pierwszy dostęp do gier video i komputerów, kładąc podwaliny pod krajową branżę gier video.

Pewex

Dalsza część tekstu pod wideo

Końcówka lat 60. to definitywny koniec złudzeń, że gospodarka centralnie sterowana może działać efektywnie. Zaraz na początku lat 70. funkcję I sekretarza Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej po Władysławie Gomułce przejmuje Edward Gierek, co rozpoczyna okres tzw. “dekady gierkowskiej”, która przez mniej więcej pierwszą połowę swojego trwania odznacza się bardzo szybkim rozwojem gospodarczym kraju. Plan przyspieszonej modernizacji, który sfinansowany został z pożyczek państw kapitalistycznych, zaczyna jednak napotykać opór, gdy w 1973 roku na świecie dochodzi do kryzysu naftowego. Jego następstwem jest znacząca podwyżka cen - niezbędna, by komunistyczna władza mogła dalej spłacać zaciągnięte za granicą kredyty.

To wtedy peerelowscy decydenci wpadają na pomysłowe w gruncie rzeczy rozwiązanie (tak jak pomysłowy był późniejszy FOZZ skupujący państwowe długi na rynku wtórnym). 23 lutego 1973 roku decyzją prezydium rządu, na czele którego stoi Piotr Jaroszewicz, sieć sklepów dewizowych banku PKO zostaje przekształcona w Przedsiębiorstwa Eksportu Wewnętrznego „PEWEX” (nieużywana w polskim alfabecie literka “x” miała nadać nazwie egzotycznego i zachodniego, a przez to atrakcyjnego brzmienia dla ówczesnego w dużej mierze proamerykańsko nastawionego społeczeństwa).

Nowa sieć sklepów ma nie tylko wychodzić naprzeciw rosnącym konsumpcyjnym aspiracjom Polaków, ale też pozyskiwać od nich twardą walutę z drugiego obszaru płatniczego, czyli np. USA i krajów Europy Zachodniej, dzięki której rząd będzie mógł łatwiej obsługiwać zagraniczne zadłużenie. PEWEX za ową walutę i za wymienialne bony oferuje szereg towarów normalnie będących poza zasięgiem zwykłego obywatela: jeansy, coca-colę, zagraniczne alkohole, zabawki, słodycze, papierosy czy elektronikę, w tym również konsole Atari i komputery. Ale nie brakuje wśród nich produktów polskich przeznaczonych na import (stanowią one wręcz większość oferty), jak wódka lub szynka krakowska. Powaby oferty nie umykają nawet obcokrajowcom, zarówno zwykłym turystom, jak i dyplomatom, którzy w sklepach sieci mogą nabyć niektóre towary po cenach nawet o 40 proc. niższych niż w swoich krajach.

W drugiej połowie lat 80. do kraju wraca Marian Zacharski, zdekonspirowany as PRL-owskiego wywiadu. Jako agent jest spalony, a co z tym idzie - kompletnie nieprzydatny w działalności wywiadowczej. Wkrótce otrzymuje posadę w PEWEX-ie i wspina się stopniowo po kolejnych szczebelkach firmowej drabiny, zostając w 1988 roku dyrektorem generalnym. Zacharski to kluczowa postać w historii firmy, lecz bilans jego rządów jest niejednoznaczny. Można powiedzieć, że zaczyna dobrze. Kierując się oczekiwaniami potencjalnych klientów (sam jeździ na lotnisko i rozmawia z ludźmi), nawiązuje współpracę np. z japońskimi producentami elektroniki, jak Sanyo, dla których Polska była do tej pory białą plamą na mapie świata. Na pierwszy ogień ściągniętych zostaje trzydzieści tysięcy magnetowidów, które rozchodzą się na pniu. Podejmuje także działania, by przestawić przedsiębiorstwo na nowe tory w obliczu zmieniającej się rzeczywistości, czego przykładem chociażby sprzedaż sprzętu RTV za złotówki, trwające kilka dni wydarzenie, które potrafiło doprowadzić do sparaliżowania ruchu w niektórych częściach Warszawy.

Potem jest już jednak gorzej. PEWEX nie potrafi się dostosować do w pełni wolnorynkowej konkurencji, zwłaszcza że z czasem otrzymuje kolejne ciosy: zostają wprowadzone cła i podatki na sprzedawane towary, a złotówka staje się w końcu walutą wymienialną. Firma stopniowo podupada i rośnie jej zadłużenie. Gazety rozpisują się o możliwych zarzutach prokuratorskich dla Zacharskiego w związku z rażącą niegospodarnością i nielegalnym handlem samochodów, ale sprawa ostatecznie nie znajduje rozstrzygnięcia. W 1993 roku złożony zostaje pierwszy wniosek o ogłoszenie upadłości, ale -- wraz z kolejnymi -- zostaje on oddalony. Trzy lata później dochodzi do ugody bankowej. Przedsiębiorstwo przekształca się w spółkę, a część wierzytelności zostaje zamienionych na akcje. Są to już jednak ostatnie podrygi.

Głównym udziałowcem PEWEX-u staje się francuska firma Concorde Investissement, która w 1997 roku przejmuje ostatnie ponad 150 sklepów. Powołane do życia zostaje jeszcze Towarzystwo Handlu i Nieruchomości Pewex SA, lecz w 2003 roku znana marka znika z rynku po czterech dekadach funkcjonowania.

Dziesięć lat później PEWEX niespodziewanie wraca jednak do życia, reaktywowany przez spółkę Monster Media Group (właściciel m.in. serwisu demotywatory.pl), która pod znanym szyldem prowadzi obecnie sklep internetowy.

Baltona

Baltona i PEWEX to firmy, można powiedzieć, ulepione z podobnej gliny, ale ich historie potoczyły się zupełnie inaczej. Baltona powstaje niedługo po wojnie, 3 września 1946 roku na mocy umowy podpisanej przez spółki Przedsiębiorstwo Portowe i Polska Bandera. Początkowo zajmuje się ona zaopatrywaniem w żywność statków pływających po Bałtyku. Trzy lata później za symboliczną złotówkę spółka (po decyzji podjętej na walnym zgromadzeniu wspólników) zostaje przejęta przez państwowe przedsiębiorstwo “Baltona” - Zaopatrzenie Statków, a od 1 stycznia 1951 roku trafia pod bezpośredni nadzór Ministerstwa Handlu Zagranicznego. Newsweek w artykule z 2011 roku poświęconemu “sklepom dla wybranych” z epoki PRL-u opisuje to w ten sposób:

Stworzenie takiej instytucji okazało się niezbędne, gdy komuniści wygrali bitwę o handel. W wyniku operacji zaplanowanej przez ministra przemysłu i handlu Hilarego Minca państwo przejęło kontrolę nad prywatnymi sklepami. Gdy w ciągu półtora roku liczba sklepów zmalała w Polsce o dwie trzecie (ze 131 tys. do ledwie 58 tys. placówek), zaczęło brakować także towarów. Nawet partyjni przywódcy odczuli skutki tej polityki.

Inny powód był nieco bardziej prozaiczny i przypominał genezę powstania Peweksów - władza chciało po prostu wyciągnąć od obywateli ich poukrywane w skarpetach dewizy (twardą, zagraniczną walutę), którymi obrót był oficjalnie surowo zabroniony.

Baltona stopniowo poszerza zakres swojej działalności, co zaczyna być widać najlepiej na początku lat 60., gdy zawarto porozumienie z PLL “LOT” i otwarto punkty sprzedaży na przejściach granicznych. W latach 70. Powiększony zostaje zaś asortyment i powstaje charakterystyczne logo przedstawiające marynarza dumnie kroczącego z workiem wyładowanym zakupami. Logo o tyle szczególne, gdyż wyróżniało się inwencją i kolorystyką na tle szarej peerelowskiej rzeczywistości. Jego autorką była znana wówczas plastyczka Barbara Kowalska.

Baltona tak jak PEWEX była przedsionkiem lepszego świata, oferując rozmaite towary luksusowe: żywność, sprzęt RTV i AGD, kosmetyki, ubrania czy papierosy, które można było nabyć za waluty wymienialne lub specjalne bony marynarskie. I wbrew pozorom nie było to tylko produkty zagraniczne, ale też krajowe, które odznaczały się lepszą jakością. Prof. Jerzy Kochanowski z Instytutu Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego, który udzielił wypowiedzi serwisowi Save the Floppy, tak opisuje charakter tamtej działalności:

Z punktu widzenia władzy dokonywała się rzecz genialna. Na tym właśnie polegał eksport wewnętrzny. Do Baltony >>eksportowało się<< polskie towary, a obywatele musieli płacić za nie w dewizach. Nie potrzeba było żadnej reklamy, żadnych technik sprzedażowych. Prosta wymiana, na której korzystało państwo.

Dekada lat 80., okres niekończących się niedoborów i reglamentacji towarów (np. alkoholu), to faktycznie czas największego prosperity w historii Baltony. Trudno się dziwić - jej sklepy były wyjęte jakby z innej rzeczywistości, której nie imały się absurdy ówczesnej codzienności. Zupełnie inaczej wyglądało to jednak w latach 90. i epoce transformacji ustrojowej, gdy firma -- tracąc swój monopol -- musiała mierzyć się z konkurencją na wolnym rynku. Potrzebna była adaptacja do nowych warunków i czyniono takie starania, rozpoczynając działalność handlową na terenie rozwijających się i nowo powstałych portów lotniczych.

Epoka wczesnokapitalistyczna mimo to znacząco odcisnęła swoje piętno na Baltonie. Firma znajdowała się w trudnej sytuacji i z opałów wyciągnął ją dopiero dubajski inwestor Flemingo International w 2010 roku, rozpoczynając proces głębokiej restrukturyzacji. Od tej cezury rozpoczęła się próba stawania na nogi po wcześniejszych zawirowaniach: debiut na giełdzie (najpierw NewConnect, potem rynek główny GPW), otwarcie sklepów bezcłowych za granicą czy rozpoczęcie działalności gastronomicznej.  

Z wyników, które firma opublikowała w październiku tego roku, możemy się dowiedzieć, że zanotowała ona ponad 60-procentowy wzrost przychodów (45,7 mln zł; okres od stycznia do września) względem wyników osiągniętych w roku ubiegłym. W nadchodzących miesiącach planuje otworzenie nowych lokali.

Źródło: własne
Enkidou Strona autora
cropper