Hyde Park. Wymarzony prezent na mikołajki?

Hyde Park. Wymarzony prezent na mikołajki?

Rozbo | 01.12.2018, 09:00

Gruuuudzień.... no tak, zaczyna się na dobre świąteczna gorączka, a najbliższą okazją, by kogoś obdarować, będą rzecz jasna mikołajki. Czy czekacie na jakiś upominek, a może jesteście już zbyt starymi końmi i obdarujecie kogoś innego? Co chcielibyście dostać, albo co sprezentować? Dajcie znać w komentarzach, zaś my standardowo życzymy Wam udanego weekendu.

Rozbo: Jestem od lat wielkim fanem Star Treka i jak każdy trekkie, z lubością chłonę wszystko, w czym znajdę Enterprise, Klingonów, Wolkanów i Warp 10 (no, może z wyjątkiem "Star Trek: Discovery" ;-) ). Ostatnio jednak trafiłem na coś wyjątkowego. Prasując sobie koszulę, niejako przy okazji, odpaliłem dokument "Z miłości do Spocka". Materiał został zrealizowany przez syna Leaonarda Nimoya (czyli odtwórcy kultowej roli) - Adama - i przechodzi praktycznie przez całe długie i ciekawe życie aktora.Jest tu prawie wszystko - trochę fanowskiego dobra, w tym arcyciekawa historia tego, jak powstały uszy Spocka oraz kultowe wolkańskie pozdrowienie. Jest trochę życiowych mądrości oraz genialnych rozmów z różnymi aktorami oraz ludźmi związanymi z Nimoyem. Jest pokazana cała kariera artysty, która wbrew pozorom nie ograniczała się jedynie do Star Treka. Jest świetna realizacja łącznie z muzyką i doskonałymi materiałami archiwalnymi. Jednak przede wszystkim film w doskonały sposób pokazujący wszystkie blaski i cienie Hollywood oraz amerykańskiego snu. Zabrakło tylko wątku ochłodzenia relacji między Nimoyem a Williamem Shatnerem (odtwórcą roli kapitana Kirka), a w zasadzie został on przemilczany, choć myślę, że Adam Nimoy podjął taką decyzję przez szacunek do jednego ze swoich rozmówców, czyli Shatnera właśnie. Tak czy inaczej, to bardzo dobry i wzruszający film dokumentalny, który z czystym sumieniem mogę polecić przede wszystkim fanom Treka, ale i nie tylko.

Dalsza część tekstu pod wideo

PS. Choć już się wcześniej pożegnałem wpisem w blogu, ale jeszcze raz. Dziękuję Wam wszystkim i do zobaczenia w ten czy inny sposób ;-) To była prawdziwa przyjemność być tu razem z Wami.

Pytanie tygodnia: Marzy mi się genialnie zapakowana Wipeout Omega Collection PSX Edition, którą niestety ominąłem w dniu premiery.


Tsurugi: Pierwszych mrozów ciąg dalszy. Praca na dworzu zrobiła się już upierdliwa, ale pocieszam się myślą, że jeszcze tylko 3 miesiące, 2 tygodnie i będzie się stopniowo ocieplać. Zawsze się znajdzie jakiś plus, nawet jeśli jest mało widoczny. Nastała potrzeba kupienia kalesonów/bielizny termoaktywnej/ocieplanych spodni, ale to ostatnie jest ciężkie do zrealizowania, bo w sklepach najczęściej królują obcisłe "rurki", w których facet najczęściej czuje się "zniewieściale", a mi to zdecydowanie przeszkadza. Ech, kiedyś był większy wybór, a i można było znaleźć sztruksy(młodzi nie będą wiedzieć co to pewnie). Wybieram sobie także, które gry kupię po wypłacie grudniowej.

Red Dead Redemption 2 mnie absolutnie nie grzeje, kupię w swoim czasie, najpewniej GOTY, zresztą jedynka nadal czeka na ogranie. Zamiast tego wybiorę sobie 3-4 gry w grudniu, a styczeń to wyłącznie Resident Evil 2 Remake i Kingdom Hearts 3. Oby do Marca.

Pytanie tygodnia: Nie obchodzę żadnych świąt katolickich, prawosławnych itp., więc nie kupuję i nie marzę o żadnym prezencie z tej okazji. Kupuję, bo dostaję wypłatę i mogę sobie pozwolić. Dla mnie owe mikołajki to dzień jak co dzień.


Alexy: Dzięki serdecznie Rozbo za bardzo udaną współpracę, czy też wspólną zabawę - jaką jest uczestniczenie w życiu PPE. Bardzo szkoda, że nas opuszczasz, lecz rozumiem, że nic nie jest wieczne, a brak zmian jest wrogiem rozwoju i z czasem trzeba zrobić kolejny krok do przodu na swojej ścieżce kariery. Oby ten nadchodzący ruch był dla Ciebie owocny i satysfakcjonujący - odwiedzaj nas czasem tu oraz w PSX, zawsze miło będzie kilka słów od Ciebie przeczytać. Pozdrawiam i wszystkiego dobrego. 

Black Friday wtargnął do Polski. Nie wiem kiedy, bo zawsze ignorowałem. Tym razem także kupując TV tydzień przed tym specyficznym dniem. Mogłem poczekać, lecz wizja kolejek i mas ludzi, a potem zobaczenia pustej półki, bo jakiś sklepowy wojownik sprzęt mi sprzed nosa miałby zabrać, spowodowały, że machnąłem ręką i nabyłem w spokoju to, czego potrzebowałem. Tego dnia też nawet do głowy mi nie przyszło wybrać się do sklepu. Niestety jest internet i tutaj już się sprawa komplikuje. Tegoroczne wczasy przekroczyły dozwolony budżet i było pewnym, że w nadchodzącym roku drugi raz na takie z rodziną nie pojedziemy. Co ciekawe, od paru lat wyjazdy z ITAKI, TUI czy innych Rainbowów notorycznie z roku na rok stają się coraz droższe, a na przestrzeni kilku lat sumarycznie ceny poszły w górę nawet o 80% -100% (!). Tak samo wczasy, jakie miałem w zeszłym roku, na ten rok podskoczyły cenowo o jakieś 15% i to w pakiecie „first minute”.
 
Jak tylko się dowiedziałem, to stwierdziłem, że nie - dalej naciągać się nie mam zamiaru dać, że to przesada i nikt rozsądny w taki układ nie wejdzie. Ceny względnie regularnie śledzi moja małżonka, aż w piątek (tak, ten czarny - dla mnie już zaiste jeszcze czarniejszy) przyszła oferta od biura podróży, które uwzględniając „wyjątkowy” i „cudowny”, „fantastyczny” i „jednorazowy" rabat pokazała, że w kwocie mocno przybliżonej do zeszłorocznej istnieje opcja, by nasza czteroosobowa rodzina znów w tym samym miejscu wakacje spędziła. Miejscówka nam się bardzo podobała i na pewno nadaje się do powtórnego odwiedzenia, niemniej nie takie były plany. Piątek wieczór - Martini ze Spritem otwarte, siedzimy z żoną odpoczywając i relaksując się po tygodniu. Dzieci w łóżkach, spokój, przyjemnie.

Godzina 22.00 - „nie no, bez sensu” rzekłem. 23.00 - „było niby fajnie, ale nie dajmy się naciągnąć”. 

23.30 - 3/4 butelki opróżnione, miło i jeszcze przyjemniej, „no gdzieś i tak by trzeba było pojechać…”.

23.50 - cisza. 23.55 zakup dokonany, w niedzielę jedziemy wpłacić zaliczkę. Stało się.

Wpadłem, za to rodzina się cieszy. Na pocieszenie sobie mówię, że po to przecież pracuję. Wystrzegajcie się na przyszłość czarnego piątku (i Martini). Ja muszę być bardziej uważny, zdecydowanie. Taaa …

Pytanie tygodnia: Wymarzony prezent na mikołajki? Zdrowie i spokój w pracy i w domu. Na mikołajki, na aniołka, na zajączka i na każdy inny dzień. Pisząc te słowa, marzę o kanapie i ciszy - tego mi ostatnio najbardziej brakuje. Z jeszcze bardziej przyziemnych spraw, a może raczej kosmicznych - chciałbym udany model lotu w nadchodzącym "X4 Foundations", a w przyszłym roku planety atmosferyczne w Elite Dangerous (i ewentualnie Space legs). 


Person: Męczy mnie zjawisko społeczne jakim jest fanatyzm. Zastanawia mnie, skąd bierze się to przekonanie, że poglądy jednej osoby bądź grupy są ważniejsze i jedyne słuszne. Nie ma na to prostej odpowiedzi skąd, ale obstawiam, że w wielu przypadkach wychowanie ma duży wpływ, podobnie jak wpływ lokalnego środowiska, przynajmniej w przypadku, gdy mówimy o fanatyzmie politycznym czy też religijnym. Pewnie są to jedyne bodźce, które powodują takie zjawisko. A co w przypadku, gdy mówimy o rzeczach, wokół których tworzy się społeczność i pojawiają się osoby o skrajnej “przynależności” do tego danego obiektu? Na pewno jednym z czynników będzie wytłumaczenie swojego zakupu, ale czy tylko? No właśnie, co jeszcze może doprowadzać do tego i to jest dla mnie chyba zagadka nie do zrozumienia. Jak przedmiot może być czymś, co powoduje takie spięcia oraz niemalże wojny między “miłośnikami” innych kawałków plastiku bądź też metalu? Podejrzewam, że nigdy tego nie zrozumiem. 
 
W piątek był ostatnim dniem pracy Piotra Rozbickiego [no,jeszcze w weekend coś skrobnę ;-) - Rozbo]. Mam nadzieję,  że odnajdzie się szybko w nowym miejscu pracy i życzę mu, aby wszystko układało się po jego myśli i aby nowa praca dała mu satysfakcję. 

Temat tygodnia: Co by mi się marzyło? Na ten moment chciałbym dostać gogle PS VR, skoro na dniach mam mieć nową PS4.


LadyDiesel: Mój tekst zacznę od podziękowań dla prowadzącego tego zacnego bloga – szkoda Rozbo, że odchodzisz i zarazem dziękuję za wspólne hydeparkowanie, w ogóle dzięki za umożliwienie mi wystąpienia w tych kilku odcinkach. Bardzo miło było poczytać tekst osoby, która swego czasu była uzależniona od Destiny tak jak ja [nadal jestem uzależniony :-D - Rozbo]. Życzę samych sukcesów w nowej pracy!

Kolejne podziękowania i gorące pozdrowienia lecą do chłopaków z discorda, którzy stworzyli wierny fanklub duetu LadyDiesel i REAListy. Uwierzcie, że jesteście dla nas motywacją do pisania kolejnych GROmad i wspólnego ogrywania jeszcze większej ilości gier kooperacyjnych. Dziękujemy za uwagę, jaką nam poświęcacie, szczególnie przy wyłapywaniu naszych wszystkich komentarzy. Pamiętajcie, że jeśli kiedykolwiek znudzi Wam się pisanie na czacie, zawsze możecie dołączyć do wspólnej gry – u nas na imprezach jest zawsze miło.

Co do postępu z moją kupką wstydu, to jest jeszcze gorzej niż w tamtym tygodniu. Do Spider-Mana mnie jakoś nie ciągnie, a platyna jest na wyciągnięcie ręki, w Odyssey biegam już 70h i patrząc po znakach zapytania to mam za sobą dopiero jakieś 1/3 gry – z czego zresztą bardzo się cieszę, bo ten tytuł jest cudowny. Płytka z nowymi przygodami Lary już czeka aż wpadnie do napędu mojej konsoli, ale obiecałam sobie wpierw splatynować najnowszego Assassina. Skusiłam się wreszcie i kupiłam AC Rogue, który też trafił na moją listę MUST PLAY. Do tego czekam na paczuszkę z Crashem i Spyro, a gdyby tego było mało, RDR2 wzięty na premierę leży i stygnie… i czeka chyba mojej emerytury, bo tylko wtedy będę miała czas, żeby bez pośpiechu pojeździć konno po Dzikim Zachodzie i popodziwiać piękne widoki. Oprócz tych wszystkich singli, jest przecież jeszcze coop – kilka ucieczek w tygodniu w Dead by Daylight, nowy dodatek do Destiny 2 już niebawem, a płytka z Dying Light już w drodze. Jeszcze takiego okresu w życiu nie miałam z takim nawałem tytułów do ogrania. Nic tylko się cieszyć :-)

Pytanie tygodnia: Należę do grupy osób, która czerpie większą radość z dawania prezentów, niż z ich otrzymywania. Ta uśmiechnięta buzia obdarowanego – bezcenne. Upominki kupuje sobie sama i to mi pasuje, bo prezenty są zawsze trafione. Gdybym jednak miała napisać list do Św. Mikołaja – poprosiłabym o to, by nowy gamingowy rok był dla mnie równie udany co ten poprzedni. Mam w co grać, a co najważniejsze mam z kim (dzięki REAL za poświęcony mi czas), do tego dziecko ma ostatnio kamienny sen i krzyki matki w stylu „NO GIŃ!” już go nie budzą. Życzę wszystkim wspaniałych, mikołajkowych prezentów!


Musiol: Druga połowa 2018 roku to czas wielkich zmian w wydawnictwie. Od zmiany profilu PSSite, przez zamknięcie serwisu i scalenie go z PPE, przez roszady w redakcji, które zakończyły się odejściem Rozba do lepszego świata (czytaj - lepiej opłacanego). Nie ukrywam, że to strata dla PPE, bo jednak Rozbo to nie jest byle studenciak, który o grach pisać nie potrafi. Wręcz przeciwnie. Jego ruch pociąga zmiany. Opiekę nad Hyde Parkiem oraz blogami otrzymałem z rozkazu Rogera. Więc Hyde Park nie zniknie, postaram się choć trochę tchnąć w cykl świeżego powietrza. W temacie blogów, mam nadzieję, że nikt nie będzie czuł się poszkodowany przy wyróżnieniach. Ustalę proste zasady, których będę się bez odstępstwa trzymał. Choć nie ukrywam, że na wyróżnienie zasłużą wyłącznie ciekawe i dobrze napisane wpisy. 

I... to miało być na tyle, ale czwartkowa awaria PPE, to moment mojej pracy, którego jeszcze nie przeżyłem. Zdarzały się różne problemy z serwerami (które po prostu nie wyrabiały). z kodem strony, któremu do optymalizacji jest tak daleko, jak mi do bycia 100% "gorolem". Gdybym był naczelnym podczas takiej awarii, z "takiego" powodu, to bym osiwiał. Na szczęście jestem prostym klepaczem treści, więc po usłyszeniu o powodach awarii, mogłem się zaśmiać kręcąc głową z niedowierzaniem. 

Pytanie tygodnia: Możliwość wyspania się. Od kiedy mam psa, chyba ani razu jeszcze nie byłem wyspany. 


Daaku: W tym tygodniu dość mocno uderzyła mnie jedna rzecz. Około środy dostałem na telefon powiadomkę o mailu od Rozba - dla mnie standard, bo w tych okolicach skrobie on wiadomość z wytycznymi oraz kolejnym pytaniem do sobotniego Hyde Parku. Standardem nie był z kolei tytuł maila, zawierający w sobie termin "mój ostatni"... Jak się okazuje osoba, która od dłuższego czasu zawiadywała w zastępstwie za Pereza sprawami portalowymi, robi "job change" i o ile mi wiadomo, nie będzie już kojarzona ani z portalem, ani z miesięcznikiem. Jako prosty hajdparkowy orbitant nie byłem z Piotrem specjalnie blisko, ale podczas naszej współpracy zdążyłem wyrobić sobie o nim bardzo pozytywne zdanie - jest to człowiek niezwykle kontaktowy, pozytywny oraz otwarty na nowe pomysły. Parę błachszych spraw udało się nam dogadać i choć na linii z przejmującym pałeczkę Musiolem nie przewiduję jakichś spięć, to jednak brakować mi będzie tych prostych gestów pokroju wysyłanego na messengerze potwierdzenia "HP poszedł!", bo w międzyczasie stały się one integralną częścią moich piątków. 

Żeby nie smucić ponad miarę - Rozbo, powodzenia gdziekolwiek Cię teraz poniesie i nie bój się wpadać w odwiedziny! [skoro zapraszasz? ;-) - Rozbo]

Pytanie tygodnia: Trudno mi na tym etapie życia wybrać jakiś konkretny prezent, bo zakres zainteresowań mam dość szeroki. Człowiek niby ma ochotę zaszaleć jak na Święta i zażyczyć sobie jakiejś świeżej premierowej gierki, dużoskalowego modelu czy lepsiejszego trunku, ale tak naprawdę bardziej ucieszy mnie jakaś dobra książka, nietuzinkowa płyta z muzyką albo pożyteczny gadżet - byleby stała za nim chęć sprawienia przyjemności drugiej osobie. Dzisiaj zaczął się grudzień, więc warto chyba tych najbliższych 30 dni spędzić, będąc nieco bardziej otwartym na potrzeby innych ludzi? A nuż przejdzie to nam na kolejny rok - i wejdzie w krew na stałe?


Mashi: Dobra materialne to cwane bestie. Podchodzą nas z każdej strony i próbują dopaść, kusząc promocjami, niskimi cenami, czy uczuciem obcowania z czymś wyjątkowym, luksusowym, a nawet - idąc za reklamą - niepowtarzalnym. My zaś udajemy świadomych - niby się im opieramy - a jednak dajemy czasami się skusić. Tak było i ze mną podczas ostatniego "szaleństwa"- tak zwanego Czarnego Piątku. Do pewnego salonu odzieżowego wszedłem niby tylko odebrać zamówienie dla żony, a wyszedłem obładowany dwiema torbami zakupów dla mnie. Nie mogłem sobie odmówić płaszcza i butów, których - gdyby nie promocja cenowa - pewnie w tym momencie bym nie kupił. Zakup oczywiście - mimo spontaniczności - uznaję za dobrą decyzję i nie żałuję, aczkolwiek refleksja człowieka nachodzi, że jednak dał się "omamić" sile okazji i obudził w sobie wewnętrznego Janusza. Słowem - dał się naciągnąć. A co mi tam...raz nie zawsze.

Końcówka roku - wyjątkowo udanego, jakby nie patrzeć - to też pierwsze przymrozki i skrobanie szyb, czyli coś co kocha każdy kierowca o poranku. Aby tego uniknąć musiałem uporządkować garaż, bo ten - mimo, że ma dwa stanowiska - mieścił tylko auto żony. Dwa dni roboty, trzy tony śmieci, kilka "suchych" myszek i masa odnalezionych przedmiotów, których szukałem od pół roku, a które w międzyczasie zostały uznane za zaginione, ale udało się - oba auta wjechały! Może Wam się wydać to dziwne, ale to naprawdę wielki komfort wsiąść do ciepłego samochodu, kiedy na zewnątrz panuje temperatura rzędu sześciu stopni poniżej zera. Jest ciepło, miło i przytulnie, a samo nastawienie do pracy i do ŻYCIA również się zmienia in plus! Czasami nawet pojawia się uśmiech - ten szyderczy też, kiedy mijam sąsiada "walczącego" z przednią szybą. Cóż więc dodać - chłopaki i dziewczyny - śmiejcie się i trzymajcie się ciepło w te nadchodzące zimowe dni. Ciussssss!

Kawałek miejsca chciałem jeszcze poświęcić na odrobinę prywaty - obiecuje, że nie będę się rozpisywał, ponieważ wszystko już powiedziałem pod blogiem Rozba. Niby nic szczególnego, ale wiem że człowiekowi zawsze robi się cieplej na serduchu, kiedy czyta takie rzeczy - tym bardziej jeśli są one szczere, a takie właśnie słowa płyną ode mnie. Miałem to szczęście spotkać Cię i poznać osobiście na jednym ze zlotów PPE w Warszawie (nawet jakaś fotka z tej okazji się znalazła). Do knajpy wpadłeś nieco później, po załatwieniu "formalności" na WGW. To co dało się od razu w Tobie zauważyć to...nie, nie Twój uśmiech który wszyscy znają, ale plakaty Destiny kurczowo trzymane pod pachą i strzeżone jak oko w głowie. Na nic zdały się próby przekupienia - piwem, łiskaczem, a nawet pizzą! Prawdziwy fan Bungie - jak się patrzy! Trzymał i nie oddał do samego końca. Mimo, że wszyscy byliśmy "procentowo upłynnieni" i nie mieliśmy zbyt wiele czasu na konkretniejszą rozmowę, to chyba wszystko nadrobiliśmy później, przy okazji wspólnej pracy dla PPE. Co się nagadaliśmy, pośmialiśmy i obrobiliśmy z ekipą tyłki innym to nasze! Twoje zdrowie PIOTR!

Pytanie tygodnia: Kochany Święty Mikołaju...

Na wstępie mojego listu chciałbym powiedzieć, że w tym roku nie byłem zbyt grzeczny i wiem, że wpisałeś mnie na "Czarną Listę Dzieci Niegrzecznych", dlatego nie proszę o nic cennego. Gdyby jednak stało się tak, że jakimś cudem i z pomocą Świątecznej Magii, udałoby mi się zasłużyć na jakiś upominek, to chciałbym, aby było to PlayStation Classic. Doskonale pamiętam czasy, kiedy byłem mały i razem z moim bratem czekaliśmy na Ciebie, aż przyniesiesz nam pierwszą wersję oryginalnego Szaraka. Może o tym nie wiesz, ale w tamte święta - ponad dwadzieścia lat temu - nie spaliśmy całą noc, w oczekiwaniu aż wślizgniesz się przez komin z workiem wielkim prezentów i zostawisz pod naszą choinką, to magiczne, szare pudełko z konsolą. 

Dziś - kiedy jesteśmy już starsi i mamy na swoim koncie dużo poważniejsze grzeszki niż brzydkie słowa - tamtych chwil nie da się odtworzyć, ale warto spróbować, żeby choćby na chwilę znów poczuć się jak dziecko i usłyszeć ten charakterystyczny dźwięk podczas uruchamiania konsoli. To moje wielkie marzenie i mam nadzieję, że przymkniesz oko na pewne sprawy, a ja obudzę się rano w Mikołajki i znajdę w skarpecie mini konsolkę. 

P.S. ciasteczka i mleko oczywiście zostawię tam gdzie zawsze :D

Źródło: własne
cropper