Grass Kings - recenzja pierwszego tomu. Komiks jak malowany

Grass Kings - recenzja pierwszego tomu. Komiks jak malowany

SoQ | 20.11.2018, 12:55

Przywiązanie do dziedzictwa i ziemi, którą od lat zamieszkiwali dziadowie i pradziadowie to coś, czego ludzie z miast raczej nie zrozumieją. Co innego osadnicy z amerykańskiej prowincji. Właśnie o ich losach - losach ludzi prostych, ale związanych na dobre i złe z własnym skrawkiem świata oraz obywatelską wolnością, skłonnych tych wartości bronić za wszelką cenę, opowiada seria "Grass Kings".

Królestwem Traw - enklawą składającą się z szeregu przyczep kempingowych i podniszczonych domów - rządzi dwóch braci. Robert - król tutejszej ludności, będący na skraju załamania nerwowego, zamknięty w sobie i nieobecny po stracie córki i żony oraz Bruce - były stróż prawa, któremu odejście ze służby nie przeszkadza w pilnowaniu granic Królestwa i stanowczym przypominaniu każdemu, kto je przekroczy, że w nie jest u siebie i jest zdany na łaskę tutejszych rządzących. Początek komiksu to przyspieszona wycieczka w czasie. Na kolejnych kadrach obserwujemy teren stanowiący dzisiejsze Królestwo w różnych okresach dziejów. Począwszy od rdzennych Amerykanów, poprzez Dziki Zachód i początek XX wieku po teraźniejszość. Zresztą każdy zeszyt w tomie otwiera scenka z przeszłości, ukazująca wydarzenia mające miejsce dawniej na tym terytorium. I potwierdzająca, że historia ludzkości to historia konfliktów i zabijania. Za przekonania religijne, odmienny kolor skóry, sprzeciwienie się władzy. Cała przelana w tym miejscu krew przodków, którą nasiąknięta jest ziemia Królestwa, to bolesne dziedzictwo na którym wyrosło społeczeństwo niechętne rządowej kontroli, nie chcące się podporządkować i nie dające się ujarzmić. A kolejny konflikt już wisi w powietrzu. Do eskalacji przemocy może doprowadzić pojawienie się w Królestwie tajemniczej kobiety, bo lokalne władze z miasteczka obok tylko czyhają na pretekst usprawiedliwiający fakt użycia siły i zaprowadzenia porządku wśród samozwańczych władców. "Grass Kings" w kwestii fabularnej nie poraża złożonością ani kwiecistymi, rozpisanymi na wiele "dymków" dialogami. Siła tej historii tkwi w prostocie.

Dalsza część tekstu pod wideo

Pewnym kontrastem jest zatem fakt iż owa prosta historia jest wyjątkowo pięknie i finezyjnie zilustrowana, bo prace Tylera Jenkinsa bardziej pasują do galerii sztuki niż do komiksu. Wykonane z pomocą farb wodnych, czasami pełne wydawałoby się niedbałych pociągnięć pędzlem czy ołówkiem, z incydentalnymi "kapnięciami" farby i kolorami wychodzącymi poza krawędzie. Prezentują się niezwykle naturalnie w dobie komiksów tworzonych cyfrowo. To niesamowite jak kolorystyka potrafi zmieniać nastrój i wydźwięk scen mimo w zasadzie skonstruowania ich z identycznych kardów (fragment gdy Robert w zadumie siedzi na ganku), jak barwy oddają nastrój towarzyszący w danym momencie postaciom i jak styl ten idealnie pasuje do scen retrospekcji - narysowanych lekkimi kreskami, prawie że rozmywających się, nie do końca ostrych, zupełnie jak wspomnienia sprzed lat zamazujące się w pamięci. Jenkins czasem skupia się wyłącznie na postaciach – ich emocjach i twarzach, zupełnie nie przejmując się tłem. Innym razem ukazuje więcej detali, jak w scenie gdy Bruce "oprowadza" nieproszonego gościa po Królestwie i opowiada o jego poszczególnych mieszkańcach. W obu przypadkach czytelnik bez trudu wyłapuje sens kadrów i to, co rysownik starał się podkreślić w danym momencie.
 
"Grass Kings" może i rozkręca się nieco ślamazarnie, a wydarzenia, do których dochodzi pod koniec tomu mogą razić nieco prostotą. Niemniej to dzieło ocierające się o geniusz, opowiadające o indywidualizmie, stracie i poszanowaniu dla bliskich i rodziny. Dzieło, które czyta się równie przyjemnie co ogląda. Zresztą seria tajemniczych morderstw, do których na terenie Królestwa dochodzi od jakiegoś czasu i chęć jej wyjaśnienia przez jednego z bohaterów każą podejrzewać, że w kolejnych tomach historia pójdzie bardziej w kierunku kryminału niż sensacji. A to zdecydowanie dobry kierunek. Dlatego czekam niecierpliwie na więcej, bo w tym momencie autorzy mają mnie w garści.

„Grass Kings”, tom 1

  • Scenariusz: Matt Kindt
  • Rysnki: Tyler Jenkins
  • Oprawa: twarda
  • Liczba stron: 176
  • Cena z okładki: 52 zł
  • Wydawca: Non Stop Comics
     

Atuty

  • Wyjątkowa kreska
  • Królestwo to plejada ciekawych charakterów
  • Wątek seryjnego mordercy

Wady

  • Ciut wolno się rozkręca

Wyjątkowa seria, która nie przypomina w niczym standardowych komiksów. Lektura obowiązkowa.

9,5
cropper