Spyro Reignited Trilogy - graliśmy w produkcję z deweloperami

Spyro Reignited Trilogy - graliśmy w produkcję z deweloperami

KOMODO | 30.10.2018, 20:47

Dzień na który od lat czekały rzesze dinozaurów wychowanych na przygodach fioletowego smoka, nadchodzi wielkimi krokami. Z tej okazji Activision zaprosiło PSX Extreme i ppe.pl, jako jedyne Polskie media, bezpośrednio do siedziby studia Toys for Bob w kalifornijskim mieście Novato, abyśmy mogli spojrzeć na reinkarnację kultowej trylogii od podszewki.

Relacji z samej wycieczki po studiu deweloperskim oraz wszystkiego co zobaczyliśmy za kulisami produkcji, szukajcie w kolejnym numerze PSX Extreme, tutaj z kolei na szybko opiszę swoje wrażenia z nowego fragmentu gry prezentowanego w trakcie naszych odwiedzin - Dino Mines rodem ze Spyro: Year of the Dragon. Wrażenie wywoływane przez grę jest dokładnie takie jakie w zamyśle mieli autorzy - choć otoczenie wygląda o niebo lepiej, całość gwałtownie przywołuje zatarte już nieco w pamięci wspomnienia. "To tak właśnie wyglądało!" - próbujemy przekonać sami siebie, choć szybkie porównanie z oryginałem wskazuje na przepaść jaka dokonała się w remasterze pod kątem technicznym. Łyse jak kolano pustkowia pokrywa sucha trawa gotowa do spalenia, proste modele westernowych domostw pokrywają bruzdy, pęknięcia, wystające spod tynku cegły, smok wzbija za sobą kurz, a wszystko to tonie w bajecznym oświetleniu zachodzącego słońca. W generalnym rozrachunku, cała zawartość jest jednak szalenie wierna pierwowzorowi. Wszyscy przeciwnicy, diamenciki i obiekty są precyzyjnie rozstawione na swoich dawnych miejscach. Co ciekawe - autorzy dokonali tej sztuki bez dostępu do kodu źródłowego, krok po kroku odzyskując żądane elementy specjalnym narzędziem spiętym z... emulatorem pierwszego PlayStation!

Dalsza część tekstu pod wideo

Wspaniałe wrażenie robi również nowa aranżacja doskonale znanej ścieżki dźwiękowej, która wydobywa z leciwej nuty skoczną atmosferę wielkiej przygody, ale też doskonale współgra z wydarzeniami na ekranie dzięki systemowi dynamicznemu dostosowywania jej tonu do sytuacji. Różnice są drobne i trudno dostrzegalne na pierwszy rzut ucha, a jednak tło muzyczne brzmi odrobinę inaczej kiedy smok jedynie obserwuje mapę, inaczej gdy zaczyna po niej biegać, jeszcze inaczej gdy jest wewnątrz pomieszczenia lub szarżuje na wrogów. Z tej perspektywy nie do końca rozumiem w jakim celu zaimplementowano opcję oryginalnych aranżacji, które uruchomią już chyba tylko najbardziej zatwardziali psycho-fani klasyki, zamknięci na jakiekolwiek nowości.

Zgodnie z oczekiwaniami, Spyro Reignited Trilogy zapowiada się więc nie tylko na godny hołd złożony pierwotnym przygodom, ale też w kwestii odświeżenia posuwa się o krok dalej niż Crash Bandicoot N.Sane Trilogy. Żeby nie powiedzieć – wyznacza nowe standardy.

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Spyro Reignited Trilogy.

KOMODO Strona autora
cropper