Rockstar Games. Historia autorów Red Dead Redemption 2

Rockstar Games. Historia autorów Red Dead Redemption 2

Igor Chrzanowski | 27.10.2018, 19:00

Ekipa Rockstar Games jest jedną z najwybitniejszych w naszej branży. Niemalże każde ich dzieło zapisało się złotymi głoskami na kartach historii gier wideo, zaś wydane w wczoraj Red Dead Redemption 2 jest kolejnym kamieniem milowych w rozwoju tytułów z otwartym światem.

Nasza opowieść zaczyna się mniej więcej w połowie lat 90-tych, kiedy to bracia Sam i Dan Houserowie rozpoczęli pracę w wydawnictwie BGM Interactive. Pierwszy z braci, a zarazem ten starszy, dostał się do firmy po tym jak wraz z ojcem (Walter Houser) poszedł na lunch z producentem wykonawczym wytwórni muzycznej BGM – ten stwierdził, że chłopak ma dobre pomysły i dał mu pracę producenta wideo w BGM Interactive. Następnie Sam przeniósł się do dywizji wydawniczej, aby móc pracować bliżej gier wieo.

Dalsza część tekstu pod wideo

Jego brat, Dan Houser, również był zainteresowany branżą rozrywkową, lecz jego marzeniem było zostanie profesjonalnym muzykiem. Mimo tego poszedł na Oxford, aby studiować tam geografię, co mogło pozytywnie wpłynąć na jego dzisiejsze umiejętności. Obydwaj Houserowie kochali również temat narracji i opowiadania przeróżnych historii, do których inspiracje czerpali z kryminałów oraz tak zwanych „Spaghetti Westernów”, jakie wypożyczali na kasetach za młodu. Dan rozpoczął pracę w BGM Interactive już w 1995 roku, gdzie na półetatu testował płyty CD.

Wschodząca gwiazda

Gdy już oboje mieli zapewnione stałe posady, cwani bracia zaczęli rozglądać się za kolejnymi możliwościami rozwoju i wtedy natrafili na intrygujący projekt niejakiego DMA Design. Studio znane było wtedy przede wszystkim z rewelacyjnej serii o Lemmingach, lecz Houserowie bardziej zainteresowani byli jednak w prototypie gry zatytułowanej Race'n'Chase. Dzieło Brytyjczyków było na tyle dobre, że przedstawiono je samemu BGM Interactive, które postanowiło je wydać, lecz pod nieco zmienioną nazwą.

Tak oto w 1997 roku wypuszczono na świat pierwsze Grand Theft Auto. A trzeba pamiętać, że był to okres, w którym wszyscy pamiętali jeszcze jakie kontrowersje wzbudził niezwykle brutalny Carmageddon – niewielu zatem wierzyło w sukces jeszcze bardziej odważnego GTA. Na szczęście gra okazała się być na tyle przełomowa w kwestii swobody rozgrywki, że z miejsca zainteresował się nią cały świat. DMA i BGM świętowali sukces, lecz druga ze spółek nie mogła cieszyć się nim zbyt długo, albowiem zaczęła tonąć w długach. Tutaj z pomocą przyszło świetnie znane dziś wszystkim Take-Two, które zakupiło ekipę BGM i pozwoliło braciom Houser na otworzenie zupełnie nowej firmy.

Tak oto w 1998 roku Sam i Dan przenieśli się z rodzinnej Wielkiej Brytanii do Nowego Jorku, gdzie otworzyli Rockstar Games – wydawnictwo będące podległe Take-Two, a mające mieć pod sobą kilka własnych zespołów deweloperskich. Rockstar rozpoczął więc z DMA Design pracę nad GTA 2, czyli lepszym, większym, bardziej rozbudowanym sequelem oferującym swobodę równie wielką, co oryginał. W tym samym czasie Take-Two przemieniło przejęte w 1997 roku GameTek na Rockstar Games Canada (dziś Rockstar Games Toronto) – ta ekipa zajęła się dwoma dodatkami do pierwszego Grand Theft Auto, które zatytułowano GTA London 1969 i GTA London 1961.

Houserowie nie polegali oczywiście wyłącznie na sile marki stworzonej przez DMA i w 1999 roku wsparło pojawienie się takich tytułów jak Monster Truck Madness 64, czy też Thrasher Presents Skate and Destroy.

Trójwymiarowa rewolucja

Po jeszcze większym sukcesie GTA 2, jasnym było, że aby utrzymać ten poziom zainteresowania, kolejna odsłona sagi musi wejść na nowe tory, co zgrabnie łączyło się z niesamowicie wielkimi ambicjami założycieli Rockstar Games. Ich filozofia głosi bowiem, że każdy ich kolejny projekt musi być ambitniejszy od poprzedniego i przy okazji powinien wyznaczać pewne standardy dla całej branży.

Dzięki temu już w 2001 roku DMA Design wypuściło swoje ostatnie dzieło, jakim było Grand Theft Auto III. Jak dobrze pamiętamy, ówcześnie była to gra tak wielka, tak dobra i tak absolutnie przełomowa, że zmieniła cały świat elektronicznej rozrywki na zawsze. Nie bez powodu tytuł ten otrzymał średnią ocen na poziomie 97%. Wszyscy wiedzieli już wtedy, że na naszych oczach rodzi się jedna z najlepszych i najważniejszych serii gier wszech czasów.

Już w następnym roku Rockstar znów zszokował świat swoim kolejnym dziełem. Grand Theft Auto: Vice City było pierwszą produkcją zespołu przemianowanego z DMA Design na Rockstar North. Branża po raz kolejny zachwyciła się rozmachem ich dzieła, niesamowitym klimatem lat 80-tych, który zainspirowano takimi hitami jak Miami Vice i Człowiek z blizną. Tym razem otrzymaliśmy więcej możliwości, dojrzalszy scenariusz i absolutnie fenomenalną ścieżkę dźwiękową. Choć nie obyło się tu bez politycznych kontrowersji związanych z tym jak deweloperzy ukazali gang Haitańczyków.

Problem na szczęście w miarę szybko zażegnano, więc utalentowany zespół mógł się wziąć za kolejną odsłonę cyklu. W tym czasie jednak Rockstar Games nie próżnowało i regularnie zarzucało nas świetnymi wydawnictwami. W ich portfolio znalazły się takie perełki jak Max Payne, Midnight Club, port stworzonego przez Bungie Oni na PS2, a także niezwykle brutalny Manhunt.

Ostatnia z wymienionych produkcji również wyszła spod mistrzowskiego pióra Rockstar North, lecz tym razem Szkoci poszli w kilku tematach o parę kroków za daleko. Była to woda na młyn środowisk usilnie starających się wykazać, że gry wideo są szkodliwe dla społeczeństwa, albowiem Manhunt bardzo dokładnie prezentował niezwykle brutalne mordowanie ludzi. Mogliśmy tu po cichu kogoś zadźgać, udusić torebką foliową, odrąbać głowę maczetą, czy nawet wypruć na wierzch wszystkie flaki – a wszystko to bez żadnej cenzury.

Gdy 26 października 2004 roku na rynek trafiło GTA: San Andreas, śmiało można powiedzieć, że Rockstar Games rozbiło bank i stworzyło największą konsolową grę wszech czasów – przynajmniej na tamten okres. Przygody Carla Johnsona oferowały niespotykaną wcześniej możliwość swobodnej podróży pomiędzy aż trzema wielkimi miastami, ich licznymi okolicznymi wioskami, a także sporymi dzikimi terenami. Ponadto wszelkie opcje modyfikacji CJ’a i mnogość aktywności pobocznych wprost oszałamiały. Tak deweloperzy stworzyli współczesne otwarte światy.

 

Nie tylko GTA

W okresie przejścia generacyjnego, Rockstar zaczął odważniej eksperymentować z różnymi formułami gier opartych na schemacie otwartego świata. Pierwszym przykładem takiego nowatorskiego podejścia było rewelacyjne Bully, czyli jak to się popularnie określa „takie GTA w szkole”. Tytuł nie tylko pozwalał nam na wcielenie się w zbuntowanego, uganiającego się za pannami i lejącego kolegów po japach ucznia, lecz także nauczał bardzo ciekawych rzeczy naukowych i prezentował poważne problemy społeczne, z jakimi zmaga się młodzież.

Następnie w ramach testów swojego nowego silnika RAGE (Rockstar Advanced Game Engine), Rockstar San Diego stworzyło grę o tenisie stołowym – oczywiście jest to do dziś najlepszy tytuł dostępny o tym sporcie. Gotowi na pełen atak na nową generację, deweloperzy wypuścili mroczne, lecz nadal fantastyczne Grand Theft Auto IV. Była to pierwsza główna odsłona serii od 2004 roku, albowiem mini cykl Stories otrzymali tylko posiadacze PSP oraz PS2.

Głodni nowych wrażeń posiadacze Xbox 360 oraz PlayStation 3 ponownie oddali się szaleństwu swobodnej eksploracji, zagłębili się w dosyć ponurą historię serbskiego emigranta Nico, a do tego bawili się setkami nowych możliwości, jakie dawała „czwórka”. Dziś tytuł ma na Metacriticu średnią ocen na poziomie 98%! Niestety tutaj Rockstar przekonał się także, że jeśli chce się wejść porządnie na rynek PC, trzeba się do tego odpowiednio przyłożyć. Wydany kilka miesięcy po konsolowej wersji komputerowy port GTA IV był totalną optymalizacyjną porażką i był niemalże niemożliwy do odpalenia na większości sprzętów.

Bardzo Dziki Zachód

Gdy myśleliśmy już, że Rockstar Games wystrzelało się ze wszystkich świetnych pomysłów, w 2010 roku ekipa Rockstar San Diego zaserwowała nam drugą odsłonę cyklu Red Dead, którą nazwano Red Dead Redemption. Ówcześnie mało na kim wrażenie zrobiła ta zapowiedź, albowiem wydane kilka lat wcześniej Red Dead Revolver było powiedzmy sobie średniawe i nie zapadało w pamięć jak pozostałe hity studia.

Jednakże każdy kto dał szansę Johnowi Marstonowi przekonał się, że utalentowani projektanci i scenarzyści dali popis swojego kunsztu i udowodnili, że Rockstar to już coś więcej niż wałkowane 13 lat GTA. RDR był bez wątpienia najlepszą grą osadzoną na Dzikim Zachodzie, jaka kiedykolwiek powstała w całej historii naszej branży. Konkurencyjne Gun, Call of Juarez i wszystkie inne produkcje mogły się po prostu schować. Dojrzała, poruszająca historia Marstona zapewniła graczom dziesiątki godzin emocjonującej przygody i zakończenie, na którym zapłakał niejeden mężczyzna. Świetny okazał się także dodatek wprowadzający zombiaki – choć tu deweloperzy poszli zdecydowanie mocniej w stronę czarnego humoru.

Będąc jeszcze w szoku po niespodziance jaką okazał się western Rockstara, z niecierpliwością zaczęliśmy wyczekiwać premiery ich kolejnego dzieła, L.A. Noire. Tytuł ten okazał się być równie świetny i unikatowy co ubiegłoroczny hicior. Wcielając się w funkcjonariusza policji przeszliśmy przez całe mnóstwo poważnych spraw ukazujących społeczne problemy współczesnego świata, jakie zgrabnie ujęto w kostium połowy XX wieku. Niestety odpowiedzialne za grę Team Bondi zostało w tym samym, 2011 roku zamknięte i nasza branża na dobre straciła rewolucyjną technologię animacji twarzy, jakie zastosowano w tej produkcji.

Ostatnim eksperymentem uwalniającym R* od łatki „twórców GTA” był powrót cyklu Max Payne. W trzeciej odsłonie sagi poznaliśmy zakończenie smutnej opowieści tytułowego detektywa i przekonaliśmy się, że w nowych rękach marka również ma sens. Remedy już nie pracowało nad rzeczoną „trójką”, lecz producentom udało się uchwycić ich styl i jakość.

100 milionów powodów

Po kilku udanych skokach w bok, Rockstar Games powróciło do swojego największego skarbu, czyli marki GTA i w 2013 wydało Grand Theft Auto V. Ekscytacja z powrotu do Los Santos była ogromna, a wieści o nadejściu GTA Online sprawiały, że praktycznie każdy gracz na świecie z niecierpliwością czekał na to, co tam przez te 5 lat szykowali Szkoci z Rockstar North.

Okazało się, że „piątka” znów rozbiła bank, zdeklasowała konkurencję i ustanowiła nowy standard otwartych światów. Niezliczona liczba aktywności pobocznych, perfekcyjnie wysnute tajemnice regionu fikcyjnej Kalifornii i trzech charyzmatycznych bohaterów zapewniły grze bardzo dobre przyjęcie i średnią ocen 97%!

Tutaj też Rockstar odkrył magię mikrotransakcji i rozpoczął długotrwałe wspieranie swojego sieciowego komponentu. Po wskoczeniu na next-geny i w końcu upragnionego peceta, GTA V stało się molochem nie do zatrzymania. Nawet dziś, 5 lat po premierze, „piątka” sprzedaje się jak świeże bułeczki i osiągając pułap 100 milionów sprzedanych egzemplarzy, stała się trzecią za Tetrisem i Minecraftem, najpopularniejszą grą świata.

Wczoraj zaś na rynku zadebiutowało Red Dead Redemption 2, które według recenzentów jest najwybitniejszym dziełem Rockastara. A co przyniesie nam przyszłość? Mówi się, że R* pracuje nad Bully 2, gdzieś tam majaczą plotki o wskrzeszeniu anulowanego Agenta, jakiego zapowiedziano kiedyś na PS3, a jeszcze inni liczą na zupełnie nową markę. Choć kto wie, może Rockstar nas zaskoczy i przy słabej kondycji Need For Speeda, wypuści zupełnie nowe Midnight Club?

Igor Chrzanowski Strona autora
Z grami związany jest praktycznie od czwartego roku życia, a jego sercem władają głównie konsole. Na PPE od listopada 2013 roku, a obecnie pracuje również jako game designer.
cropper