Razer Mamba Wireless (2018) – recenzja sprzętu. 50 godzin swobody

Razer Mamba Wireless (2018) – recenzja sprzętu. 50 godzin swobody

Wojciech Gruszczyk | 23.10.2018, 16:59

Jeden z najpopularniejszych gryzoni Razera otrzymał kolejne wcielenie. Razer zdecydował się na odpicowanie „Mamby” zapewniając jej kolejne wcielenie. Firma dorzuca swoją najnowszą technologię, ładuje wypasioną baterię i... Poznajcie wrażenia z tegorocznego modelu Razer Mamba Wireless.

Razer lubi celować w serca sentymentalnych graczy, więc chętnie przygotowuje nowe wersje swoich udanych propozycji. W 2009 roku na rynku pojawił się Razer Mamba, który zaoferował bezprzewodową komunikację ze sprzętem, następnie w 2012 roku firma zaoferowała jego odświeżoną edycję. Po trzech kolejnych latach zainteresowani otrzymali możliwość kupienia aż dwóch „Mamb”, ponieważ poprawiono bezprzewodowy model dodatkowo proponując turniejową wersję z kablem. W ubiegłym roku gracze otrzymali dostęp do eksperymentu – myszki bez akumulatora ładowanej przez indukcyjną podkładkę – jednak nadszedł czas na kolejne standardowe wcielenie. W 2018 roku na rynku pojawiły się Razer Mamba Elite 2018 i Razer Mamba Wireless 2018, a przez ostatnie tygodnie miałem okazję sprawdzać bezprzewodową propozycję z trzygłowym wężem na obudowie.

Dalsza część tekstu pod wideo

Mamba tu, Mamba tam

Razer Mamba Wireless (2018) pod względem wyglądu przypomina Razer Mamba Hyperflux, ale producent zdecydował się na minimalne różnice w rozmiarze, które jednak nie są wyczuwalne nawet w momencie, gdy posiadamy oba gryzonie na jednym stole – 125,7 mm x 70,0 mm X 43,2 mm a 124.7 mm x 70.1 mm x 43.2 mm (długość x szerokość x wysokość). Jakąkolwiek różnicę można odczuć jedynie względem wagi, ponieważ pierwszy model jest odrobinę cięższy - 106 gram i 96 gram – nie jest to oczywiście ciężar, który wpływałby na rozgrywkę, a można tę różnicę traktować jako pewną ciekawostkę. Hyperflux jest lżejszy ze względu na brak akumulatora – myszka jest ładowana przez podkładkę, więc producent mógł odchudzić ją o całe 10 gram. Kolejnych kolosalnych zmian tak naprawdę nie znajdziecie – na przodzie zniknął grill znany z Mamby Elite, nie zastosowano wielkiego podświetlenia na bokach, przyciski na końcu są odrobinę podniesione do góry, a na obu bokach znajdziecie długą gumę z charakterystycznymi wcięciami zapewniającymi lepszą przyczepność, ale jednocześnie łapiącą każdy najmniejszy brud. Firma w Mamba Wireless i Mamba Hyperflux zrezygnowała z bocznego, dużego podświetlenia ze względu na bezprzewodowy charakter – mniej światła to dłuższe korzystanie z baterii, choć szkoda, że producent nie zdecydował się na zaoferowanie opcji włączenia lub wyłączenia dodatkowego oświetlenia. W rezultacie tylko logo oraz rolka emanują drobnym światłem – standardowo wykorzystano technologię Razer Chroma, więc dzięki programowi możemy korzystać z 16,8 mln kolorów i najróżniejszych trybów. Jedyną małą zmianą względem Hyperflux jest rezygnacja z małego paska sensora, który informuje użytkowników ubiegłorocznego sprzętu o ładowaniu przez podkładkę – nowa Mamba nie posiada tej opcji, więc dodatkowe podświetlenie jest oczywiście zbędne.

Razer Mamba Wireless 2018

Razer Mamba Wireless 2018

W całości urządzenie zostało przygotowane z mocnego plastiku, a podczas korzystania żaden z elementów nie wygina się, nie doświadczyłem nadmiernego trzeszczenia poszczególnych części. Inżynierowie zdecydowali się na dwa duże przyciski główne, na lewy bok zawędrowały dwa dodatkowe klawisze oraz kolejna para na grzbiet. Chropowata rolka również służy za przycisk i można ją wciskać na trzy sposoby – lewo, prawo, góra. Wszystkie elementy bezproblemowo konfigurujemy dzięki aplikacji Razer Synapse 3, którą można pobrać ze strony producenta. Niestety, program wciąż znajduje się w wersji beta i od czasu do czasu pojawiają się niedogodności – ja przykładowo trafiłem na błąd z instalacją oprogramowania. Gdy już udało mi się przebrnąć przez proces wgrania aplikacji, płynnie mogłem zmienić każdy z przycisków, ustawić jeden z trybów czułości (od 100 do 16000 DPI), dostosowałem jasność podświetlenia, mogłem wyłączyć efekty, wgrałem ustawienia na chmurę lub zająłem się ustawieniami Chroma. Program pozwala dostosować barwę, natężenie i oczywiście jeden z trybów – między innymi statyczny, fala, oddychanie, ogień, reakcja, falowanie.

 

Mamba na 50 godzin

Najnowsza Mamba jest bezprzewodowym gryzoniem, więc w aplikacji pojawia się jeszcze dokładna informacja dotycząca naładowania baterii oraz dostosowanie po jakim czasie myszka ma przejść w tryb uśpienia oraz w tryb oszczędzania energii. Firma niestety nie zdecydowała się na dodanie do pudełka stosownej ładowarki, więc od czasu do czasu niezbędne jest podłączenie urządzenia przez kabel 2,1 metrowy do komputera. Nie jest to najlepsze rozwiązanie – wygodniejsze jest odłożenie gryzonia na podstawkę, która go naładuje – jednak Razer nie zdecydował się na ten ruch z prostego wyboru: mycha wytrzymuje na jednym ładowaniu 50 godzin! Podczas trzech tygodni testów nie miałem oczywiście problemu z wyczerpaniem akumulatora, jednak trudno w tej sytuacji mówić o „zaskoczeniu” - siedmiokrotnie ładowałem urządzenie, ale nigdy nie doprowadziłem do pełnego wyładowania.

Razer Mamba Wireless 2018

Razer Mamba Wireless 2018

Jednocześnie urządzenie bardzo szybko wraca do formy i 10% baterii uzyskacie po 15-17 minutach ładowania. Jestem przekonany, że wyrobienie sobie prostego nawyku – przykładowo ładowania podczas oglądania filmów/seriali – spowoduje, że nigdy nie będziecie zmuszeni do rozgrywki na kablu. Nie jest to też oczywiście problem, bo propozycja Razera nie traci swojej jakości podczas przewodowego podłączenia, jednak zdaję sobie doskonale sprawę, że decydując się na sprzęt bezprzewodowy gracz nie zamierza korzystać z przewodu. Pewną ciekawostką jest samo podłączenie do komputera – producent zadbał na spodzie urządzenia o mały schowek, w którym znalazł się mały odbiornik. Sprzęt wpinamy do USB, a następnie za pomocą małego przycisku na myszce go włączamy. W zestawie znajduje się również wspomniany przewód z adapterem, który może posłużyć za typową przedłużkę – wtedy odbiornik znajduje się na biurku i może być blisko myszy. Jest to oczywiście wyłącznie opcja.

Tak można grać!

Razer obładował tegoroczny model Mamby Wireless swoją najlepszą technologią. Inżynierowie przygotowali Adaptive Frequency Technology, która zapewnia płynną rozgrywkę bez zakłóceń: podczas testów nie natrafiłem na choćby sekundowe opóźnienia lub utracenie sygnału. Firma dorzuca do zestawu sensor optyczny Razer 5G Advanced Optical Sensor, który zapewnia czułość do 16 000 DPI z deklarowaną wiernością rozdzielczości na poziomie 99,4%, a przełączniki Razer Mechanical Mouse Switches reagują błyskawicznie – charakterystyczny „klik” mamy słyszeć do przynajmniej 50 mln kliknięć.

Podczas testów Razer Mamba Wireless nie zawodzi. Dołączony do urządzenia sensor sprawdza się w każdych warunkach, bo zadbano o naprawdę dobre podzespoły – precyzja na poziomie 98,4%, osiągana szybkość maksymalna wynosząca 1,57 m/s, rozdzielczość 11800 dpi, czy też brak zjawiska predykcji i interpolacji, a jitter zauważalny dopiero od 9000 DPI... Choć nadal nie są to drgania, które uniemożliwiają rozgrywkę. Przedstawione wyniki zostały osiągnięte przy 4500 DPI. A gameplay? W trakcie tych trzech tygodni standardowo męczyłem Overwatcha, StarCrafta II i Warcrafta 3 (gra wraca do życia!;)) i nie mogłem choćby przez sekundę narzekać na propozycję Razera. Sprzęt jest niezwykle wygodny, nie pojawiają się zakłócenia, a jego osiągi pozwalają na przyjemną rozgrywkę w produkcje z każdego gatunku.

W trakcie testów miałem jeszcze okazję wykorzystać podkładkę Razer Sphex V2 Mini, która jest opisywana przez producenta jako „ultra-cienka”, ponieważ mierzy zaledwie 0,5 mm. Jak się na tym gra? Wykorzystano tutaj poliwęglan, który dobrze radzi sobie z Razerem Mamba Wireless – osobiście preferuję większe powierzchnie podczas rozgrywki (to 270 mm x 215 mm x 0,5 mm (długość x szerokość x wysokość), jednak jest to na pewno ciekawa opcja dla graczy, którzy liczą na małą i sztywną podkładkę.

Razer Mamba Wireless 2018

Razer Mamba Wireless 2018

Co można ulepszyć?

Razer Mamba Wireless (2018) nie jest jakimkolwiek zaskoczeniem. Kapitalny sensor, fantastyczna wygoda i bardzo długa żywotność. Korporacja od lat dopracowuje kolejne „Mamby”, ale szczerze mówiąc, nie wiem co możemy otrzymać za te kilka kolejnych lat. Może jedynie dorzucić do zestawu stacjonarną ładowarkę i zmienić boczne gumy? To tylko drobnostki, bo i tak urządzenie zapewnia genialną rozgrywkę. Dla osób preferujących bezprzewodowe gryzonie opcja idealna.

Podsumowanie

+ Bardzo długa żywotność baterii
+ Fantastyczna wygoda
+ Przyjemna rozgrywka we wszystkich tytułach
+ Szybkie ładowanie
+ Dwa tryby rozgrywki
+ Możliwość dostosowania oświetlenia
- Małe problemy z oprogramowaniem
- Brak opcjonalnej ładowarki

PS. Cena myszki = 419 zł, podkładki = 39,99 zł.

Wojciech Gruszczyk Strona autora
Miał przyjść do redakcji zrobić kilka turniejów, ale cytując klasyka „został na dłużej”. Szybko wykazał się pracowitością, dzięki której wyrobił sobie pozycję w redakcji i zajmuje się różnymi tematami. Najchętniej przedstawia wiadomości ze świat gier, rozrywki i technologii oraz przygotowuje recenzje gier i sprzętu. Jeśli jest zadanie – Wojtek na pewno się z nim zmierzy. 
cropper