Hyde Park. Czy oglądasz rozgrywki youtuberów i streamerów. Czy masz jakichś ulubionych?

Hyde Park. Czy oglądasz rozgrywki youtuberów i streamerów. Czy masz jakichś ulubionych?

Rozbo | 13.10.2018, 09:00

YouTube oraz Twitch przyciąga miliony graczy, którzy zamiast grać... wolą tę rozgrywkę oglądać. Taki urok czasów. Ale nie ma się co dziwić - niektórzy youtuberzy i streamerzy to prawdziwi wirtuozi i/ lub osobistości. Ciekawi nas, czy oglądacie osobiście takich graczy i czy macie wśród nich jakichś ulubieńców? Dajcie znać w komentarzach, zaś my tradycyjnie życzymy Wam udanego weekendu. 

Rozbo: Netflix to cholernie diabelskie narzędzie. Zauważyliście pewnie, że po skończeniu jednego odcinka macie zaledwie kilka sekund, żeby wyjść do menu, bo w innym przypadku aplikacja odpali kolejny odcinek? W ten sposób człowiek jest w stanie wpaść w swoisty ciąg oglądania i zarwać pół nocki. Ostatnio łapiemy się na tym coraz częściej z żoną, łykając jeden serial za drugim. I szczerze mówiąc... zaczynam tęsknić za tradycyjną telewizją :-) Wiem, że to głupie, ale zwykła kablówka miała tę przewagę, że - oprócz wyboru kanału - miałeś ograniczone pole manewru i musiałeś oglądać serial w rozsądnej, dawkowanej odpowiednio formie, przez co i emocje płynące z seansu były ciut inne. Wiem, teraz w dobie kanałów, gdzie są całe maratony znanych produkcji, to też już odchodzi do lamusa, jednak uważam, że tempo oglądania seriali wciąż ma niezmiernie ważne znaczenie. Kiedyś to był po prostu cykliczny rytuał, teraz jest bezwstydna konsumpcja ;-)

Dalsza część tekstu pod wideo

To podobnie jak z całym zresztą internetem. Niemal nieograniczony dostęp do wiedzy i informacji sprawia np. że zapomnieliśmy o całym, niesłychanie ważnym aktem jej odkrywania - docierania do bibliotek, książek, zapisków, gazet, do żywych ludzi. Zastanawiam się, co by było, gdyby nagle internet przestał działać? Pewnie Armageddon ;-)

Pytanie tygodnia: Oglądam czasem gameplaye na YT, Twitcha praktycznie nie tykam. Poza tym nie ma w tym żadnej regularności czy konkretnego ulubieńca. Po prostu odpalam to, co mnie w pewien sposób jakoś zaintryguje, albo gdy zastanawiam się nad kupnem jakiejś gry, której jeszcze nie mam w swojej bibliotece. Zamiast typowych youtuberów i streamerów, polecam ludzi, którzy tworzą na YT coś o wiele bardziej ambitnego - doskonałe dokumenty na kanale "Noclip", oraz fenomenalne, długie i niesłychanie ciekawe recenzje "Skill Upa". Z takich materiałów można na prawdę wiele wynieść.


Alexy: Czas mija. Moja czterdziestka nadchodzi nieubłaganie i ilekroć pomyślę, to pojawia mi się Pan Andrzej Kopiczyński jako symbol tego przedziału wiekowego. Daleko mi do niego na szczęście, niemniej efekt wieku średniego już u siebie zauważam zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Generalnie jest z każdym rokiem ciekawiej, prawdę mówiąc i dzielę się tą informacją nie po to by marudzić, wręcz przeciwnie. Po pierwsze pojawia się dystans do wielu kwestii, dystans dający komfort i mniejsze rozchwianie emocjonalne - po prostu człowiek jest spokojniejszy. W tym czasie można nazbierać już dość doświadczeń, by na większość zaistniałych sytuacji dokonać projekcji wcześniejszych zdarzeń, przez to łatwiej podjąć słuszną decyzję - przyjemne uczucie, serio. Fizycznie kondycja nie ta co kiedyś, ale jakby nie patrzeć - dzięki Bogu zachowałem pełną sprawność, także żadnej ze znanych i lubianych mi dyscyplin odpuszczać nie muszę. Przyjemną kwestią też jest to, że nikomu, a w szczególności sobie - nie muszę nic udowadniać - poznałem swoje granice, słabe i mocne strony. Naturalnie nie piszę w formie absolutnej - wiele poznawania świata i siebie jeszcze przede mną - niemniej jest już pewien fundament. Mam to szczęście, że nie mam poczucia, bym w życiu chciał w przeszłości coś zmienić - każda porażka nabiera znaczenia, a ew. sukcesy po prostu cieszą.

Również względem gier zauważam, że mam inne podejście niż kiedyś, tak samo jak nierzadko się różniące od kolegów z PPE - bardziej subiektywne - co może nie jest cechą związaną z wiekiem, niemniej przynajmniej ja - jestem tego bardziej teraz świadomy.  Pomaga to np. łatwiej rozumieć inną perspektywę, czy wręcz z goła odmienne zdanie, kiedy łatwiej jest ogarnąć tło i sposób myślenia drugiej osoby. Pamiętam jak w czasach liceum, nawet później - studiów, potrafiłem walczyć i dyskutować, stosując pojęcia absolutne - abstrahując od tego, że obecnie w połowie dyskusji nawet by mi się udziału brać nie chciało, to w innych na pewno wykazywałbym się mniejszym zaangażowaniem, uwzględniając fakt, że mogę się mylić. Po prostu. Nie ma nic złego w posiadaniu innej, nawet błędnej opinii, gorzej jedynie, jeśli człowiek nie jest zdolny przyjąć innej perspektywy, bądź nie dopuszcza opcji, że kubek po drugiej stronie może mieć inny kolor. Sądzę, że warto zawsze pozostawić sobie pewną rezerwę w dyskusjach, rezerwę pomyłki - bo nawet jeśli nie od razu, to może zdarzyć się z czasem, że dojrzejemy do innej opinii. Każdemu życzę podobnego podejścia - z dystansem - a każda społeczność, także ta tutejsza - po prostu stanie się przyjemniejsza w odbiorze.  

Pytanie tygodnia: Nie oglądam żadnych rozgrywek na YT ani streamów z gier. Nudzą mnie. Tak samo jak szybko daję sobie spokój z oglądaniem tego, jak ktoś gra obok - no chyba, że rywalizujemy podczas „kanapowej” zabawy. Oglądam często recenzje gier, ale to nie to samo. Z kilku lubianych przeze mnie osób, wymienię np. z kanałów YT „ACG”, komika „Angry Joe”, „Quaz” czasem też fajnie recenzję poskłada, że o kanałach „IGN”, czy „Gamestar” nie wspomnę już szerzej. Najwięcej swego czasu korzystałem z kanału „ObsidianAnt” - które specjalizuje się w wydarzeniach ze świata Elite Dangerous. Zasubskrybowanych osób mam mnóstwo - naturalnie nie tylko o tematyce gier i nierzadko się niestety zdarza, że przyczyniają się do zbyt późnego pójścia spać, co odbija się na dniu następnym. Od filmiku do filmiku, a tu już północ. Myślę, że nie jestem sam z takim problemem. YT/Netflix i inne skutecznie wyeliminowały u mnie oglądanie telewizji, na której teraz już jedynie śledzę kolejne wyścigi F1.


drPain: I ponownie w pracy. Powrót po urlopie okazał się mniej bolesny niż początkowo myślałem, że będzie. Jasne, było dziwnie, lecz dość szybko zacząłem się na nowo przyzwyczajać. Na spokojnie wróciłem do normalności. Chociaż w moim przypadku normalność raczej nie wchodzi w grę :P Koniec wolnego to również reanimacja mojej działalności na portalu. Troszkę ostatnio zaniedbałem blogaski. Szczerze przyznam, że teraz jeszcze bardziej doceniam wolny czas. Staram się budzić wcześniej, chociaż akurat to wychodzi mi słabo. Pobudki w okolicach godziny czternastej to niestety nic dziwnego dla mnie. Kiedy jednak uda mi się już zerwać z łóżka, staram się jak najszybciej ogarnąć i wrócić do aktualnie ogrywanych tytułów, bądź przysiąść do komputera i coś tam sobie popisać. Od momentu rozpoczęcia zabawy z YouTubem doszło mi trochę więcej ,,roboty’’. Jest to coś, co sprawia mi przyjemność, więc godziny spędzone przy tym aż tak nie irytują. 

Chyba powoli zbliża się czas na zrzucenie kilku kilogramów. Prawdopodobnie udało mi się już przebić magiczne 100kg. Kiedy ostatnio wkładając jedną z moich ulubionych koszulek, zauważyłem, że brzuszek jest w niej ciut za bardzo widoczny, uznałem, iż to ten moment, w którym zaczynam się ogarniać. Jak mi poszło? W ciągu ostatnich kilku dni zjadłem dwie paczki Pringlesów, dwie pizze i kebaba. No i cały misterny plan poszedł... 

Udało mi się zaliczyć Forze Horizon 4, która okazała się dla mnie niemałym rozczarowaniem. Liczyłem na przyjemne spędzenie czasu z niesamowicie wyczekiwanym przeze mnie czwartym V-Rally, lecz ono również zawiodło. W sumie to tu było jeszcze gorzej, bo po jakiejś godzinie gra wróciła na półkę, której prawdopodobnie już nigdy nie opuści. Co dalej? Time Crisis i The Shoot na PS3, które także nie dostarczyło mi zbyt wiele przyjemności. Z pomocą przyszedł dopiero rewelacyjny Gravel. Odpuszczę sobie dłuższe opisywanie tej produkcji, gdyż już popełniłem o niej mały tekścik w ostatniej GROmadzie. Gra jest tak dobra, że ze smutkiem ją wyłączam. No niestety w pracy muszę być chociaż odrobinę wypoczęty. Nowy laptop sprawdza mi się bardzo dobrze. W końcu jestem w stanie w ludzkich warunkach odpalić Regalię czy DreadOut’a. No ale o tych tytułach pewnie innym razem się rozpiszę. 

Pytanie tygodnia: Tak, czasami zdarzy odpalić mi się jakiś let’s play, czy inny tego typu materiał. Nie jest to już jednak tak częste jak kiedyś. Robię to głównie w celu obadania jakiejś giereczki przed ewentualnym zakupem. Czasem tylko przy paczce chipsów i piwerku włączę sobie taki filmik, tak dla czystej rozrywki. Ulubieni twórcy? Rojo jest chyba jedyną osobą, od której takie rzeczy oglądam. Jeśli zaś chodzi o innych growych youtuberów, to regularnie staram się sprawdzać NRGeeka, ekipę arhn.eu, TVGry oraz mój ulubiony kanał, MetalJesusRocks.


LadyDiesel: Witam! Piękna złota jesień u nas w Bieszczadach, a mi przyszło leżeć w łóżku na el quatro, które wcisnęła mi moja miła pani doktor… Korzystam więc z tego czasu wolnego i ogrywam nowego Assassina, który prawdę mówiąc jest słodki jak beczka miodu. Póki co, po dwóch dniach grania osiągnęłam dopiero 12 lvl i już raz dopadła mnie myśli „matko… znowu to samo”, ale gra prezentuje się znacznie lepiej niż Origins. Miejscówki są bardziej urozmaicone i jest w czym wybierać, jeśli mowa o aktywnościach. Mamy tu i statki jak w Black Flag i tablice ogłoszeń ze zleceniami – bardzo podobne do tych z Wiedźmina. Tzn. same tablice są nieco inne, ale zlecenia i tu i tu bardzo urozmaicone. Co najważniejsze, wpadła już trofka za zaciągnięcie jakiejś panny do łóżka, dialogi nie są tak drętwe jak przy przygodach Bayeka i wyczuwam nawet nieco poczucia humoru. Do premiery RDR2 pewnie nie zdążę ani skończyć wątku fabularnego i wyczyścić mapki w Odyssey, ani zdobyć platynki w Spider-Manie, ale bardzo się z tego faktu cieszę. Jest w co grać, a o to przecież chodzi :)

Ostatnio na imprezie podczas wspólnej rozgrywki poruszyliśmy z REALem bardzo poważny temat a mianowicie: jak można dopuścić do sytuacji, kiedy na naszej płycie z grą pojawia się rysa… Dla mnie odbicie palca jest niedopuszczalne, a co dopiero zadrapanie. Bardzo często udaje mi się „wykrakać” sobie jakieś nieprzyjemne zdarzenie, coś w stylu „dawno nie bolała mnie głowa” i tadam! Dwie godziny później biegam po domu w poszukiwaniu mojej niebieskiej tabletki. I tym razem życie mnie nie zawiodło. Dnia następnego, ogarniając dom i gotując obiad - biegałam jak szalona ciesząc się jednocześnie, że mogę sobie spokojnie popracować, bo moje dziecko bawi się grzecznie w salonie. Po kilku minutach ciszy zaświeciła mi się kontrolka ostrzegawcza, a dziwny głos w głowie krzyknął „KONSOLA!”. Jednak kobiety mają coś takiego jak siódmy zmysł. Wpadam do pokoju a tam syn włączył konsolę, wyjął z napędu nowego Assassina, siedział na dywanie i spokojnie lizał płytkę. Poczułam, jak przeszył mnie prąd i spokojnie wędrował od głowy do wszystkich członków mojego ciała. Za dzieckiem leżało kilka otwartych pudełek bez zawartości. Płytkom na szczęście nic się nie stało, ale odbite paluchy czyściłam z pół godziny. Dobra, uciekam na alledrogo szukać jakiegoś sejfu pancernego na moje skarby. Bywajcie!

Pytanie tygodnia: Odpowiedź będzie bardzo krótka. Nie oglądam youtuberów, ani tym bardziej streamerów, nawet nie kojarzę ich nicków. Kilka razy w życiu zdarzyło mi się utknąć w jakiejś grze i wtedy faktycznie pomocy szukałam w internecie. Przeważnie po odpaleniu jakiegoś filmiku, po pierwszych słowach można było już wywnioskować, z kim ma się do czynienia. Bardzo przeszkadzają mi przekleństwa i osoby, które robią błędy językowe nawet w tekście mówionym, więc teraz, kiedy już szukam jakiegoś konkretnego filmiku – wpisuję „Remigiusz Maciaszek” albo „SargeThePlayer”. Mam dwie sprawdzone osoby :)

Źródło: własne
cropper