NiuCon 9. Rozmawiamy z jedną z jurorek konkursu cosplayowego

NiuCon 9. Rozmawiamy z jedną z jurorek konkursu cosplayowego

Senix | 14.10.2018, 12:00

Od blisko trzech lat zajmuję się cosplayem na PPE i po części spełniam swoje małe marzenia, którymi są rozmowy z osobami, które tworzą coś niesamowitego. Jedną z takich osób jest Lola. Osoba, która mnie zachwyciła nie tylko cosplayami, ale też samą sobą, bo jak można stworzyć cosplay Moga? Prawda? ;) Zapraszam do naszej rozmowy z ostatniej edycji konwentu NiuCon.

 

Dalsza część tekstu pod wideo

<<<< Lola jako Dadan z One Piece. Zdjęcie: Studio Zahora.

Senix: Cześć Lola! Ciszę się, że wreszcie możemy porozmawiać na łamach PPE.pl. Witam w naszych skromnych progach. Na początek — skąd się wziął pomysł na ksywkę Lola i czym jest to Twoje „piekło” w cosplayu?

Lola: Cześć! Ja również się cieszę na ten wywiad. Ksywka Lola wzięła się od OC (Own Character), której opowiadania tworzyłam w gimnazjum zainspirowana anime One Piece. Pełne imię Ocki to Lola Sete-Partis. Tak też podpisywałam się pod opowiadaniami, które pisałam. Kiedy pojechałam na pierwszy konwent, właśnie tym pseudonimem zaczęłam się przedstawiać. Przez jakiś czas występowałam w czasie cosplayu też pod pełnym pseudonimem. Jednak po dobrych kilku latach skróciłam ksywkę do Loli i tak już zostało. Moim „piekłem” w cosplayu jest cięcie w gąbce i futrze. Kocham i jednocześnie nienawidzę tej czynności. Nie ma nic gorszego niż fragmenty futra fruwające w powietrzu i kawałki gąbki „przyklejające” się do ubrań. Jednocześnie nie ma nic bardzie satysfakcjonującego od głaskania świeżego futerka.

Senix: Jak dobrze pamiętam z NiuConu, to zajmujesz się cosplayem już dziesięć lat. Jak minął Ci ten okres? Co sprawiło Ci największą frajdę, a co najbardziej wkurzyło przez te lata?

Lola: Tak, 22 sierpnia 2018 roku minęło 10 lat od mojego pierwszego wyjazdu na konwent mangi i anime w Toruniu (Piernicon4). Chyba na zawsze będę go pozytywnie wspominać jako pierwszy konwent i pierwszy cosplay, który dostałam od przyjaciółki. Największa frajda… ludzie spotkani na imprezach oraz te momenty, w których pokazując się jako jakaś postać, odgrywając jej rolę dajesz ludziom wielką radość, bo widzą swojego ukochanego bohatera na żywo. Ostatnio na Festiwalu Komiksu w Łodzi mały chłopiec, kiedy zobaczył strój Tytusa (Tytus, Romek i Atomek), pobiegł w moją stronę krzycząc: „Tytus! Tytus!” i aby mnie przytulić! To było dla mnie niesamowite! Już nie mówię o tym, ile uśmiechu widziałam na twarzach dzieci i dorosłych, którzy zobaczyli przed sobą kogoś w strojach z serii z ich dzieciństwa. Miałam kilka takich momentów i powiem Ci, lubię robić uczestnikom konwentu taką miłą niespodziankę. Niby robimy stroje dla siebie, ale powiedzmy też szczerze, że robimy je też dla widowni. To ona dodaje nam skrzydeł i chęci do dalszego tworzenia. 
A co najbardziej mnie wkurzyło? Dotykanie mnie i mojego kostiumu w miejscach intymnych BEZ MOJEGO POZWOLENIA przez osoby całkiem mi obce. Jeżeli sama na to pozwalam, to robię to świadomie, ale i tak ZAWSZE trzeba się zapytać. A druga rzecz, która mnie wkurzyła, jest związana z ocenianiem i to mnie prawie za każdym razem denerwuje. Nigdy nie dałam nikomu nagrody z powodu znajomości. Siedząc 10 lat w tym hobby większość z nas się zna, czy to z widzenia czy prywatnie. Jednak ocenianie znajomych jest trudniejsze, bo więcej wymagasz od osoby, którą znasz.

Lola jako Felyne z Monster Hunter 3. Zdjęcie: Studio Zahora.

Senix: Potwierdzam to, że ocenianie znajomych jest o wiele trudniejsze od oceniania osób, których się nie zna. Dobrze! Na co zwracasz szczególną uwagę przy wyborze postaci do cosplayu?

Lola: Ulubiona seria, dopasowanie do postaci. Czasem mam ochotę zrobić sobie małe wyzwanie, czasem chcę spełnić czyjeś marzenie lub swoje własne. Rzadko, ale też się zdarzają, lubię robić postacie dla samego designu.
 
Senix: Kiedyś spotkałem się z takim stwierdzeniem, że cosplayerki powinny mieć figurę modelki i mieć czym oddychać jak Jessica Nigri. Dla mnie pokazałaś osobom, które tak twierdzą, środkowy palec. Tworzysz rewelacyjne cosplaye postaci, które są w rozmiarze XL i wychodzi Ci to obłędnie. Co sądzisz o tym, że w opinii niektórych więksi cosplayerzy nie mają prawa bytu i dzielenia się tą pasją?

Lola: Jessicą Nigri nigdy nie będę, za bardzo lubię schabowe :P Szczerze mówiąc, to od zawsze lubiłam oglądać stroje, w których cosplayera kompletnie nie widać jako żywą osobę, ale za to widzisz Optimusa Prime z Transformersów, Skeksi z „Dark Crystal” czy Bestię z „Pięknej i Bestii”. Bardzo też lubiłam stroje i konstrukcje, w których chowały się niskie osoby, aby sterować wielkim mechem. Na początku chowanie się w maskach traktowałam jako najlepszy sposób dla ukrycia mnie - grubej, pryszczatej dziewczyny z wioski na Pomorzu. Po pierwszy stroju w masce poczułam się dumna z tego, jak odebrali mnie ludzie i że wcale nie jestem aż taka zła w tym tworzeniu strojów. Poza tym bardzo chciałam zrobić postacie, które nawet w internecie nie miały wielu odtworzonych strojów. Zobrazuję Ci moje myślenie: Kiedy ludzie widzą stroje „Pięknej i Bestii” to najpierw widzą piękną kobietę jako Bell. Jej ładną twarz, makijaż, potem i ślicznie uszytą sukienkę. Ja widzę najpierw Bestię i sprawdzam konstrukcję i jak został dany kostium wykonany i czy osoba w środku nie potrzebuje szklanki wody lub pomocnej ręki. Wiesz, jaka jest szczera prawda? Osoba otyła musi pracować 2 razy ciężej by nie zostać obrzuconym obelgami, złośliwymi komentarzami. Najsmutniejsze w sumie są komentarze wrzucane w sieci anonimowo. Dlaczego? Bo ludzie nie maja tyle odwagi aby powiedzieć coś komuś w twarz lub podpisać się imieniem i nazwiskiem pod złośliwą obelgą. Po prostu tchórze :)
Widziałam wielu twórców w rozmiarze XL i co nas wszystkich charakteryzuje? Dwie cechy:
1. Wybieramy kostiumy, które są trudne do zrealizowania, potrzebują czasu i umiejętności. Ale je robimy, bo chcemy być rozpoznawalni jako twórcy, a nie grubasy w cosplayu. Dla mnie osobiście świetnym przykładem ciężko pracującej osoby jest @shushuwaffle cosplay.
2, Jesteśmy ze sobą szczerzy i albo zaczniemy ostro ćwiczyć, albo robimy cosplay pod naszą figurę. Moją ulubiona cosplayerką w tej dziedzinie jest @Dudus Art z Węgier. Ta nie za duża, korpulentna kobieta przebiera się za takie postacie jak Stoik (Ojciec Czkawki) z „Jak wytresować smoka” , Nort ze „Strażników marzeń” czy wujek Iroh z „Avatar: Ostatni władca wiatru”. Na szczęście cosplay to  takie kreatywne zajęcie, więc zawsze można zamienić to, co uważamy za naszą wadę, w zaletę.

Senix: Masz w swoim dorobku dwa cosplaye, które były po części spełnieniem moich marzeń, bo bardzo chciałem je zobaczyć. To Mog z Final Fantasy i Felyne z Monster Huntera. Od czego zaczyna się taki „pluszowy” projekt  i jak wykonuje się elementy takich strojów? Bo wydaje mi się, że jednak jest tutaj więcej roboty niż w standardowych strojach.

Lola: Osobiście pracę zazwyczaj staram się zaczynać od wykonania maski, głowy danego kostiumu. Od niej później będę widziała, jakie proporcje ma mieć ciało bohatera. Moim ulubionym materiałem do tworzenia masek jest gąbka tapicerska. Jednak, aby nasze czoło nie dotykało bezpośrednio gąbki, robię często bazę z pianki EVA lub termoplastiku. Głowa Moogla była częściowo odlewana w żywicy co niestety spowodowało, że ciężko się ją nosiło. Reszta ciała to głównie gąbka tapicerska i futerko.

Lola jako Mog z Final Fantasy. Zdjęcie: MLC Foto.

 

 

Senix: A nie jest w nich trochę gorąco?

Lola: Jest. Zawsze.

Laf: Słyszałam kiedyś, że niektórzy montują w takich ciepłych, futrzanych strojach wiatraczki, aby było im chłodniej. Czy to prawda? Używałaś kiedyś tej metody?

Lola: Jest to prawda. Jeszcze nie próbowałam, bo nie jestem specem w elektronice, ale widziałam, że są już wiatraczki na usb i tylko trzeba podłączyć power bank. Może w tym kierunku kiedyś pójdę. Widziałam też firmy, które promują kamizelki z wkładami chłodzącymi dla cosplayerów. Też chciałabym tego kiedyś spróbować.

Senix: Druga petarda w Twoim wykonaniu to zdecydowanie Garwena z drugiej części Wiedźmina. Mnie akurat osobiście męczy kolejny widok Trish, Ciri, Yen, a Ty — bach i mamy burdel mamę. Co Ci się spodobało w tej postaci, że zdecydowałaś się właśnie na jej kostium?

Lola: Mam nadzieję, że nikt się nie obrazi, ale kurwy w Wiedźminie 2 miały kurewsko dobry design :) (w Wiedźminie 3 już mi się nie podobają). Takie prawdziwe babeczki. Mocne teksty, a postać Garweny mnie po prostu urzekła. W tym czasie został ogłoszony konkurs CD Projekt RED na cosplaye z uniwersum Wiedźmina, więc miałam motywację do jej zrobienia. I mam jeszcze jeden argument. Po prostu potrzebowałam wygodnego stroju na spacer po konwencie. W Garwenie czuję bardzo swobodnie, a że będąc dużą osobą mam też spory biust, to mogę go perfidnie eksponować. Jestem wtedy kokieteryjna, do bólu szczera i na swój sposób piękna. Tak bardzo lubię ten strój.

Lola jako Garwena z Wiedźmin 2: Zabójcy Królów. Zdjęcie: Spirosk Photography.

Senix: Kolejnym Twoim cosplayem, o którym trzeba wspomnieć jest Anko z Boruto: Naruto Next Generations. Pokazałaś tutaj, podobnie jak Maul w cosplayu Joela z The Last of Us, że nie trzeba tworzyć skomplikowanych strojów, aby prezentować się wyśmienicie. Że prostota jest też ciekawa i można stworzyć naprawdę dobry cosplay. Jednak ja nie będę się w tym momencie pytał o to, jak wykonałaś strój, ale która seria przypadła Ci bardziej do gustu. Historia ojca, a może syna, która jest teraz emitowana? Co podoba Ci się w tym anime/mandze?

Lola: Lubiłam Naruto, jednak byłam bardzo niezadowolona z tej całej walki z Kaguyą. Już po prostu za długo przeciągali serię. Czytałam mangę już tylko po to, aby poznać zakończenie. I tu przyszła niespodzianka w postaci kontynuacji. Lubię w serii Boruto oglądać na drugim planie dorosłych bohaterów poprzedniej serii. Sama przecież też dorosłam czytając Naruto i miło jest widzieć, jak marzenia młodych ninja i ich losy zostały zweryfikowane przez dorosłość. Oglądając Boruto polubiłam Anko nawet bardziej niż w poprzedniej serii. A moim ulubionym dzieciakiem z nowego pokolenia jest Shikadai. Co lepsze — Naruto czy Boruto? Ciężko mi wskazać zwycięzcę... ale jednak Naruto.

Lola jako Anko Mitarashi z Boruto: Naruto Next Generations. Zdjęcie: Stygian VI Photography.

Senix: W swoim cosplayowym dorobku masz również strój Rity Odrazy z Power Rangers. Chciałbym więc poznać Twoje zdanie na temat filmowej wersji Rity, w którą wcieliła się Elizabeth Banks. Mi osobiście sam design się podoba — taki LoLowaty, ale serduchem jestem z wersją serialową, która kiedyś leciała na Polsacie, a Ty?

Lola: Oglądając nowy film Power Rangers bardzo dobrze się bawiłam. Design nowej Rity był bardziej logiczny od jej pierwowzoru. I opowiedzenie jej historii w nowy sposób dla mnie na plus. W Oryginale czy w Zyurangers nasza wiedźma nazywa się Bandora i była kiedyś dobrą wróżką, ale dinozaury zabiły jej syna, więc stała się zła. Chciała zniszczyć ludzi, a przede wszystkim nienawidziła dzieci. Rita, którą pamiętamy z sobotnich poranków na Polsacie, mściła się na ludzkości i Zordonie za to, że kiedy chciała podbić Ziemię została pokonana przez rangerów i zamknięta na 10 000 lat w puszce na księżycu. W najnowszej wersji Rita była rangerem! Jednak chciała wykorzystać moc magicznych kamieni dających siłę rangerom do niszczenia. Ta wersja była dla mnie bardzo logicznie opowiedziana. Cały film ogląda się z uśmiechem na ustach z powodu muzyki w tle, bohaterów, których widzimy (moim ulubionym bohaterem był niebieski ranger. Pierwszy raz w filmie dla młodzieży pokazano osobę autystyczną, która została bohaterem. Dla mnie to było coś niezwykłego!) i nawalanki.

Lola jako Rita Odraza z Power Rangers. Zdjęcie: MLC Foto.

Senix: Jakieś konkretne plany na przyszłość względem cosplayu, które możesz nam zdradzić? Pozwolę sobie dodać, że Ni no Kuni powinno Cię zainteresować.

Lola: Najbliższa przyszłość to wojowniczy żółw ninja Michael Angelo. Właśnie spełniam swoje kolejne kostiumowe marzenie! Zostając w uniwersum żółwi ninja to od lat marzy mi się zbroja samurajska Usagiego Yojimbo (jeszcze nikt na świecie nie zrobił tej zbroi <3 ). Od niedawna też chodzi mi po głowie duet Bebop i Rockstedy — zobaczymy czy znajdę na nich wenę i partnera do występu. Z bardziej ludzkich postaci mam Zarye z gry Overwatch, ale nie chcę się zmuszać do tego trudnego projektu. Zobaczymy, na co przyjedzie mi wena i chęć tworzenia. Co do Ni no Kuni, to muszę poszukać gameplaya, aby zdecydować czy chcę poświęcić swoje pieniążki i czas.

Senix: Kończąc naszą rozmowę muszę zadać jedno pytanie. Nasza dwójka wraz z Hybrydą była jurorami w konkursie cosplayowym na ostatniej edycji NiuConu (będzie jeszcze jeden mniejszy konwent, który zakończy NiuCon  przyp. Senix). Jaką jurorką jest Lola? Na co zwracasz szczególna uwagę przy ocenie uczestników?

Lola: Lola jako jurorka lubi szczegóły i niespodzianki w stroju i prezentacji. Lubię oglądać ładne szycie, piękne i dokładnie zrobione zbroje, pomysłowe rozwiązania i... oczywiście lubię stworki i dobrą charakteryzację. Taka moja słabość. Staram się zawsze wstawać i oglądać strój lub daną osobę z bliska. Jeżeli jest taka potrzeba i uczestnik jest bardzo zdenerwowany — przytulę, wesprę dobrym słowem na uspokojenie. Sędzia to człowiek, a nie potwór. Wystarczy powiedzieć, że „nie założyłem soczewek bo mam na nie uczulenie” — zrozumiem. Jesteśmy tylko ludźmi, a nie kopią bohatera z komiksu i gry, na których nie działa grawitacja i są idealni.

Fanpage: Lola's Cosplay Hell.

Zdjęcia: MLC FotoStygian VI Photography, Studio ZahoraSpirosk PhotographyNess Cosplay & PhotographyMoth Art Galler.

Korekta wywiadu: Aleksandra Borkowska.

Niektóre z zdjęć zostały wykonane na FotoCon by Techland.

cropper