The Crew 2 - wrażenia z zamkniętej bety

The Crew 2 - wrażenia z zamkniętej bety

Tomasz Alicki | 04.06.2018, 23:34

Długi weekend upłynął pod znakiem głośnych samochodów, szybkich powerboatów i akrobacji w powietrzu. Wydawałoby się, że potrzebne są do tego trzy różne gry, a w praktyce to tylko testy bety The Crew 2.

Skoro do premiery został już niecały miesiąc, przyszedł czas na sprawdzenie sequela gry, która nie spotkała się ze zbyt dużym entuzjazmem. Pomysł był dobry – wnieść obecny często w grach motoryzacyjnych otwarty świat na poziom MMO. Dajmy ludziom wielką mapę, mnóstwo samochodów i wyścigów oraz wysoką powtarzalność, zachęcając jednocześnie do eksploracji. Ostatecznie udał się głównie ten ostatni punkt. Chociaż niektórzy na pewno chętnie zostaliby w takim świecie na dłużej, był jeden istotny element, który nie pozwolił traktować produkcji poważnie – model jazdy. Trochę zmieniło się wraz z rozszerzeniem „Wild Run”, ale po roku od premiery do The Crew przyszyto już łatkę niemożliwą do oderwania.

Dalsza część tekstu pod wideo

The Crew 2 #1

O drugiej części zrobiło się głośno, kiedy zobaczyliśmy coś więcej niż samochody. Obok znanej wszystkim eksploracji i wielkiego świata, twórcy postanowili dać graczom również kilka dodatkowych sposobów na przemieszczanie się z miejsca na miejsce. Obok standardowej pogoni za samochodami, możemy również ulepszać nasze samoloty i łodzie. Byłem do wprowadzonych zmian nastawiony dosyć sceptycznie. Bałem się, że mniej uwagi zostanie poświęcone samochodom, głównemu daniu całej gry, i w rezultacie dostaniemy tytuł z trzema przeciętnymi aktywnościami. Na szczęście już pierwsze testy wersji beta udowodniły, że się myliłem.

Aerobatics, bo tak w The Crew 2 nazywa się manewrowanie w powietrzu samolotami, przebiega dokładnie tak, jak możecie się domyślać. Przechodzimy kilka krótkich tutoriali, a potem stajemy przed zadaniem pobicia konkretnego wyniku. Od beczek, przez świece i korkociągi, aż po pikowanie pionowo w dół czy manewry blisko ziemi – wszystko jest na swój sposób punktowane, a kluczem do sukcesu jest panowanie nad maszyną na tyle, żeby w wyznaczonym czasie nie przestawać robić kolejnych powietrznych akrobacji.

​ The Crew 2 #2

Samouczki na wodzie wprowadziły z kolei w świat powerboatów, który okazał się zaskakująco przyjemny. Mniej tam oczywiście beczek i korkociągów, a więcej bezpośredniej rywalizacji z innymi łodziami, ale mimo to pierwsze wyścigi były bardzo efektowne. Wygląda na to, że główną mechaniką mającą odróżnić słabego gracza od dobrego jest używanie gazu. Wychylenie do przodu lewego analoga powoduje delikatne zwiększenie prędkości, co utrudnia nieco manewrowanie, ale pozwala odskoczyć od reszty zawodników. Warto wspomnieć również o zachowaniu wody w konkretnych miejscach. Im dalej odpłynie się od brzegu, tym fale robią się większe, a rozpędzony powerboat jest coraz trudniejszy do opanowania. Chociaż z pozoru cały pomysł wydawał się nie mieć zbyt dużo głębi, osoby zainteresowane tematem powinny znaleźć tu sporo przyjemności.

Dla fanów samochodów mam bardzo dobrą wiadomość – auta wreszcie zaczynają się od siebie różnić. Ciężko ocenić to na przestrzeni kilku modeli i ograniczonego do nich dostępu, ale na pewno można zaryzykować stwierdzenie, że jest lepiej niż było. Zręcznościowy model jazdy został wzbogacony o odrobinę realizmu. Auta przestały pływać, prowadzenie zaczęło sprawiać przyjemność, a pomiędzy konkretnymi modelami samochodów jest nieco więcej różnic niż tylko sam wygląd.

The Crew 2 #3

Największą zaletą rzucającą się w oczy już po pierwszych kilkunastu minutach jazdy dowolnej jest zaprojektowanie świata. Chociaż wizualnie nic nie powala na kolana, a miasta, szczegóły otoczenia czy nawet modele aut nie wyglądają tak dobrze jak w niektórych poprzednich tytułach wyścigowych, rozmiar mapy i jej ułożenie imponują. Twórcy bardzo sprytnie stworzyli świat dostosowany nie tylko pod supersamochody czy off-road, ale również pod nowe dyscypliny. Eksploracja wciąż będzie w tej grze nagradzana, a sądząc po tym, jak wygląda świat w becie, będzie co zwiedzać.

Na koniec warto również pochwalić stronę techniczną The Crew 2. Przełączanie się pomiędzy różnymi maszynami działa bezproblemowo, nie ma mowy o żadnych spadkach klatek, a ładowania nie trwają długo. Wygląda na to, że będziemy mieli bardzo solidny tytuł pod względem technicznym. Zarówno na PC, jak i konsolach beta działała naprawdę dobrze.

​ The Crew 2 #4

Dla fanów wyścigów, którzy mają ochotę trochę odpocząć od otaczających nas symulacji, The Crew 2 zapowiada się na ciekawą odskocznię. Samochody zrobiły dobre pierwsze wrażenie, nowe dyscypliny idealnie wpasowują się w stworzoną atmosferę, a świat zachęca do eksploracji. Beta przedstawiła nam tylko mały kawałek gry, która niektórym może starczyć na setki godzin. Jeżeli pełna wersja będzie kontynuowała tendencje zaprezentowane w weekendowych testach, możemy pod koniec czerwca dostać tytuł gwarantujący mnóstwo frajdy.

Tomasz Alicki Strona autora
cropper