TERA Online - czy PC-towe MMORPG ma szansę na PS4?

TERA Online - czy PC-towe MMORPG ma szansę na PS4?

Patryk Dzięglewicz | 29.01.2018, 13:40

TERA Online to wciąż dość popularne „darmowe” MMORPG z Korei, od prawie sześciu lat dostępne na komputerach PC. Teraz tytuł zmierza również na konsole, jednak skoro upłynął już taki szmat czasu, czy warto wciąż na niego czekać? Minione testy wersji beta pozwalają być w dobrej myśli, chociaż cudów nie uświadczymy.

TERA Online od koreańskiego Bluehole Studio swego czasu miało bardzo agresywną kampanię reklamową przedstawiają ten tytuł jako nowatorską, non-targetową produkcję, łączącą w sobie zarówno klimaty zachodnich, jak i wschodnich sieciowych RPG-ów, czyli dla każdego coś miłego. Niestety wydawca przeliczył się z zainteresowaniem, więc w 2013 roku tytuł przeszedł na system F2P, co w tym przypadku okazało się dobrym ruchem. Oczywiście pojawiły się mikropłatności, lecz korzystanie z Item Shopu nie było konieczne, by się dobrze bawić, a poza tym jego zawartość bez problemu była dostępna na aukcji w trakcie zabawy za stosunkowo przystępne ceny w growej walucie. Kilka godzin polowania na cenne przedmioty, trochę handlu i już można było zakupić upatrzony kostium czy inną pierdołę bez wyciągania prawdziwego portfela, co mnie osobiście bardzo motywowało do zabawy (nie licząc rzecz jasna uszatych i ogoniastych Elinek). Niestety europejski wydawca Gameforge stopniowo psuł grę na wszystkie możliwe sposoby, więc po miesiącach świetnej zabawy i ja z żalem się z nią pożegnałem.

Dalsza część tekstu pod wideo

TERA Online #1

Mimo wszystko zaciekawiła mnie zapowiedź TERA Online na PS4, więc z chęcią przystąpiłem do testów bety, by sprawdzić, jak konsolowa wersja (po latach planowania) będzie się sprawować. Na szczęście tym razem dystrybutorem jest wydawca amerykańskiej wersji – En Masse, co daje nadzieje na solidną pieczę nad jakością rozgrywki. Początkowo jednak doznałem małego szoku co do tego, jak trudno przerzucić się z myszki na pada. O ile sama walka padem nie sprawia większych problemów (atak pod R1, przyciski aktywują umiejętności specjalne, krzyżak – potiony itd.), gorzej bywa z obsługą menusów, zwłaszcza czatu, ale liczę że w finalnej wersji zostaną wprowadzone odpowiednie poprawki. W każdym razie obecnie próba skorzystania z przedmiotu bezpośrednio z plecaka (w sytuacji awaryjnej, gdy nie mamy go na palecie skrótów) to proszenie się o szybką śmierć, nie wspominając już o komunikacji z drużyną w trakcie walki. Niestety pewnych rzeczy nie się przeskoczyć i trochę trwało, nim odwykłem od pecetowych nawyków, chociaż sterowanie samo w sobie zostało rozplanowane bardzo ergonomiczne i intuicyjnie. Kontroler po prostu nie jest w stanie zapewnić takiej wygody czy szybkości reakcji co tandem myszy z klawiaturą, więc trzeba mieć to na uwadze.

TERA Online #2

Sama rozgrywka obecnie niewiele różni się od tego, co oferują inne pokrewne tytuły, chociaż w chwili powstawania w 2012 roku wybijała się nieco z tłumu pod względem systemu walki. W każdym razie trudno znaleźć dzisiaj w niej coś oryginalnego. Gatunkowy standard – wyrzynamy hordy potworów, wykonujemy zadania fabularne i wraz z innymi graczami eksplorujemy dostępne instancje (rajdy), walcząc od czasu do czasu z żywym przeciwnikiem (aczkolwiek na razie tylko za obopólna zgodą). Oczywiście wszystko po to, by zdobywając doświadczenie i coraz lepszy ekwipunek, przygotować naszą postać na kolejne ciężkie wyzwania. TERA posiada kilka elementów nadających jej swoistą atmosferę, wynoszących ją nieco ponad tłum darmowych sieciówek. Jedna z nich to całkiem spora ilość różnorodnych ras i klas postaci. Od standardowych ludzi czy elfów, poprzez smokopodobnych Amanów, olbrzymich Baraków i demonicznych Castaniców, po miśkowatych Popori oraz jakby żywcem wyrwanych z jRPG-a dziewczątek – Elinek. Obecność „japońskich” dzieciaków często wywołuje protesty innych graczy o burzenie klimatu, tutaj jednak wszystko współgra wyjątkowo dobrze, a społeczność złożona z tylu ras prezentuje się całkiem barwnie.

TERA Online #3

Cieszy również duża liczba dostępnych profesji – wprawdzie archetypicznych dla gatunku, lecz na tyle zróżnicowanych, by każda z trzynastu opcji dawała unikalne wrażenia z zabawy, a ponadto nie są one przypisane do wybranej rasy (poza jednym wyjątkiem). Szkoda tylko, że na potrzeby PS4 nie zaprojektowano nowej klasy, ale wszystko jeszcze przed nami. Fabuła także została całkiem dobrze napisana, w każdym razie da się śledzić bez odruchów ziewania mimo sztampy, gdzie Federacja Valkyon broni się przed inwazją mrocznych sił i wstrząsana jest wewnętrznymi problemami, którymi musimy się zająć akurat my. Inna sprawa, że od mojego ostatniego spotkania z tą pozycją na PC opowieść uległa pewnym zmianom i stała się bardziej mroczniejsza. Biegnie też nieco szybciej i więcej się dzieje, co wychodzi grze na plus. Zabawa oferuje również inne urozmaicenia jak chociażby wielkie pola bitew czy wspólne walki z olbrzymimi przeciwnikami, a także nie zapomniano o majstrowaniu przy posiadanej broni i zbroi. Istnieje też system polityczny, w którym gracze mogą brać udział, aczkolwiek podczas bety nie byłem w stanie go przetestować, podobnie zresztą sprawa wyglądała z zakładaniem gildii, ale po wcześniejszych doświadczeniach nie mam powodów sądzić, że coś pójdzie nie tak. Ogólnie rzecz biorąc, cała rozgrywka skonstruowana została tak, by będąc przystępną dla ludzi dopiero zaczynających przygodę z sieciowymi RPG-ami, dawała zajęcie starym wyjadaczom.

TERA Online #4

Jeśli chodzi o warstwę wizualną, nie da się ukryć, że oprawa graficzna stworzona na silniku Unreal prezentuje się po sześciu latach (eufemistycznie rzecz ujmując) nieświeżo, chociaż rozdzielczość Full HD i 60 klatek częściowo poprawia sytuację. Z drugiej strony, pod względem artystycznym, grafika nawet mi się podoba, przywodząc na myśl czasy starych MMO, w które się namiętnie zagrywałem. W grze spotkamy różnorodne środowiska – czasem rozległe równiny skrzące się w słońcu, innym razem mroczne lasy, wypalone pustynie i liczne miasta. Wrażenie z pewnością robi powietrzna podróż na pegazie. W sumie świat gry jest całkiem spory, z rozległymi mapami poszczególnych obszarów. Modele postaci 3D jak na darmową produkcję są całkiem miłe dla oka, zwłaszcza że kreator daje spore możliwości personalizowania naszego awatara. Problem stanowi jednak sam silnik graficzny niesprawdzający się zbyt dobrze się na konsolach, więc i tu zdarzają się spadki animacji, błędy w grafice czy zwiechy. Osobną sprawą są lagi, ale to już wina serwera i łączy sieciowych. Cóż, miejmy nadzieję, że do premiery deweloper upora się ze wszystkimi problemami i będziemy mogli bez reszty wtopić się w świat Arborei.

TERA Online #5

Po zakończonych testach stwierdzam, że TERA, pomimo sporej promocji, nie będzie żadnym objawieniem na konsolach, ale z pewnością zapewni sporo godzin dobrej zabawy. Oby tylko mikropłatności nie zniszczyły balansu rozgrywki, ale jestem dobrej myśli. Jeśli ktoś uwielbia darmowe MMORPG-i bądź miał styczność ze wspomnianą produkcją na PC, odnajdzie się i na konsolach, jeśli tylko obecne bolączki zostaną wyeliminowane.

Patryk Dzięglewicz Strona autora
Były recenzent na PS Site, obecnie pisze dla PPE.pl. Uwielbia japońskie gry RPG, japońską animację, strategie i książkową fantastykę. Interesuje się historią, geopolityką oraz kolekcjonuje figurki i anime. Z wykształcenia technik ochrony środowiska oraz laborant. Tworzy teksty o grach od ponad 15 lat z dorobkiem ponad setki recenzji.
cropper