Dlaczego Sony ma tylu "fanbojów" w Polsce?

Dlaczego Sony ma tylu "fanbojów" w Polsce?

Roger Żochowski | 01.01.2014, 15:24
Bardzo długo zbierałem się do napisania tego tekstu. Tekstu, który być może urazi kilka osób, ale jest szczery do bólu i zrodzony z wieloletnich obserwacji naszego rodzimego rynku.  
Obserwując dziś rynek gier wideo w naszym pięknym kraju można powiedzieć, że mamy do czynienia z monopolistą. Sony jako jedyne z trójki gigantów postanowiło wejść do Polski ze swoją konsolą kolejnej generacji po raz kolejny pokazując, kto tu tak naprawdę rządzi. I wygląda na to, że rządzić będzie dalej - niepodzielnie. Co robi w tym czasie konkurencja? 
Dalsza część tekstu pod wideo
 

Nintendo jest dla dzieci!

Nintendo próbowało wejść na nasz rynek z przytupem (premiera 3DS-a), jednak dość szybko zrezygnowało z walki. Szkoda, że cały budżet na promocje ich systemów poszedł na mało ciekawe reklamy telewizyjne, bo być może dziś sytuacja wyglądałaby nieco lepiej. Niestety Ninny nie za bardzo wiedziało jak ugryźć nasz rynek. A przecież spory sukces PS Move w Polsce pokazuje, że sektor niedzielnych graczy ma się tu całkiem nieźle. Centrala oczekiwała zapewne wyników, a te mogły przyjść dopiero z czasem. Wchodząc na rynek opanowany od lat przez pecety i PlayStation ciężko oczekiwać, że z dnia na dzień ludzie rzucą się na konsole Nintendo. Tym bardziej, że wielu ignorantów odbiera dziś gry Ninny jako infantylną padakę dla dzieciaków. A chciałbym zauważyć, że w przypadku next-genów tylko Wii U może poszczycić się na ten moment system-sellerami. Jakby na to nie patrzeć nie da się nie zauważyć, że firma hydraulika od lat olewała nasz rynek, więc za pierwszym nieśmiałym ruchem powinny pójść kolejne. A przecież historia mogła potoczyć się zupełnie inaczej. Pegasus, będący klonem systemu Nintendo, był jedną z najlepiej sprzedających się konsol w naszym kraju. Mariana znali wszyscy, więc BiG N miało na polskiej ziemi solidne fundamenty pod przyszłe "inwestycje". Sęk w tym, że przez lata nikt inwestować nie chciał…




 
Już kilkakrotnie próbowałem nakłonić ludzi z europejskiej centrali Nintendo na to, aby wspierali portal/pismo wersjami recenzenckimi gier. Niestety za każdym razem uderzam z impetem w mur, którego nie idzie przebić. Gdy kilka miesięcy temu skierowałem się z zapytaniem o gry na Wii U, dostałem odpowiedź, abym skontaktował się z przedstawicielem w naszym kraju. Gdy wytłumaczyłem, jak wygląda sytuacja w Polsce, dostałem zdawkową odpowiedź sugerującą, że nie są w stanie pomóc i należy czekać, aż sytuacja w kraju nad Wisłą się unormuje. Ile? Tego już nikt nie był w stanie napisać. Zabawne jest też to, że jeden z wydawców wysyłał swego czasu wybranym polskim redakcjom kody gier na Wii U. Problem w tym, że w naszym kraju nikt nie ma wersji debugowej konsoli, na której można by je odpalić. 
 

Microsoft Go Home

Wielu uważa, że marka PlayStation zawdzięcza swój sukces w Polsce piractwu zakrojonemu na szeroką skalę zarówno w przypadku pierwszego jak i drugiego systemu Sony. Cóż, ciężko się z tym nie zgodzić znając sytuację materialną wielu polskich rodzin w połowie lat 90. Kopie zapasowe bez wątpienia przyczyniły się do tego, że z biegiem lat synonimem słowa konsola nie był już Pegasus, ale właśnie PlayStation. Nie zapominajmy jednak, że już na PS2 Sony wspierało aktywnie nasz rynek. Kto pamięta pierwsze lokalizacje z Księgą dżungli i Singstarem na czele? A słynne imprezy PlayStation Experience, na których Sony z pompą promowało swoje produkty? Niezrażeni ogromną skalą piractwa Japończycy próbowali wychować wiernych marce graczy i dziś widać, że ta sztuka im się udała. 





 
Również sytuacja Xboksa 360 pokazała, że w Polsce marka PlayStation jest bardzo silna. Na poprzedniej generacji  to Nintendo przejęło pałeczkę lidera na świecie, a konsola Microsoftu przez długi czas sprzedawała się znacznie lepiej niż PS3, U nas wszystko wyglądało zupełnie inaczej. A nie zapominajmy, że w przypadku systemu Sony piractwo praktycznie nie istniało, podczas gdy kopie zapasowe na Xboksa 360 były ogólnodostępne. To jednak nie pomogło gigantowi z Redmond zdobyć przychylności większości graczy w naszym kraju. Sięgając po dane z niektórych sklepów można się dowiedzieć, że gry sprzedają się w stosunku 1  do 5 na korzyść PS3. Między innymi także dzięki świetnemu marketingowi polskiego oddziału SCE, który do promocji swoich gier i produktów zatrudniał znanych (choć nie zawsze lubianych) celebrytów, organizując huczne i szeroko komentowane w mainstreamowych mediach imprezy. Swoje zrobiły też lokalizacje gier, w których można usłyszeć Żebrowskiego, Lindę, Pazurę czy Fronczewskiego. Co jednak trzeba zauważyć - ogromną pracę wykonał także Microsoft. Można powiedzieć, że bazując na doświadczeniach swojego konkurenta, przyciągnął do Xboksa 360 sporo polskich graczy. Nie zabrakło ciekawych eventów, gwiazd promujących system (w tym chociażby Justyny Steczkowskiej, która na evencie Kinecta pokazała co nieco), dbania o społecznośc graczy (imprezy z cyklu Xbox Fun Day) oraz lokalizacji. Choć te ostanie odstawały jakościowo od tych tworzonych przez Sony, Microsoft podążał właściwą drogą, krok po kroku realizując swój plan.






 
I gdy już wydawało się, że Microsoft na stałe zadomowi się w naszym kraju, premiera Xboksa One zburzyła częściowo fundamenty, które przez lata udało się stworzyć. To nie tyle krok w tył, co ogromny sus. Oczywiście najwierniejszy fani marki będą mówić, że to dobrze, iż w Polsce premiera Xboksa One została opóźniona, bo trzeba przetłumaczyć komendy głosowe, przygotować aplikacje, infrastrukturę itd. Tyle, że w tym czasie Sony ponownie odskoczy Microsoftowi na kilka długości budując sobie solidną bazę użytkowników PS4. Wielka szkoda, że Microsoft nie zauważył kraju, w którym żyje blisko 40 milionów ludzi. Zresztą nie jest to tylko nasz problem, bo podobnie mają chociażby Portugalia czy Czechy. Co ciekawe z dobrze poinformowanych źródeł wiem, że polski oddział Microsoftu chciał promować Xboksa One w naszym kraju, ale wszelkie działania zablokowała centrala. Ciężko więc winić Polaków za obecny stan rzeczy. To ogólnoświatowa polityka giganta z Redmond spowodowała, że wielu użytkowników Xboksa 360 przeskoczyło na nowej generacji do obozu Sony. Tyle, że żadne to pocieszenie.
 

PPE w służbie Sony

Redakcji PPE często zarzuca się, że faworyzuje konsolę Sony. Wypomina się brak playtestów na konkurencyjne systemy czy brak niektórych recenzji. Wszystko się zgadza, tylko weźcie pod uwagę, że to właśnie Sony dostarcza nam odpowednio wcześnie kody i wersje recenzenckie gier. W przypadku PS4 mieliśmy okazję ograć tytuły zanim jeszcze pojawiały się na rynku, nie wspominając o teście samego sprzętu. Microsoft nie zaoferował ani konsoli, ani gier - redakcja PSX Extreme wszystko musiała kupić na własną rękę i jak się zapewne domyślacie, już po premierze sprzętu żyjąc w niepewności, czy na pewno uda się ta sztuka. Musicie też wiedzieć, że wbrew pozorom PPE nie przynosi wydawcy kokosów. Są miesiące, w których portal jest na minusie, albo ledwo udaje się pokryć wszystkie koszty. Mimo to nie znajdziecie u nas latających reklam, czy bilbordów zasłaniających zawartość i nakazujących klikać dalej. Nie jesteśmy jednak w stanie recenzować wszystkich gier na platformy, które nie mają u nas wsparcia, w tym wypadku Wii U, 3DS-a i Xboksa One. Pamiętajcie, że nie stoi za nami medialny gigant - wydawnictwo niewiele różni się od tego, które prowadził Ściera. Panuje tu bardziej swojska atmosfera, możemy sobie pozwolić na większy luz, korporacja nie narzuca nam swojej koncepcji, ale też mamy ograniczone środki i możliwości inwestując przede wszystkim w rozwój portalu. 
 
Jednak recenzje gier i sprzętu to tylko jedna strona medalu. Druga to doskonały kontakt z działem PR SCE Polska. Jeśli potrzebujemy informacji, zweryfikowania treści, możemy zadzwonić, napisać maila, na który zazwyczaj dostajemy błyskawiczną odpowiedź. Sony organizuje też eventy towarzyszące największym premierom, na których można porozmawiać z przedstawicielami firmy o akcjach promocyjnych, konkursach, wersjach recenzenckich gier, kwestiach reklamowych czy po prostu wymienić się kontaktami z ludźmi z branży. Tak działa to na Zachodzie i tak powinno działać na naszym rynku. Warto też wspomnieć o możliwości przetestowania PS4 w największych miastach w Polsce z czego wielu graczy skorzystało. Czy Microsoft zadecydował się na taki ruch? Nie. Oczywiście Sony miało w tym swój interes, ale jeszcze raz powtarzam do bólu - to jedyny z trzech producentów, który wraz z wejściem na rynek nowych konsol zauważył, że na mapie świata jest taki kraj jak Polska. 
 

Oddani marce




 
Słowo fanboj ma zazwyczaj  negatywny wydźwięk i jest niestety bardzo często nadużywane. Wystarczy, że ktoś ma inne zdanie, opowie się za konkurencyjnym obozem, by dość szybko załapać się na taką metkę. Oczywiście w naszym kraju fanbojów w pełnym tego słowa znaczeniu nie brakuje i spotkacie ich praktycznie na każdym serwisie growym. Osobnicy tacy nie uznają żadnych argumentów będąc ślepo zapatrzonym w jedyną i najwspanialszą markę tępiąc (często w bardzo wulgarny sposób), ludzi o innych poglądach. Nie myliłbym jednak fanbojów z osobami, które są oddane danej marce. Spotkałem się z wieloma ludźmi, którzy mimo tego, że od lat wspierają PlayStation, potrafią racjonalnie spojrzeć na gry konkurencji, docenić je, o konstruktywnej wymianie zdań nawet nie wspominając. Mimo to od lat inwestują w konsole Sony, bo są po prostu do nich przywiązani. Czy to powód, aby ich tępić? W żadnym wypadku. Przecież w innych dziedzinach życia również kierujemy się naszymi upodobaniami. Kupujemy samochód sprawdzonej marki, ubieramy się u ulubionych butikach/sklepach, czy sięgamy po sprzęt RTV od producenta, który nas nie zawiódł. Trzeba jednak pamiętać, że takie przywiązanie również nie bierze się znikąd i tu po raz kolejny procentuje wieloletni udział w naszym rynku marki PlayStation. Śmieszą mnie też bardzo osoby, które narzucają innym jaką konsolę powinni kupić. Skoro chciałem na premierę zainwestować w Wii U to moja sprawa prawda? Moje pieniądze i mój wybór. W Polsce jest masa osób, które lubią decydować, na co mamy wydawać własne, zarobione ciężką (bądź nie, co nie ma tu znaczenia) pracą pieniądze. I z takimi osobnikami raczej nie ma sensu dyskutować.  
 

To jak wygląda teraz rynek w Polsce?

 
W tym momencie sprawa wygląda klarownie. Na polskim rynku Sony nie ma żadnej konkurencji a nieobecność Xboksa One i brak wsparcia Wii U w kolejnych miesiącach tylko powiększy przewagę marki PlayStation. Z jednej strony ogromnie cieszy fakt, że japońska firma jako jedyna wspiera nasz rynek, z drugiej brak konkurencji nigdy nie jest dobry. Nie zapominajmy bowiem, że producenci konsol to przede wszystkim korporacje, dla których w pierwszej kolejności liczy się zysk, a dopiero potem dobro graczy. Ale to już temat na zupełnie inny artykuł. 
Roger Żochowski Strona autora
Przygodę z grami zaczynał w osiedlowym salonie, bijąc rekordy w Moon Patrol, ale miłością do konsol zaraziły go Rambo, Ruskie jajka, Pegasus, MegaDrive i PlayStation. O grach pisze od 2003 roku, o filmach i serialach od 2010. Redaktor naczelny PPE.pl i PSX Extreme. Prywatnie tata dwójki szkrabów, miłośnik górskich wspinaczek, powieści Murakamiego, filmów Denisa Villeneuve'a, piłki nożnej, azjatyckiej kinematografii, jRPG, wyścigów i horrorów. Final Fantasy VII to jego gra życia, a Blade Runner - film wszechczasów. 
cropper